Globalny marsz islamu politycznego: talibowie, Iran, Europa i Afryka


Burak Can Çelik 2025-09-06

Przedstawiciele Talibanu na pokojowych negocjacjach w Doha. 
Przedstawiciele Talibanu na pokojowych negocjacjach w Doha. 

Na przestrzeni Azji, Europy i Afryki ruchy dążące do zespolenia polityki z rygorystyczną interpretacją prawa islamskiego przekształcają społeczeństwa. W Afganistanie talibowie narzucili drakoński reżim. Kobiety i dziewczęta zostały niemal całkowicie wymazane z życia publicznego: to „jedyny kraj, w którym zakazano dziewczętom i kobietom edukacji w szkołach średnich i na uniwersytetach”. W państwie rządzonym przez talibów nawet samotny spacer czy podjęcie pracy stanowi ciężkie przestępstwo. Nowe prawo o „cnocie i występku” zmusza kobiety do zakrywania twarzy oraz zabrania im „śpiewania publicznie czy podnoszenia głosu”. Amnesty International informuje, że afgańskie kobiety stają się ofiarami tego, co określa jako „zbrodnię przeciwko ludzkości w postaci prześladowania ze względu na płeć” – pozbawione swobody poruszania się, edukacji powyżej szóstej klasy i dostępu do pracy w niemal każdej sferze publicznej. Krótko mówiąc, Afganistan to państwo apartheidu płciowego.

Represje talibów wykraczają daleko poza kwestie płci. Wolność słowa i sprzeciw są brutalnie tłumione. Human Rights Watch dokumentuje rutynowe zatrzymania dziennikarzy oraz zamykanie niezależnych mediów. Aktywiści są uciszani; pokojowi demonstranci aresztowani pod pretekstem naruszeń moralności. Programy informacyjne są zakazane lub ściśle kontrolowane – brak jakichkolwiek niezatwierdzonych pytań, brak wywiadów bez zgody talibów. Nawet intelektualiści są celem represji. Przykładowo, analitycy polityczni i pracownicy NGO zostali zatrzymani w ramach fali aresztowań tylko za krytykę reżimu. W marcu 2025 r. znany komentator afgański został zatrzymany za zakwestionowanie podatków talibów nałożonych na drobnych przedsiębiorców – wypuszczono go po cichu dopiero tydzień później. W latach 2023–2025 skutkiem jest duszenie społeczeństwa obywatelskiego.


Mniejszości religijne w Afganistanie nie mają się lepiej. Talibowie głoszą jeden, ultrakonserwatywny sunnicki model islamu, uznając każdego spoza tej wizji za podejrzanego. Human Rights Watch ostrzega, że „cała populacja jest zmuszana do życia według ultrakonserwatywnej interpretacji jednej gałęzi jednej religii”. Ahmadytów i ateistów traktuje się jak apostatów zasługujących na śmierć, a nawet małe społeczności hinduistów, sikhów czy chrześcijan muszą się ukrywać lub uciekać. Etniczni Hazarowie – głównie szyici – są terroryzowani przez ataki ISIS-K, a talibowie oferują im jedynie pozorne wsparcie. Wielu szyitów szeptem twierdzi, że reżim toleruje terror antyszyicki, o ile nie zagraża władzy talibów. W praktyce każda odchyłka od wąskiej teologii talibów jest niebezpieczna. ONZ stwierdziła, że kobiece protesty i nawet klaksony samochodowe dzieci spotkały się z „bezprawnymi zabójstwami” i torturami. Na początku 2024 r. śledczy ONZ stwierdzili, że irańskie siły zbrojne (udzielające pośredniego wsparcia talibom) dopuściły się „zbrodni przeciwko ludzkości” podczas tłumienia protestów – co jest ostrzeżeniem, czym staje się Afganistan.



Europa wobec islamu politycznego


Ruchy polityczne inspirowane islamem wywierają wpływ również w Europie. We Francji, Niemczech i Wielkiej Brytanii debaty o religii i laicyzmie stają się coraz bardziej napięte. Urzędnicy otwarcie mówią o „islamie politycznym” jako o wyzwaniu dla zachodnich wartości. W Paryżu w maju 2025 r. raport rządowy wywołał szok, oskarżając Bractwo Muzułmańskie o realizację „długofalowego planu infiltracji instytucji państwowych”. Ujawniony dokument ostrzega, że grupy powiązane z Bractwem – w szczególności federacja „Musulmans de France” – zbudowały sieć meczetów, szkół i organizacji charytatywnych, tworząc „równoległe islamskie ekosystemy”, które zagrażają świeckiej Republice. Ministrowie spraw wewnętrznych mówią o ukrytej kampanii prowadzonej w dzielnicach francuskich miast w celu przesuwania społeczeństwa w stronę prawa szariatu. W odpowiedzi prezydent Macron przyspieszył działania przeciwko zagranicznemu finansowaniu meczetów oraz zaostrzył kontrolę nad szkołami i NGO o profilu islamskim. Krytycy twierdzą, że niektóre z tych działań bardziej uderzają w zwykłych muzułmanów niż w radykałów, ale raport paryski podkreśla jedno: w głównym nurcie rośnie obawa, że sześciomilionowa społeczność muzułmańska we Francji stanowi podatny grunt dla islamu politycznego.


Podobne napięcia występują w Niemczech. Dobrze ugruntowana organizacja Islamische Gemeinschaft in Deutschland ma korzenie sięgające postaci związanych z Bractwem – wygnanego duchownego Saida Ramadana (zięcia założyciela Bractwa) oraz jego synów, którzy stali się czołowymi kaznodziejami niemieckojęzycznymi. Wiele niemieckich meczetów finansowanych jest przez podmioty z Turcji lub Zatoki Perskiej, co skłania Berlin do monitorowania wpływów zagranicznych. W ostatnich latach Niemcy zakazały niektórych kazań islamskich w więzieniach i wprowadziły ściślejszy nadzór nad budową meczetów, by ograniczyć radykalne przekazy. Równocześnie uniwersytety i rząd finansują programy szkolące rodzimych imamów zgodnych z wartościami demokratycznymi.


Wielka Brytania również zmaga się z tym problemem. Brytyjscy przywódcy ostrzegali ostatnio, że liberalna demokracja kraju jest „podważana przez islamistycznych ekstremistów”. W marcu 2024 r. rząd zadeklarował dodatkowe fundusze na ochronę społeczności muzułmańskich po zamieszkach związanych z wojną w Gazie, jednocześnie proponując nowe ustawy antyekstremistyczne mające na celu blokowanie publicznego poparcia dla radykalnych organizacji. Z badań wynika, że jeden na trzech Brytyjczyków uważa, iż rządząca partia ma problem z islamofobią – co odzwierciedla napięcia między walką z ideologią ekstremistyczną a poszanowaniem dla zwykłych wyznawców islamu.


Społeczeństwo obywatelskie w Europie również nie jest odporne. Wiele krajowych rad muzułmańskich i organizacji charytatywnych lobbuje u polityków w sprawach edukacji, prawa rodzinnego czy arbitrażu na podstawie szariatu. Przykładowo, Federation of Islamic Organizations in Europe oraz European Council for Fatwa and Research promują agendę islamskich wartości w krajach UE. Kaznodzieje salaficcy zdobywają popularność na przedmieściach Paryża, Berlina i Londynu, promując konserwatywny ubiór i role płciowe. Te trendy pobudzają partie skrajnej prawicy i populistów, którzy wykorzystują strach przed „islamskim zagrożeniem”, pogłębiając podziały społeczne. Rządy zostały zmuszone do reakcji: Francja zakazuje zakrywania twarzy i zagranicznego finansowania meczetów, a Niemcy i Wielka Brytania stawiają na integrację i dialog. Jak zauważa komentarz w ISPI, „zarządzanie islamem politycznym w Europie ma daleko idące konsekwencje dla demokracji i spójności społecznej”.



Iran: represje klerykalne i rewolucyjne ambicje


Iran pod przywództwem najwyższego przywódcy Alego Chameneiego obrał kurs radykalnych represji wewnętrznych i ekspansji ideologicznej za granicą. Siły bezpieczeństwa brutalnie tłumią sprzeciw od 2022 r. Misja śledcza ONZ poinformowała, że tłumienie protestów wywołanych śmiercią Mahsy Amini obejmowało masowe mordy, tortury, gwałty i prześladowania ze względu na płeć – „zbrodnię przeciwko ludzkości w postaci prześladowania ze względu na płeć”. W latach 2022–2024 wiarygodne źródła donoszą o setkach ofiar śmiertelnych wśród cywilów, w tym kobiet i dzieci. Czołowe aktywistki na rzecz praw kobiet przebywają w więzieniach za udział w pokojowych demonstracjach, a policja moralności nadal aresztuje kobiety za drobne „wykroczenia” przeciwko zasadom ubioru i brutalnie traktuje mężczyzn broniących równości. Krótko mówiąc, Iran umacnia swój model teokracji: wszelki sprzeciw traktowany jest jako herezja. Jak stwierdzili sędziowie panelu ONZ: prawda jest „celowo zniekształcana” przez reżim, by uniknąć odpowiedzialności.


Za granicą władze Iranu realizują ekspansjonistyczną wizję inspirowaną rewolucją z 1979 r. Założyciele Republiki Islamskiej postrzegali ją jako projekt „ideologiczny”, nie tylko jako państwo narodowe – mieli obowiązek „eksportować” rewolucję. To pozostaje istotą polityki do dziś. Jak zauważają analitycy, „polityka Iranu, zarówno wewnętrzna, jak i zewnętrzna, opiera się na ideologii rewolucji islamskiej”. Konstytucja wręcz nakazuje szerzenie szyickiego modelu Iranu poza granicami – to temat, który Chamenei porusza w około 80% swoich przemówień publicznych. Teheran wspiera więc sojusznicze milicje na całym Bliskim Wschodzie: przelewa fundusze i broń do libańskiego Hezbollahu, reżimu w Syrii, szyickich milicji w Iraku i jemeńskich Huti – wszystko pod hasłem obrony „uciskanego” świata muzułmańskiego. W obecnej wojnie w Gazie, na przykład, wspierany przez Iran Hezbollah ostrzelał Izrael, a bojownicy Huti uderzyli w statki na Morzu Czerwonym – działania powszechnie postrzegane jako pośrednia strategia Teheranu. Analiza Washington Institute ostrzega, że operacje te stanowią bezpośrednie ostrzeżenie wobec Izraela i USA – Iran pokazuje, że „jest gotów w pełni wykorzystać swoje proxy”, by odstraszyć potencjalnych przeciwników. Krótko mówiąc, regionalna agresja Iranu jest nierozerwalnie związana z jego teokratyczną ideologią: przywódcy reżimu jawnie przedstawiają wojny swoich pełnomocników jako część religijnej misji przeciwko Zachodowi i jego sojusznikom.


Powstanie Boko Haram w Nigerii


Tysiące kilometrów dalej, w Nigerii, długotrwała islamska rebelia nadal nęka tamtejszy rząd. Boko Haram (nazwa oznacza dosłownie „zachodnia edukacja jest zakazana”) toczy wojnę w północno-wschodniej części kraju od 2009 roku. Pomimo ofensyw wojskowych, grupa – wraz ze swoim odłamem ISWAP – wciąż przeprowadza krwawe ataki. We wrześniu 2024 r. podejrzani bojownicy napadli na wieś rolniczą w stanie Yobe – paląc domy i mordując dziesiątki cywilów. Szerszy obraz jest ponury: według danych ONZ w ciągu 15 lat rebelii zginęły dziesiątki tysięcy ludzi, a około 2 miliony osób zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów. W ostatnich latach bojownicy Boko Haram zawiązali nawet sojusze z gangami bandytów w regionie, co wywołało nową falę rozlewu krwi.


Co istotne, Boko Haram usprawiedliwia swoją przemoc wprost religijną doktryną opartą na konserwatywnych naukach islamskich. Wczesne przywództwo grupy głosiło, że świeckie państwo nigeryjskie jest nieislamskie – co stanowi echo poglądów radykalnych jurystów z przeszłości. Rzecznicy Boko Haram sami twierdzą, że ich nazwa odzwierciedla fundamentalne przekonanie: utrzymują, że „zachodnia edukacja jest zakazana przez islam”, opierając się na klasycznej logice salafickiej, która łączy religię z codziennym życiem. Ideologia tej grupy łączy religijny ekskluzywizm (potępienie demokracji, konstytucji i wszelkich praktyk uznawanych za „antyislamskie”) z narracją o prześladowaniu. Boko Haram twierdzi, że mści się za rzekome dziesięciolecia ucisku muzułmanów w północnej Nigerii, argumentując, że każdy muzułmanin, który nie sprzeciwia się sekularyzmowi, zdradza wiarę. Te idee nie są marginalne – zostały zaczerpnięte z islamskiej myśli: przywódcy Boko Haram powoływali się na wersety Koranu i średniowiecznych uczonych, by domagać się prawa szariatu i ekskomunikować rywalizujące nurty islamu.


W praktyce oznacza to, że Boko Haram narzuca twardą wersję szariatu na kontrolowanych przez siebie terenach. Zakazuje dziewczętom chodzenia do szkoły, chłosta osoby nieposłuszne wobec edyktów moralnych, a czasami atakuje nawet innych muzułmanów, którzy odmawiają podporządkowania się ich władzy. Propaganda grupy obarcza winą za ubóstwo skorumpowaną demokrację Nigerii i twierdzi, że tylko prawo Allaha może ocalić społeczeństwo. Jak zauważają badacze z Brookings Institution, grupa żąda, aby „muzułmanie wybrali pomiędzy islamem a zestawem rzekomo antyislamskich praktyk: demokracją, konstytucjonalizmem, sojuszami z niemuzułmanami i edukacją w stylu zachodnim”. W ten sposób Boko Haram przedstawia siebie jako kontynuatorów dawnych ruchów dżihadystycznych: postrzega swoją działalność jako religijny obowiązek (dżihad) i dąży do przekształcenia społeczeństwa zgodnie z własną interpretacją islamu. Skutki są brutalne. Obserwatorzy ONZ wskazują, że Boko Haram stosuje zamachy samobójcze i masowe porwania – od 2014 roku uprowadzono ponad 1600 dzieci – by szerzyć terror.



Zakończenie


Od Kabulu, przez Paryż i Teheran, po Maiduguri, wyłania się wspólny wątek: ruchy inspirowane islamską ideologią forsują swoją wizję porządku społecznego i politycznego. W Afganistanie duchowni talibscy otwarcie przepisują reguły codziennego życia według swojej wiary, tłumiąc sprzeciw i różnorodność. W Europie zarówno wieloletnie społeczności muzułmańskie, jak i nowi imigranci muszą zmierzyć się z żądaniami grup dążących do uczynienia islamu fundamentem ładu publicznego – co prowokuje burzliwe spory polityczne. W Iranie rewolucyjna teokracja brutalizuje własne społeczeństwo i wspiera sojusznicze ruchy dżihadystyczne za granicą, traktując to jako doktrynalny obowiązek państwa. W Nigerii kampania Boko Haram – choć na mniejszą skalę – również zmierza do przekształcenia społeczeństwa według surowych zasad szariatu.


Krytycy twierdzą, że zjawisk tych nie da się całkowicie oddzielić od samego islamu, skoro ich uczestnicy powołują się na religijną legitymację. Z pewnością każdy przypadek należy rozpatrywać w lokalnym i historycznym kontekście. Jednak nie sposób zaprzeczyć, że współczesny islam polityczny – niezależnie od tego, czy wdrażany przez reżimy, czy głoszony przez rebeliantów – reprezentuje bojową odmianę religii, która dysponuje realną siłą polityczną. Jak pokazują ostatnie wydarzenia, stanowi to wyzwanie dla praw człowieka, świeckiego ustroju i stabilności międzynarodowej. Rządy państw zachodnich dopiero zaczynają mierzyć się z szerokim zasięgiem tego ruchu: tu zakazując zagranicznego finansowania, tam uchwalając ustawy o integracji. Przed obywatelami i decydentami stoi zadanie obrony wartości demokratycznych i równościowych, przy jednoczesnym konstruktywnym dialogu z muzułmańskimi społecznościami. Niezależnie od tego, czy chodzi o ulice Kabulu, czy ratusze Paryża, ten globalny spór o rolę religii w życiu publicznym należy do najważniejszych wyzwań XXI wieku.


Link do oryginału: https://jihadwatch.org/2025/09/political-islams-global-march-the-taliban-iran-europe-and-africa

Jihad Watch, 1 września 2025