Chcesz zmniejszyć zanieczyszczenie
walcz z biedą


Björn Lomborg 2014-08-24


W ciągu ostatnich trzydziestu lat rozwój Chin wyciągnął z nędzy nieprawdopodobną liczbę 680 milionów ludzi. Było to możliwe dzięki radykalnemu wzrostowi dostępu do nowoczesnej energii, na ogół na bazie węgla, co doprowadziło do straszliwego zanieczyszczenia powietrza w miastach chińskich, nie wspominając już o tym, że spowodowało również olbrzymie emisje dwutlenku węgla. Dlatego też wielu obrońców środowiska mówi, że astronomiczny rozwój Chin odbył się kosztem środowiska.

Prawdą jest, że Chiny powodują obecnie więcej zanieczyszczeń powietrza niż w czasach sprzed boomu, ale to samo działo się w krajach uprzemysłowionych – zanieczyszczenie powietrza w Londynie osiągnęło swój szczyt w 1890 r.


Należy także podkreślić, że podczas gdy zanieczyszczenie powietrza w Chinach zdecydowanie wzrosło od 1990 r., ogólny wpływ zanieczyszczenia powietrza na stan zdrowia ludzi zmniejszył się. Jest tak, ponieważ często niesłusznie ignoruje się zanieczyszczenie powietrza w domach. Zanieczyszczenie powietrza w mieszkaniach powodowane jest paleniem węgla drzewnego, gałęzi i nawozu w pomieszczeniach mieszkalnych, co nadal zabija rocznie ponad milion ludzi w Chinach.


Największe na świecie badanie, przeprowadzone przez Światową Organizację Zdrowia, szacuje, że w Chinach zgony z powodu zanieczyszczenia powietrza na dworze wzrosły z 900 tysięcy do 1,2 miliona rocznie od roku 1990 do 2010. Obniżenie poziomu nędzy pozwoliło jednak znacznie większej liczbie ludzi uniknąć zanieczyszczenia powietrza w domu, a liczba tych zgonów malała szybciej, od ponad 1,6 miliona do 1 miliona w roku 2010. Niemal 2,6 milionów ludzi zmarło w Chinach w 1990 r. z powodu zanieczyszczenia powietrza, ale liczba ta zmalała do 2,3 miliona w roku 2010 mimo 18 procentowego wzrostu populacji. W sumie mniej ludzi umiera dzisiaj w Chinach z powodu zanieczyszczenia powietrza, a jest tak, ponieważ jest tam mniej biedy.


Przy szalejącym zanieczyszczeniu powietrza w Pekinie te dane mogą wydawać się zaskakujące, ale jest tak dlatego, że zapominamy, iż zanieczyszczenie powietrza w domach zawsze było ważniejszym czynnikiem. W 1900 r. niemal wszystkie zgony spowodowane zanieczyszczeniem powietrza były związane z zanieczyszczonym powietrzem w domach, a ryzyko zgonu jednostki z powodu zanieczyszczonego powietrza było pięciokrotnie wyższe niż jest dzisiaj.


Krótko mówiąc, zanieczyszczenie powietrza w domach zmalało, ponieważ większa liczba ludzi wydostała się z nędzy i stać ich teraz na gotowanie przy użyciu nowoczesnej energii. Tak, wzrosło zanieczyszczenie powietrza  poza domami – ale to tylko potwierdza długotrwałe obserwacje, że wiele wskaźników środowiskowych na ogół najpierw pogarsza się, a potem, wraz z rozwojem gospodarczym, polepsza się.


Zasadniczo Chiny, podobnie jak wcześniej Wielka Brytania, zapłaciły za rozwój ekonomiczny  produkując pewne dodatkowe zanieczyszczenie powietrza. Ta nowa zamożność pozwala kupować żywność, usługi edukacyjne i zdrowotne, zaś elektryczność i gaz pozwalają zlikwidować zanieczyszczenie powietrza w domach. Jest to znajomy wzór, że kiedy kraj osiąga pewien poziom zamożności, stać go także na lepszą ochronę środowiska i redukowanie zanieczyszczeń. Około 80 procent elektrowni węglowych w Chinach ma obecnie redukujące zanieczyszczenia absorbery i emisje siarki systematycznie spadają od 2006 roku.



Przykładając to na liczby, Bank Światowy ocenia, że całkowity koszt roczny zanieczyszczenia powietrza – w oparciu o to, co sami Chińczycy mówią, że skłonni są zapłacić, by zmniejszyć ryzyko umierania – może wynosić aż 4 procent PKB. Niemniej chiński rozwój był fantastycznie korzystny. W 1982 r. przeciętny Chińczyk zarabiał 585 dolarów rocznie; w zeszłym roku zarobił 7958 dolarów. Roczny koszt dla środowiska na głowę wynosi 318 dolarów. Nic dziwnego więc, że większość innych krajów rozwijających się z wdzięcznością przyjęłaby możliwość powtórzenia chińskiego wzrostu – włącznie z zanieczyszczeniami.


