Przestępstwa zdrady stanu w Autonomii Palestyńskiej


Khaled Abu Toameh 2015-05-16

Olbrzymi, symboliczny klucz, reprezentujący “prawo powrotu”, wystawiony w obozie dla uchodźców w Betlejem. (Zrzut z ekranu z wideo PNN)
Olbrzymi, symboliczny klucz, reprezentujący “prawo powrotu”, wystawiony w obozie dla uchodźców w Betlejem. (Zrzut z ekranu z wideo PNN)

Kierownictwo Autonomii Palestyńskiej (AP) nadal daje Palestyńczykom fałszywą nadzieję w sprawie “prawa powrotu” do ich byłych wsi i miast w Izraelu i to samo robią przywódcy większości krajów arabskich.

Przywódcy arabscy i palestyńscy robią to od chwili założenia Izraela w 1948 r. – i dlatego miliony Palestyńczyków nadal żyją w obozach dla uchodźców na Zachodnim Brzegu, w Strefie Gazy, w Libanie, Jordanii i Syrii. Zamiast pomóc uchodźcom i zachęcić do normalnego życia, przywódcy arabscy i palestyńscy nadal namawiają ich, by zostali tam, gdzie są, bo – jak im mówią – powrócą do domów swoich dziadków i pradziadków w Izraelu.


Przywódcy arabscy i palestyńscy boją się przedstawić uchodźcom prawdę teraz, sześćdziesiąt siedem lat później, a mianowicie, że większość, jeśli nie wszyscy, nigdy nie wróci do wsi i miast w Izraelu, które już nie istnieją.


Kiedy prezydent AP, Mahmoud Abbas, w 2012 r. popełnił „błąd” i powiedział, że nie stara się o powrót do miejsca swoich narodzin w Safed w północnym Izraelu, Palestyńczycy wszystkich odcieni politycznych potępili go za porzucenie „prawa powrotu”, a wielu okrzyknęło go „zdrajcą”.


W pewnym sensie Abbas może obwiniać tylko siebie za oburzenie, jakie wywołały jego słowa w jego społeczności. W końcu, to on powtarzał Palestyńczykom przez wiele lat, że „prawo powrotu” jest „święte” i nigdy nie wolno z niego zrezygnować. Jego media, szczególnie stacje telewizyjne i radiowe , regularnie mówią o Akko, Hajfie i Jaffie jako „miastach palestyńskich wewnątrz Zielonej Linii”.


Ostre potępienie jego wypowiedzi o Safed zmusiło go do wycofania tych słów i zaprzeczenia, że kiedykolwiek zgodził się na uchylenie prawa powrotu.


"Moje słowa o Safed były tylko osobistym stanowiskiem i nie wskazują na rezygnację z prawa powrotu, ponieważ nikt nie może zrezygnować z prawa powrotu, jako że słowa wszystkich rezolucji międzynarodowych oraz arabskich i islamskich stwierdzają, że sprawiedliwe i uzgodnione rozwiązanie musi zostać znalezione dla problemu uchodźców w oparciu o rezolucję 194, ze słowem ‘uzgodnione’ znaczącym w uzgodnieniu ze stroną izraelską” – wyjaśnił Abbas.


Od tego czasu, dla uniknięcia dalszej krytyki, Abbas i inni przywódcy palestyńscy powstrzymywali się od mówienia o drażliwej kwestii “prawa powrotu”. Jedynym razem, kiedy wspominają o tym, to kiedy wzywają Palestyńczyków do obchodu „Dnia Nakby” (Dnia Katastrofy) w rocznicę ustanowienia Izraela.


Dzień Nakby uświęcony jest co roku na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy wiecami i marszami, podczas których mówcy i uczestnicy podkreślają, że nigdy nie porzucą marzenia o powrocie do wsi i miast wewnątrz Izraela. Tego dnia wielu Palestyńczyków trzyma klucz, który jest symbolem „prawa powrotu”. Niektórzy, jak Hamas, posuwają się dalej, powtarzając wezwanie do zniszczenia Izraela.

Autonomia Palestyńska na Zachodnim Brzegu jest odpowiedzialna za organizowanie i finansowanie wydarzeń „Dnia Nakby”, które często zamieniają się w antyizraelskie protesty i starcia z Izraelską Armią Obronną i z policją.


