Izraelski szpital polowy 
dla syryjskich ofiar wojny


JPOST.COM STAFF 2014-02-03

Mimo faktu, że Izrael i Syria są oficjalnie w stanie wojny, Izraelskie Siły Obronne (IDF) udzielają pomocy medycznej setkom cywilnych ofiar wojny, zgodnie ze swoim kodeksem etycznym.

 

 



Pułkownik Tariff Bader (nawiasem mówiąc jest Druzem. przyp. tłum.), jeden z dowodzących personelem medycznym IDF Dowództwa Północnego, opowiadał w wywiadzie opublikowanym we wtorek na blogu IDF historię z szpitala polowego, w którym personel medyczny zajmuje się rannymi uchodźcami syryjskimi.


Szpital na granicy z Syrią na Wzgórzach Golan został założony przez IDF w zeszłym roku, żeby zajmować się coraz większą falą rannych cywilów syryjskich. Wielu z tych uchodźców jest w tak złym stanie, że mogliby nie przeżyć transportu do szpitala cywilnego.


Pułkownik Bader mówi: “Kiedy zrozumieliśmy, że będziemy tu mieć wielu pacjentów, zdecydowaliśmy się na budowę szpitala polowego, żeby móc zająć się ludźmi z poważnymi ranami, którzy wymagali natychmiastowej pomocy medycznej. Kodeks etyczny Służb Medycznych IDF wyraźnie stwierdza, że żołnierz musi pomóc każdemu, kto jest chory lub ranny – niezależnie od tego, czy jest związany z wrogiem, czy nie”.


Szpital polowy ma oddziały chirurgiczny, radiologiczny i ortopedyczny. W bardzo poważnych przypadkach Służby Medyczne IDF współpracują z cywilnymi służbami medycznymi.



Żołnierze często ryzykują życiem, lecząc ofiary syryjskie, ponieważ lokalizacja szpitala czyni ten obiekt potencjalnym celem dla obu stron konfliktu syryjskiego, czytamy na blogu. W przeszłości ogień moździerzowy dosięgał żołnierzy IDF w tej okolicy.


W celu chronienia pacjentów, których pobyt w Izraelu może narazić na dodatkowe niebezpieczeństwo po powrocie do Syrii, “IDF ma ściśle przestrzegane procedury, by usunąć wszystkie znaki, że otrzymali pomoc w Izraelu”.



Podczas gdy pierwsi Syryjczycy, którzy zwrócili się do Izraela po pomoc medyczną, byli rebeliantami, obecnie jest coraz więcej kobiet i dzieci, które szukają pomocy.


"Rany dzieci robią na mnie największe wrażenie” – powiedział pułkownik Bader. – „Pamiętam dziewczynkę, której kość udowa była kompletnie strzaskana. Gdyby nie było tu naszych żołnierzy, którzy jej pomogli, umarłaby albo została inwalidką na całe życie. Czuję się zaszczycony, że mogę wykonywać tę pracę, zarówno jako lekarz, jak jako obywatel Izraela”.


W próbie złagodzenia niesłychanej traumy psychologicznej, jaką przeżyło wielu pacjentów, szpital regularnie odwiedzają aktorzy, szczególnie, żeby zabawiać dzieci i wywołać uśmiech na ich buziach.


Według rzecznika IDF, w sumie ponad 500 Syryjczyków otrzymało pomoc medyczną w Izraelu, z czego 40 procent leczono w szpitalu polowym. Ziv Medical Center w Safedzie był głównym szpitalem udzielającym cywilnej pomocy medycznej, z co najmniej 200 pacjentami syryjskimi w zeszłym roku.


Konflikt w Syrii spowodował – według Organizacji Narodów Zjednoczonych – utratę życia co najmniej 100 tysięcy cywilów w ciągu ostatnich trzech lat.


A closer look at the IDFs field hospital for Syrian victims

Jerusalem Post, 20 stycznia 2014

Tłumaczenie M.K.

P.S. Opiniotwórczy tygodnik "Polityka" również zamieścił informację o izraelskiej pomocy dla syryjskich ofiar. ) Prawie uczciwy artykuł napisał dla "Polityki" prawie uczciwy dziennikarz izraelski, Roman Frister. Frister nie byłby jednak sobą, gdyby nie  dorzucił jakiegoś świństwa. Żeby nie zawieść swoich polskich czytelników, do rzetelnej informacji dorzucił akapit:

"Ci w najgorszym stanie tuż za linią demarkacyjną dostają od Izraelczyków zastrzyki, bez których nie przeżyliby transportu. Potem sanitariusze wnoszą ich do karetek wojskowego pogotowia ratunkowego, ale ruszają one dopiero po zmierzchu – aby nie drażnić izraelskich osadników na wzgórzach Golan."

Izraelski prawie uczciwy dziennikarz tak sobie jakoś zapmniał, że środki ostrozności nie są podejmowane ze względu na uczucia osadników, a ze względu na fakt, że tak syryjscy rebelianci, jak i wojska rządowe z upodobaniem strzelają do wszystkiego po izraelskiej stronie, ambulansów nie oszczędzając.     


A tak o tym szpitalu mówi doktor Massad Barhoum:  "Jestem izraelskim Arabem, dyrektorem szpitala znajdującego się w pobliżu granicy z Libanem i Syrią.  Nasze motto brzmi: "ludzie ludziom", bo jako Izraelczyk widzę w tych pacjentach nie wrogów, a ludzi potrzebujących pomocy".