Keir Starmer rozzuchwalił wrogów ludzkości
Starmer wygłosił swoje oświadczenie w sprawie Palestyny w stylu godnym nowego imperializmu. W błyszczącym, starannie wyprodukowanym nagraniu wideo ogłosił, że uznanie Palestyny to próba przeciwdziałania „narastającym okropnościom” w Gazie oraz „utrzymania przy życiu nadziei na pokój i rozwiązanie dwupaństwowe”. Ministerstwo Spraw Zagranicznych już zaktualizowało swoje mapy Izraela i Terytoriów Palestyńskich, by odzwierciedlały dekret premiera, zgodnie z którym Państwo Palestyna powinno istnieć. Czy ci ludzie naprawdę myślą, że wciąż mamy lata 20. XX wieku i że nadęci ministrowie z wystawnych londyńskich gabinetów mają „prawo” do przerysowywania map Bliskiego Wschodu wedle własnego uznania?
Najbardziej oburzające w tej całej pokazówce Starmera jest jego twierdzenie, że chodzi o „utrzymanie przy życiu” nadziei na pokój. To samo mówili przywódcy pozostałych państw, które wczoraj uznały Palestynę: Australii, Kanady i Portugalii. Ich imperialna arogancja ustępuje jedynie ich geopolitycznemu zaślepieniu. Sugestia, że sprzyjanie armii antysemitów, którzy zaledwie dwa lata temu dokonali największej od czasów nazistów masakry Żydów w ciągu jednego dnia, może przynieść pokój — to absurd. W rzeczywistości wzmacnia to wrogów ludzkości, średniowiecznych morderców z Hamasu i ich sojuszników z regresywnego projektu islamistycznego, wysyłając im jasny sygnał: rzeź popłaca. Masowe mordy przynoszą korzyści. Zgwałć Żydówkę — dostaniesz państwo.
Starmer co prawda skrytykował Hamas, nazywając go „brutalną organizacją terrorystyczną” i zapewnił, że nie może on odegrać żadnej roli w tym nowym Państwie Palestyńskim, które zachodni przywódcy chcieliby przywołać do życia za pomocą wzniosłych deklaracji. Może sobie mówić o Hamasie, co tylko chce. To niczego nie zmieni w obliczu bolesnej prawdy: obiektywnie rzecz biorąc, w realnym, materialnym sensie, właśnie przekazał zwycięstwo tej ludobójczej organizacji terrorystycznej, założonej w jednym tylko celu — by zniszczyć państwo żydowskie. W czasie bezwzględnej wojny między państwem żydowskim a milicją zabójców Żydów, podjął decyzję, która bezpośrednio podnosi morale tych ostatnich. Hańba to za mało powiedziane.
Sam Hamas to dostrzega. „Hamas ogłasza zwycięstwo po tym, jak Starmer wręcza 'nagrodę za terroryzm'” — głosi dzisiejsza okładka Daily Mail. To odpowiedź na pełne satysfakcji komentarze Hamasu po wystąpieniu Starmera. Oświadczenie to jest „zwycięstwem praw Palestyńczyków i sprawiedliwości naszej sprawy” — stwierdzili terroryści. I dodali, że „wysyła ono jasny sygnał” do Izraela. Hamas określa uznanie Państwa Palestyny przez Zachód jako „jeden z owoców 7 października”. I taka właśnie będzie twoja spuścizna, sir Keirze: wręczyłeś „owoce” masowym mordercom Żydów. Spełniłeś jedno z marzeń ludzi, którzy zakatowali Shani Louk. Sprawiłeś, że faszyści się uśmiechnęli.
To naprawdę takie proste: jeśli podejmujesz działania, które izolują państwo żydowskie i cieszą jego morderczych wrogów, tracisz prawo do bycia traktowanym jako poważny przywódca — albo nawet jako człowiek moralny. Tu nie chodzi o to, czy ktoś uważa, że w przyszłości powinno istnieć państwo palestyńskie. Nie chodzi też o to, czy ktoś wierzy, że rozwiązanie dwupaństwowe wciąż ma rację bytu, czy może zostało pogrzebane przez faszystowski pogrom Hamasu. Ta debata będzie się toczyć nadal. Chodzi o to, że właśnie teraz trwa krwawa wojna między narodem żydowskim a jego wrogami — i to, co mówią i robią nasi przywódcy w tym momencie, ma znaczenie. Ma wpływ na sytuację na polu bitwy tam, i na przyszłość polityczną tutaj.
W swoim oświadczeniu Starmer nie tylko zadowolił Hamas, ale także zaatakował Izrael. Potępił „nieustające i narastające bombardowania Gazy” przez Izrael. Nazwał te działania „absolutnie nie do przyjęcia” i stwierdził, że „przerażają nas wszystkich”. Upokorzyć i wyśmiać sojusznika, gdy toczy on wojnę o przetrwanie z rasistowską milicją, która wtargnęła na jego terytorium i zamordowała jego obywateli — to nowy, haniebny poziom w brytyjskiej polityce zagranicznej. To chyba najbardziej moralnie upadła decyzja polityki zagranicznej, jaką podjął brytyjski premier od czasów Chamberlaina. Kraje świata już wiedzą: jeśli zostaniesz napadnięty i złupiony przez sześciotysięczną armię terrorystów, jeśli twoje kobiety zostaną zgwałcone, a twoi ludzie zamordowani — Brytania nie stanie po twojej stronie. Brytania cię zdradzi.
Uderzenie Starmera w Izrael i jednoczesne przypodobanie się Hamasowi to akt geopolitycznego samobójstwa. To szkodzi nie tylko naszym dawnym przyjaciołom w państwie żydowskim, ale także nam samym. Brutalny islamizm stanowi zagrożenie w całej Europie. Wszelkie działania, które łagodzą stanowisko wobec tych marzycieli o kalifacie — tych żołnierzy bigoterii, którzy pragną ukarać „niewiernych” — są katastrofą również dla Zachodu. Starmer odsłonił miękkie, tchórzliwe podbrzusze naszych pogubionych społeczeństw, nieświadomie zachęcając innych islamistów do poszukiwania podobnych „owoców” za pomocą przemocy. Afiszowanie się z gotowością do ustępstw w czasach głębokiego konfliktu moralnego i fizycznego to głupota o niewyobrażalnych skutkach.
A kogo właściwie Starmer reprezentuje, gdy ogłasza, że Palestyna powinna istnieć jako państwo? Z pewnością nie zwykłych Brytyjczyków. Nowy sondaż pokazuje, że niemal dziewięciu na dziesięciu Brytyjczyków sprzeciwia się uznaniu Palestyny bez warunków. Ludzie widzą, jak wielkie jest ryzyko i jak szalonym pomysłem jest przyznawanie państwowości armii terrorystów, zanim wypuści porwanych Żydów i złoży broń, którą chce unicestwić państwo żydowskie. Nie, Starmer ulega presji politycznej ze strony obsesyjnych zwolenników Palestyny z własnej partii i własnej klasy — tej części społeczeństwa w kefijach, która przekonała samą siebie, że Izrael to demoniczny byt. I to właśnie jest najbardziej niewybaczalne w jego polityce ustępstw: poświęcił nasze sojusze z jedynym państwem żydowskim na świecie w imię partykularnego interesu politycznego; nie w imię demokracji, lecz po to, by zadowolić hałaśliwą i bigoteryjną mniejszość ogarniętą irracjonalną izraelofobią.
Wciąż oblewamy moralny test 7 października. Nasze społeczeństwa nadal nie pojmują ogromu cywilizacyjnego starcia, które rozpoczęło się od tej historycznie okrutnej napaści na Żydów. Nasi przywódcy nadal się wahają, nadal próbują przypodobać się nienawistnikom Zachodu i żyją w iluzji, że można ich udobruchać politycznymi „owocami”. Izrael będzie dalej walczył z Hamasem niezależnie od tego, co powiedzą Starmer i reszta. To o nas — o świecie zachodnim — naprawdę się martwię.
Link do oryginału: https://www.spiked-online.com/2025/09/22/keir-starmer-has-emboldened-the-enemies-of-humanity/
Spiked, 22 września 2025
Brendan O’Neill – brytyjski dziennikarz, publicysta magazynu „Spiked” , autor głośnej książki A Heretic’s Manifesto: Essays on the Unsayable.