Sprawiedliwość społeczna i supersesjonizm
Idea sprawiedliwości społecznej narodziła się jako koncepcja chrześcijańska, ukuta przez jezuitę Luigiego Taparellego w jego dziele Saggio Teoretico di Diritto Naturale z lat 40. XIX wieku, ale współczesny kształt przybrała w encyklice Rerum Novarum papieża Leona XIII z 1891 roku, w którym krytykował on wyzysk w kapitalizmie, a jednocześnie nawiązywał do troski o biednych, o której mówią Pisma Hebrajskie.
W latach 30. XX wieku na amerykańskiej scenie pojawiło się popularne pismo o nazwie „Social Justice”. Choć bardzo różniło się od dzisiejszego ruchu na rzecz sprawiedliwości społecznej, jego główne zasady obejmowały: sprawiedliwą, godziwą roczną pensję dla każdego pracującego obywatela, świętość praw człowieka ponad prawa własności oraz odpowiedzialność rządu za opiekę nad biednymi. Innymi echami podobnymi do dzisiejszych wojowników o sprawiedliwość społeczną była demonizacja „bankierów międzynarodowych” i podobnych osób, które uciskają biednych.
Założycielem tego pisma był ksiądz Charles Coughlin, osławiony antysemita, który za pośrednictwem swojego programu radiowego szerzył nienawiść wśród 30 milionów słuchaczy.
W pewnym sensie Coughlin był doskonałym przykładem antysemityzmu. Wyznawał poglądy, które obecnie uważa się zarówno za prawicowe, jak i lewicowe. Był chrześcijaninem, który promował koncepcje bardziej kojarzone z ateistycznym socjalizmem. Oskarżał Żydów o to, że są zarówno kapitalistami, jak i komunistami. Początkowo był zdecydowanym zwolennikiem Franklina Delano Roosevelta, później występował przeciwko niemu z pozycji lewicowych, a jeszcze później stał się sympatykiem nazistów. W „Social Justice” przedrukował fragmenty zarówno Protokołów mędrców Syjonu, jak i angielskie tłumaczenie przemówienia Josepha Goebbelsa. (Czasopismo twierdziło, że chociaż Protokoły mogą być fałszywką, podane w nich fakty są prawdziwe.)
Jego pismo i audycja radiowa były całkowicie poświęcone Żydom, oskarżano ich o to, że są główną siłą napędową komunizmu i stale narzekano, że amerykańscy Żydzi poświęcają więcej czasu na działalność antynazistowską niż antykomunistyczną i że są antychrześcijańscy.
Coughlin wyrażał swoją nienawiść językiem moralności i sprawiedliwości. Upierał się, że nie jest antysemitą, mówiąc, że są Żydzi, z którymi nie ma problemu. Jednak twierdził, że Żydzi są winni bogobójstwa, że próbują zmienić Stany Zjednoczone w ateistyczny, komunistyczny kraj.
Poniższy cytat z pisma „Social Justice”, cytującego inne pismo, wskazuje na jego antysemityzm ukryty pod płaszczykiem antysyjonizmu:
Idea sprawiedliwości społecznej narodziła się jako koncepcja chrześcijańska, ukuta przez jezuitę Luigiego Taparellego w jego dziele Saggio Teoretico di Diritto Naturale z lat 40. XIX wieku, ale współczesny kształt przybrała w encyklice Rerum Novarum papieża Leona XIII z 1891 roku, w którym krytykował on wyzysk w kapitalizmie, a jednocześnie nawiązywał do troski o biednych, o której mówią Pisma Hebrajskie. W latach 30. XX wieku na amerykańskiej scenie pojawiło się popularne pismo o nazwie „Social Justice”. Choć bardzo różniło się od dzisiejszego ruchu na rzecz sprawiedliwości społecznej, jego główne zasady obejmowały: sprawiedliwą, godziwą roczną pensję dla każdego pracującego obywatela, świętość praw człowieka ponad prawa własności oraz odpowiedzialność rządu za opiekę nad biednymi. Innymi echami podobnymi do dzisiejszych wojowników o sprawiedliwość społeczną była demonizacja „bankierów międzynarodowych” i podobnych osób, które uciskają biednych. Założycielem tego pisma był ksiądz Charles Coughlin, osławiony antysemita, który za pośrednictwem swojego programu radiowego szerzył nienawiść wśród 30 milionów słuchaczy.
