Coś gnije w państwach Europy
Nie miejmy złudzeń: to jest podżeganie. Wezwanie do ataku na Żydów jest jednoznaczne. Stoimy na krawędzi nowych pogromów.
Atmosfera w Europie jest zepsuta. Czuć ją w eksmisjach na Politechnice w Turynie, w pobiciu żydowskiego profesora w Pizie, w napaściach na turystów, w zamykaniu obiektów sportowych i kulturalnych, w protestach i strajkach przedstawianych jako „solidarność z Gazą”.
Tymczasem Unia Europejska nakłada sankcje na Izrael pod cnotliwym sztandarem „pacyfizmu”, przedstawiając Hamas jako niewinny „naród palestyński”.
Organizacja Narodów Zjednoczonych dołącza do dobrze znanego chóru potępień, ponownie wymachując swoją najpodlejszą bronią — oskarżeniem o „ludobójstwo”, najbardziej trującym słowem na świecie.
Nie miejmy złudzeń: to jest podżeganie. Wezwanie do ataku na Żydów jest jednoznaczne. Stoimy na krawędzi nowych pogromów.
Tragedię pogłębia ślepota europejskich elit, dziennikarzy i akademików. Maszerują tłumnie, udając niewinność, a jednocześnie wymazują historię: 75 lat nieustającego dżihadu przeciwko Izraelowi, drugą intifadę po porozumieniach z Oslo, ponad tysiąc osób zamordowanych w autobusach i pizzeriach, odrzucone propozycje pokojowe i falę terroru, która nastąpiła po izraelskim wycofaniu się ze Strefy Gazy.
Dwie proste prawdy umykają ich wykształconym umysłom. Po pierwsze: Hamas nie może pozostać u władzy w Gazie — od tego zależą ludzkie życia. Po drugie: nie da się go pokonać inaczej niż poprzez wojnę lądową, toczoną przeciwko wrogowi, który ukrywa się w domach, dziecięcych sypialniach i szpitalach.
Tylko oddzielając ludność cywilną od Hamasu, tylko usuwając Hamas, można osiągnąć zwycięstwo — co przyznaje już nawet Liga Arabska. Cena jest straszliwa: ponad 900 izraelskich żołnierzy zabitych, ponad 6000 rannych. Ale to jedyna droga.
A jednak „przyzwoici ludzie” w Europie domagają się, by powstrzymać Izrael. Wolą, by wygrał Hamas. Powielają propagandę Hamasu o głodzie, szpitalach i martwych dzieciach, ignorując fakt, że to Hamas sam tę tragedię wywołuje. Izrael, jak zawsze, obsadzony zostaje w roli pariasa — wiecznego tułacza.
Stary antysemityzm powraca w nowym przebraniu: oszczerstwa o rzekome zbrodnie z nienawiści, oskarżenia o faszyzm kierowane pod adresem rządu, który nie jest bardziej prawicowy niż ten we Włoszech czy wielu innych krajach Europy. Pomówienia o kolonializm, nielegalność, rasizm i okupację mają przekazać jeden zasadniczy komunikat: Izrael nie ma prawa istnieć.
Świat tymczasem wiwatuje na rzecz państwa palestyńskiego — nawet jeśli oznacza to rządy szariatu, ucisk kobiet, homoseksualistów i dzieci oraz zniszczenie demokracji. Nawet jeśli wiąże się to z masakrami, gwałtami i porwaniami. Nic z tego nie ma znaczenia, dopóki ofiarą nie jest Izrael.
W Izraelu Arabowie, Druzowie, Czerkiesi i Beduini mają takie same prawa jak Żydzi. To jest prawda. Izraelczycy nie walczą dla dżihadu, lecz o przetrwanie. Zaprzeczanie tej rzeczywistości to nie tylko moralne samobójstwo Europy — to także zagrożenie fizyczne.
Europa kiedyś przysięgła: „Nigdy więcej.” Dziś maszeruje ku „raz jeszcze”.
Link do oryginału: https://www.israelunwired.com/something-is-rotten-in-the-states-of-europe/?utm_source=israelunwired.com&utm_medium=newsletter&utm_campaign=something-is-rotten-in-the-states-of-europe-gaza-is-being-taken-back-this-is-only-the-start&_bhlid=a0165d95d6b54c1a94eb0f81bc942a33298f7e48
Israel Unwired, 18 września 2025
Dr Fiamma Nirenstein, specjalna doradczyni izraelskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych ds. przeciwdziałania antysemityzmowi, jest starszym współpracownikiem (Senior Fellow) w Jerusalem Center for Security and Foreign Affairs. W latach 2008–2013 była posłanką do włoskiego parlamentu, gdzie pełniła funkcję wiceprzewodniczącej Komisji Spraw Zagranicznych Izby Deputowanych. Zasiadała również w Radzie Europy w Strasburgu oraz założyła i przewodniczyła Komisji ds. Zbadania Antysemityzmu. Jest członkinią założycielką międzynarodowej inicjatywy Friends of Israel Initiative, a także autorką trzynastu książek, w tym Israel Is Us (2009).