Popieram Palestyńczyków
więc popieram Izrael


Fred Maroun 2015-11-05

W Londynie 28 osób (nie 280 czy 28 tysięcy, 28 osób!) demonstrowało na rzecz autentycznego  pokoju.
W Londynie 28 osób (nie 280 czy 28 tysięcy, 28 osób!) demonstrowało na rzecz autentycznego  pokoju.

Jako Arab popierający Izrael często jestem oskarżany o brak solidarności z moimi palestyńskimi braćmi i siostrami. Odpowiadam, że popieram Palestyńczyków i robię to  właśnie popierając Izrael.

Potępiałem Arabów za odrzucenie planu Organizacji Narodów Zjednoczonych podziału Palestyny z 1947 roku, który Żydzi zaakceptowali i który dałby Palestyńczykom państwo już w 1948 roku. Tak zwani “pro-palestyńscy” aktywiści znajdują wymówki dla tego niewybaczalnego arabskiego błędu, odmawiając zaakceptowania, że był on spowodowany wyłącznie antysemityzmem.


Potępiałem Arabów za to, że nie ustanowili palestyńskiego państwa między rokiem 1948 a 1967, kiedy na Zachodnim Brzegu i w Gazie nie było izraelskiej obecności. Tak zwani „pro-palestyńscy” aktywiści przymykają oczy na fakt spowodowany odmową zaakceptowania przez Arabów ich klęski w wojnie 1948 roku i uznaniem, że Palestyńczycy nie potrzebują swojego państwa.


Potępiałem arabską agresję, która spowodowała wojnę sześciodniową w 1967 roku i pozwoliła Izraelowi na zajęcie Zachodniego Brzegu i Gazy. Tak zwani „pro-palestyńscy” aktywiści potępiają izraelską okupację Zachodniego Brzegu i blokadę Gazy, ale irracjonalnie odmawiają potępienia arabskiego antysemickiego obłędu, który do tego doprowadził.     


Potępiałem kraje arabskie za trzymanie Palestyńczyków w obozach i ograniczanie ich praw ludzkich jak dotąd przez prawie siedemdziesiąt lat. Palestyńczycy nadal używani są jako pionki w grze przez arabskie rządy, ale tak zwani “pro-palestyńscy” aktywiści zachęcają do instrumentalnego traktowania Palestyńczyków.


Potępiałem terroryzm taki jak np. Hamasu, który prowokuje kontruderzenia ze strony Izraela powodując destrukcję i śmierć Palestyńczyków i który powoduje, że Izraelczycy mają powody do obawiania się palestyńskiej państwowości. Przemoc terrorystów, która jest albo popierana, albo ignorowana przez “pro-palestyńskich” aktywistów, jest nie tylko niemoralna, ale również nieskuteczna i przynosi skutki odwrotne od zamierzonych.


Potępiałem palestyńskiego przywódcę, który systematycznie kłamie, uparcie odmawia rozmowy o pokoju z Izraelem i wręcz podżega do przemocy. Głupio domaga się zamrożenia budowy osiedli, kiedy jest oczywiste, że brak pokojowego porozumienia prowadzi do budowy dalszych osiedli. Tak zwani „pro-palestyńscy” aktywiści przedstawiają Abbasa jako umiarkowanego, który pragnie tylko pokoju.   


Tak zwani “pro-palestyńscy” aktywiści twierdzą, że chcą zakończenia izraelskiej okupacji i utworzenia palestyńskiego państwa, ale pracują niezmordowanie, żeby uniemożliwić realizację tego celu i ich wysiłki są skuteczne. Z każdym dniem możliwość powstania palestyńskiego państwa jest bardziej odległa. Zaślepia ich nienawiść do żydowskiego państwa, popychając do absurdalnej taktyki.      


Oczekują, że będę okazywał moje poparcie dla Palestyńczyków angażując się w retorykę pełną nienawiści do Izraela. Oczekują, że potępię Izrael jako państwo apartheidu i będę oskarżał Izrael, że jest przeciwny pokojowi i powstaniu palestyńskiego państwa. Nie zrobię tego, ponieważ te twierdzenia są kłamstwem.  Izrael jest kwitnącą demokracją zarówno dla Żydów, jak i Arabów, i był gotowy do pokoju od chwili zdobycia niepodległości w 1948 roku. Na te wysiłki na rzecz pokoju reagowano przemocą i nienawiścią. Powinien być podziwiany i wspierany, a nie demonizowany i nie zamierzam być uczestnikiem tej demonizacji.    


Jako Arab dumnie popieram Izrael i wierzę, że popieranie Izraela jest  obowiązkiem każdego uczciwego człowieka. Mam ogromny szacunek dla żydowskiej kultury i wierzę w prawo Żydów do swojego żydowskiego państwa, w którym byli obecni dłużej niż jakakolwiek inna grupa ludzi. Popieram również ideę demokratycznego i pokojowego państwa Palestyńczyków.   


Nie  tylko nie ma żadnej sprzeczności między tymi dwoma celami, ale podobnie jak wierzę, że Izrael odniósłby korzyści z istnienia pokojowego palestyńskiego państwa (patrz “The one-state delusion”), wiem, że powstanie takiego państwa zależy od pełnej akceptacji żydowskiego państwa.


Niektórzy Arabowie, a nawet niektórzy Palestyńczycy rozumieją to. Palestyński działacz na rzecz praw człowieka, Bassem Eid pisał:

“Niezależnie od tego, co sobie myślimy, Izrael tu pozostanie. Co więcej, ma prawo do istnienia. Jest to naród Żydów, ale również naród Arabów izraelskich, którzy mają lepsze życie niż Arabowie w jakimkolwiek arabskim kraju. Musimy zaakceptować te fakty i patrzeć do przodu.  Antysemityzm głoszony przez Hamas, Fatah i ruch BDS nie jest rzeczą dobrą dla nas, Palestyńczyków.”

Niestety, Arabów takich jak Eid jest niewielu.      


Palestyńskie zbiry, które obecnie angażują się w zamachy na Żydów, nie budują palestyńskiego państwa. Są produktem palestyńskiej kultury nienawiści i ich działania tę kulturę nienawiści jeszcze bardziej utrwalają, ponownie oddalając marzenie o palestyńskim państwie.        


Do osiągnięcia pokoju, godności i własnego państwa dla Palestyńczyków prowadzi tylko jedna droga, potępienia terroryzmu i uczciwego poparcia Izraela. 


Being pro-peace means being pro-Israel

Times of Israel, 21 października 2015
Tłumaczenie: Andrzej Koraszewski



Fred Maroun

Pochodzący z Libanu Kanadyjczyk. Wyemigrował do Kanady w 1984 roku, po 10 latach wojny domowej. Jest działaczem na rzecz liberalizacji społeczeństw Bliskiego Wschodu. Prowadzi stronę internetową fredmaroun.blogspot.com