Kiedy Hamas bije wam brawa
Jak zwraca uwagę izraelski dziennik „Jerusalem Post”:
„Wielka Brytania i Kanada wydały we wtorek (20 maja) potępiające oświadczenia, w których grożą sankcjami Izraelowi, jeśli ten nie wstrzyma swoich operacji wojskowych w Strefie Gazy i nie zniesie ograniczeń dotyczących pomocy humanitarnej.”
Rządzący w tych krajach politycy nie zamierzają interesować się celami Hamasu, (Kataru, Iranu, Turcji i innych), nie interesuje ich los Palestyńczyków okradanych przez ich własne władze, nie interesuje ich nazistowska ideologia wpajana palestyńskim dzieciom od kołyski, wierni europejskiej tradycji, ochoczo zwracają się przeciw walczącemu o przetrwanie państwu żydowskiemu, ale również przeciwko możliwości uwolnienia Palestyńczyków od ich nazistowskich władców.
Lewicowi politycy europejskich krajów zaczęli ostatnio chwalić znienawidzonego prezydenta Trumpa, popierając jego wysiłki na rzecz natychmiastowego zawieszenia broni w Gazie i deklarując przy okazji gotowość natychmiastowego uznania „państwa Palestyna”, co nazywają nadzieją na „rozwiązanie konfliktu”.
Oczywiście najciekawsze w tym wszystkim są pochwały ze strony Hamasu. Te oklaski powinny działać jak kubeł zimnej wody, a co najmniej skłonić do zastanowienia się.
"To stanowisko jest ważnym krokiem w kierunku przywrócenia poszanowania zasad prawa międzynarodowego, które terrorystyczny rząd Netanjahu starał się podważyć i obalić" – pisze Hamas w swoim oświadczeniu.
Interpretacja prawa międzynarodowego przez Hamas jest tyleż warta, co interpretacja prawa międzynarodowego przez rząd Rosji, to jednak nie przeszkadza ani zachodnim politykom, ani zachodnim dziennikarzom, ani ONZ, która w oparci o „informacje” tej wspaniałej organizacji terrorystycznej właśnie orzekła, że w Gazie w ciągu najbliższych godzin umrze czternaście tysięcy niemowląt. Nikt nie domaga się informacji skąd ta dokładna informacja i na czym jest oparta. Wystarczy, że porusza serca i umysły, żeby ją powielać w nieskończoność.
Przedstawicielka narodu hiszpańskiego, Yone Balarra, która w odróżnieniu od przedstawiciela polskiego narodu Grzegorza Brauna reprezentuje lewicę, oświadczyła na forum Parlamentu Europejskiego, że Izrael dokonał inwazji na Gazę 7 października, dodając pospiesznie bojowe zawołanie Hamasu „od rzeki do morza”.
Przedstawiciele Hamasu niczego nie ukrywają. Sami Abu Zuhri, szef Wydziału Politycznego Hamasu Za Granicą, powiedział w wywiadzie dla Al-Tanasuh TV (Libia), że historia Gazy jest o wiele ważniejsza niż liczba męczenników lub zniszczonych domów. Stwierdził, że w czasie wojny w Gazie urodziło się co najmniej 50 tysięcy dzieci, co odpowiada liczbie zabitych.
Nie owijając niczego w bawełnę Zuhri mówił, że wpływ tej wojny wykracza daleko poza Gazę i region: patrzcie na antyizraelskie protesty na kampusach w USA i na ludzi w USA i Europie przechodzących na islam. Ludzie domagają się wyzwolenia Palestyny „od rzeki do morza” i odrzucają istnienie Państwa Izrael.
Ten wysoki przedstawiciel Hamasu stwierdził, że problem nie dotyczy zniszczonych istnień, „Są ceną, którą musimy zapłacić”.
Zachodni politycy, używając innych słów, mówią jednym głosem z Hamasem, grożą konsekwencjami, jeśli Izrael będzie nadal utrudniał zabijanie Żydów, ma natychmiast wstrzymać operację Rydwany Gideona, inaczej zerwiemy umowy handlowe.
Wojna jest koszmarem, ale kiedy Putin mówi, że Ukraina ma się poddać bo ucierpią cywile, to niewielu ludzi w Polsce ma wątpliwości, że jest to propagandowy bełkot zbrodniarza, jak wyjaśnić działanie umysłów milionów ludzi otwartych na propagandę Hamasu i twierdzących, że powtarzają ją w dobrej wierze i wyłącznie z miłości do Palestyńczyków? Palestyńczycy z Gazy nie mają prawa uciec od wojny do Egiptu, czy do innych krajów, nie mają prawa otrzymywać żywności bez pośrednictwa Hamasu, nie mają również prawa protestować przeciwko władzy Hamasu, bo to zdrada naszej wspólnej sprawy. W Gazie za wezwania do oddania porwanych i złożenia broni jest kula w łeb. Jednak tym Palestyńczykom, którzy chcą pokoju, lub którzy nie chcą, aby ich dzieci były wychowywane na sadystycznych morderców, nie współczujemy.
Tymczasem w dalekim Teheranie wielka ekumeniczna konferencja duchownych islamskich i prawosławnych. Duchowni potępili żydowskie zbrodnie w Gazie i wyrazili swoją solidarność z Palestyńczykami.
Ci duchowni wyrazili również nadzieję na dostarczenie „rozwiązań dla efektywnej obecności religii i duchowości w przyszłym wielobiegunowym świecie”.
Normalnie tego rodzaju międzyreligijne, ekumeniczne dialogi są przez media zachodnie zauważane, tym razem jednak chyba zbiorowy duch dziennikarskiej braci czegoś się obawiał i ukryto tę konferencję za zasłoną milczenia.
Gromkie oklaski dla zachodnich sojuszników ze strony wyznawców świętej wojny też są na wszelki wypadek pomijane milczeniem. Ostatecznie media nie o wszystkim muszą mówić, skupiają się na tym, co dla nich najważniejsze.
Patrząc na wielki świat z miasteczka, do którego niegdyś sprowadzono Krzyżaków, mam dziwne wrażenie, że te dzisiejsze błędy oklaskiwanych przez Hamas polityków Zachodu mogą mieć znacznie poważniejsze konsekwencje niż błędy popełnione osiemset lat temu.
Święta wojna trwa.