Pewne strategie walki ze zmianą klimatyczną dokonały więcej szkód niż zrobiły dobra


Matt Ridley 2015-11-04



Skandal z testami na toksyczność spalin w Volkswagenie ujawnia zgniłą korupcję u sedna przepisów. Zamiast wprowadzenia nowego, wspaniałego świata czystszego powietrza, technologie przyjęte przez europejskich producentów samochodów, kierujących się  przepisami stworzonymi przez decydentów w Brukseli, zabijały tysiące ludzi rocznie z powodu obsesji z obniżeniem emisji nieszkodliwego dwutlenku węgla kosztem tworzenia wyższych poziomów emisji szkodliwych tlenków azotu.


Jest w tym nauczka, która idzie dużo dalej niż wyczyny przemysłu samochodowego i dotyczy debaty o czystym powietrzu, a także przepisów dotyczących przedsiębiorstw. Ten skandal jest objawem obsesji politycznych z kierowaniem i nakazywaniem zmiany zamiast zachęt do ulepszania. 


Wielkie przestawienie się Europy na silniki diesla było decyzją odgórną w bezpośrednim wyniku przesadzonych obaw przed zmianą klimatyczną. Rządy europejskie, przekonane, że klimat ociepli się raptownie i skrajne wydarzenia pogodowe znacznie się pogorszą, podpisały protokół z Kioto w 1997 r. i zobowiązały się do redukcji emisji dwutlenku węgla w nadziei, że to pomoże. W rzeczywistości temperatura przestała podnosić się 18 lat temu, a powodzie i gwałtowne burze nie nasiliły się.  


Ale w 1998 r. ponaglana przez komisarza transportu Neila Kinnocka, z aprobatą ministra środowiska, Johna Prescotta i wykonaniem kanclerza Gordona Browna, Wielka Brytania radośnie podpisała porozumienie UE z producentami samochodów, że obetną emisje dwutlenku węgla o 25% w ciągu dziesięciu lat. Odpowiadało to niemieckim producentom specjalizującym się w silnikach Rudolfa Diesla, ponieważ silniki diesla mają o 15% niższą emisję CO2 niż silniki benzynowe.  


Porozumienie UE było “praktycznie rzecz biorąc, rozkazem do przejścia na diesel”, mówi jeden z aktywistów na rzecz czystego powietrza. Jako poddana Brukseli Wielka Brytania posłusznie obniżyła podatki na samochody diesla mimo świadomości, że produkują one czterokrotnie więcej tlenków azotu niż benzyna i 20 razy więcej cząstek stałych, a jedno i drugie jest szkodliwe dla ludzkich płuc.


Ta sprawa jest podręcznikowym niemal przykładem niebezpieczeństwa odgórnych przepisów. Pozwala grupom nacisku, które zajmują się jedną tylko kwestią, na ustalanie celów bez analizy szkód ubocznych i na narzucanie przepisów, które nieuchronnie zostają wykorzystane przez ludzi mających w tym własny interes. Przepis często dławi innowację. Możemy nigdy nie dowiedzieć się, czy mógł powstać czystszy silnik benzynowy. 


Co więcej, ta historia powtarza się. Niemal każda strategia przyjęta do zwalczania zmiany klimatycznej była katastrofą, przynosząc więcej szkód niż dobra. 


Obracanie plonów rolnych w etanol lub diesel do karmienia silników zamiast ludzi podnosi ceny żywności, powoduje śmierć około 200 tysięcy ludzi rocznie i podnosi naciski na las deszczowy. 


Spalanie w elektrowniach drewna zamiast węgla niszczy lasy i w rzeczywistości podniosło emisje CO2: drewno wydziela więcej CO2 na jednostkę wygenerowanej energii niż węgiel, a argument, że nie ma to znaczenia, ponieważ drzewa z czasem odrosną, nie jest przekonujący.


Subsydiowanie wiatraków podniosło ceny energii, nagradzając bogatych, zabijając orły i głuptaki, zanieczyszczając chińskie wody ściekami z rafinowania metali ziem rzadkich i podniosło biedę energetyczną – a wszystko to bez znaczącej różnicy dla emisji.


Wiemy teraz, że obniżenie podatków na samochody diesla pogorszyło jakość powietrza w miastach, zabijając przypuszczalnie około 5 tysięcy ludzi rocznie tylko w tym kraju. Wszystko to są błędy popełnione przez ludzi, którzy sądzili, że wiedzą lepiej. 


W mojej nowej książce The Evolution of Everything analizuję i demaskuję wszechobecny mit, że świat ludzki zawsze wymaga odgórnego planowania i zcentralizowanego zarządzania i kontroli. Powiedzenie, że na świecie jest zbyt dużo dirigisme, nie jest tym samym, co powiedzenie, że nie powinno go być w ogóle. Jesteśmy jednak zbyt skłonni do stosowania odgórnych rozwiązań, często ze skutkiem odwrotnym od zamierzonego, zamiast ufać ludziom i zachęcać ich do znalezienia rozwiązań.


