Coś gnije w francuskiej krainie
„Próbowałem podnieść Francję z błota. Ona jednak powraca do swoich błędów…. Nie mogę zapobiec temu, by Francuzi byli Francuzami.” — Charles de Gaulle
Do dziwnych wydarzeń dochodzi w kraju, który wielu – słusznie bądź nie – uważa za kolebkę współczesnej demokracji. Wygląda bowiem na to, że Paryż i tyrańscy teokraci z Teheranu coraz bardziej dogadują się ze sobą, szczególnie w kwestii losu ogarniętego wojną Libanu.
Agencja Reuters podała, że w niedawnym wywiadzie dla „Le Figaro” przewodniczący irańskiego parlamentu, Mohammad Baqer Ghalibaf, powiedział, że jego kraj jest gotowy do „negocjacji” z Francją w sprawie wdrożenia rezolucji ONZ nr 1701, czyli tej właśnie rezolucji, która w tak katastrofalny sposób nie przyniosła stabilizacji Libanowi po drugiej wojnie libańskiej w 2006 r.
Wydaje się więc, że Paryż i Teheran postrzegają Liban nie jako niezależne państwo z własnym suwerennym rządem, lecz raczej jako państwo wasalne podporządkowane im obu.
Ta dwustronna inicjatywa, z jej jawnym lekceważeniem samego Libanu, spotkała się z ostrą reprymendą ze strony premiera Libanu Nadżiba Mikatiego, który stwierdził, że takie negocjacje są prerogatywą państwa libańskiego. W rzadkim i zuchwałym napomnieniu pod adresem Iranu wyraził „zaskoczenie” ruchem Ghalibafa, opisując go jako „rażącą ingerencję w sprawy libańskie” i próbę „ustanowienia nieproszonej kurateli nad Libanem ”.
Co znamienne, Tehran Times, organ medialny powiązany z reżimem, poinformował o rozmowie telefonicznej z 12 października prezydenta Iranu Masouda Pezeshkiana z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, poświęconej zwiększaniu nacisków na Izrael, aby powstrzymał to, co opisał jako „ludobójstwo” i „zbrodnie wojenne” w Strefie Gazy i Libanie. Pezeshkian pochwalił ostatnie kroki podjęte przez rząd francuski potępiające działania Izraela w Libanie i zawieszające dostawy broni dla Sił Obronnych Izraela, określając je jako pozytywne kroki w kierunku pokoju.
Współudział w represjach?
Niedawno ujawniono kolejny niepokojący rozwój wydarzeń po dwuletnim dochodzeniu prowadzonym przez France 24, które ujawniło, że naboje myśliwskie wyprodukowane przez francusko-włoskiego producenta amunicji Cheddite zostały użyte podczas brutalnych represji wobec protestów pod hasłem „Kobieta, życie, wolność” w 2022 r. wywołanych śmiercią w areszcie policyjnym Mahsy Amini, młodej kurdyjsko-irańskiej kobiety, aresztowanej za noszenie hidżabu niezgodnie z wymogami. Podobno 551 osób (w tym prawie 70 dzieci) zginęło w wyniku represji reżimu w miesiącach następujących po wybuchu protestów.
Według dochodzenia France 24, naboje te są powszechnie dostępne w całym Iranie — co stanowi rażące naruszenie sankcji nałożonych w 2011 r. przez Unię Europejską. Wydaje się, że amunicja mogła zostać przesłana do Iranu przez Turcję, gdzie Cheddite posiada udziały w firmie produkującej broń. Co ciekawe, podobnej amunicji podobno użyto przeciwko południowym Azerom — mniejszości etnicznej stanowiącej prawie jedną trzecią populacji Iranu — podczas tłumienia protestu przeciwko prześladowaniom, dyskryminacji i wymazywaniu kultury i języka Azerów przez reżim.
Dziwaczne postępowanie Francji – jako potęgi podobno utożsamianej z Zachodem, jego wartościami i celami – jest widoczne również w innych kwestiach związanych z dostawami broni.
Bezużyteczny UNIFIL
Rzeczywiście, jak wskazałem w listopadzie ubiegłego roku, francuski minister obrony Sebastien Lecornu zatwierdził dostawę kilkudziesięciu francuskich pojazdów opancerzonych dla libańskiej armii, pozornie w celu „pomocy im w misjach patrolowych w kraju [tak], aby mogły dobrze współpracować z UNIFIL [Tymczasowymi Siłami Narodów Zjednoczonych w Libanie] w miarę narastania napięć między Izraelem a wspieranym przez Iran Hezbollahem w południowym Libanie”. Innymi słowy, jak zauważył i24-News, Francja dostarcza libańskiej armii transportery opancerzone do użytku na obszarach kontrolowanych przez Hezbollah, mimo wcześniejszej wiedzy, że zachodni sprzęt wojskowy dostarczony im trafił w ręce irańskiej terrorystycznej grupy. Jak ostrzegł think tank ALMA, infiltracja libańskiej armii przez Hezbollah i wykorzystanie przez nich jej infrastruktury, materiałów i personelu oznacza, że istnieje namacalne ryzyko, że francuski sprzęt i uzbrojenie zostaną ostatecznie użyte przeciwko Izraelowi.
