Przepraszam, ale się stąd nie wyniesiemy!
Żyjemy w czasach, kiedy zrozumienie „polityki tureckiej” nie wymaga pomocy tylko politologów, ale także specjalistów z dziedziny psychiatrii. Mimo ośmiu zwycięstw wyborczych na przestrzeni 12 lat i w oczekiwaniu na wysoce prawdopodobne dziewiąte zwycięstwo wyborcze, premier Recep Tayyip Erdoğan jest pełen nienawiści, gniewu, nerwowości, poczucia nieszczęścia i niezadowolenia.
Odwiedzając Somę po katastrofie górniczej 13 maja pan Erdoğan wszedł podobno do supermarketu, krzyknął: “Jeśli wygwiżdżecie premiera tego kraju, zostaniecie uderzeni” i uderzył młodego człowieka, nazywając go “nasieniem żydowskim”.
Młody człowiek powiedział później, że premier uderzył go lekko, ale że jego ochroniarze bardzo go pobili. Następnie zmienił swoja opowieść o tym incydencie i powiedział dziennikarzom, że działanie pana Erdoğana miało w rzeczywistości obronić go przed ochroniarzami. „Nie wierzę, że nasz premier by mnie obraził” – powiedział. Miałem nadzieję, że ten młody człowiek przeprosi jeszcze ochroniarzy, iż zmusił ich, by go pobili, ale nie był wystarczająco uprzejmy.
Inny młody górnik wynagrodził jednak ten brak uprzejmości, kiedy powiedział: “Kochamy cię tak bardzo, Panie Premierze. Bardzo wiele w nas bólu. Ale oczywiście powinniśmy być uderzeni”. Dobry chłopak. Oczywiście powinniście być uderzeni.
W drugim słynnym incydencie po tym wydarzeniu widzieliśmy demonstranta, przytrzymywanego na ziemi przez dwóch policjantów, podczas gdy jeden z doradców pana Erdoğana (obecnie zwolniony) kopał go. Ten młody człowiek także przemówił wreszcie do dziennikarzy: „Przepraszam naszego premiera” – powiedział. Wreszcie trochę uprzejmego zachowania za strony młodego człowieka, który zmusił policjantów i doradcę pana Erdoğana, by dać mu solidny wycisk. Powiedział też: „Nie mogę wyjść z domu. Czuję się okropnie zawstydzony. Przebaczyłem mu [doradcy, który go kopał] i on także mi wybaczył. Nie złożyłem zażalenia”.
To wspaniała wiadomość, że doradca wybaczył górnikowi, iż zmusił go do skopania go. Skłonienie ważnego człowieka ze świty premiera do kopania obywatela, mogło z łatwością zarobić temu obywatelowi wyrok długoletniego więzienia. Ten górnik miał szczęście.
Chodzi o powiedzenie tego wszystkiego zwykłym, a co najmniej mniej politycznie niepoprawnym językiem. W przemówieniu pan Erdoğan wspomniał kiedyś o swojej ambicji wychowania pobożnego pokolenia. W innym powiedział zgromadzonym studentom: „Jeśli wierzycie [w islam], z pewnością jesteście lepsi niż inni”, a w innym powiedział: „Młodzi ludzie, nie zapominajcie, że światło przychodzi ze Wschodu”, po czym powiedział im, że “Palestyna, Syria, Egipt, Somalia, Irak, Afganistan, Myanmar i Afganistan są ojczyznami waszych braci!”
W mniej przyjemnie sformułowanym przesłaniu dyrektor tureckiego Czerwonego Półksiężyca w Stambule i brat byłego ministra transportu pana Erdoğana, Binali Yıldırım, wysłał tweeta po śmierci jednego z protestujących: “Albo będziesz żył spokojnie jak osioł w tym kraju, albo wynoś się stąd”.
Wszystko to dotyczy niezgodności między panem Erdoğanem, jego posłusznym, pobożnym synem i jego synem indywidualistą, który upiera się być wagabundą. W idealnym świecie pana Erdoğana nowe pokolenie tureckie powinno składać się wyłącznie z młodych ludzi, takich jak ci przepraszający górnicy z Soma, dobrzy chłopcy, którzy są wdzięczni ojcu, choć żyją w nędzy mimo bogactwa ojca, dobrzy chłopcy, którzy dziękują ojcu, za bicie ich po twarzy.
Jak na ironię, brat-indywidualista rozpacza nad ich nędzą i broni ich praw przed ojcem. Ale dobry chłopiec jest szczęśliwy. Ojciec szczęśliwy nie jest. Nie zazna spokoju, dopóki nie nauczy chłopca-indywidualisty pobożności i bezwarunkowego respektu dla ojca. Niestety, jest on już za duży, by „zmienić się tak radykalnie” i pan Erdoğan, bystry człowiek, bez wątpienia wie w skrytości ducha, że przegrywa tę wojnę rodzinną.
Przykro mi, drogi funkcjonariuszu Czerwonego Półksiężyca; chłopiec-indywidualista nie ma innego domu, do którego mógłby sobie pójść.
Sorry but we won’t get the hell out
Hurriyet Daily News, 28 maja 2014
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Burak Bekdil
Popularny publicysta wychodzącej w języku angielskim gazety tureckiej "Hurriyet Daily News".
