Lekcja historii


Ryan Bellerose 2015-02-24


Czasami się irytuję. Na ogół jestem cierpliwym człowiekiem, ale czasami drażni mnie, kiedy ludzie pouczają mnie o historii, której sami najwyraźniej nie znają.

Nie mam imponujących tytułów przed moim nazwiskiem, czasami przeklinam i czasami sie pieklę, kiedy ktoś przekracza granice mojej tolerancji. Zawsze jednak uważnie słuchałem i robię to nadal. Kiedy studiuję coś, staram się zbadać wszystkie możliwe aspekty. Biorę pod uwagę kontekst, przypuszczalną stronniczość autora i to jest mój punkt wyjścia. Nie mam cierpliwości do ludzi, którzy nie są równie staranni, a potem mają czelność pouczać mnie. Dlatego, kiedy mówię o historii, staram się to robić bez pouczania.


Myślę, że zaczęło się to, kiedy byłem dzieckiem. Miałem może siedem lat – był to dzień Louis_Riel * i z dumą powiedziałem do Merva: „Słuchaj, tato. Louis Riel był bohaterem i powinien był zostać ojcem konfederacji”. Czytałem dużo książek i z takim poglądem wydawała się zgadzać większości historyków, poza zaciekłymi kolonialistami. Merv spojrzał na mnie i zaszokował mnie tym, co powiedział: „Gdybyśmy słuchali Gabriela_Dumonta**, historia wyglądałaby inaczej. Riel nie był złym człowiekiem, ale zaprzepaścił naszą szansę na wygranie buntu”. Wstrząsnęło to moim światopoglądem. Natychmiast zacząłem ponownie czytać książki, które opisywały Bitwę pod Duck Lake, i zobaczyłem, że Merv miał rację – Riel powstrzymał Metisów od zamknięcia drogi RCMP (Kanadyjskiej Królewskiej Policji Konnej) pod wodzą Croziera, pozwalając im tym samym na przeżycie i kontynuowanie walki, zamiast rozgromienia ich i zadania ciosu rządowi kanadyjskiemu. Pisałem już dawniej, że wierzę, iż historia zależy czasami od wydarzeń, które wydają się niewielkie, i to było jedno z takich wydarzeń.


Sądzę, że dlatego martwi mnie widok tak wielu młodych ludzi, którzy tak całkowicie nie znają swojej historii. Zdumiewa mnie, kiedy widzę indiańskie dzieci, które nie znają niezwykłego piękna naszej historii, wszystkich powodów, dla których możemy być dumni z naszego dziedzictwa. Jest to rzecz najwyższej wagi – bez naszej historii, naszej kultury, nie mamy niczego. Dla ludu, który stracił niemal wszystko, jest to absolutnie niedozwolone. Pracuję z naszą młodzieżą, żeby nauczyć ich, jak wiele mamy rzeczy, z których możemy być dumni; sam fakt, że przetrwaliśmy dwieście lat ludobójczej polityki, jest zwycięstwem.


Moi ludzie dobijają się o uznanie. Wiemy, co znaczy ludobójstwo – z populacji około 65 milionów w Ameryce Północnej i Południowej, z czego około 15 milionów na terenie znanym obecnie jako Kanada, zostało nas w Kanadzie 1,5 miliona. Byliśmy rzeczywiście uciskani i marginalizowani. Nawet teraz w Kanadzie żyjemy w systemie, który równa się apartheidowi, z innymi prawami dotyczącymi Indian, a innymi dla „normalnych Kanadyjczyków”. Zabijanie nas było całkowicie legalne do lat 1930., a do lat 1960. potrzebne było pisemne zezwolenie na wyjazd z rezerwatu. Poddani jesteśmy „Prawu Indiańskiemu”, rasistowskiemu, seksistowskiemu zestawowi praw, żeby trzymać nas na marginesie. Mieliśmy specjalne szkoły z internatami dla Indian, które były zaprojektowane do „asymilowania” nas. Wielu członków mojej rodziny była zabranych do takich szkół, gdzie ich bito, głodzono, torturowano i zmuszano do przyjęcia języka i religii kolonizatorów. Sam chodziłem do ostatniej takiej szkoły w Albercie.


