Świat ogląda mecze piłki nożnej, a my upadek Iraku


Ghassan Charbel 2014-06-17


13 czerwca 2014 r. Ghassan Charbel, redaktor naczelny wychodzącej w Londynie gazety “Al-Hayat”, opublikował artykuł zatytułowany “Kiedy Irak rozpada się”, w którym pisze, że podczas gdy „normalny” świat zajęty jest oglądaniem mistrzostw świata w piłce nożnej w Brazylii, Arabowie w „przeklętej części świata” oglądają, jak Islamskie Państwo Iraku i Syrii (ISIS) przejmuje Irak i niszczy go.

Poniżej podajemy fragment tego artykułu[1]:


Jest tak, jak gdybyśmy żyli w przeklętej części planety. Oczy świata skierowane są na Brazylię i trzy czwarte ludzkości zajęta jest mistrzostwami świata w piłce nożnej. Są na futbolowych wakacjach, kupując koszulki i wywieszając flagi na balkonach. Są przyklejeni do ekranów telewizyjnych i pytają o Neymara z Brazylii, Lionela Messiego z Argentyny i Cristiano Ronaldo z Portugalii. Siatki bramek dygocą po strzelanych golach i zdjęcia idą na cały świat. Komentatorzy analizują rzuty wolne i karne, a najgorszą rzeczą, jaka może się zdarzyć, jest żółta kartka zamieniająca się w czerwoną kartkę.


Ale my jesteśmy ludźmi z przeklętej części świata. Kiedy reszta świata obserwuje Brazylię, my nadal spadamy w przepaść, śledząc mordercze działania ISIS i jego przywódcy Abu Bakra Al-Baghdadiego, widząc dygocącą sieć w bramce irackiego premiera Nouriego Al-Malikiego, kiedy ISIS wbija mu kolejnego gola i załamanie się jego drużyny. Świat jest zajęty łagodnymi wojnami, które kończą się wręczeniem pucharu, a my oglądamy nasz spadek z jednego piekła do drugiego. Nasze mapy kruszą się pod obcasem naszego ślepego fanatyzmu, a nasze media pławią się w nienawiści i krwi. Świat zajęty jest świętowaniem zwycięzców, podczas gdy my pogrążeni jesteśmy w żałobie, zajęci pogrzebami i falą uchodźców.


Zostawmy mistrzostwa świata ich ludziom – normalnym ludziom żyjącym w normalnych krajach. Mamy pilniejsze sprawy – morderczy mecz na irackiej ziemi, którego wyniki rozprzestrzenią się daleko poza nasze granice. To, co zdarzyło się w ostatnich dniach, nie jest prostą sprawą. Jest to całkowite załamanie się sił zbrojnych Iraku. Mogę powiedzieć wręcz, że jest to całkowite załamanie się Iraku. Kto może uwierzyć, że ISIS nagle przejęło ponad tysiąc dział, pocisków, pojazdów i olbrzymią ilość amunicji oraz, że podejmującym decyzje w Mosulu jest były oficer armii Saddama, [albo] że nowi władcy miasta wiedzą, że jest 500 milionów dolarów w sejfach tamtejszego oddziału banku centralnego? To wykracza poza wyobraźnię i nie chce się w to uwierzyć.


Zadzwoniłem do moich przyjaciół w Iraku. Po raz pierwszy mogłem wyczuć, jak bardzo boją się o stolicę, o dalszą koegzystencję i o jedność Iraku. Kiedy opisywali rozwój sytuacji, słowa o „całkowitym załamaniu” ciągle powracały. Słowa pewnego polityka [irackiego] dały mi powód do zastanowienia się: „Irak nie zostanie uratowany z zewnątrz, amerykański atak na ISIS, jeśli nawet będzie miał mijesce, nie rozwiąże problemu. Także Iran zna doskonale niebezpieczeństwa bezpośredniej interwencji militarnej swoich sił i tak samo zna je Turcja.” Ten polityk powiedział, że czas ucieka szybko i że zatrzymanie dalszej katastrofy musi najpierw obejmować rezygnację Al-Malikiego w celu umożliwienia powstania rządu jedności, który zapewniłby obronę Bagdadu i nie dopuścił do olbrzymiej masakry w samym Bagdadzie i w wokół niego. Rządu, który natychmiast rozpocząłby reorganizację sił zbrojnych i współpracowałby z siłami w Kurdystanie oraz z mieszkańcami obszarów, których życie jest zagrożone przez ISIS i jego sojuszników…


Polityk ten podkreślił, że opóźnianie reakcji na upadek Iraku będzie znaczyć wojnę domową i rozszerzenie konfliktu między różnymi częściami społeczeństwa na terytorium Iraku. Temu z konieczności będą towarzyszyć masakry, wygnania i ostateczny podział Iraku wzdłuż linii sekciarskich…


Rosyjski minister spraw zagranicznych, Siergiej Ławrow, ma prawo szydzić z tragicznych rezultatów inwazji amerykańskiej na Irak. Nie przesadził, kiedy powiedział, że „jedność Iraku jest zagrożona”. Trudno jednak powiedzieć, że tylko politycy amerykańscy mają krew iracką na rękach. Krew iracka jest także na rękach wielu innych ludzi, tak wewnątrz jak i na zewnątrz Iraku. Ławrow nie ma prawa przemawiać, jak gdyby był szefem Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża. Opóźnienie zakończenia wojny w Syrii jest głównym powodem  załamania się Iraku. Kto wie, jutro ktoś może wspomnieć, że ręce Ławrowa są również pobrudzone krwią przelaną w tym regionie.


Świat jest zajęty oglądaniem mistrzostw świata w piłce nożnej, podczas gdy my, Arabowie, jesteśmy zajęci żegnaniem Iraku, jaki znaliśmy i o jakim kiedyś myśleliśmy, że jest odporny na upadek i podział…


[1]
”Al-Hayat” (Londyn), 13 czerwca 2014.

Źródło: MEMRI, Specjalny komunikat nr 5771 z dnia 16 czerwca 2014r.  

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Ghassan Charbel

Redaktor naczelny wychodzącej w Londynie gazety “Al-Hayat”