Porwani chłopcy izraelscy – widziane przez Palestyńczyka


Mudar Zahran 2014-06-30


Podczas gdy Izrael modli się o bezpieczny powrót nastolatków porwanych przez terrorystów w zeszłym tygodniu – oficjalna gazeta AP napisała, że „Sam Izrael stoi za ‘porwaniem’”, twierdząc, że ci trzej chłopcy byli żołnierzami, podczas gdy w rzeczywistości byli uczniami (dwóch z liceum). Choć prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmout Abbas bardzo chłodno bronił poszukiwań nastolatków – wielu Palestyńczyków krytykowało go za te słowa.


Ludzie w Autonomii świętowali porwanie, gloryfikując porywaczy i rozdając słodycze. Strona Facebooka Fatahu opublikowała karykaturę pokazującą trzech porwanych nastolatków jako szczuryz gwiazdami Dawida i napisem: “Mistrzowskie posunięcie”.

Proszę pamiętać, że władza AP w skrajnym stopniu monitoruje i kontroluje media społecznościowe używane przez Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu. Palestyńczyk z Autonomii został skazany na sześć miesięcy więzienia za naciśnięcie „like” przy wpisie na Facebooku przeciwko AP. Dlatego AP jest w pełni odpowiedzialna za zachęcanie do świętowania tego porwania w palestyńskich mediach społecznościowych.


Trzech izraelskich nastolatków porwanych 12 czerwca: Naftali Frenkel, Gilad Shaar i Eyal Yifrach.
Trzech izraelskich nastolatków porwanych 12 czerwca: Naftali Frenkel, Gilad Shaar i Eyal Yifrach.

Takie reakcje powinny pomóc światu – który próbował wmusić Izraelowi w gardło porozumienie pokojowe z AP – by obudził się i dostrzegł  rzeczywistość, że AP jest organizacją terrorystyczną, która podżega do aktów przemocy i radykalizmu i jako taka powinna być odpowiednio traktowana. Jej przywódcy powinni zostać uznani za terrorystów, którzy zasługują na więzienie, nie zaś na rozwijanie przed nimi czerwonych dywanów w zachodnich stolicach.



Choć niektórzy argumentują, że wolność słowa jest święta, wydaje się, że jedyną wolnością słowa, na jaką pozwala AP, jest ta, która podżega do terroryzmu.


Pierwszą rzeczą, jaką świat powinien pamiętać, jest, że AP jest obecnie oficjalnie zjednoczona z Hamasem, organizacją terrorystyczną, która przysięga, że zniszczy suwerenn państwo  - Izrael - oraz ustanowi kalifat muzułmański. Finansowanie AP jest więc obecnie finansowaniem terroryzmu.


Niemniej, mimo połączenia się z Hamasem, AP nadal będzie otrzymywać hojne wsparcie finansowe z USA, Kanady i Europy.


Wielka Brytania, w najlepszych intencjach, oferuje przeciętnie135 milionów dolarów rocznie na rozwój AP; niemniej gazeta „Guardian” poinformowała, że AP przeznaczała pieniądze nie na rozwój, a na finansowanie terrorystów uwięzionych w więzieniach izraelskich – wspierając w ten sposób spiralę terroryzmu.


Ponadto nie jest żadną tajemnicą, że funkcjonariusze AP kradną setki milionów dolarów z pieniędzy pomocowych przeznaczonych na poprawę życia mojego narodu i nie widać, by zachodnie środki pomocowe dla AP przenikały w dół do społeczeństwa palestyńskiego.


Zamiast finansować wystawny tryb życia przywódców palestyńskich, świat mógłby wreszcie zacząć krytykować zinstytucjonalizowane podżeganie do terroru i nienawiści, jakie władze AP szerzą codziennie przez media, edukację i instytucje religijne.


Od czasu swego powstania AP zajmowała się masowo szerzeniem zinstytucjonalizowanej nienawiści do Żydów, a także do Zachodu. Z kontrolowanymi przez rząd programami telewizyjnymi, które uczą dzieci jak zabijać Żydów oraz podręcznikami szkolnymi, które głoszą nienawiść do Izraela, AP i Hamas są bezpośrednio i w pełni odpowiedzialni za każdy akt terroru popełniony przez Palestyńczyków, włącznie z porwaniem tych trzech nastolatków.


Czy to właśnie Zachód chce popierać z zapartym tchem?


Jak na ironię, AP twierdzi, że nie ponosi żadnej odpowiedzialności za porwania; nie można jednak uprawiać w telewizji, gazetach i mediach społecznościowych propagandy, która zachęca do terroru i mordowania Żydów, a równocześnie twierdzić, że jest się niewinnym, kiedy dokonywane są akty terroru .


Innym powodem porwania tych trzech nastolatków jest oczywiście wymuszone na Izraelu porozumienie o uwolnieniu więźniów. Gilad Shalit był porwany i przetrzymywany przez pięć lat, a potem uwolniony w wyniku wymiany więźniów za ponad tysiąc terrorystów, których wypuszczono z więzień. Do takich umów otwarcie zachęcał i błogosławił im przywódca AP. Innymi słowy, AP zachęca do porywania Izraelczyków, by wymieniać ich za więźniów-terrorystów.