Ważne i skomplikowane aspekty życia społecznego działają doskonale bez kogokolwiek u steru. Język angielski nie ma dyrektora generalnego. Internet jest całkowicie nieplanowany i nikt nim nie kieruje. Gospodarka światowa wyłoniła się z handlu i innowacji bez żadnego komitetu centralnego. Planowe systemy ekonomiczne były kompletnymi katastrofami dla zwykłych ludzi (chociaż korzystne dla elit) wszędzie, gdzie je próbowano.

Jak napisał Frederic Bastiat w książce z 1850 r. Economic Harmonies, jak można w ogóle rozważać ustalenie planu nakarmienia Paryża, miasta z hordami ludzi o niezliczonych gustach? To jest niemożliwe. Niemniej dzieje się to, niezawodnie i codziennie (a Paryż ma dzisiaj jeszcze większą populację o jeszcze bardzie zróżnicowanych smakach).


Jest tu bliska paralela z ewolucją. Karmienie Paryża, ekosystem w lesie deszczowym i działanie ludzkiego oka są równie skomplikowanymi przejawami uporządkowania. W żadnym z tych wypadków jednak nie ma centralnej rozkazującej inteligencji. Wiedza o tym, jak spowodować, by to działało, jest rozproszona między milionami ludzi, organizmów i genów. Jest zdecentralizowana. Tak samo jak kreacjoniści, którzy twierdzą z uporem, że oko ludzkie ujawnia zamiary bóstwa, wielu z nas jest kreacjonistami ekonomicznymi i społecznymi, sądząc, że to rząd kieruje w kraju wszystkim. 


Podobnie jak w wielu innych wypadkach Adam Smith był tu pierwszy, mówiąc w 1776 r. w Bogactwie narodów: „Władca jest całkowicie zwolniony z [takiego] obowiązku, którego podejmowanie zawsze naraża go na niezliczone urojenia i dla którego właściwego wykonania żadna ludzka wiedza ani mądrość nie jest wystarczająca; obowiązku nadzorowania przedsiębiorczości prywatnych ludzi i kierowania jej ku zatrudnieniu najbardziej odpowiadającemu interesom społeczeństwa”.  


W parlamencie regularnie widuję, jak koledzy z niemal wszystkich partii uważają, że celem ustawodawstwa jest nie tylko narzucanie rezultatu, ale także środków zmiany społecznej i ekonomicznej, zamiast tworzyć warunki, w których ludzie samu wypracowują odpowiadające im rozwiązania.


Dirigisme
dokonuje rzeczywistych szkód. Mówienie ludziom, by jedli mniej tłuszczu, w oparciu o kilka podejrzanych badań z lat 1950., które rzekomo znalazły związek konsumpcji tłuszczu z chorobami serca, prawdopodobnie pogorszyło problem otyłości przez zachęcanie do diety o wysokiej zawartości węglowodanów. Zniechęcanie do papierosów elektronicznych w jawnie błędnym przekonaniu, że przyczynia się to do palenia papierosów, nie zaś – jak w rzeczywistości – zmniejsza je, hamuje postęp w walce z paleniem. Świadome upoważnienie banków i sponsorowanych przez rząd przedsiębiorstw (Fannie Mae i Freddie Mac) do udzielania lub kupowania kredytów subprime, jak to zrobili Bill Clinton i George Bush w próbie zwiększenia liczby posiadaczy własnych domów wśród przedstawicieli mniejszości etnicznych, było głównym powodem krachu 2008 r.


Zrównywanie porządku z kontrolą jest intuicyjnie bardzo atrakcyjne, jak podkreślił amerykański socjolog Brink Lindsay: “Mimo oczywistych sukcesów nieplanowanych rynków, mimo spektakularnego wzrostu zdecentralizowanego porządku Internetu i mimo dobrze nagłośnionej nowej nauki ‘złożoności’ i badań systemów samoorganizujących się, nadal powszechnie zakłada się, że jedyną alternatywą dla władz centralnych jest chaos”. 


Konferencja o klimacie w Paryżu w grudniu tego roku będzie doskonałym przykładem dirigisme w najgorszym wydaniu. Zamiast prób narzucenia światu zestawu odgórnych celów dla zredukowania emisji, kiedy cele te są niemożliwe do osiągnięcia przy dzisiejszej technologii bez poważnego zaszkodzenia ubogim i kiedy te cele tworzą perwersyjne bodźce, które powodują, że skandal Volkswagena wygląda przy tym jak piknik, rządy powinny z otwartym umysłem popierać oddolne badania nowych technologii energetycznych i patrzeć, co może się z nich wyłonić.

 

Jest to nieco dłuższa wersja artykułu opublikowanego pierwotnie w The Mail on Sunday

 

Diesel scandal

Rational Optimist, 15 października 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska