Kłamstwo relatywizmu kulturowego. Nie jesteśmy tacy sami
Błąd uniwersalnych wartości
Nasze potrzeby i możliwości jako dzieci są uniwersalne: odżywianie, uczucie i ochrona. Jednak od niemowlęctwa jesteśmy kształtowani przez środowiska, które wpajają nam bardzo różne normy i ideologie.
Na przykład społeczeństwa zachodnie celebrują indywidualizm, równość płci i wolność wypowiedzi jako podstawowe wartości. Jednak ideały te nie są powszechnie podzielane. Niektóre kultury stawiają na pierwszym miejscu honor zbiorowy, ścisłe przestrzeganie tradycji i struktury hierarchiczne, które dyktują role w oparciu o płeć i klasę społeczną. Badania przeprowadzone przez Anti-Defamation League wykazały, że w niektórych krajach 93% obywateli ma poglądy antysemickie.
Pogląd, że „wszyscy jesteśmy tacy sami” jest często okrzykiem bojowym na rzecz jedności, ale głosy cichną, gdy się do nich zbliżamy. Podczas gdy wyobrażanie sobie uniwersalnej identyczności jest pocieszające, prawda jest o wiele bardziej złożona i cenniejsza niż takie naiwne głupstwa, jak przypominająca atmosferę filmów Disneya fantazja o równej wartości wszystkich kultur.
Ludzie rodzą się w różnych ramach kulturowych, które znacząco kształtują ich wartości, aspiracje i postawę moralną.
Pomysł, że mamy te same cele lub podstawowe wartości w różnych kulturach, nadmiernie upraszcza skomplikowaną tkankę ludzkiego doświadczenia. Jest fałszywy.
Głupota relatywizmu kulturowego jest dziś bronią, a groźba przerażającego jak kryptonit słowa „rasista!” lub „islamofob” tworzy nieuzasadnioną tolerancję dla osób, których poglądy są po prostu niezgodne z zachodnimi wartościami.
Oskarżenie o rasizm jest pociskiem; paraliżuje społeczeństwo i sprawia, że boimy się potępiać antysemityzm. Widzimy to w przypadku marokańskich gangów w Amsterdamie; widzimy to w przypadku policji, rad miejskich i wyższych szczebli rządowych przymykających oczy na 19 tysięcy nieletnich białych dziewcząt gwałconych w Anglii przez pakistańskie gangi. Gwałciciele nazywali te biedne, gwałcone dziewczyny białymi szmatami.
Władze wiedziały o tym procederze, ale milczały. Dopiero Elon Musk nagłośnił oburzenie i w końcu wydobył je z obszaru cichych szeptów.
Ludzie, którzy mogli temu zapobiec, robili co mogli, by zaprzeczać istnieniu masowych gwałtów i demonizować tych, którzy o nich wspominali.
Dlaczego Montreal jest teraz najbardziej antysemickim miastem w Ameryce Północnej? Libańscy imigranci i francuskojęzyczni przybysze z Afryki Północnej.
Niestety, fakty czasami bolą – ale fakty nie są rasistowskie.
Każdy uczeń potrafi powiedzieć: „Nie wszyscy są tacy”.
No cóż, oczywiście, że nie. Nikt tego nie twierdzi i z pewnością nie powinno się potępiać ani wrzucać niewinnych ludzi do jednego worka ze złymi ludźmi w oparciu o przynależność etniczną.
Ale w naszej gorliwości, by uniknąć miana rasisty, powtarzaliśmy oczywiste kłamstwa i zaprzeczaliśmy rzeczywistości. Kultury nie są takie same i nie mówię o nieistotnych różnicach związanych z normami społecznymi, mówię o podstawowych wartościach, które dotyczą tego, jak traktujemy ludzi w społeczeństwie.
Czy chcemy być pierwszą kulturą, która upadnie, ponieważ baliśmy się, że ktoś nazwie nas rasistami?
Kiedy palestyńskie matki mówią nam bez wstydu, że ich marzeniem dla ich synów jest, aby dorośli i zginęli jako męczennicy, zastrzeleni przez IDF, gdy mordują Żydów, nie są jak moja żona, a taka palestyńska matka nie miałaby nic wspólnego z moją zmarłą matką. To nie jest sytuacja innej wymowy słowa potatoe przez Amerykanina i przez Anglika – tu jest inna różnica.
