Kosztowna randka w ciemno


Andrzej Koraszewski 2024-09-08


Wysportowany czterdziestolatek poderwał śliczną, młodziutką dziewczynę. Nieświadom, że to on został poderwany, zaprosił ją do restauracji, otworzył przed nią duszę i wyznał rzeczy, z którymi jak twierdzi obecnie, zupełnie się nie zgadza. Dziewczę zadawało naiwne pytania, czterdziestolatek odpowiadał, ukryta kamera pracowała, niebawem rozmowa poszła w eter.


Informuje o tym prawicowa gazeta „New York Post” i lewicowy CNN. Niezupełnie tak samo, chociaż rdzeń pozostaje ten sam.


O dziewczynie nie wiemy nic, poza tym, że była podstawiona. Mężczyzna w średnim wieku to rzecznik Biura Prokuratora w Południowym Dystrykcie Nowego Jorku, Alvina Bragga, który prowadzi sprawę przeciwko Donaldowi Trumpowi.


Nicholas Biase, bo tak właśnie nazywa się pechowy podrywacz, niczemu nie zaprzecza.

„Powiedziałem te słowa, aby zadowolić i zaimponować komuś, kogo właśnie poznałem, kto mnie potajemnie nagrywał” – powiedział Biase w wywiadzie dla „New York Post”. „Przepraszam lokalnych i stanowych funkcjonariuszy organów ścigania pracujących nad tymi sprawami, którzy zasługują na większy szacunek, niż im okazałem. Powinienem był wiedzieć lepiej”.

CNN stwierdza, że nagranie jest edytowane i że redakcja nie może go niezależnie zweryfikować, że to strzępy wyrwane z kontekstu. Cytują:

„Cała sprawa jest obrzydliwa. Oni po prostu chcą go dorwać … [Bragg] składał zarzuty i przestawiał rzeczy, żeby pasowały do sprawy … szczerze mówiąc, uważam, że sprawa jest bezsensowna”.

CNN informuje, że nagranie zorganizował i wyemitował prawicowy komentator polityczny Steven Crowder, a nagłośniła prawicowa „New York Post”, czyli ludzie „o znanej agendzie politycznej”, z czego powinniśmy wnosić, że nie ma o czym mówić. CNN przypomina, że:

„Bragg oskarżył Trumpa w kwietniu 2023 r. o 34 przestępstwa fałszowania dokumentów biznesowych, twierdząc, że Trump usiłował podważyć uczciwość wyborów prezydenckich w 2016 r. poprzez oszustwo finansowe w ramach bezprawnego planu tłumienia negatywnych informacji na jego temat. Trump został uznany winnym wszystkich 34 zarzutów w maju.”

Wyrok w drugiej instancji spodziewany był 18 września, ale jak informuje BBC przełożono na 26 listopada.


NYP przekazuje swoim czytelnikom znacznie więcej. Nicholas Biase mówił, że zna Bragga od 15 lat i że ten proces to „wypaczenie sprawiedliwości”. Powiedział, że jego szef zajął się tą sprawą, aby zdobyć sławę i ubiegać się o wyższe stanowisko. Może chce zostać burmistrzem Nowego Jorku. „Nie wiem, ale wiem, że nie jest szczęśliwy, będąc tylko prokuratorem okręgowym.”


Używał wiele razy określenia „oni” wyjaśniając że ma na myśli Demokratów, którzy  mieli nadzieję, że skazanie Trampa zablokuje mu możliwość kandydowania. Dodał w tej rozmowie, natychmiast, że to wszystko miało odwrotny skutek, Trump stał się bardziej istotny.

Biase – pisze NYP - ostro krytykował także systemy wymiaru sprawiedliwości na szczeblu stanowym jako całość, nazywając je „Dzikim Zachodem”.


Na szczeblu federalnym, obowiązuje zasada 90 dni, zgodnie z którą nie można podejmować żadnych decyzji w sprawach mających wpływ na wybory.


„Ta zasada nie obowiązuje na poziomie stanowym, ponieważ poziom stanowy jest jak Dziki Zachód… Są jak idioci. Nie obchodzi ich to. Wszyscy są polityczni”.

Gazeta przypomina, że Nicholas Biase został awansowany na obecne stanowisko w 2021 r. przez prokuratora federalnego Manhattanu, Damiana Williamsa, który przedstawiał go mówiąc, że „cieszy się szacunkiem dziennikarzy za profesjonalizm, uczciwość i szczerość”.


Podrywanie dziewczyny na szczerość i uczciwość okazało się nieprofesjonalne i prawdopodobnie, mimo przeprosin, nie zostanie wybaczone.


Ciekawa sprawa. Na ile lewica będzie próbowała ten skandal wyciszyć, na ile prawica będzie go chciała rozdmuchać? Czy Biase, jeśli zostanie wyrzucony z pracy, zdradzi więcej tajemnic z historii tego procesu, czy zgoła przeciwnie, będzie milczał jak głaz.


Pozostaje centralne pytanie, czy wymiar sprawiedliwości (w Ameryce i nie tylko w Ameryce) może jeszcze kiedyś powrócić do bezstronności? W Stanach Zjednoczonych, w Wielkiej Brytanii, w Szwecji, w Izraelu, coraz częściej słyszymy opinię, że bezstronność mediów głównego nurtu, wymiaru sprawiedliwości, profesorów uniwersytetów należy do przeszłości i prawdopodobieństwo odbudowania zaufania społeczeństwa do tych instytucji maleje z każdym rokiem.    


Politycy, dziennikarze, sędziowie i profesorowie wybrali profesjonalną nieuczciwość. Czasami nieopatrznie się zdradzają.