Głupie twierdzenia o fundamentalistycznych ateistach


Jerry Coyne 2014-06-22

Czy witryny i magazyny internetowe nie wymagają już dłużej oryginalnych treści? Nie mówię o miejscach takich jak BuzzFeed, które powtarzają lub zbierają materiał z innych miejsc, ale o takich jak Psychology Today, które utrzymują, że publikują oryginalne teksty.


Najwyraźniej nie. Publiczność lub redaktorzy nadal wydają się mieć wilczy apetyt na kopanie ateistów, mimo że każdy rodzaj kopniaka już dawno został użyty. Niemniej w nowym artykule w Psychology Today pod tytułem “Atheists are fundamentalists too” autorstwa Loretty Graziano Breuning, widzimy raz jeszcze wyświechtane i fałszywe oskarżenia pod hasłem „jestem ateistą, ale…” (patrz poniżej).


Breuning przedstawiona jest jako “autorka Meet Your Happy Chemicals, Beyond Cynical I, Mammal, i założycielka Inner Mammal Institute. Dr Breuning jest profesorem emerytowanym International Management at California State University, East Bay, oraz docentem w Oakland Zoo, gdzie prowadzi wkłady o społecznym zachowaniu ssaków”. Jej ekspertyza o zachowaniu społecznym najwyraźniej nie rozciąga się na H. sapiens. Rzućcie okiem na te zleżałe oskarżenia (moje podkreślenia):


Faryzeuszostwo ateistów zawsze mnie zdumiewa. Sama jestem ateistką, ale fascynuje mnie, kiedy ateiści angażują się w zachowania, którymi pogardzają w religii: zdecydowane sądy, dynamika grupy własnej/grupy obcej i naleganie, by inni myśleli tak jak my, by zostali zbawieni.


Tak działa natura ludzka. Mózg zawsze robi pewne przewidywania o tym, jak działa świat, żeby czuć się bezpiecznym. Każdy mózg buduje model umysłowy „robienia słusznej rzeczy” i unikania błędów, które mogą prowadzić do katastrofy. W ten sposób ateizm ląduje ze znajomymi cechami religii: własna społeczność, pisma święte, duchowni i zadręczanie się grzechem, wstydem i apokalipsą.  


Jeśli idziesz tą drogą, to możesz równie dobrze nazwać politykę religią, a demokratów i republikanów “fundamentalistami”. Przejawiają oni bowiem te same zachowania, jak członkowie każdej grupy, która trzyma się jakiejś filozofii, światopoglądu lub zestawu zasad. Jeśli uważasz, że inni mylą się i próbujesz pokazać, dlaczego, to jest to rzekomo „dynamika grupy własnej/ grupy obcej” i „naleganie, by inni myśleli tak jak my, by zostali zbawieni”. (Nawiasem mówiąc, czy Bruening nie widzi różnicy między zbawieniem przez posiadanie wiecznego życia, a „zbawieniem” przez stanie się racjonalnym?) A w każdym razie, dlaczego czyni to z nas fundamentalistów? Dlaczego nie po prostu „religijnych”, co jest częstym oskarżeniem rzucanym na ateistów?


Co jednak Bruening widzi jako nasze główne tendencje “fundamentalistyczne”? W skrócie (cytaty z Bruening są wcięte):


Społeczność

Polityka i nauka są parafiami ateizmu.


Wielu ateistów jest apolitycznych i daleko nie wszyscy zajmują się nauką.


Pisma święte

Cytowanie “New York Times” czyni cię uprawnionym ateistą. Możesz także cytować “New England Journal of Medicine” lub “Huffington Post”, zależnie od tego, do jakiej sekty ateistycznej należysz. Te święte teksty są nieomylne, więc możesz ufać im co do słusznej prawdy.


To jest czysty, nierozcieńczony idiotyzm. Jacy ateiści uważają, że te gazety dostarczają dogmaty? Czy ateiści cytują Rossa Douthata jako pismo święte? I kto cytuje  NEJM lub HuffPo jako “święte” i “nieomylne”? Ostatecznie, NYT publikuje poprawki, a nigdy nie widziałem, by zrobił to Bóg dla swojego Świętego Słowa. NYT i NEJM istotnie mają jednak pewną przewagę nad Biblią. Na ogół to, co czytasz poza szpaltami opinii, jest prawdą.


Duchowieństwo

Możesz być przywódcą duchowym wśród ateistów, jeśli ukończyłeś studia magisterskie i pracujesz dla organizacji nienastawionej na zysk.


Naprawdę? Mnóstwo jest więc wśród nas nieznanych przywódców duchowych!


Modlitwy

Z punktu widzenia mózgu medytacja jest funkcjonalnym odpowiednikiem modlitwy.


Doprawdy, jak wielu ateistów medytuje? A kiedy robimy to, czy Bruening nie widzi, że nie zwracamy się do istoty boskiej, próbując ją przebłagać lub prosząc o przysługi. Medytacja może być funkcjonalnym równoważnikiem w sensie efektów fizjologicznych, ale z pewnością nie jest równoważnikiem w swoim celu.


Ten jest dobry:


Grzech, wstyd i apokalipsa

Ameryka grzeszyła. Kapitalizm jest grzeszny. Czujesz wstyd z powodu powiązań z nimi. Możesz jednak zrehabilitować się przez popieranie [organizacji] nienastawionych na zysk, które ratują świat. To czyni cię wystarczająco świętym, żeby patrzeć z pogardą na tych, którzy nadal żyją w grzechu w kapitalistycznej Ameryce. To wszystko diabli szybko wezmą, jeśli oni nie „zrozumieją”.


Jest to naciąganie porównania w sposób nie do uratowania. Raz jeszcze Bruening wydaje się albo niczego nie wiedzieć o religii, albo świadomie ignorować to, co wie. W chrześcijaństwie i w islamie „grzech” stanowią myśli i zachowania, które decydują o tym, gdzie spędzisz wieczność. Tym, co Bruening rozumie przez „grzech ateisty” jest po prostu „złe zachowanie ludzkie”. I czy nie jest świadoma tego, że wielu ateistów jest kapitalistami albo zwolennikami kapitalizmu? Ayn Rand jest jednym z wielu przykładów.


A tutaj jest najlepszy kawałek:


Rozdział kościoła i państwa

Ateiści chcą wyłączyć religię z forum publicznego. To znaczy wyłączenie wszystkich systemów wiary poza ich własnym, co ma sens, ponieważ wiedzą, że ich stanowisko jest słuszne w każdej sprawie. Jak wygoooooodnie, słowami The Church Lady. Na szczęście, demokracja wymaga od ateistów, by konkurowali na rynku idei z wszystkimi innymi systemami wiary.


To jest absurdalne.  Kto z nas chce, by ateizm propagowano w szkołach i za pośrednictwem organów rządowych? Nie umiem znaleźć choćby jednego ateisty, który to głosi. Chcemy po prostu egzekwowania Pierwszej Poprawki, czego Bruening najwyraźniej nie rozumie. Praktycznie rzecz biorąc wszyscy z nas chcą tego: żadnego oficjalnego poparcia lub propagowania wiary lub niewiary przez organy rządowe. W odróżnieniu od fundamentalistów z – na przykład – Lebanonu w Indianie, chcemy prawdziwego rozdziału kościoła i państwa. Bruening znowu nie rozumie czegoś podstawowego: „konkurencja na rynku idei” nie jest tym samym co „rozdział kościoła i państwa”.


Jeśli sądzisz, że ateiści zachowują się w ten sam sposób, jak fundamentaliści, polecam najnowszy artykuł w “Daylight Atheism”: “Outrageous attacks on supporters of church-state separation: death threats, murdered pets, and vandalized property“, w którym Adam Lee podaje kilka przykładów nienawiści i przemocy doświadczanej przez ateistów, którzy opowiadają się za Pierwszą Poprawką. Czy ateiści grożą lub stosują przemoc wobec ludzi religijnych, którzy nie chcą rozdziału kościoła i państwa? Gdyby analogia Bruening była poprawna, zabijalibyśmy ulubione zwierzaki domowe ludzi takich jak Eric Hedin, Kevin Lowey lub oburzonych chrześcijan z Lebanonu w Missouri – albo grozilibyśmy im śmiercią. Ale nie robimy tego. Karykatura poniżej była reprodukowana wiele razy, ale warto pokazać ją raz jeszcze:



lub dokumentacja fotograficzna tej karykatury:



Ateista po prostu nie może być religijny i nie może być fundamentalistą, bo te dwa pojęcia wymagają wiary w boskość i koncentrowania swoich wierzeń nie na ludziach, ale na siłach nadnaturalnych. Fakt, że Bruening może uczynić wymuszone paralele miedzy religią a ateizmem nie znaczą, że są one tym samym. Mógłbym napisać podobny artykuł, jak napisała Bruening, ale zamienić „ateistów” na „republikanów”.


Ale Bruening uważa także, że mamy bogów! Oto oni:


Po urodzeniu twoja matka była istotą najwyższą. Z czasem rozszerzyłeś ten pogląd. Jeśli zapoznali cię z religią, pomogło ci to uwierzyć w moc poza autorytetami w twoim życiu. Jeśli nie byłeś religijny, znalazłeś inne sposoby wierzenia w moce poza twoją codzienną rutyną. Miło jest wierzyć we własną moc, ale nie jest miło myśleć o sobie jako o istocie najwyższej. Ludzki umysł zawsze próbuje wykoncypować, komu ufać i jest tak trudno znaleźć godne zaufania istoty, że wielu ludzi kończy na czczeniu  Bono, Madonny, Lady Gaga lub Che Guevary.


Czy ma ona jakiekolwiek pojęcie o różnicy między podziwianiem muzyków rockowych (lub polityków) a myśleniem, że mają oni jakieś boskie moce? Także Dawkins, którego wielu ludzi z kategorii „jestem ateistą, ale…” widzi jako „arcykapłana” ateizmu nie jest ponad krytyką, a ateiści na niektórych witrynach internetowych widzą w nim szatana. Jeśli ludzie, którzy podziwiają postaci publiczne, zachowują się „religijnie”, to słowo to traci wszelkie znaczenie.


Wreszcie polecałbym Bruening przeczytanie sakrastycznego i zabawnego artykułu Anthony’ego Graylinga  “Can an atheist be a fundamentalist?” (Jeśli nie czytałeś, to zrób to teraz.) Uwielbiam początek:


Pora sprostować błędy i założenia, które stoją za zwrotem używanym przez niektórych ludzi religijnych, mówiących o tych, którzy wyraźnie wypowiadają się o swojej niewierze, używając przy tym religijnych terminów typu: „fundamentalistyczny ateista”. A jaki byłby nie-fundamentalistyczny ateista? Czy byłby to ktoś, kto tylko trochę wierzy, że nie ma we wszechświecie istot nadnaturalnych – może, że jest tylko część boga (powiedzmy, boska stopa albo pośladek)? Albo, że taki bóg istnieje tylko przez część czasu – powiedzmy, w środy i soboty? (To nie byłoby takie dziwne: dla wielu bezmyślnych pseudo-wierzących bóg istnieje tylko w niedzielę.) Albo może być tak, że nie-fundamentalistyczny ateista to ten, któremu nie przeszkadza, że inni ludzie mają całkowicie fałszywe i prymitywne przekonania o wszechświecie, na podstawie których spędzili stulecia na masowym mordowaniu innych ludzi, którzy nie mają dokładnie tych samych fałszywych i prymitywnych przekonań – i nadal to robią?


Dałem link do tego postu (mojego, nie Graylinga) w dziale komentarzy artykułu Bruening.


More stupid claims that atheists are the same as religious fundamentalists

Why Evolution Is True, 17 czerwca 2014


Komentarz pod artykułem profesor Bruening zamieszczony 17 czerwca 2014 przez „Michael”:


NIGDY żaden ateista nie stanął w moich drzwiach i nie próbował wepchnąć mi swoich idei. Nigdy.


NIGDY nie widziałem ateisty krzyczącego do ludzi na rogu ulicy, że nie ma piekła.

NIGDY nie widziałem ateisty wpychającego jakieś broszury przechodniom.