Ponadto mężczyzna, który zabija swoją córkę z powodu „honoru”, ponieważ ośmieliła się wystawić na próbę jego niegodziwy rodzicielski autorytet, nie jest taki jak ja i nie miałby żadnych podobieństw do mojego zmarłego ojca.
Takie pojmowanie honoru lub wychowywanie czterolatków, by marzyły o zabijaniu Żydów, jest nikczemne; powinniśmy mieć odwagę stawić czoła takiemu złu, a nie ukrywać je w naszym wielokulturowym nadmuchiwanym zamku.
Nie obchodzi mnie, czy takie idee, sprzeczne z zachodnimi wartościami, pochodzą z religii. Religia nie jest przepustką pozwalającą na przestępcze zachowania, a ja nie muszę być uczonym w islamie, aby mieć prawo wyrażać swoją odrazę.
Nie potrzebujemy destrukcyjnej empatii łagodnych sędziów, takich jak Russell Wood w Kanadzie, który chronił studenta z wizą międzynarodową (który nigdy nie uczęszczał na zajęcia). Ten student, uciekając przed policją, zderzył się z pojazdem, zabijając czterech Indo-Kanadyjczyków. Wood złagodził wyrok przestępcy, aby upewnić się, że jego status imigracyjny nie ucierpi.
To jest szaleństwo; nie powinno być żadnych drugich szans: aresztowanie, wyrok, odsiedzenie wyroku, podróż opancerzonym pojazdem na lotnisko, skucie go w samolocie i wysłanie do domu, bez prawa powrotu.
Przepraszam, nazwijcie mnie rasistą, czym chcecie, nie jesteśmy wszyscy tacy sami.
Jesteśmy różni.
Nie mam na myśli różnic, takich jak to, co nosisz, czy lubisz sorbet, a ja wolę gelato; mam na myśli znaczące różnice, kiedy ludzie myślą, że niewidzialny potwór w niebie upoważnia ich do zabicia mnie, albo że jakaś księga mówi im, że mają prawo być agresywni i niereformowalni.
Takie osoby nie są w niczym podobne do mnie i prawdopodobnie w niczym nie przypominają ciebie.
Dlaczego konieczne jest przedstawienie tych argumentów?
Ludzka zdolność do okłamywania samych siebie jest ogromna - gdyby tę moc można było przekształcić w energię zasilającą nasze domy, zalałaby naszą sieć energetyczną.
Owocem takich toksycznych złudzeń jest ból, cierpienie i śmierć - jak możemy odrzucić setki lat krwi, sporów, potu i znoju, lekkomyślnie i bezmyślnie odrzucać ofiary leżące na cmentarzach z czasów wojny w Europie, gdzie rzędy krzyży ciągną się aż po horyzont?
Ci młodzi żołnierze walczyli o podstawowe zachodnie wartości, które dziś pozwalamy deptać. Uważamy, że takie wartości są jak sztuczna murawa, której nigdy nie trzeba kosić i która nigdy nie będzie potrzebowała deszczu i nawozu. Myślimy, że nie można ich stracić.
Zachodnie wartości są jednak samotnym, kolorowym kwiatem na ogromnej pustyni historii.
Nasz demokratyczny kapitalizm i zachodnie wartości są owocami setek lat krwi i trudu, wojen, intelektualnych zmagań i śmierci młodych ludzi. Wartości, które pielęgnujemy, nie są silne i wytrzymałe; są kruchymi, pięknymi kwiatami, które trzeba chronić.
Nie są idealne, ale stanowią szczyt rozwoju cywilizacji.
Jeśli w to nie wierzysz, przeprowadź się do miejsc, które uważasz za szczyt cywilizacji: Rijadu, Teheranu lub Caracas.
Nasze zachodnie społeczeństwo jest niezwykle rzadkie w historii ludzkości. To nie jest normalne; autorytaryzm i dyktatury są normalnymi stanami społeczeństwa.
Ale dziś bierzemy to, co mamy, za pewnik, a nasza głupota i moralna ślepota pewnego dnia zaprowadzi nas zbyt blisko przepaści i społeczeństwo rozpadnie się.
Najbardziej perwersyjne jest to obejmowanie naszych wrogów w imię fałszywej cnoty i fałszywej empatii; Gad Saad nazwał to „samobójczą empatią”. Nie jest miłością ani błogosławieństwem mówienie, że nie mamy wrogów, tylko przyszłych przyjaciół. Mamy wrogów.
Czy będziemy pierwszym społeczeństwem, które zniszczy samo siebie, ponieważ boimy się, że ktoś nazwie nas rasistami?
Jak możemy akceptować organizacje takie jak Hamas i Hezbollah, organizacje, które nie podejmują żadnych wysiłków, aby ukryć swoje zło? Ich kultura kultu śmierci tworzy potwory.
Nie, oni nie są tacy jak my. To jest nasza samobójcza pycha.
Chrześcijaństwo było kiedyś jak islam, zabijano i mordowano w imię Boga, zabijano katolików i polowano na protestantów, ale mieliśmy reformację; opowiedzieliśmy się za rozumem. Mężczyźni i kobiety umierali, byli paleni na stosach i rozrywani końmi, podczas gdy despoci w kościele i monarchii walczyli zaciekle, oczywiście mówiąc nam, że ich niewidzialny Bóg to właśnie lubi.
Ale te bitwy przyniosły reformy. Chrześcijaństwo zreformowało się i pozostawiło najgorsze zło za sobą.
Ale dziś, z mentalną i moralną akrobatyką, jaką widzę na ulicy, mój związek nauczycieli akademickich nie wstydzi się, gdy flaga związku powiewa obok flag Hamasu. Dwadzieścia siedem skarg dotyczących praw człowieka przeciwko Ontario Public Service Employees Union (OPSEU) czeka, aby przesunąć się jak lodowce przez trybunały praw człowieka w Ontario (HRTO). Kanadyjski Związek Pracowników Publicznych (CUPE) jest również pozwany za antysemityzm. Ja sam zostałem zawieszony jako wykładowca za to, że powiedziałem, iż popieram Izrael, kiedy pewien człowiek wzywał do eksterminacji mieszkańców Izraela.
Akceptacja brutalnego, starożytnego autorytaryzmu pod pozorem cnoty jest szaleństwem, którego nie możemy dłużej tolerować.
Musimy powiedzieć dość! Musimy zaprowadzić porządek na naszych ulicach i rozsądek w naszych klasach. Zwykli ludzie muszą powstać i powiedzieć: „Dość!!”
Nienawiść do samego siebie w kulturze zachodniej nie jest cnotą. Jest chorobą.
Jesteśmy głupcami, kiedy musimy uczyć się starych lekcji raz za razem.
Musimy przestać przyznawać punkty za dobre intencje szalonym zwolennikom zła, które nasza zachodnia kultura odrzuciła setki lat temu,.
Czy matka, której czteroletnie dziecko wykrzykuje, jak bardzo kocha wielkiego węża dusiciela, nie odciągnęłaby dziecka w bezpieczne miejsce?
Czy patrzyłaby, jak dusiciel owija swoje zwoje wokół jej synka i spokojnie tłumaczyła mu różnicę między pieskiem a wężem? A może czułaby się zobowiązana do podkreślenia, że nie wolno nam ranić uczuć węża?
Taka matka nie jest matką. Ona jest potworem. Ale w imię strachu i wielokulturowej wrażliwości musimy powiedzieć, że jest dobrą matką, taką samą jak nasze matki.
Dlaczego na moim uniwersytecie główna administratorka może kierować instytucją publiczną, skoro złożyła przeciwko mnie skargę dotyczącą naruszenia praw człowieka, w poparcia swojego przyjaciela, profesora-antysemity?
Ten człowiek w pełni popiera palestyński Hamas, kult śmierci; otwarcie popiera organizacje uznane za terrorystyczne, które są dumne z tego, że nienawidzą naszej zachodniej kultury; Huti zastrzegli znak firmowy „Przeklnij Żydów”; ten pełen nienawiści profesor to człowiek, który publicznie wypełnia swoje posty na Twitterze wiadomościami o Żydach jako podludziach i satanistach; uwielbia dyktatorów i ludzi, którzy poniżają kobiety, którzy dokonują egzekucji homoseksualistów i ciągną ich ciała za motocyklem, nazywa „szlachetnymi wojownikami”.
