Dzień po zakończeniu pierwszego etapu zawieszenia broni w Gazie
Amjad Taha, badacz i analityk ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich pisze na swoim koncie X: „Tego dnia jedyną zbrodnią dziecka było to, że urodziło się Żydem, a nie Palestyńczykiem. Wyrwane z łóżeczka, skradzione z ramion matki, jego maleńkie serce wciąż biło, wciąż miało nadzieję. Ale nie było litości, nie było człowieczeństwa. Terroryści z Hamasu, zamaskowani rzeźnicy Bractwa Muzułmańskiego, nie widzieli dziecka. Widzieli cel. Jego matka, podobnie jak Izrael, trzymała go blisko, osłaniając go ostatnim oddechem. Instynkt matki, jej miłość, jej ostatni akt buntu. Strzelili do niej. Kule rozrywały ciało, miłość, samo życie. Upadła, jej ramiona wciąż obejmowały go, jakby jej uścisk mógł go osłonić nawet w śmierci. Ale świat nie płakał za nimi. Tak zwane głosy 'From the River to the Sea', 1635 protestów, w których uczestniczyło 2,8 miliona ludzi w ciągu 15 miesięcy od Toronto do Londynu, od Sydney do Berlina, maszerowały, ale nikt z nich nie domagał się wolności dziecka. Nikt nie płakał za jego matką. Zamiast tego kryli Hamas, maskowali swoje zbrodnie i usprawiedliwiali rzeź sloganami i wymówkami. Wstyd będzie za wami podążał. Historia nie zapomni. Odwróciliście wzrok. Wytłumaczyliście to. Maszerowaliście dla zabójców, nie dla ofiar. Krew tego dziecka woła z ziemi. Będzie was prześladować na zawsze.”
Takie wypowiedzi muzułmanów są niesłychanie rzadkie i sprzeczne z wszystkim, co widzimy. Wydarzenia, których byliśmy świadkami od rozpoczęcia trzyetapowego zawieszenia broni, pokazują jednoznacznie, że Hamas nie jest gotów do respektowania warunków zawieszenia broni, a co więcej, w obliczu poparcia ze strony muzułmańskiego świata i ze strony zachodnich antysemitów wydaje się być przekonany, że jest na drodze do zwycięstwa.
W ostatniej fazie pierwszego etapu Izrael ogłosił listę kolejnych 602 terrorystów zwalnianych z izraelskich więzień, pięćdziesięciu z nich było skazanych na dożywotnią karę więzienia, 47 było więźniami już raz zwolnionymi w ramach wymiany za Giliada Shalita i aresztowanymi ponownie za terroryzm już po zwolnieniu. Wielu ostatnio zwolnionych z izraelskich więzień uczestniczyło w triumfalistycznych imprezach przekazywania pracownikom Międzynarodowego Czerwonego Krzyża porwanych 7 października 2023 Izraelczyków.
Powrót uwolnionych terrorystów do mordowania Żydów nie jest tylko domysłem, w tej sprawie mamy pewność.
W chwili pisania tego tekstu premier Netanjahu wstrzymał zwolnienie palestyńskich więźniów. Drugi etap jest pod znakiem zapytania. Jego szczegóły miały być uzgodnione podczas pierwszego etapu. Jednak nie tylko jak dotąd niczego nie udało się uzgodnić, ale wzrosło prawdopodobieństwo załamania się zawieszenia broni.
Reakcje świata na barbarzyńskie popisy Hamasu w Gazie to albo próby schowania tej orgii nazistowskiej nienawiści pod dywan (w tłumku takich mediów mamy naszą „Gazetę Wyborczą”), albo próby zamazania obrazu. BBC właśnie zostało zmuszone do zdjęcia filmu pod tytułem ‘Gaza: How To Survive A War Zone’. Narratorem w tym filmie był synek hamasowskiego dygnitarza, film nakręcony z pomocą hamasowskich „dziennikarzy”. BBC twierdzi, że tak jakoś niczego nie byli świadomi i przepraszają, że „zostali wprowadzeni w błąd”. Informacja o łajdactwie rozlała się zbyt szeroko, dotarła do zbyt wielu i potężna korporacja medialna musiała podkulić ogon i usuwać ten film, gdzie tylko jeszcze się dało.