My (Metisowie) zostaliśmy wysiedleni nie raz, ale dwa razy, najpierw z naszej rodzinnej ziemi w Red River, a potem z miejsca, gdzie osiedliśmy w Albercie Centralnej. Zaakceptowaliśmy ziemię w gorszym miejscu w Albercie Północnej, ponieważ wiedzieliśmy, że nigdy nie dostaniemy z powrotem naszej ziemi rodzinnej. Ale pragniemy powrócić do domu. Trudno to wytłumaczyć, bo tak wielu z nas po prostu walczy, żeby przetrwać i nie ma czasu na rozmowy o marzeniach. Martwi mnie, że tak wielu młodych Metisów nie zna nawet własnej historii. Próbuję uczyć ich, by byli dumni i nigdy się nie cofali, by obstawali przy tym, co słuszne, nawet jeśli nie jest to łatwe, nawet kiedy to rani. Próbuję dawać przykład, ale nie jest to łatwe. Myślę, że dlatego, kiedy ludzie próbują przywłaszczyć sobie coś tak bolesnego, kiedy próbują ukraść naszą historię, wściekam się, a wściekły Ryan to bardzo niemiły Ryan, który mówi ludziom dokładnie to, co myśli, czasami otwarcie i boleśnie.


Widzę te same problemy z młodymi Żydami w Ameryce Północnej. Poza nielicznymi, nie otrzymali porządnej nauki o własnej historii, a sprzedano im fałszywą narrację. Zamiast dumy z tego, że przetrwali mimo absurdalnie małych szans i osiągnęli coś, czego nie udało się dokonać żadnemu innemu wygnanemu i rdzennemu ludowi, wstydzą się sukcesu swojego narodu. Do jakiego stopnia można mieć wypaczony obraz historii? Pochodzą z narodu, który liczy dzisiaj może 14 milionów na całym świecie, niemniej jego wkład w rozwój świata znacznie przekracza ich liczebność, a oni czują wstyd? Pochodzą z narodu, który przetrwał dwa tysiące lat wygnania, by triumfalnie powrócić na ziemię swoich przodków i odebrać ją z rąk kolonizatorów, niemniej zmusza się ich do poczucia, że zrobili coś złego i muszą prosić o wybaczenie. Czy powinni to zaakceptować? Nie.


Musimy zapytać: jak pozwoliliśmy przekłamać tę typową historię o najeźdźcach? Jak pozwoliliśmy im zamienić Dawida w faceta, który terroryzuje Goliata? Jeszcze bardziej niepokojące: jak pozwoliliśmy ludziom, którzy twierdzą, że pochodzą od Filistynów, zamienić Goliata w słabą i bezsilną ofiarę? 1,6 miliarda muzułmanów i 14 milionów Żydów, niemniej pozwalamy na narrację, że mieszkańcy tego maleńkiego skrawka ziemi należącego do Żydów uciskają muzułmanów, którzy panują na 99% ziemi Bliskiego Wschodu?


To jest naprawdę dość proste. Żydzi wywodzą się z JUDEI, gdzie byli obecni od czterech tysięcy lat i mogą pokazać, że tam była ich kolebka kulturowa, podczas gdy Arabowie wywodzą swoje pochodzenie z Hidżaz. Niemnie do niedawna nikomu nie przychodziło do głowy powiedzenie: „Żydzi są z Judei, Arabowie są z Arabii”. A my zastanawiamy się, dlaczego młodzi ludzie są tak cholernie zdezorientowani?  


Jak możemy oczekiwać, że młodzi ludzie sprzeciwią się, skoro jest o tyle łatwiej iść z nurtem? Wierzę, że można to zrobić przez nauczenie ich, by byli dumni z siebie, przez powiedzenie im, żeby się wyprostowali i nigdy już nie chodzili ze spuszczoną głową. Te dzieciaki są kolejnym pokoleniem, to one będą żyć z decyzjami, które my podejmujemy. Wierzę, że naszym obowiązkiem jest dodanie im sił, nauczenie ich życia w postawie wyprostowanej, zabierania głosu i dumy z siebie i ze swojego narodu. Wiem, że nie będzie to łatwe – nic, co jest warte zrobienia, nie jest łatwe – ale wiem, że ja nie mogę żyć z alternatywą, którą jest uległość.


A ty możesz?

* Luis Riel
Kanadyjski polityk, metys, który w drugiej połowie XIX wieku był założycielem plemienia Metisów, potomków Indian i białych, organizator indiańskich protestów przeciw rządowi i dziś ikona zarówno Indian jak i postępowych białych Kanadyjczyków.   

**  Gabriel Dumont

Inny przywódca Metisów z tego samego okresu, który w 1873 roku został prezydentem istniejącej przez krótki okres czasu indiańskiej republiki St. Laurent.

  

The history lesson

Israellycool, 19 lutego 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Ryan Bellerose


Kanadyjski działacz na rzecz praw Indian, studiował również historię Bliskiego Wschodu i rozpoczął ruch przeciwstawiania się kłamliwemu porównywaniu sytuacji amerykańskich Indian i Palestyńczyków.