Amnesty International broni nożowników atakujących Żydów


Mark Anspach 2015-11-13


Wiele zorientowanych na jeden cel grup popada w rutynę. Nie można tego powiedzieć o  Amnesty International. Organizacja niegdyś znana wyłącznie z obrony więźniów sumienia przerodziła się, przyjmując bardziej eklektyczny program, który obejmuje również obronę sutenerów i nożowników atakujących Żydów.

W sierpniu Amnesty wzbudziła sensację przez wezwanie do zalegalizowania prostytucji i sutenerstwa. Ta nowa Amnesty wie, że wszelki ucisk jest powiązany. Nikt nie powinien być prześladowany za wygłaszanie odrębnego zdania, praktykowanie religii, którą wybiera, lub sprzedawanie usług seksualnych kobiet na ulicy.


Żeby zacytować piosenkę z nagrodzonego Oskarem filmu Pod prąd: “Trudne jest życie alfonsa”. Ale życie jest przecież jeszcze trudniejsze dla palestyńskiego nożownika atakującego Żydów, który próbuje działać mimo nękania go przez izraelskie gliny. Czy prawa człowieka mogą być gdziekolwiek bezpieczne, skoro nawet nożownicy atakujący Żydów są uciskani?


Zarzynanie Żydów może nie jest najstarszą profesją świata, ale ma bardzo długą historię. 3 października, jako ukłon w kierunku tej tradycji, młody Arab napadł na rodzinę żydowską, która wracała od Ściany Zachodniej. Zadźgał męża na śmierć, poważnie zranił jego żonę i ich dwuletniego syna. Kiedy żona wołała o pomoc, arabscy gapie śmiali się i pluli na nią. Żyd, który przyszedł z pomocą, też został zadźgany na śmierć.


Ale nazbyt szybko chwytające za broń siły bezpieczeństwa z zimną krwią zastrzeliły napastnika w zabójczym wzorze, który potem powtarzał się raz za razem. Zaledwie kilka godzin później 19-letni mężczyzna z dzielnicy Issawijja we wschodniej Jerozolimie napadł z nożem na młodszego od siebie żydowskiego nastolatka. Kiedy próbował uciec, policja zastrzeliła go, chociaż nie mieli żadnego powodu do przypuszczenia, że planuje dokonanie krzywdy komukolwiek innemu nożem, którym wymachiwał.


W kolejnych dniach i tygodniach nastąpił niekończący się ciąg incydentów, w których bez zmrużenia oka strzelano do nożowników atakujących Żydów. Pogwałcenia praw człowieka na tym się jednak nie kończyły. Izraelskie siły bezpieczeństwa ustawiły także blokady drogowe, żeby szukać noży i broni palnej. Badacz Amnesty udał się do dzielnicy Issawijja i na własne oczy widział wynikający z tego korek. „To, co widziałem w Issawijja – napisał Jacob Burns – było karą zbiorową dla tysięcy ludzi”.


“Rozmawiałem z kierowcami, żeby dowiedzieć się, dokąd jadą i jak długo czekają” – napisał. Jak łatwo zgadnąć, wszyscy mieli znacznie ważniejsze rzeczy do zrobienia niż uśmierzanie żydowskich niepokojów o bezpieczeństwo. Jedna kobieta jechała do lekarza, inna do dentysty. Architekt próbował dojechać do pracy. „Wszyscy tkwili tam niemal godzinę”. Pan Burns z trudem opanowywał oburzenie. Gdzie jeszcze, poza Izraelem, ludziom zdarza się utknąć w ruchu ulicznym?


Jest “dyskryminujące i nielegalne” sprawdzanie, czy Arabowie mają noże i broń palną, zanim wjadą do dzielnic żydowskich, uznał przedstawiciel Amnesty. Równie dobrze można zmuszać Lakers, by wychodzili na boisko bez piłki. I gdzie tu uczciwa gra?


Weźmy dwóch Arabów, którzy wsiedli do autobusu nr 78 w Jerozolimie 13 października. Gdyby nie mieli noża i broni palnej ze sobą, nie mogliby dokonać kombinowanego ataku nożami i bronią palną, w którym zabili dwóch pasażerów i ranili 15.


Dwa tygodnie później trzeci pasażer, Richard Lakin, zmarł z powodu odniesionych ran. „New York Times” opisał pana Lakina jako „działacza praw człowieka”, który „uczył izraelskie i palestyńskie dzieci angielskiego” i „nigdy nie opuścił wiecu pokojowego”. Ten 76-letni mężczyzna został postrzelony w głowę i raniony nożem w twarz i klatkę piersiową. Jeden z dwóch napastników został zabity przez strażnika.


