Ajatollah-dysydent pisze z irańskiego więzienia


Sejed Hossein Kazemeini Boroudżerdi 2015-09-02

Ajatollah Sejed Hossein Kazemeini Boroudżerdi jest w więzieniu od dziewięciu lat. Był torturowany za to, że opowiedział się za rozdzieleniem meczetu i państwa w Iranie. Jego list został wyszmuglowany z osławionego więzienia Evin w Teheranie.
Ajatollah Sejed Hossein Kazemeini Boroudżerdi jest w więzieniu od dziewięciu lat. Był torturowany za to, że opowiedział się za rozdzieleniem meczetu i państwa w Iranie. Jego list został wyszmuglowany z osławionego więzienia Evin w Teheranie.

Poniżej przedstawiamy list napisany z więzienia przez ajatollaha Hossein-Kazamani Boroudżerdiego, który był wysokim rangą (szyickim) członkiem hierarchii duchownej w Iranie.


Boroudżerdi odsiaduje obecnie dziewiąty rok 11-letniego wyroku pozbawienia wolności za głoszenie “radykalnego” stanowiska o rozdziale państwa i religii w Iranie, jak również za występowanie przeciwko islamizmowi i przywódcom kraju.


Trzymano go w izolatce więziennej, głodzono, torturowano, bito i wystawiano na działanie chemikaliów. Jego żonę zgwałcono na oczach innych członków rodziny. Cierpi obecnie na trwałe uszkodzenia neurologiczne. Odmawia mu się opieki lekarskiej.


Do moich drogich przedstawicieli i cudownych adwokatów

Z pozdrowieniami, szacunkiem i życzeniami zwiększonych sukcesów,

 

Jak wiecie, już od dwudziestu lat byłem w służbie religii bez polityki, najpierw, w 1994, z powodu moich niezależnych myśli religijnych i opinii, uwięziono mnie w więzieniu Towhid, które mieści się obok centralnej poczty. Byłem torturowany okropnymi narzędziami, skazany na załamanie fizyczne i psychiczne; a czternaście lat wcześniej, po niepolitycznej publikacji monoteistycznej, także byłem uwięziony przez kilka miesięcy w skrzydle 209 Ministerstwa Wywiadu i byłem przedmiotem nękania i prześladowania. Także przez ostatnie dziewięć lat, jako obrońca praw człowieka, doświadczyłem wszelkiego rodzaju męczarni do tego stopnia, że utraciłem zdrowie i nie mam nadziei na dalsze życie – mam sparaliżowane nogi, ślepnę, moje płuca są zagrożone niewydolnością, serce jest osłabione, a mój mózg przybliża mnie do śmierci. Dziewięć lat, podczas których każdej chwili towarzyszyła góra koszmarnych nacisków.  


Szkoda, że mimo mojej sławy i szeroko rozpowszechnianych poglądów żaden lekarz z instytucji międzynarodowej lub prawnik z organizacji walczących o sprawiedliwość nie przyszedł mnie odwiedzić. Czasami myślę, że gdyby w moje miejsce jakieś zwierzę było poddane brutalności reżimu islamskiego w Iranie, organizacje ochrony zwierząt krzyczałyby już tysiące razy. Niestety! Nikt nie podejmuje się obrony przywódcy religijnego, który nie chce się sprzedać władcom brutalnego reżimu w Iranie, nikt nie podejmuje w jego sprawie żadnych akcji.


Od dwudziestu lat moja rodzina żyje w cierpieniu i rozpaczy – moje dzieci pozbawiono możliwości edukacji i nie mają za co żyć. Dziesięć lat temu, zanim zaczęły się prześladowania reżimu wobec mnie, miałem unikatową bibliotekę prywatną, która zawierała antyczne książki i rzadkie manuskrypty, oceniona w owych dniach na dziesięć miliardów toomanów; jeden z dyrektorów Astan Kuds Razawi (fundacja dobroczynna w Maszhad) ogłosił zainteresowanie kupnem jej i zaczął negocjacje w celu przeniesienia jej do innej biblioteki, co zbiegło się w czasie z działaniami reżimu i w rezultacie biblioteka została rozgrabiona przez siły bezpieczeństwa.


Teraz, kiedy sprawa praw człowieka w naszym kraju przeszła do nowego i poważnego rozdziału w ONZ i stała się przedmiotem zainteresowania obserwatorów Rady Bezpieczeństwa po zakończeniu negocjacji nuklearnych, proszę, by zbadano moją sprawę w otwarty i uczciwy sposób, i proszę, nie zwlekajcie, bo moje pisma są skierowane ku ocaleniu Bliskiego Wschodu i moje spostrzeżenia w sprawie ożywienia podstaw lub infrastruktury Koranu będą środkiem powstrzymania terrorystycznych działań ekstremistycznych islamistów. Jako ciemiężony, prześladowany i bezbronny więzień oczekuję uznania, pomocy finansowej i wsparcia medialnego od wszystkich obrońców Sprawiedliwości i od heroldów i kaznodziei pokoju oraz tych, którzy opowiadają się za wolnością słowa i wyrazu.  


Jako pokorny sługa religii i ludzkości ściskam dłonie wszystkich moich zwolenników, przyjaciół i towarzyszy, i tych, którzy zgadzają się z moją humanitarną myślą, i dziękując kłaniam się i padam na twarz przed nimi. Mam nadzieję, że żywotna kwestia pokoju zostanie przedstawiona uwadze Irańczyków, którzy mieszkają za granicą i nasi tęskniący do kraju  rodacy zrozumieją moje życie i nie zapomną tej ofiary politycznego islamu, i powtórzą głośnym echem moje wołanie o pomoc.

 

Sejed Hossein Kazemeini Boroudżerdi

Sierpień 2015

Iran- Tehran- Evin Prison

 

Redakcja Clarion przeprowadziła wywiad z Taybehem Hosseinmi, przewodniczącym Boroujerdi Civil Rights Group, który przekazał list Boroudżerdiego. Tekst wywiadu jest dostępny  tutaj.  


Dissident ayatollah speaks from Iranian Jail

25 sierpnia 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Patrz również wcześniejszy artykuł Shadi Paveh: Mordowanie więźniów politycznych Iranu