Uczciwe reakcje na sposób wykorzystania przez Hamas pierwszego etapu zawieszenia broni i „wymiany” garstki porwanych na setki terrorystów były nieliczne i ze strony ludzi, których media głównego nurtu wolą pomijać. Były tu mocne głosy ludzi takich jak Richard Kemp, były dowódca oddziałów brytyjskich w Afganistanie, John Spencer, wykładowca West Point i prawdopodobnie najlepszy na świecie ekspert w sprawach wojen na terenach miejskich, Hillel Neuer, dyrektor UN Watch, publicyści tacy jak Douglas Murray, czy Brendan O’Neill i kilka dziesiątków innych. Były tu również redakcje o szerszym zasięgu, takie jak amerykański magazyn „The Free Press”, brytyjski „Telegraph”, czy australijska „Sky News”.
Większość zwykłych odbiorców wiadomości miała znikome szanse dotarcia do rzetelnych relacji.
Szef centrali Związku Tyranów i Autokratów Antonio Gutteres, kiedy Hamas zorganizował imprezę przekazywania zwłok zamordowanej Sziri Bibas i jej dwójki małych dzieci, dekorując zwłoki w trumnach materiałami propagandowymi i wkładając do trumny ciało innej kobiety, raczył powiedzieć, że potępia, chociaż wstrzymał się z wyraźnym powiedzeniem, co właściwie potępia. Zarówno on, jak i tak wielu innych zbyt wiele zainwestowało w kłamstwa na temat Izraela, żeby móc teraz wyraźnie mówić, co potępiają oprócz Żydów.
Amnesty International paplała o „pilnej potrzebie natychmiastowego uwolnienia cywilnych zakładników i arbitralnie zatrzymanych Palestyńczyków”. W izraelskiej prasie wielu przypomina, że Międzynarodowy Czerwony Krzyż, który nie odwiedził ani jednego zakładnika, nie dostarczył żadnego lekarstwa ani nie zapewnił, że zakładnicy będą traktowani zgodnie z międzynarodowym prawem humanitarnym, bez cienia protestu uczestniczył w nazistowskich pokazach.
W mediach społecznościowych można znaleźć garść oburzonych głosów palestyńskich. Tak, są tu głosy ludzi mówiących „nie w moim imieniu”, są Palestyńczycy odczuwający dziś wstyd za własne społeczeństwo. Hamas staje jednak na głowie, żeby zapewnić świat, że nadal popiera ich lwia większość mieszkańców Gazy. Prawda pozostanie ukryta, przynajmniej tak długo, jak długo otworzenie ust grozi wyrokiem śmierci. Widzimy natomiast, że chętnych do demonstrowania poparcia nie brakuje.
Podczas ceremonii przekazywania zwłok starca, matki i dwojga jej małych dzieci widzieliśmy kobietę przemawiającą głównie do zgromadzonych tam dzieci, która krzyczała: „Jestem matką siedmiu męczenników. Przybyłam tu, żeby świętować i chwalić Allaha za zwycięstwo, jakie nam dał nad żołnierzami okupacji”.
Hamas wydaje się być absolutnie pewien, że jak długo ma w swoich rękach chociaż jednego zakładnika, trzyma Izrael w emocjonalnej pułapce. Jest to w dużej mierze prawdą. Równocześnie podczas tego pierwszego etapu zrobili tak wiele, żeby zwielokrotnić gniew Izraela, że trudno powiedzieć, w którym momencie cierpliwość się skończy.
Chwilowo nadal jest mowa o nowej rundzie negocjacji, którym ze strony izraelskiej ma przewodzić Ron Dermer, jeden z najbliższych ludzi premiera Netanjahu. Obie strony chcą drugiego etapu, ale czy za wszelką cenę?
Do ostatecznego zamknięcia pierwszego etapu brakuje jeszcze czterech zakładników, o których wiadomo, że nie żyją i których ciała mają być przekazane w najbliższy czwartek.
Hamas oświadczył wczoraj , że jest gotów przejść do drugiego etapu zawieszenia broni i dalszej „wymiany” więźniów na porwanych. Twierdzenie niektórych obserwatorów, że tama za chwilę pęknie i armia izraelska ponownie podejmie działania w Gazie, wydają się nie być pozbawione podstaw. (Chociaż lepiej niczego nie przewidywać.) Dzień po ostatecznym zakończeniu pierwszego etapu może być jednak ostatnim dniem zawieszenia broni.