Pokój na Bliskim Wschodzie: Pierwszy krok
Aby wkroczyć na ścieżkę trwałego pokoju na Bliskim Wschodzie, konieczne jest zmierzenie się z fundamentalną prawdą: bez podjęcia kluczowego pierwszego kroku pokój w regionie pozostanie niczym więcej niż iluzją. Ten pierwszy krok polega na bezpośrednim zmierzeniu się z przyczyną większości trwających konfliktów, przemocy i terroryzmu — a mianowicie reżimem islamistycznym w Iranie — i ostatecznie jego zmianie.
Przez dziesięciolecia reżim Iranu głęboko zakorzenił się w kryzysach regionu, podsycając niepokoje i sponsorując terroryzm. Jeśli Bliski Wschód ma zobaczyć prawdziwy pokój i stabilizację, transformacja reżimu Iranu jest niezbędna.
Przez prawie czterdzieści lat duchowieństwo w Iranie podtrzymywało chaos, ukrywając się za siecią milicji, grup terrorystycznych i pełnomocników. Grupy te, napędzane przez reżim irański, nie tylko utrzymywały przemoc w regionie, ale także eksportowały ją na cały świat. Ta sieć terroru stała się ogromnym i złożonym zagrożeniem, nieustannie mnożącym się i rosnącym w siłę i wpływy. Bez zajęcia się reżimem u podstaw, zagrożenia te będą się tylko nasilać, zwłaszcza gdy Iran zdobędzie broń jądrową, od której, według sekretarza stanu USA Antony'ego Blinkena w lipcu, dzieli go już tylko kilku tygodni.
Od czasu rewolucji islamskiej z 1979 r., której organizatorem był ajatollah Ruhollah Chomeini, Izrael jest postrzegany jako złośliwy nowotwór który należy wymazać z mapy. Przekaz brzmi: „Śmierć Izraelowi” i „Śmierć Ameryce”. Jak zauważył „Atlantic”: „Kiedy Iran mówi śmierć Izraelowi, to znaczy, że dokładnie o to mu chodzi”.
Jednak spośród wszystkich państw dotkniętych ekspansjonistyczną i brutalną ideologią Iranu, jedynie Izrael wykazał się odwagą i determinacją, by stawić czoła irańskiemu reżimowi, uznając go za „nowotwór”, który jest przyczyną niestabilności w regionie.
Misja Izraela na tym się nie kończy. Izrael walczy również z irańskimi pełnomocnikami, Hezbollahem, Hamasem, Palestyńskim Islamskim Dżihadem i Huti. To podwójne podejście uderza zarówno w źródło, jak i jego rozgałęzienia — cały problem — zamiast ograniczać się jedynie do jego części.
Gdyby sojusznicy Izraela wsparli tę odważną misję zamiast porzucać Izrael, region mógłby szybciej pozbyć się irańskiego zagrożenia, co przyniosłoby korzyści wszystkim tym, którzy znajdują się w jego cieniu.
Ważne jest zrozumienie, że podstawowa misja ideologiczna irańskiego reżimu — wykorzystywanie religii jako pretekstu do przejęcia władzy siłą — jest głęboko zakorzeniona i nie ulegnie zmianie. Przez lata reżim irański nie tylko atakował własnych obywateli, zwłaszcza kobiety, ale także dokonywał egzekucji dzieci. Tylko w ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2024 r. „władze irańskie wykonały egzekucję 249 osób”, a w samym październiku kolejnych 166 osób.
Reżim, który traktuje w ten sposób własnych obywateli, raczej nie będzie traktował nikogo innego lepiej.
System w Iranie został założony na zasadach mających na celu „eksportować rewolucję” i narzucenie islamistycznej struktury rządów innym narodom. To ideologiczne zobowiązanie jest nawet zapisane w konstytucji Iranu, która stanowi:
„Konstytucja zapewnia niezbędną podstawę do zapewnienia kontynuacji rewolucji w kraju i za granicą. W szczególności, w rozwoju stosunków międzynarodowych, konstytucja będzie dążyć wraz z innymi ruchami islamskimi i ludowymi do przygotowania drogi do utworzenia jednej światowej społeczności”.
Ta radykalna ideologia, leżąca u podstaw jego rządów i ambicji, nie pozostawia wiele nadziei na to, że reżim dokona autoreformy lub zrezygnuje ze swoich aspiracji do dominacji.
Przez dziesięciolecia naród irański pragnął zmian, odważnie występując przeciwko reżimowi raz po razem. Jednak za każdym razem ich żądania wolności spotykały się z brutalnymi represjami, użyciem siły do stłumienia protestów, aresztowaniami, torturami, a nawet zabijaniem tych, którzy ośmielili się sprzeciwić reżimowi. Iran również, według Amnesty International, zatruł tysiące uczennic toksycznym gazem, czemu towarzyszyły wezwania do zamknięcia wszystkich szkół, zwłaszcza szkół dla dziewcząt.
Niestety, wszystkie te odważne zmagania o wyzwolenie często pozostają niezauważone lub niewspomniane przez główne mocarstwa światowe. Co znamienne, podczas znaczących fal protestów w ostatnich latach administracje Obamy i Bidena-Harrisa milczały, nie oferując żadnego wsparcia ludziom ryzykującym życie w imię wolności. Ten brak międzynarodowego wsparcia tylko ośmielił reżim Iranu, pogłębiając rozczarowanie tych w kraju, którzy szukają wolności.
Teraz Izrael — małe, ale zdeterminowane państwo — podjął się kolosalnego zadania zmierzenia się z czterdziestoletnim koszmarem ucisku narodu irańskiego, szerszego regionu, a nawet świata. Zaangażowanie Izraela w konfrontację z Iranem jest nie tylko monumentalne, ale także głęboko moralne. Iran, jego sojusznicy i jego pełnomocnicy nie cofną się przed niczym, aby zniszczyć Izrael. Stanowisko Izraela jest zatem znaczącym oświadczeniem moralnym przeciwko tyranii i terrorowi. Odwaga Izraela w stawieniu czoła temu „złu” jest dokładnie tym, czego reżim irański obawia się najbardziej: reprezentuje siłę oporu, która kwestionuje jego ideologiczny i militarny uścisk władzy.
Mocarstwa zachodnie – w swojej retoryce – często opowiadają się za demokracją, prawami człowieka i sprawiedliwością. Jednak gdy chodzi o konfrontację z Iranem – źródłem większości terroryzmu i przemocy w regionie – unikają podejmowania odważnych działań. Często kraje zachodnie wybierają ignorowanie naruszeń praw człowieka i rozwoju siły militarnej Iranu: mogłoby to zakłócić zyskowny handel.
Jeśli tym zachodnim narodom brakuje woli walki z reżimem irańskim bezpośrednio, to powinny one przynajmniej udzielić Izraelowi niezbędnego wsparcia — ekonomicznego, militarnego i politycznego. To nie jest akt dobroczynności: wspieranie Izraela w jego misji służy ich własnym interesom.
Czy Zachód może odłożyć na bok swoją hipokryzję na wystarczająco długi czas, by stanąć po stronie Izraela w konfrontacji z Iranem — źródłem terroru dla nich również? Jeśli nie mogą zebrać się na odwagę, by działać bezpośrednio, najmniejsze, co mogą zrobić, to wesprzeć tych, którzy to robią.
Link do oryginału: https://www.gatestoneinstitute.org/21104/middle-east-peace
Gatestone Institute, 9 listopada 2024
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Majid Rafizadeh
Amerykański politolog irańskiego pochodzenia. Wykładowca na Harvard University, Przewodniczący International American Council. Członek zarządu Harvard International Review.