Masy niższych klas żydowskich nie są utrapieniem dla chrześcijan. Są naszymi biednymi i powinniśmy się nimi opiekować z chrześcijańską miłością. Są jednak utrapieniem dla ich zamożnych współwyznawców, a to są prawdziwi antysemici, którzy ulegają naturalnej skłonności pozbywania się swoich biednych krewnych.
Syjonizm nie jest inspirowany żadnym poczuciem ideału, ale jest zasadniczo materialistyczny i oparty na pragnieniu żydowskich finansistów, aby kontrolować to, co dalekowzroczni bankierzy pośród nich uznali za bardzo ważne ogniwo w imperialnym łańcuchu komunikacyjnym. Aby to osiągnąć, zatrudniają biednych Żydów do ciężkiej pracy i stawiania czoła ryzyku śmierci w zamieszkach, podczas gdy sami siedzą w wygodnych biurach w Londynie, Nowym Jorku i Paryżu.
Coughlin popadł w niełaskę, jednak idea sprawiedliwości społecznej nadal się rozwijała i ewoluowała.
Organizacja Narodów Zjednoczonych zdefiniowała sprawiedliwość społeczną w Deklaracji o Postępie Społecznym i Rozwoju z 1969 r.:
Natychmiastowe i ostateczne wyeliminowanie wszelkich form nierówności, wyzysku narodów i jednostek, kolonializmu i rasizmu, w tym nazizmu i apartheidu, oraz wszelkich innych polityk i ideologii sprzecznych z celami i zasadami Organizacji Narodów Zjednoczonych; [oraz] uznanie i skuteczne wdrażanie praw obywatelskich i politycznych, a także praw gospodarczych, socjalnych i kulturalnych bez jakiejkolwiek dyskryminacji.
Tutaj widzimy znaczące przesunięcie w idei sprawiedliwości społecznej, od mówienia o prawach uciskanych do podkreślania zła ciemiężców. Może to być geneza obecnej transformacji sprawiedliwości społecznej z siły pomagającej uciśnionym w wymówkę, by czuć się moralnie lepszym od ludzi, których nienawidzisz, przypisując im najgorsze cechy - kolonializm, rasizm, nazizm i apartheid.
Trudno uznać za przypadek, że zaledwie sześć lat później ONZ uznała syjonizm za formę rasizmu. I oczywiście dzisiaj, jako kolektyw Żydów, na Izrael rutynowo rzuca się wszystkie te cztery oszczerstwa.
Ta definicja nie pochodzi z religijnej perspektywy, jak poprzednie idee sprawiedliwości społecznej. Jest polityczna, a zatem szybko została upolityczniona. Niemniej przypisuje sobie perspektywę moralną. Jest to wczesny przykład zastąpienia moralności opartej na religii moralnością czysto świecką, a zmiana nacisku z pomagania w dostarczaniu sprawiedliwości słabym na wymierzanie sprawiedliwości tym, którzy są postrzegani jako potężni, była jakby stworzona specjalnie, aby doprowadzić do kolejnej powtórki antysemityzmu.
Dzisiejsi wojownicy sprawiedliwości społecznej wypaczyli tradycyjne definicje moralności i sprawiedliwości, przekształcając je w świecką wersję, która nie ma obiektywnego źródła. W związku z tym można ją przekręcić, aby zamienić te koncepcje w parodie samych siebie. Sprawiedliwość nie polega już na pomaganiu bezbronnym; polega na atakowaniu ciemiężców – a wieki antysemityzmu ułatwiają przedstawianie Żydów jako ciemiężców, a Izraela jako ostatecznego zła.