Nie znam ateistów, którzy uczą swoje dzieci bawienia się z jadowitymi wężami, a potem odmawiają pomocy lekarskiej, kiedy zostaną ugryzione.


Nie znam ateistów, którzy odmawiają swoim dzieciom pomocy lekarskiej przy poważnych chorobach, wybierając zamiast tego modlitwę. Ale znam szereg stanów w USA, gdzie nacisk ludzi religijnych uczynił LEGALNYM takie zachowania. W wielu stanach rodzic może zabić swoje dzieci przez zaniedbanie i nie stanie przed sądem, jeśli zrobił to z pobudek religijnych.


Nie znam ateisty, który uważa, że odpowiedzią na problemy zaburzeń umysłowych jest twierdzenie, że to opętanie, a rozwiązaniem są egzorcyzmy. Wszyscy ateiści, jakich znam, uważają opętanie za fikcję. I słusznie. Ludzi zabijano, kaleczono i molestowano seksualnie podczas takich egzorcyzmów. Nie mówiąc już o tym, że ta fikcyjna terapia nie ma szansy na wyleczenie żadnej choroby umysłowej.


Nie znam żadnej instytucji ateistycznej, która ukrywa gwałcicieli dzieci i unika prawa. Nie widziałem ani jednego ateisty, który mówiłby, że nie wiedział, iż gwałcenie dziecka jest sprzeczne z prawem. Ani też nie widziałem ani nie słyszałem o ateistach używających ateizmu jako wymówki, by pozwolić na umieranie niemowląt i małych dzieci z niedożywienia, poniżając równocześnie niezamężne matki.


Nie słyszałem o ateistach sprzedających wodę jako cudowne lekarstwo lub praktykujących oszukańcze uzdrawianie wiarą wobec biednych i łatwowiernych, by się samemu wzbogacić. Lub sprzedających chorym i umierającym modlitwy, a potem proszących ich, by wysłali im pieniądze, nauczając równocześnie, że ateiści są niemoralnymi satanistami.


Ale znam panią doktor, która wydaje się mieć problem z dostrzeżeniem różnicy między rzeczywistością, a szkodami, jakie religia wyrządza jednostkom i społeczeństwu.


Istnieje wielu ludzi religijnych lub nazywających siebie religijnymi, którzy wyrządzają wielką szkodę społeczeństwu, szkodę ludziom, a autorka decyduje się na sklecenie tej absurdalnej papki, żeby ją sprzedać wiernym.


Większość ateistów, jakich znam, nie jest pewna swoich przekonań. Uważają, że określenie „ateista” znaczy, iż ci, którzy postulują istnienie Boga, nie przedstawili wystarczających dowodów na ten postulat.


My, ateiści na Zachodzie, możemy uczestniczyć w rynku idei, ale wielu na świecie nie może, w rzeczywistości czeka ich uwięzienie, chłosta lub śmierć z powodu zlinczowania przez wiernych lub z rąk państwa. Wielu ateistów w USA staje przed groźbą utraty pracy, utratą rodziny i nękaniem w szkole, ponieważ wielu ludzi religijnych prześladuje i poniża tych, którzy żądają równych praw.


Wiele dzieci zostaje wyrzuconych z domu, kiedy przyznały się, że nie wierzą. Albo też szybko wyprawia się je do prywatnych szkół religijnych, które są niewiele lepsze od obozów reedukacyjnych, używanych do indoktrynowania dzieci religią wbrew ich woli. 

Dobrze, że jest tutaj pani doktor, żeby powiedzieć nam, jak bardzo jesteśmy religijni. Dziękuję, pani doktor. Poświęcę pani myślom tyle uwagi, na ile zasługują.


Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Jerry A. Coyne

Profesor na wydziale ekologii i ewolucji University of Chicago, jego książka "Why Evolution is True" (Polskie wydanie: "Ewolucja jest faktem", Prószyński i Ska, 2009r.) została przełożona na kilkanaście języków, a przez Richarda Dawkinsa jest oceniana jako najlepsza książka o ewolucji.  Jerry Coyne jest jednym z najlepszych na świecie specjalistów od specjacji, rozdzielania się gatunków.  Jest wielkim miłośnikiem kotów i osobistym przyjacielem redaktor naczelnej.