To człowiek, który z dumą publicznie proponuje zmianę kanadyjskiej kultury, tak aby przyjęła brutalny, ludobójczy, religijny kult śmierci i proponuje nam imperialistyczny, siedmiowieczny kalifat „Proroka Mahometa”.
Widzimy dziś na naszych ulicach pożytecznych idiotów maszerujących i krzyczących „śmierć Żydom”. Oczywiście, są jak żaby w przysłowiowym podgrzewanym garnku. Są nieświadomi złowrogich sił, które powoli podkręcają temperaturę.
Tacy modni, podążający za politycznymi trendami, mówią nam, że znajdują się w kojącej kąpieli, nieświadomi rzeczywistości, że wkrótce mogą gotować się w starożytnych uprzedzeniach i piekle przemocy.
Tacy ludzie są hałaśliwi, wpatrują się w węża, krzyczą z aprobatą, zachwyceni pięknym ubarwieniem i subtelnymi ruchami zbliżającego się potwora.
Granice relatywizmu kulturowego
Czy powinniśmy akceptować tych, którzy odrzucają wartość edukacji młodej kobiety, ponieważ wierzą, że jej jedyną wartością jest małżeństwo i posłuszeństwo? Nie wszystkie wartości mogą współistnieć harmonijnie; niektóre aktywnie tłumią ludzki potencjał i utrwalają systemową nierówność.
Nie dość, że odczuwamy samobójczą empatię, to jeszcze odczuwamy irracjonalny wstyd, gdy mówimy o rzeczach oczywistych.
Wychowywanie chłopców do zabijania Żydów, lub choćby do nienawidzenia i poniżania Żydów, czy uznawanie za słuszne, gdy rodzic zabija własne dziecko?
To jest złe; to nie są po prostu alternatywne podejścia do rodzicielstwa; to potwory zrodzone z odrażającego kultu. Musimy spojrzeć w oczy tym, którzy to proponują i/lub praktykują, i powiedzieć: nie, to już wystarczy.
Nie pasujesz, zmieniasz się lub odchodzisz.
Niech nazywają nas rasistami. Musimy bronić swojego stanowiska.
Każdy, kto patrzy na Hamas, Huti, Iran, barbarzyństwo Saudyjczyków, Hezbollah i Boko Haram w Nigerii, ale nie nazywa ich odrażającymi i godnymi pogardy, nie jest szlachetnym człowiekiem, który akceptuje różnorodność; tacy ludzie zajmują się ugłaskiwaniem potwora, mając nadzieję, że jak powiedział Churchill, jeśli nakarmią krokodyla, to on zje ich na końcu.
Ci, którzy podążają tą ścieżką nieuzasadnionej samokrytyki, fałszywej pokory i irracjonalności, nie powinni uważać się za intelektualnie otwartych; oni są świadomie moralnie ślepi.
Wartości więdną, gdy są ukrywane, a jeśli jesteśmy zbyt tchórzliwi, żeby mówić o nich głośno, bo boimy się, że zostaniemy obrzuceni wyzwiskami, wartości nie przyniosą owoców.
Zasada zachodnia: nie jest uniwersalna
Podstawowe wartości Zachodu, takie jak wolność słowa, równość płci i dążenie do szczęścia, są dalekie od norm globalnych.
Różnorodność nie jest monolitem wspólnych wartości, ale mozaiką głęboko zakorzenionych różnic. Przyjmujemy różnorodność praktyk, które nie naruszają podstawowych wartości naszego społeczeństwa. Nie obchodzi nas, czy ludzie noszą sandały zimą lub nie podzielają naszego zainteresowania hokejem.
Ale musi nas obchodzić, kiedy krzyczą na ulicy, że powinniśmy zagazować Żydów, czy jak na Uniwersytecie Guelph-Humber, gdzie studenci krzyczą na dziedzińcu uniwersytetu: „Pieprzyć syjonistów”.
Choć pielęgnowanie wzajemnego zrozumienia i szacunku jest kwestią zasadniczą, musimy również pamiętać, że uwarunkowania kulturowe w znacznym stopniu kształtują ludzkie priorytety i krajobraz moralny.