Francuska niechęć do Izraela była również widoczna w ostrej krytyce Paryża wobec IDF, gdy ostrzelał on pozycje UNIFIL w południowym Libanie. Francja oskarżyła Izrael o narażanie personelu UNIFIL na niebezpieczeństwo i uniemożliwianie mu wypełniania mandatu pokojowego — beztrosko ignorując fakt, że (a) siły te poniosły straszliwą porażkę w utrzymywaniu pokoju w Libanie; i (b) Izrael nalegał na ewakuację żołnierzy UNIFIL ze strefy walk, aby uniknąć ryzyka obrażeń.
Złośliwa polityka Paryża
Kolejne rewelacje pokazujące uprzedzenia francuskie antyizraelskie pojawiały się regularnie w ciągu ostatnich kilku miesięcy. W czerwcu francuskie Ministerstwo Obrony wydało dekret zakazujący Izraelowi udziału w najważniejszych targach broni Eurosatory. Fakt, że zakaz ten został uchylony przez francuski sąd, nie powstrzymał rządu Macrona przed próbą nałożenia dodatkowego zakazu na udział izraelskich firm w innym wydarzeniu — Euronaval Salon, targach obrony morskiej zaplanowanych na okres od 4 do 7 listopada. Izrael ponownie zapowiedział, że zakwestionuje tę decyzję we francuskich sądach.
Wisienką na torcie jest to, że Macron, którego kraj padł ofiarą islamistycznego okrucieństwa, w sposób zdumiewający promuje embargo na broń wobec Izraela za jego militarną odpowiedź na islamistyczne okrucieństwo, w wyniku którego 1200 obywateli zostało zamordowanych i okaleczonych — co odpowiada liczbie prawie 8000 obywateli Francji w stosunku do jej populacji, prawie siedem razy większej niż liczba obywateli Izraela.
Niestety, zgubna polityka Paryża wykracza poza Bliski Wschód i sięga Kaukazu, gdzie wydaje się, że pojawia się niepokojąca zbieżność celów Iranu i Francji. Koncentruje się ona głównie wokół ich podejścia do Armenii, która przez lata pełniła funkcję kanału dla towarów do Rosji i Iranu, wbrew zachodnim sankcjom wobec tych dwóch krajów.
Oddalanie się od Zachodu?
Jak wiadomo Armenia i jej sąsiad Azerbejdżan są zaciekłymi przeciwnikami od dziesięcioleci, co okresowo przeradzało się w konflikty militarne, szczególnie w związku z enklawą Górskiego Karabachu, w której dominuje Armenia. Jednak od czasu zdecydowanego zwycięstwa Azerbejdżanu w 2023 r. trwa chwiejny proces pokojowy, który może dawać nadzieję na trwałe złagodzenie wrogości między tymi dwoma krajami. W związku z tym niektórzy sugerują, że Francja i Iran mają osobisty interes w podważaniu tego procesu. Rzeczywiście, Azerbejdżan skarżył się, że Paryż jest wobec niego stronniczy, regularnie faworyzując Armenię, prawdopodobnie z powodu wpływu znacznej diaspory ormiańskiej w tym kraju.
Ponadto, między Armenią a Iranem zacieśniają się więzi obejmujące wielomiliardowe transakcje i współpracę wojskową, co doprowadziło do oceny, że Armenia staje się irańskim pełnomocnikiem na Kaukazie. Napięcie między Teheranem a Baku nie jest niczym zaskakującym. W końcu Azerbejdżan jest wiodącym dostawcą ropy naftowej do Izraela, ważnym partnerem handlowym i dużym importerem izraelskiego uzbrojenia. Te serdeczne stosunki między państwem żydowskim a Azerbejdżanem, państwem muzułmańskim szyickim, są anatemą dla reżimu irańskiego, najzacieklejszego wroga Izraela.
Iran zdaje sobie sprawę z możliwości zacieśnienia więzi z Francją. Rzeczywiście, na początku tego roku nowo mianowany ambasador Iranu we Francji podkreślił znaczenie więzi między Teheranem a Paryżem. Według poinformowanych źródeł Iran postrzega Francję jako kraj odrębny od reszty Zachodu — w szczególności od Stanów Zjednoczonych i ich anglojęzycznych sojuszników, w tym Zjednoczonego Królestwa, Kanady, Australii i Nowej Zelandii.
Zamiłowanie do tyranii?
Pozostaje pytanie, czy ostatnie wydarzenia na Bliskim Wschodzie i spektakularne sukcesy Izraela przeciwko Iranowi i jego przetrzebionym pełnomocnikom sprawią, że Paryż rozważy zmianę swojego zdumiewającego kursu. Oczywiście, oceniając tę kwestię, roztropnie byłoby pamiętać, że Francja ma długą historię sympatii do różnych tyranii.
W końcu Francja była nie tylko źródłem szlachetnych idei Wolności, Równości i Braterstwa, ale także siedzibą rządu Vichy, który chętnie współpracował z nazistowskimi Niemcami, tyranią wszech czasów.
Link do oryginału: https://www.jns.org/something-rotten-in-the-land-of-tricolor/
JNS Org., 5 listopada 2024
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Martin Sherman
Przez wiele lat był w armii. Pracował nastepnie jako doradca Yitzhaka Shamira, od ponad 20 lat jest wykładowcą na wydziale nauk politycznych i stosunków międzynarodowych na uniwersytecie w Tel Awiwie, jest stałym współpracownikiem "Jerusalem Post".