Ludobójstwo, Żydzi i dlaczego niektórzy nazywają Izraelczyków nazistami


Shmuel Boteach 2014-11-13

 Bojówkarz Islamskiego Dżihadu na wiecu antyizraelskim w Rafah.. (zdjęcie: REUTERS)

 

Bojówkarz Islamskiego Dżihadu na wiecu antyizraelskim w Rafah.. (zdjęcie: REUTERS)



Od dawana “umiarkowany” prezydent Autonomii Palestyńskiej, Mahmoud Abbas –– nazywał place i ulice imionami palestyńskich terrorystów, których ręce ociekały żydowską krwią. Pośmiertnie przyznał „Gwiazdę Honoru” Abu Jihadowi, organizatorowi zamachu na Coastal Road w 1978 r., w którym zginęło 38 Izraelczyków, w tym 13 dzieci, nazywając go „wzorem prawdziwego wojownika i oddanego przywódcy”. W 2011 r. nazwał plac w Ramallah imieniem Dalal Mughrabi, Palestynki, która dowodziła tym atakiem. W tym roku Abbas powitał jako bohaterów morderców niemądrze zwolnionych przez Izrael w geście dobrej woli.

Obserwowaliśmy także, jak Abbas powoli stawał się kolejnym dyktatorem arabskim, który, kiedy został raz wybrany, przestaje organizować wybory. Obserwowaliśmy, jak Abbas zamienił Autonomię Palestyńską w kleptokrację, wzbogacając swoich dwóch synów, Tarika i Jasera, kiedy nielegalnie przejęli kontrolę nad handlem papierosami, materiałami budowlanymi i innymi towarami.


Teraz przyszła wiadomość, że reakcją Abbasa na postrzelenie w ubiegłym tygodniu izraelsko-amerykańskiego działacza (który chciał, żeby Żydzi  i Arabowie mogli się modlić obok siebie na Wzgórzu Świątynnym)  przez terrorystę w Jerozolimie, było napisanie do ojca mordercy z wychwalaniem go jako palestyńskiego bohatera.

Wszystko to są dokonania Abbasa, który bardzo pragnie pokoju. Człowieka, z którym Izrael ma zawrzeć umowy. Człowieka, który nie jest Hamasem. Człowieka, który będzie przewodził pokojowemu państwu palestyńskiemu.



We wrześniu, zaledwie trzy dni przed wystąpieniem na forum ONZ, gdzie oskarżył Izrael o ludobójstwo na Palestyńczykach, Abbas przemawiał w Cooper Union’s Great Hall do tłumu składającego się głównie ze studentów NYU – uniwersytetu Nowego Jorku.

Wielu zgotowało mu owację na stojąco, kiedy powtórzył swoje oszczerstwo krwi o państwie żydowskim. A jest to uniwersytet, który ma ponad 8 tysięcy żydowskich studentów.

Jedyny protest tego wieczoru był zorganizowany przed budynkiem. Zorganizował go mój syn, Mendy, absolwent NYU, który skupił się na pozytywach: na amerykańskich wartościach demokracji, harmonii między rasami i wolności słowa oraz na tym, jak Abbas odrzuca wszystkie trzy.

Abbas kończy dziesiąty rok swojej czteroletniej kadencji prezydenta i nie ma żadnych planów na zorganizowanie wyborów. W lipcu 2013 r. przysiągł, że nie pozwoli żadnemu Żydowi na pozostanie w państwie palestyńskim. Będzie to państwo Judenrein. Rządzona przez niego Autonomia Palestyńska kontynuuje praktyki jego poprzednika, Jasera Arafata, ścigając  niezależnych dziennikarzy, którzy wyrażają najmniejszą  krytykę wobec jego przywództwa.

Bardzo byłem dumny z mojego syna, jego rodzeństwa i przyjaciół, którzy dołączyli do tego protestu. Kampus amerykański jest teraz polem bitwy o Izrael, a jak można prowadzić bitwę bez wojowników? 17 listopada zorganizujemy panel, w którym weźmie udział jeden z  najbardziej szanowanych ludzi, Elie Wiesel, żywa twarz Holocaustu i najbardziej na świecie szanowany głos w sprawach ludobójstwa. Kto lepiej niż on może odpowiedzieć na kłamstwo Abbasa o izraelskim ludobójstwie na Palestyńczykach?

Profesor Wiesel jest moim przyjacielem, a ja od 25 lat jestem jego uczniem. Latem opublikowaliśmy razem duże ogłoszenie w wiodących gazetach świata, w którym zarzuciliśmy Hamasowi składanie ofiar ludzkich przez umyślne odpalanie rakiet ze szkół i domów mieszkalnych i zachęcanie dzieci arabskich do poświęcenia „swoich ramion i ciał” sprawie palestyńskiej.