7 maja AP zdecydowała, że w tym roku Palestyńczycy znowu będą obchodzić “Dzień Nakby” wieloma wiecami. Rząd wyznaczył dzień 15 maja na dzień tych obchodów, nazywając go „Powszechnym Dniem Narodowym”. Wezwał wszystkich Palestyńczyków do uczestnictwa w wiecach, podczas których syreny „żałoby” mają wyć przez 67 sekund – liczba lat od ustanowienia Izraela. Kościoły otrzymały informację, że mają bić w dzwony na znak „żałoby” z powodu powstania Izraela.


AP poinstruowała także ministerstwo edukacji, by pierwszą lekcję we wszystkich szkołach poświęcono zapoznaniu uczniów z „prawem powrotu” uchodźców i palestyńską „Nakbą”. Ponadto poinstruowano wszystkich kaznodziei w meczetach, że mają poświęcić kazanie podczas modlitw piątkowych „Nakbie”. Rząd palestyński planuje także wielki wiec w Ramallah dla upamiętnienia tego wydarzenia.


Hamas ze swej strony już rozpoczął serię imprez w Strefie Gazy jako “żałobę” z powodu powstania Izraela. Jedna z tych imprez polega na zaproszeniu Palestyńczyków, by podeszli do granicy i obserwowali „okupowaną Palestynę” przez specjalne lornetki.  


Podczas jednej z takich imprez polityk Hamasu, Ahmed Bahr, ogłosił, że jego ruch przygotowuje 100 tysięcy wojowników “do wyzwolenia Palestyny”. Powiedział: „Grupy oporu będą nadal nosiły broń i nie zrezygnujemy z naszego kraju i z miejsc świętych. Okupacja izraelska musi zniknąć. Nikt nie ma prawa zrezygnować z prawa powrotu ani robić w tej sprawie jakichkolwiek ustępstw. Każdy kto to naruszy, popełni zbrodnię zdrady stanu”.


Przynajmniej Hamas jest uczciwy w sprawie swoich intencji zniszczenia Izraela i zastąpienia go państwem islamistycznym. Ale kierownictwo Autonomii Palestyńskiej na Zachodnim Brzegu nadal oszukuje nie tylko własną ludność, ale także społeczność międzynarodową, w sprawie problemu uchodźców.


Przez sponsorowanie, finansowanie i zachęcanie Palestyńczyków, by wychodzili na ulice i okazywali “żałobę” z powodu powstania Izraela oraz by pozostali oddani sprawie “prawa powrotu”, Abbas i jego funkcjonariusze w Ramallah nie są uczciwi wobec swojej ludności. Niewątpliwie boją się powiedzieć swoim ludziom, że Izrael nigdy nie wpuści milionów Palestyńczyków w swoje granice. Jeszcze bardziej boją się przyznania przed uchodźcami, że przywódcy arabscy i palestyńscy kłamali im od 1948 r., żądając, by pozostali w obozach, bo któregoś dnia wrócą do nieistniejących wsi i domów.


Jeśli zostaną na nowo podjęte izraelsko-palestyńskie rozmowy pokojowe, przywódcy AP nie będą w stanie uczynić jakichkolwiek ustępstw w sprawie uchodźców. Wiedzą bowiem, że ich ludzie nie zaakceptują żadnych ustępstw w tej sprawie. Raz jeszcze kierownictwo AP może winić tylko siebie za radykalizowanie ludności latami do punktu, w którym Palestyńczycy uważają jakiekolwiek ustępstwa wobec Izraela za „zbrodnię zdrady stanu”. To stanowisko nie dotyczy tylko sprawy uchodźców, ale także innych kwestii, takich jak rozwiązanie w postaci dwóch państw, statusu Jerozolimy i przyszłych granic państwa palestyńskiego. Ani Abbas, ani żaden inny przyszły przywódca palestyński nie będzie w stanie osiągnąć kompromisu z Izraelem, skoro Autonomia Palestyńska sama propaguje takie antyizraelskie postawy.


Palestinian Authority treason

12 maja 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Khaled Abu Toameh - urodzony w 1963 r. w Tulkarem na Zachodnim Brzegu, palestyński dziennikarz, któremu wielokrotnie grożono śmiercią. Publikował między innymi w "The Jerusalem Post", "Wall Street Journal", "Sunday Times", "U.S. News", "World Report", "World Tribune", "Daily Express" i palestyńskim dzienniku "Al-Fajr". Od 1989 roku jest współpracownikiem i konsultantem NBC News.