John Kerry i ekstremizm


Khaled Abu Toameh 2014-10-29

“Zapomnij o ISIS… porozmawiamy jeszcze o państwie palestyńskim”. Powyżej, sekretarz stanu USA John Kerry wita specjalnego przedstawiciela USA do społeczności muzułmańskich, Shaarika Zafara podczas przyjęcia z okazji Eid al-Adha 16 października 2014 r. w Departamencie Stanu w Waszyngtonie. (Zdjęcie: State Dept.)

“Zapomnij o ISIS… porozmawiamy jeszcze o państwie palestyńskim”. Powyżej, sekretarz stanu USA John Kerry wita specjalnego przedstawiciela USA do społeczności muzułmańskich, Shaarika Zafara podczas przyjęcia z okazji Eid al-Adha 16 października 2014 r. w Departamencie Stanu w Waszyngtonie. (Zdjęcie: State Dept.)



Twierdzenie sekretarza stanu USA, Johna Kerry'ego, że brak “rozwiązania w postaci dwóch państw” napędzało powstanie i wzrost grupy terrorystycznej Państwa Islamskiego [IS], wzmacnia przeświadczenie o tym, że administracja USA nie ma pojęcia o tym, co dzieje się w krajach arabskich i islamskich.

Przemawiając na uroczystości w Departamencie Stanu z okazji święta muzułmańskiego Eid al-Adha, Kerry powiedział, że wznowienie negocjacji pokojowych między Izraelem a Palestyńczykami jest niezbędne w walce przeciwko ekstremizmowi islamskiemu, włącznie z Państwem Islamskim.


"Nie było przywódcy, z którym spotkałbym się w regionie, a który nie poruszyłby spontanicznie potrzeby dalszych prób doprowadzenia do pokoju między Izraelem a Palestyńczykami, ponieważ jest to powód werbunku oraz gniewu i wrzenia ulicy -  powiedział Kerry. – Ludzie muszą zrozumieć ten związek. I ma to coś wspólnego z poniżeniem i zaprzeczaniem, i brakiem godności”.


Department Stanu zaprzeczył później, że Kerry wygłosił tę przypisywaną mu wypowiedź.


Zastępca rzecznika, Marie Harf, powiedziała reporterom, że uwagi Kerry’ego zostały wypaczone dla zysków politycznych; wskazała palcem na izraelskiego ministra gospodarki Naftalego Bennetta.  


"To, co [Kerry] powiedział, było, że podczas swoich podróży w celu zbudowania koalicji przeciwko Państwu Islamskiemu, mówiono mu, że gdyby konflikt izraelsko-palestyński został rozwiązany, Bliski Wschód byłby lepszym miejscem” – wyjaśniła Harf.


Państwo Islamskie jest jednym z produktów ubocznych “Wiosny Arabskiej”, która zaczęła się jako świecki bunt przeciwko arabskim dyktaturom, a potem zdegenerował się w anarchię, bezprawie, terroryzm i masakry, które już pochłonęły życie setek tysięcy Arabów i muzułmanów.


“Wiosna Arabska” nie wybuchła w wyniku konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Był to raczej naturalny i nieunikniony wynik dziesięcioleci tyranii i korupcji w świecie arabskim.


Tunezyjczycy, Egipcjanie i Jemeńczycy, którzy usunęli dyktatorów od władzy, nie zrobili tego z powodu braku “rozwiązania w postaci dwóch państw”.


Ani też Arabowie nie buntowali się z powodu niepowodzenia procesu pokojowego między Izraelem a Palestyńczykami. Kiedy wyszli na ulice, żeby zaprotestować przeciwko dziesięcioleciom dyktatury i złych rządów, nic takiego nie przychodziło im do głowy.


To właśnie “Wiosna Arabska”, nie zaś konflikt izraelsko-palestyński, wyniosła w Egipcie do władzy Bractwo Muzułmańskie. I ta sama „Wiosna Arabska” stała się wylęgarnią islamskich grup terroru, takich jak Front Al-Nusra, Front Islamski, Armia Mudżahedinów, Dżund al-Szam i, ostatnio, Państwo Islamskie Iraku i Syrii.


Powstanie Państwa Islamskiego jest bezpośrednim rezultatem anarchii i ekstremizmu, które przetaczały się przez kraje arabskie i islamskie przez ostatnich kilka lat.


Tysiące muzułmanów, którzy zgłaszają się na ochotnika do Państwa Islamskiego, nie robią tego, ponieważ są sfrustrowani brakiem postępu w izraelsko-palestyńskich rozmowach pokojowych. Nie stukają do drzwi Państwa Islamskiego, ponieważ są rozczarowani, że nie zmaterializowało się rozwiązanie w postaci dwóch państw.


Kerry jest zresztą naiwny sądząc, że dżihadyści wierzą w coś zwanego rozwiązaniem w postaci dwóch państw. Jedynym rozwiązaniem, w jakie wierzy Państwo Islamskie, jest to, które doprowadzi do założenia radykalnego, sunnickiego, islamskiego Kalifatu na całym Bliskim Wschodzie, gdzie ci nie-muzułmanie, którzy przeżyją masakrę, będą poddani prawu szariatu.