27 października, w dniu, w którym umarł pan Lakin, Amnesty International oświadczyła, że to szaleństwo musi się skończyć. „Wyłania się jasny wzór zabójczej siły używanej bezprawnie przez siły izraelskie w następstwie fali niedawnych ataków nożowniczych.” – oświadczył dygnitarz Amnesty, Philip Luther. Organizacja powiedziała, że „dogłębnie udokumentowała” garść incydentów, w których Arabowie zostali „umyślnie zabici przez siły izraelskie, kiedy nie stanowili żadnego bezpośredniego zagrożenia życia”.


Jednym z cytowanych przypadków była sprawa Fadiego Allouna, mężczyzny z Issawijja, który dźgnął nożem żydowskiego nastolatka w incydencie wspomnianym powyżej. Według Amnesty, żydowski chłopiec był tylko „lekko ranny”. Według podanych wówczas wiadomości, młody Mosze Malka odniósł “średnio poważne rany” i został zabrany do szpitala “w stabilnym stanie z ranami klatki piersiowej i pleców”. Trudno jednak oczekiwać, że badacze Amnesty będą marnować czas na sprawdzenie powagi ran Żyda.


“Jeśli ranisz nas, czy nie krwawimy? – pyta najsłynniejsza żydowska postać u Szekspira. Jak gdyby ktokolwiek miał przejmować się krwawiącym Żydem! O co ci chodzi, Mosze, jesteś w stabilnym stanie, twoje żywotne narządy nie są uszkodzone, to na co się skarżysz?


W oczach Amnesty prawdziwą ofiarą jest Fadi Alloun, bezlitośnie ścięty w kwiecie wieku. Szedł sobie spokojnie ulicą, zajmując się swoimi sprawami, kiedy pojawił się żydowski chłopiec. Co miał pan Alloun zrobić? Wbił nóż w plecy i piersi chłopca i uciekł. Policja złapała go kilkaset metrów dalej, w pobliżu torów tramwajowych. Wideo, które upubliczniono 11 października, naświetla działania pana Allouna w końcowych momentach przed jego tragiczną śmiercią.


Jak opisywała telewizja francuska France24: “Palestyńczyk wydaje się rzucać na grupę Izraelczyków z jakimś przedmiotem, zanim wycofuje się. Przechodzi przez tory tramwajowe, a potem znowu wymachuje tym przedmiotem – być może nożem – przed dwoma policjantami”. Podjeżdża inne auto policyjne i pan Alloun idzie w kierunku tego pojazdu. „Idzie w kierunku policjantów, mimo ich ostrzeżeń” i wtedy strzelają do niego.


Amnesty utrzymuje, że policja izraelska nie miała prawa zastrzelić mężczyzny idącego na nich z nożem, kiedy nadal był “kilka metrów od nich”. Powinni byli najpierw pozwolić panu Allounowi na podejście wystarczająco blisko, by mógł wbić nóż w policjanta lub pobliskiego cywila. Tak powinno się rozgrywać tę grę.


Regułą jest, że jeśli uderzysz nożem Żyda i uciekniesz wystarczająco szybko, policja musi dać ci szansę na kolejne wbicie noża. To jest reguła! Niestety, jak mówi Philip Luther z Amnesty, „Wydaje się, że siły izraelskie odrzuciły wszelkie reguły”. W sytuacji, w której napastnicy są tak szybko neutralizowani, wbijanie noży w Żydów może zamienić się w sport z nudnie małymi rezultatami.


Na swoim Facebooku pan Alloun wyraził zamiar szukania męczeństwa. Wszystkie dowody wskazują na to, że był terrorystą-samobójca. Czy to nie czyniło, że był niebezpieczny? Nie w oczach Amnesty. Pan Luther upomina Izrael, że „zabójcza siła powinna być używana tylko, kiedy jest to absolutnie konieczne dla ochrony życia” – nie zaś po prostu, żeby zatrzymać wymachującego nożem terrorystę, który szaleje na ulicach.


W ostatecznym rachunku Amnesty chce, by ludzie pamiętali to proste porzekadło: Życie nożowników atakujących Żydów liczy się.


Amnesty International stands up for Jew stabbers

Israellycool, 12 listopada 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska