Wyprawa po złote runo


Redaktor 2025-07-24


Wieś K. wraz z jej samotnym domem na skraju wsi to miejsce najbardziej emocjonalnie wysunięte w kierunku Tatr w całym województwie kujawsko-pomorskim. Wcześniej z Małgorzatą odwiedzaliśmy to miejsce wielokrotnie, przez biblijne siedem lat, obserwując budowę Domu. Obecnie Dom jest ukończony, piękny z zewnątrz, umeblowany i udekorowany starannie. Nie znajdziesz tu żadnego elementu, którego zakup i umieszczenie wewnątrz domu nie byłoby przedmiotem wielomiesięcznych rozważań i dyskusji. Ten Dom jest doskonałością w sobie i dla siebie, zmusza do podziwu i pokory, ale z jakiegoś powodu jego doskonałość niepokoi.



Gospodarz budował dziś doskonałe prowizoryczne schodki prowadzące do tego domu (uprzednio wejście wymagało pokonania chybotliwej sterty bali drewnianych). Wspinaczce zawsze towarzyszyła opowieść Gospodarza o tym, jak pewnego dnia będą tu schody, których planowanie zbliża się ku końcowi, ale realizacja projektu nie ma jeszcze daty.


Ku mojemu zdumieniu Gospodarz poddał się presji emocjonalnej i zbudował doskonałe „schodki prowizoryczne”. Te schodki prowizoryczne wydają się być bluźnierstwem, zaprzeczeniem dążenia do doskonałości.



Ku mojemu zdumieniu Gospodarz poddał się presji emocjonalnej i zbudował doskonałe „schodki prowizoryczne”. Te schodki prowizoryczne wydają się być bluźnierstwem, zaprzeczeniem dążenia do doskonałości.


Prowizoryczne schodki były tworzone przez trzy dni. Prace rozpoczęły się w poniedziałek, wtorek wypadł z przyczyn niezależnych. Dzieło zostało ukończone w godzinach przedwieczornych w środę, 23 lipca 2925 roku.


Tego dnia miałem zrobić ostatni etap pracy firmy kurierskiej i dostarczyć do Domu na skraju wsi przesyłkę z firmy SPORTANO.COM SP. Z O.O. Już po wjeździe na drogę prowadzącą do posesji miałem wypadek i utraciłem komunikację z tylnym biegiem. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności Gospodarze dysponowali wózkiem ręcznym i przesyłka nr 1021963791543U dotarła na miejsce.


Później obserwowałem trwające prace nad schodkami prowizorycznymi. Postacią wiodącą był oczywiście Gospodarz, który oddawał się tej pracy z czułością i oddaniem. Jego żona zarówno dozorowała, jak i wspomagała, iżby sprostać ideałowi prowizoryczności. Podstawowe roboty ziemne wykonane były łopatą małą, damską. (Na zdjęciu poniżej, w tle łopaty, widzimy plecy córki Gospodyni, niebędącej córką Gospodarza).



Jak przystało na wiejskie dziewczę, córka Gospodyni, obserwując pracę nad schodkami, miała brudne nogi — było to całkowicie zgodne z koncepcją uroków życia wiejskiego.



Powodowana wrodzoną i kulturową skromnością, córka Gospodyni nie pozwalała fotografować swoich oczu. Widzimy tu zasadniczą różnicę w pojmowaniu kobiecej skromności w kulturze chrześcijańskiej i muzułmańskiej. W tej drugiej ważna jest osłona całego ciała, a szczególnie wstydliwe są włosy. Eksponowane są gołe oczy.


W kulturze chrześcijańskiej, a osobliwie w wiejskiej kulturze słowiańskiej, to właśnie oczy są wstydliwą częścią ciała niewiasty — i ona, widząc aparat fotograficzny, szybkim i zręcznym ruchem te oczy zasłania. Jest w tym odruchu zarówno piękno, jak i mądrość. Kobieta zasłaniająca oczy kryje swoją duszę przed wścibskim wzrokiem mężczyzny.


Zjadłem z Gospodarzami wyśmienity obiad, uszkodziłem piękną dźwignię pozwalającą na estetyczne spuszczenie wody z sedesu. Pospiesznie i byle jak naprawiłem mój wsteczny bieg i powróciłem do domu, kończąc tym samym mój pierwszy dzień prawdziwego urlopu od 1998 roku. Dawno nie miałem tak spokojnego i miłego dnia.