Światu potrzebny jest głos profesora Wiesela właśnie teraz, kiedy tak wiele rzezi i pogwałceń praw człowieka ma miejsce na całym globie. Potrzebujemy go także, by ochraniał słowo „ludobójstwo”, żeby nie nadużywali go ludzie w celach politycznych, czy są to nienawidzący Żydów, którzy chcą trywializować Holocaust i porównywać Żydów do Nazistów, czy tyrani, jak turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan, który obiera Izrael za kozła ofiarnego, by ukryć swoje niszczenie demokracji tureckiej.

Zaprzeczanie Holocaustowi rozpoczęło się jako próba podważenia prawdziwości cierpień narodu żydowskiego i delegitymizowanie Izraela.

Jeśli bowiem Żydzi Europy nie byli likwidowani, to po co przybywali z Niemiec i Polski i zabierali ziemię arabską? Sam Abbas oparł swoją pisaną w Moskwie haniebną pracę doktorską na negacji Holocaustu.

Jednak był z tym jeden problem. Niezależnie od tego, jak bardzo antysemiccy historycy, tacy jak David Irving, i morderczy tyrani, tacy jak Mahmoud Ahmadineżad, próbowali zanegować Holocaust, było po prostu zbyt wielu zabitych Żydów i zbyt dużo dowodów, by to zamazać.

Pojawił się więc inny pomysł. Dobrze, naziści zabili miliony Żydów. Jednak Żydzi niczego się nie nauczyli, nie stali się bardziej ludzcy i wrażliwi, przejęli nienawiść swoich dręczycieli. Sami stali się nazistami. Zajmują się likwidowaniem i ludobójstwem narodu palestyńskiego.

Tak więc ignoranci tacy jak Javier Bardem i Penelope Cruz oraz różni samonienawidzący się Żydzi, jak Naomi Wolf i wielbiciele terrorystów, jak Mahmoud Abbas, prezentują szczytowe oszczerstwo krwi: że Żydzi popełniają ludobójstwo.

Trudno o lepszy sposób na zniszczenie państwa Izrael niż uniemożliwienie mu obrony swoich granic.

Na debatę w dniu 17 listopada zaprosiłem również mojego bliskiego przyjaciela, profesora Noaha Feldmana z Harward Law School, by dołączył do naszego panelu i pomógł w kwestii prawnej definicji terminu “ludobójstwo”.

Noah jest jednym z czołowych intelektualistów i prawników na świecie i odegrał centralną rolę przy tworzeniu konstytucji irackiej. Nie zgadzamy się w wielu sprawach politycznych. Niewielu jednak ludzi jest bardziej szanowanych niż on, jako eksperci w dziedzinie praw człowieka.

Przybędzie również moja przyjaciółka, Samantha Power, będąca ambasadorem Ameryki przy ONZ.

Praca Samanthy, A Problem from Hell, za którą swego czasu dostała Nagrodę Pulitzera, jest najważniejszą książką o ludobójstwie i głęboko wpłynęła na moje życie. Od kiedy została ambasadorem, Samantha podróżowała do miejsc na całym świecie, gdzie dzieją się prawdziwe ludobójstwa, takie jak Republika Afryki Środkowej i Sudan Południowy, nie wspominając już o tym, że właśnie odwiedziła, podejmując wielkie ryzyko osobiste, Afrykę Zachodnią, by pomóc kierować wysiłkami świata w walce z wirusem ebola.


Kiedy trywializuje się ludobójstwo, dotyka to nie tylko sześciu milionów Żydów, którzy zginęli w Holocauście. Umniejsza się dramat 1,5 miliona Ormian zamordowanych przez Turków, 2,5 miliona Kambodżan zamordowanych przez Czerwonych Khmerów, 800 tysięcy Tutsi zaszlachtowanych przez Hutu. A także wszystkich niewinnych ofiar w Chorwacji, Serbii i Kosowie.

Pora, by ludzie, których naprawdę obchodzą prawa człowieka, zaczęli odpowiadać tym, którzy używają morderstwa innych jako zasłony dymnej do zakamuflowania własnego nikczemnego traktowania bliźniego.


No Holds Barred: Genocide, the Jews, and why they call Israelis Nazis

Jerusalem Post, 3 listopada 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Shmuley Boteach


Amerykański rabin i pisarz, autor ponad 30 książek. Często krytykowany przez środowiska żydowskie, ostatnio głównie za książkę Kosher Jesus. Jest oskarżany o herezję, wcześniej spotkały go gromy za książkę Kosher sex, (twierdzi, że pożądanie jest fundamentem miłości). Często powraca do problemu ludobójstwa w Ruandzie, gdzie jeździł wielokrotnie, próbując zrozumieć mroczną stronę ludzkiej kultury.