Udawanie, że wszyscy jesteśmy tacy sami, trywializuje znaczenie różnorodności kulturowej. Ignoruje twarde prawdy o sprzecznych wartościach. Podczas gdy owijamy to w krzykliwe, tanie hasła o tolerancji, po prostu jesteśmy tchórzami; nasze tchórzostwo osłabia wiotkie podstawowe wartości, które jeszcze istnieją w naszym społeczeństwie.
Zamiast starać się zacierać różnice, powinniśmy uczciwie się z nimi zmierzyć, uznając, że niektóre wartości — takie jak równość i prawo do samostanowienia — warto promować powszechnie — dość już przewrotnego relatywizmu naszego społeczeństwa.
Musimy badać i przyjmować to, co dobre, ale wyklinać i palić wszystkie chwasty i trujące zioła.
Otwartość na toksyczne zasady kulturowe jest być może pozornie godna podziwu, ale tolerujemy otwartość lub milczenie wobec tych, którzy grożą i prześladują naszych żydowskich braci i siostry. To musi się skończyć.
Czym jesteśmy lepsi od nieżydowskich Niemców z lat 30.? Oglądamy Listę Schindlera i myślimy, że gdybyśmy tam byli, uratowalibyśmy Żydów. Naprawdę? Załóżmy, że nie rzucamy wyzwania tym, którzy wypełniają nasze ulice przemocą i groźbami, tym, którzy tchórzliwie chowają się za kefijami i kominiarkami.
Czy różnimy się od Niemców, którzy donosili na swoich żydowskich sąsiadów i w najlepszym wypadku przymykali oczy na ich cierpienia?
Mój dziadek walczył dzielnie i został ranny pod Passendaele. On i tysiące ludzi, którzy stali u jego boku podczas obu wojen, walczyli o stworzenie Kanady, która nie stała bezczynnie, gdy nasi żydowscy przyjaciele, bracia i siostry byli prześladowani i zagrożeni.
Nie zawsze zachowywaliśmy się przyzwoicie, osławiona jest sprawa ułatwiania nazistom wjazdu do Kanady po II wojnie światowej i równoczesne utrudnianie wjazdu Żydom. Ale uznaliśmy naszą hańbę i powiedzieliśmy, że to się nigdy więcej nie może zdarzyć i że nigdy więcej nie zdradzimy naszych żydowskich bliźnich.
Co się stało z naszą determinacją?
W naszych zachodnich miastach rozbrzmiewają odgłosy przemocy, a wiele spotkań jest zanieczyszczonych trującymi ideologiami; nasi federalni liberałowie sprzedaliby własną duszę za głosy Arabów.
Dzisiaj tak wielu młodych i głupich ludzi nie dostrzega znaczenia naszych wspólnych wartości i naszej ochrony uciśnionych; lekceważą cenne wolności, które tak rzadko zdarzają się w historii.
Chcą nas odciąć od korzeni, na których przez setki lat kształtowały się zachodnie wartości, ale nie zdają sobie sprawy, że takie cięcia doprowadzą jedynie do głodu, bólu i cierpienia.
Musimy pielęgnować nasze zachodnie wartości tak, jakby były najrzadszymi drzewami owocowymi, a nasze istnienie i odżywienie zależało wyłącznie od obfitości ich zbiorów. Musimy mieć odwagę, aby jasno powiedzieć, że wielokulturowość i różnorodność nie oznaczają, że musimy akceptować i witać wszystkich tych, których podstawowe wartości są niezgodne z tym, co zbudowaliśmy na Zachodzie.
Link do oryginału: https://www.freedomtoffend.com/p/cultural-relativism-is-a-lie?utm_source=post-email-title&publication_id=2017302&post_id=155473706&utm_campaign=email-post-title&isFreemail=false&r=sdu5&triedRedirect=true&utm_medium=email
Freedom to Offend, 23 stycznia 2025
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Paul Finlayson – kanadyjski nauczyciel akademicki, wykładowca marketingu na University of Guelph-Humber, obecnie zawieszony na sześć miesięcy w związku z zarzutem uporczywego dementowania kłamstw o Izraelu.