Świat powinien zrozumieć stanowisko Izraela, kiedy niedawno odwołał uwolnienie dodatkowych terrorystów, których miał zwolnić zgodnie z umową z sekretarzem stanu USA Johnem Kerrym. Te zwolnienia wyłącznie zachęcają do porywania dalszych Izraelczyków.



Jako Palestyńczyk nie pragnę widzieć nikogo z moich rodaków w więzieniu; niemniej nie mogę sympatyzować z tymi, którzy zabijają dzieci i niewinnych cywilów. Wiem także, że uwalnianie tych więźniów w „wymianach” daje zły przykład i zachęca moich rodaków do popełniania aktów terroru: widzą oni, że mogą być zwolnieni po kilku latach w więzieniu w wymianie zorganizowanej przez Zachód.


Czy USA lub Europa zgodziliby się oddać swoje miasta i swoją ziemię organizacji terrorystycznej, by ustanowiła tam państwo, tak jak sekretarz Kerry zmusza Izrael, by oddał większość Zachodniego Brzegu i powrócił do granic sprzed 1967 roku?


A także, gdyby USA lub którykolwiek z krajów europejskich stały przed atakami terrorystycznymi z sąsiedniego kraju, czy nie zbudowaliby bariery, by chronić się przed tym krajem? USA już ufortyfikowały mur wzdłuż części granicy z Meksykiem, by powstrzymać nielegalną imigrację – wykroczenie, nie mające żadnego porównania do jakiegokolwiek z aktów terroru, które pochłonęły życie tysięcy cywilów izraelskich. Dlatego nie rozumiem, jak świat może obwiniać Izrael za wybudowanie bariery bezpieczeństwa.


Czy my, Palestyńczycy, możemy winić Izrael, skoro nie istniała żadna bariera zanim Hamas i OWP zaczęły codziennie dokonywać ataków terrorystycznych na Izrael? Tak, mur wygląda ponuro, brzydko i przygnębiająco, ale jeśli sąsiedzi Izraela ogłaszają codziennie swoje jedyne pragnienie: zniszczenia Izraela, to co – poza poddaniem się – ma zrobić Izrael?


My, Palestyńczycy, wiemy, że Izrael przyjmował nas z otwartymi rękami zanim pojawiła się AP i zanim przyniosła ze sobą propagandę terroru. Tak, zawsze były palestyńskie akty terroru. Ale terror AP stał się wielkim przemysłem – w którym terroryści są gloryfikowani, chronieni, zatrudniani i opłacani przez AP – z ulicami, stadionami sportowymi i obozami letnimi nazywanymi ich imionami. A Europa przyklaskuje temu z zapartym tchem.


Izraelskie posunięcia, mające na celu zabezpieczenie własnych obywateli, jak też Palestyńczyków, są demonizowane przez świat i tak zwanych sympatyków pro-palestyńskich, którzy wolą ignorować fakt, że życie Palestyńczyków stało się trudniejsze z powodu terrorystów, nie zaś z powodu Izraela. Na przykład, palestyński biznesmen, który często jeździ nielegalnie do Izraela, żeby kupować produkty, powiedział: „Większość ludzi jest wściekła na tych, którzy porwali tych chłopców… Kiedy oni popełniają takie czyny, radujemy się, świętujemy cierpienia Izraela, a potem siadamy i martwimy się, czy pozwolą nam na wjazd do Izraela do pracy albo na leczenie. Dla mnie takie porwanie tylko niszczy możliwość utrzymania moich czworga dzieci. To musi się skończyć, dla naszego własnego dobra”.


Autonomia Palestyńska jest organizacją terrorystyczną i jej przywódcy są terrorystami, którzy zasługują na międzynarodowy nakaz aresztowania, nie zaś na królewskie traktowanie w stolicach Zachodu. AP jest podżegaczem terroru; naraża bezpieczeństwo tak Izraelczyków, jak Palestyńczyków.


Ta tragedia powinna przypomnieć światu, że AP – i inne takie organizacje – są zagrożeniem dla nas wszystkich i nie powinny być nagradzane funduszami za zachowania terrorystyczne. Dla dobra Izraela i Palestyńczyków, to nie Izrael ale Autonomia Palestyńska powinna być bojkotowana, wykluczana, a także rozwiązana.


Palestinians kidnapped Israelis

Gatestone Institute, 25 czerwca 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Mudar Zahran

 

Jordański Palestyńczyk, pisarz i dziennikarz, nauczyciel akademicki, mieszka w Wielkiej Brytanii. Jego artykuły pojawiają się często w prasie amerykańskiej. Islamiści wielokrotnie grozili mu śmiercią.

W grudniu 2013 roku sąd w Jordanii skazał zaocznie Mudara Zahrana na ciężkie roboty za „podżegnie do nienawiści i szkalowanie własnego narodu”.