Haniebna reklama wykupiona przez Żydów w „New York Times”
Wszystko dzieje się tak, jak wiedziałam, że będzie się działo – ale wszyscy ci piękni, szczęśliwi ludzie nie chcieli tego widzieć. Nadal nie chcą. Jak ktoś powiedział o Holokauście: zaczęło się powoli, a potem wydarzyło się wszystko naraz.
Najpierw wydarzyły się drobne rzeczy – cóż, nie były takie małe, ale były na tyle małe, że większość ludzi ich nie zauważyła. Nie wszystkie formularze medyczne wymagały, abyś identyfikował się jako mężczyzna, kobieta, osoba biseksualna, niebinarna, gej, queer lub osoba transpłciowa – dopóki nie zrobiły tego wszystkie, jak gdyby jednocześnie. Nie każda publiczna, szpitalna lub szkolna toaleta została przemianowana na dowolną i dostępną dla wszystkich – dopóki nie zostały nimi wszystkie.
Nie każdy żydowski lub pro-izraelski student był prześladowany, demonizowany, zmuszany do ucieczki przed kampusowymi tłumami – aż do momentu, gdy spotkało to zbyt wielu.
Psychoterapeuci i psychoanalitycy pochodzenia żydowskiego lub pro-izraelscy nie byli umieszczani na czarnej liście, jeśli podejrzewano ich o pro-izraelskie poglądy, dotyczyło to tylko niektórych — aż stało się jasne, że takie czarne listy faktycznie krążą i coraz więcej świetnych analityków znajdowało na nich swoje nazwiska.
Nie każdy pro-izraelski lub trzymający się nauki (a zatem antytransseksualny) naukowiec stracił upragnione terminy wykładów, awanse, stałe posady, kontrakty wydawnicze, zaproszenia do publikacji w prestiżowych czasopismach – aż do momentu, w którym stało się to ze wszystkimi.
A co z feministkami? Nadal istniejące feministyczne księgarnie i programy studiów feministycznych powoli, a potem na całej linii, przestawały przyjmować prace feministek, jeśli dana feministka nie była całym sercem na pokładzie feminizmu interseksjonalnego; tj. nie była pro-transpłciowa i antyizraelska - i jeśli jej główne obszary studiów nie dotyczyły rasizmu, zachodniego kolonializmu, zachodniego imperializmu i wszystkiego, co queer, wszystkiego, co palestyńskie.
Jeśli chodzi o mnie – dawno temu, chyba jeszcze w 2004 roku, wyrzucono mnie z feministycznej grupy listserv, a także zmuszono do opuszczenia innej profesjonalnej grupy psychologicznej z powodu kwestii Izraela i Palestyny. Zostać czy odejść z niebezpiecznych miejsc, to zawsze było żydowskim dylematem – cóż, jak mówią, to może zaczynać się od Żydów, ale nigdy nie kończy się na nas. Dysydenci, apostaci, niewierni – wszyscy, wszyscy musieli uciekać z miejsc, w których się urodzili, wychowali lub spędzili całe życie.
Ci, którzy krytykowali islam/islamizm, terroryzm i dżihad, nie tylko zostali wykluczeni i zniesławieni, przerywano ich wykłady, grożące tłumy ruszyły przeciwko nim, coraz częściej potrzebowali ochrony policyjnej lub przerywano im w wpół słowa, by szybko wyprowadzić ich z sali dla ich własnego bezpieczeństwa. Zaczęło się to powoli – zarówno doświadczyłam tego, jak i widziałam, jak to się przytrafiało innym - najpierw były to pojedyncze przypadki, ale wkrótce stało się to normą.
Słynni laureaci Nagrody Nobla podpisywali petycje i reklamy demonizujące tylko i wyłącznie Izrael. Na początku nie było ich tak wielu i nie pojawiały się wszystkie naraz. Teraz – pojawia się ich wiele.
Na przykład: właśnie w tak strasznych i niebezpiecznych dla Izraela czasach; gdy Izrael jest torturowany i torturowany ponownie przez sadystyczne zmiany decyzji Hamasu w sprawie oddania kolejnych zakładników; gdy przywódcy Izraela musieli podjąć decyzję, czy uratować trzech obiecanych zakładników, ale kosztem zagrożenia życia całego narodu – co robią piękni, szczęśliwi, wciąż bezpieczni Żydzi w imię swojej wersji tego, czego wymaga żydowska etyka?