Zła, które, jako jedyne wśród wszystkich narodów, musi zostać zniszczone. I wyparte - zastąpione - państwem palestyńskim.
Ilu z „pro-palestyńskich” protestujących krzyczących o sprawiedliwości i oporze kiedykolwiek wysłało grosz, aby pomóc mieszkańcom Gazy? Ilu protestowało, gdy Palestyńczycy byli maltretowani w krajach arabskich?
Główne źródło zachodniej moralności i sprawiedliwości pochodzi z 3000 lat tradycji żydowskiej. Wykracza to poza wpływ żydowski na współczesną jurysprudencję. Hebrajskie słowo oznaczające dobroczynność, cedaka, ma ten sam rdzeń co słowo sprawiedliwość – Żydzi są zobowiązani pomagać biednym, wdowom, sierotom. To był rdzeń wczesnych chrześcijańskich koncepcji sprawiedliwości społecznej.
Dzisiejszy tłumek sprawiedliwości społecznej chce zastąpić te koncepcje własną, wyższą moralnością. Zamiast skupiać się na pomocy potrzebującym, zajmują się wyłącznie polowaniem na takich lub innych wrogów klasowych.
A kto decyduje, które grupy ludzi zasługują na empatię? Co sprawia, że Palestyńczycy są ofiarami, a nie Sudańczycy?
Dzisiejsza sprawiedliwość społeczna nie opiera się na obiektywnych kryteriach ani na wiekowych tradycjach. Jest arbitralna i kapryśna, a także oparta na modzie i na tym, która grupa zgadza się z aktualną polityczną modą tygodnia - i która grupa zgadza się z narracją „uciskanych”.
Jest to forma supersesjonizmu - jest to twierdzenie, że dzisiejsi samozwańczy moraliści są lepsi od zacofanych ludzi wiary. To przekonanie o własnej prawości, które zastąpiło prawość. A prawość to inne znaczenie słowa cedakah.
Bez tradycji same idee moralności i sprawiedliwości tracą znaczenie. Każdy może być autorytetem, a ludzie z najszerszą publicznością stają się moralnymi arbitrami chwili. Ci, którzy blokują ruch uliczny, okupują budynki uniwersyteckie, hałaśliwie domagają się nowej intifady, wykluczają Żydów z przestrzeni publicznej, szpecą synagogi antyizraelskimi przesłaniami – to są dzisiejsi moraliści. Wierzą, że są nowym wybranym ludem, którego zadaniem jest zaprowadzenie sprawiedliwości na świecie.
Ich idea sprawiedliwości społecznej nie polega na pomaganiu ludziom, ale na wymierzaniu „sprawiedliwości” tym, którzy, jak twierdzą, nie spełniają ich obecnej idei moralności. Bardzo zależy im na walce z rzekomymi ciemiężycielami, a bardzo mało na obronie uciśnionych. Widzimy więc absurdy, w których Hamas i Hezbollah są postrzegane jako siły postępowe, a terroryści są wychwalani za programy społeczne, zaś prawdziwie uciskani Palestyńczycy są niewidzialni.
Choć Charles Caughlin był zagorzałym antysocjalistą, echa wielu jego idei – niewłaściwe używanie sądów moralnych, wypaczanie „sprawiedliwości” na rzecz własnych poglądów politycznych, nienawiść do Żydów maskowana poglądami politycznymi, twierdzenie, że nie jest antysemitą, gdyż twierdził, że niektórzy Żydzi są w porządku – nadal żyją wśród dzisiejszych wyznawców sprawiedliwości społecznej.
Link do oryginału: https://elderofziyon.blogspot.com/2025/03/social-justice-and-supersessionism.html
Elder of Ziyon, 26 marca 2025
Tłumaczenie; Małgorzata Koraszewska