Oczywiście Chiny mogą zrobić więcej, by zredukować zanieczyszczenie powietrza. Ocenia się, że spełnienie standardów Światowej Organizacji Zdrowia zredukowałoby szkody do 80 dolarów na głowę. Blednie to jednak w porównaniu do wzrostu dochodu na głowę o 600 dolarów tylko w roku 2013.


Inny problem środowiskowy ściąga obecnie znacznie więcej uwagi. Globalne ocieplenie jest prawdziwym problemem, chociaż na znacznie mniejszą skalę niż zanieczyszczenie powietrza w domach. Światowa Organizacja Zdrowia ocenia, że z powodu zanieczyszczenia powietrza w domach umrze 4,3 miliona ludzi, podczas gdy globalne ocieplenie powoduje prawdopodobnie 141 tysięcy zgonów rocznie.


Co najważniejsze, zredukowanie CO2 będzie znacznie trudniejsze, jest to bowiem produkt uboczny produkowania taniej energii, która pomaga napędzać gospodarkę. Obrońcy środowiska i politycy zachodni żądają, by Chiny inwestowały znacznie więcej w energię odnawialną. To jednak jest hipokryzją, bo Zachód uzyskuje zaledwie 0,8 procenta swojej energii ze słońca i wiatru. Ponadto te technologie otrzymują subsydia warte 60 miliardów dolarów, a Chiny zdecydowanie mogą znaleźć ciekawsze cele dla takich gór pieniędzy.


Potrzebujemy inteligentniejszego podejścia do poradzenia sobie z globalnym ociepleniem. Tutaj, w USA, doświadczenie może pokazać drogę. Hydrauliczne szczelinowanie obniżyło cenę gazu ziemnego, prowadząc do radykalnego przejścia produkcji elektryczności z węgla na gaz. Ponieważ gaz wydziela połowę CO2 na kilowatogodzinę, umożliwiło to USA większe obcięcie emisji niż osiągnęły to wszystkie panele słoneczne i turbiny wiatrowe na świecie. Krajowa produkcja gazu daje USA większą niezależność energetyczną. A tańszy gaz prawdopodobnie zaoszczędził konsumentom 100 miliardów dolarów i podniósł PKB o 283 miliardy dolarów rocznie.


Stosując szczelinowanie Chiny także mogłyby osiągnąć szybszy wzrost PKB i większą niezależność energetyczną oraz zredukować emisje CO2 w znacznie większym stopniu niż przez kosztowne i zawodne panele słoneczne i turbiny wiatrowe.


Uporanie się ze sprawą hamowania zmian klimatycznych wymaga na długą metę zwiększenia inwestowania w badania i rozwój zielonej energii. Pomoże to obniżyć koszt zielonej energii w porównaniu do paliw kopalnych w ciągu kolejnych dziesięcioleci, by z czasem pozwolić wszystkim na cieszenie się dobrym życiem bez szkodliwych efektów zanieczyszczenia powietrza zarówno w pomieszczeniach mieszkalnych, jak i poza nimi.

 

Fight poverty to reduce pollution

China Daily, 4 sierpnia 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Björn Lomborg

 

Dyrektor Copenhagen Consensus Center i profesor nadzwyczajny w Copenhagen Business School. Jego najnowsza książka nosi tytuł “How Much Have Global Problems Cost the World? A Scorecard from 1900 to 2050.”

Od Redakcji


Ciekawe, że artykuł o dramacie chińskich zanieczyszczeń środowiska przekazujemy za dziennikiem „China Daily” (ale jak zawsze z zezwoleniem Autora). Chiny nie zachwycają się ekologicznymi kosztami swojego rozwoju. Władze chińskie są świadome, że są to koszty i to koszty, które trzeba tak szybko redukować jak to możliwe. Socjalizm nie miał takiej świadomości. W szkole uczono nas takiego wiersza (na akademiach najlepsi uczniowie wygłaszali go z szczerym dziecięcym patosem, który do dziś czasem słyszę u tęskniących do PRL):


Dymią kominy, dym nad Dąbrową
Ponad Sosnowcem, Łodzią,
nad Śląskiem
Dymią odświętnie, dymią na nowo
Jadą pociągi wciąż poprzez Polskę
Idą traktory, idą od świtu
Dzwonią kowadła, grają maszyny
Rośnie piętrami Rzeczpospolita
Dymią kominy! Dymią kominy!