Oczywiście. Przyjmują postawę która ich w żaden sposób na nic nie naraża (a którą uważają za „odważną”) i umieszczają swoje nazwiska w mediach. Wczoraj w „New York Times” pojawiła się całostronicowa reklama. Oto, co w niej napisano:
„Trump wezwał do usunięcia wszystkich Palestyńczyków z Gazy. Naród żydowski mówi NIE czystkom etnicznym”. (Ciekawe, kto zapłacił za tę reklamę? I ile kosztowała? Pięćdziesiąt tysięcy dolarów? Więcej? Mniej?)
Czy ci sygnatariusze nie czytali niedawnego, doskonałego i autorytatywnego artykułu historyka Andrew Robertsa na temat historii przesiedleń ludów po wojnie? Czy są zupełnie nieobeznani z faktami? Wybaczcie moje retoryczne pytanie.
Coś mogłabym powiedzieć o niektórych z tych sygnatariuszy, przynajmniej o tych rabinach, których znam. A co z rabinką, która sypia ze swoimi parafianami? Albo rabinką, która kiedyś zaprosiła przedstawiciela OWP do swojej kongregacji w Jom Kipur? Albo rabinką, która kiedyś twierdziła, że nie należy modlić się bez uprzednio wykonanych ćwiczeń jogi i głębokiego oddychania? Albo rabinkami związanymi ze znanymi rabinami-ekstremistami antyizraelskimi? Niestety, haval, to wszystko kobiety, wszystkie feministki; niektóre, no cóż, naprawdę wiele z nich to lesbijskie feministki.
Być może takie rewelacje tego, co dzieje się za kulisami, są nieistotne, wręcz niegrzeczne. Cóż, nie wymieniam ich nazwisk.
Niektórzy sygnatariusze to znani pisarze, aktorzy, reżyserzy filmowi, artyści i raperzy. Ich nazwiska poprzedzają nazwiska rabinów, z których większość — ale nie wszyscy — jest dość nieznana. Lista Fame Game obejmuje: Judith Butler, Nan Goldin, Tony'ego Kushnera, V (dawniej Eve Ensler), Sandi Dubowski, Naomi Klein, Petera Beinarta, wszystkich już znanych ze swoich antysyjonistycznych i żydożerczych stanowisk „sprawiedliwości społecznej”.
Niektórzy ze sławnych ludzi to nowicjusze w niekończącej się walce w samo południe i pomimo „żydowskich” nazwisk niektórych z nich - nie miałam pojęcia, że są Żydami: Joaquin Phoenix, Debra Winger, Boots Riley, Tavi Gevison/Gevinson, Wally Shawn i jego żona Deborah Eisenberg, Jonathan Glazer („Zone of Interest”), Ilana Glazer, Morgan Spector, Molly Crabapple, Joey (dawniej Jill) Soloway, Rain Phoenix, Larry (Seinfeld) Charles.
Czy takie reklamy lub petycje mają znaczenie? Może nie, może tak. Co najmniej widać, że ci sygnatariusze faktycznie wspierając ciągłe krwawe oszczerstwa rzucane przez „New York Timesa” na Izrael. I płacą tej renomowanej gazecie za prawo do tego.
Nakazano nam modlić się za wszystkich naszych ludzi w Dniu Pokuty. Och, nie chcę modlić się za tych sygnatariuszy w Jom Kipur. Nie chcę brać żadnej odpowiedzialności za ich haniebny pokaz.
Link do oryginału: https://phyllischesler.substack.com/p/a-shameful-ad-signed-by-jews-in-the?utm_source=post-email-title&;publication_id=378693&post_id=157149251&utm_campaign=email-post-title&isFreemail=true&r=sdu5&triedRedirect=true&utm_medium=email
14 lutego 2025
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Phyllis Chesler
Emerytowana profesor psychologii City University of New York, współzałożycielka Association for Women in Psychology oraz National Women's Health Network.