Państwo Islamskie nie tylko sprzeciwia się “rozwiązaniu w postaci dwóch państw”; sprzeciwia się istnieniu zarówno Izraela, jak państwa palestyńskiego. Pod nowym Kalifatem Islamskim nie ma miejsca dla Izraela ani Palestyny, ani dla żadnego z krajów arabskich i islamskich.


Gdyby Kerry przestudiował cele i ideologię Państwa Islamskiego, odkryłby, że konflikt izraelsko-palestyński nie znajduje się liście głównych priorytetów tej grupy.


W rzeczywistości “wyzwolenie Bait al-Makdis” [Jerozolimy] znajduje się na szóstym miejscu na liście celów Państwa Islamskiego.


Pierwszym celem grupy jest stworzenie chaosu w krajach arabskich i islamskich.


Po drugie, grupa przejdzie do czegoś, co nazywa “zarządzanie barbarzyństwem” w tych krajach.


Po trzecie, Państwo Islamskie rozpocznie proces ustanawiania Kalifatu Islamskiego.


Po czwarte, przejdzie do „wyzwalania sąsiednich krajów i powiększania Kalifatu Islamskiego”.


Po piąte, grupa rozpocznie proces “wyzwalania krajów islamskich”, włącznie z Bait al-Makdis.


Najwyraźniej Kerry musiał nie zauważyć przemówienia wygłoszonego przez przywódcę Państwa Islamskiego, Abu Bakra al-Baghdadiego, z lipca tego roku.


Al-Baghdadi nie mówił o "rozwiązaniu w postaci dwóch państw". Ani nie wzywał muzułmanów, by przyłączyli się do jego grupy z powodu braku postępów w procesie pokojowym izraelsko-palestyńskim.  


Zamiast tego al-Baghdadi powiedział swoim zwolennikom, że "Allahowi podoba się, kiedy zabijamy jego wrogów i prowadzimy dżihad na Jego rzecz. O Allahu, daj islamowi zwycięstwo nad niewiarą i niewiernymi, i daj zwycięstwo mudżahedinom na Wschodzie tej ziemi i na jej Zachodzie”.  


Kerry prawdopodobnie nie wie, że Państwa Islamskiego w ogóle nie interesuje konflikt izraelsko-palestyński. Ta grupa terrorystyczna nawet nie zawracała sobie głowy komentowaniem ostatniej konfrontacji zbrojnej między Izraelem a Hamasem w Strefie Gazy.


Fakt, że Państwo Islamskie nie wyraziło solidarności z Palestyńczykami lub Hamasem podczas wojny wywołał ostre potępienie ze strony wiodących publicystów w świecie arabskim.


„Jest szokujące i dziwne, że Państwo Islamskie i inne grupy terrorystyczne, które twierdzą, że mówią w imieniu islamu, nie uczyniły ani jednego ruchu, kiedy samoloty izraelskie ostrzeliwały cywilów w Strefie gazy” – napisał publicysta egipski Dżamil al-Afifi. - "Ani żaden z ich mędrców nie wystąpił i nie potępił bezlitosnego zabijania (w strefie Gazy)”.


Kerry nie ujawnił tożsamości “przywódców”, którzy powiedzieli mu, że brak pokoju między Izraelem a Palestyńczykami był “ powodem werbunku oraz gniewu i wrzenia ulicy” w krajach arabskich i islamskich.


Jasne jest jednak, że uczeni sunniccy nie podzielają oceny Kerry’ego.


W zeszłym miesiącu ponad 120 uczonych sunnickich wystosowało list otwarty, potępiający Państwo Islamskie i jego argumenty religijne. „Źle zinterpretowaliście islam jako religię surowości, brutalności, tortur i morderstwa – piszą w liście. – Jest to wielkie zło i obraza dla islamu, muzułmanów i całego świata”.


Nie trzeba dodawać, że ci uczeni nie wspomnieli o konflikcie izraelski-palestyńskim jako o przyczynie powstania Państwa Islamskiego.


Jest tak, ponieważ w odróżnieniu od Kerry’ego, uczeni sunniccy wiedzą, że Państwo Islamskie jest kompletnie niezwiązane z konfliktem izraelsko-palestyńskim. I, w odróżnieniu od Kerry’ego, uczeni muzułmańscy w pełni rozumieją, że Państwo Islamskie ma więcej wspólnego z islamem i z terroryzmem niż z jakimkolwiek innym konfliktem.


Two state solution- ISIS

20 października 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Khaled Abu Toameh

Urodzony w 1963 r. w Tulkarem na Zachodnim Brzegu, palestyński dziennikarz, któremu wielokrotnie grożono śmiercią. Publikował między innymi w "The Jerusalem Post", "Wall Street Journal", "Sunday Times", "U.S. News", "World Report", "World Tribune", "Daily Express" i palestyńskim dzienniku "Al-Fajr". Od 1989 roku jest współpracownikiem i konsultantem NBC News. Ten wielokrotnie nagradzany dziennikarz w maju tego roku otrzymał prestiżową Nagrodę im. Daniela Pearla za "odwagę i obiektywizm z jakimi opisuje życie w Gazie i na Zachodnim Brzegu [...] oraz konsekwentne pozostawanie po stronie prawdy".