Ofiara z dzieci i islam
Specjalny esej z okazji Id al-Adha, Święta Ofiarowania
Nota redakcyjna:
Dziś (17 czerwca) przypada pierwsze z trzydniowego święta zwanego Id al-Adha. Muzułmanie chcieliby, aby świat wiedział, że w tym dniu składają w ofierze owce i kozy. Nie wspominają o ofiarach ludzkich składanych codziennie.
Choć w dzieciństwie ludzkości byliśmy bezradni wobec przerażających i niezgłębionych sił natury, robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby złagodzić niepewność naszej sytuacji. Składaliśmy ofiary bogom, którzy kontrolują takie siły, w desperackiej nadziei na przebłaganie ich i prosząc ich, by obdarzyli nas swoimi łaskami. Wyobrażaliśmy sobie, że im bardziej cenimy ofiarę, tym przyjemniejsza będzie ona dla przyjmującego ją bóstwa i tym większe prawdopodobieństwo, że nadejdzie upragnione błogosławieństwo. Dzieci przebiły wszelką konkurencję jako ofiary najbardziej cenione przez bogów.
Im więcej dowiadywaliśmy się o sobie i o świecie, tym mniej niepewna stawała się nasza sytuacja, im bardziej rosło nasze człowieczeństwo, tym bardziej zaczęliśmy zastępować nasze dzieci innymi darami ofiarnymi, takimi jak zdobyci niewolnicy, jeńcy wojenni i skazańcy. Guy G. Stroumsa w artykule z 2011 roku „The End of Sacrifice: Religious Mutations of Late Antiquity”[1] pisze:
Aby oddać sprawiedliwość dramatycznemu charakterowi przemian w badanym okresie, powiedzmy od Jezusa do Mahometa, można także mówić o „mutacjach religijnych”. ...Chciałbym stwierdzić, że obserwujemy wręcz przemianę samego pojęcia religii. Aby ująć naturę tej przemiany, można by mówić o „końcu ofiarowania” w nawiązaniu do faktu, że w czasach Jezusa religia oznaczała, zarówno dla Żydów, jak i Greków, składanie ofiary, podczas gdy sytuacja w VI wieku uległa radykalnym zmianom. (str. 134)
Choć Stroumsa oferuje szereg interesujących spostrzeżeń, takich jak transformacyjne znaczenie cichego czytania, w jego badaniach wyraźnie nie ma żadnej znaczącej dyskusji na temat składania ofiar w islamie, z wyjątkiem przypadkowej wzmianki o Id al-Adha, święcie składania ofiary (przez Abrahama z jego syna Isma'ila), pomimo: po pierwsze, stwierdzenia: „Jego ofiara odpowiada nahr, czyli rytualnej ofierze pielgrzymki Hadż”[2], jednego z pięciu „filarów” islamu; i po drugie, w żadnej innej religii, którą omawia, nie ma święta ofiarowania.
Powściągliwość Stroumsy w sprawie islamskich ofiar z ludzi jest tym bardziej zagadkowa, że sam mówi: „W Cesarstwie Rzymskim zarówno poganie, jak i chrześcijanie uważali ofiary z ludzi za reprezentujące granicę między człowieczeństwem a barbarzyństwem” (s. 142). Następnie stwierdza, że „transformacja sztuki rzymskiej od Augusta do Justyniana odzwierciedla głęboką ewolucję podmiotowości w kulturze rzymskiej. Męczennicy nie składają ofiary, oni są ofiarą i od boskości nie oczekuje się żadnej wzajemności, żadnego natychmiastowego quid pro quo”. Ponownie, w islamie idzie to jeszcze dalej, ponieważ ofiara sama w sobie jest quid pro quo za wcześniejszą obietnicę Allaha dotyczącą wiecznego seksu w raju:
Zaprawdę, Allah kupił u wiernych ich dusze i ich majątki, w zamian za co otrzymają Ogród. Oni walczą na drodze Allaha i zabijają, i są zabijani, zgodnie z Jego prawdziwą obietnicą w Torze, Ewangelii i w Koranie. A kto wierniej wypełnia swoje przymierze aniżeli Allah? Cieszcie się więc z handlu, jaki z Nim zrobiliście! To jest osiągnięcie ogromne! (Koran 9:111)
Należy zauważyć, że bardziej niż rzymscy poganie i chrześcijanie byli w stanie sobie wyobrazić, islamska ofiara z ludzi wymaga nie tylko śmierci męczennika, ale dodatkowo śmierci co najmniej jednego niewiernego. Nie trzeba dodawać, że nieszczęsny niewierny nigdy nie jest chętnym uczestnikiem wypełnienia tego morderczego „przymierza”. Islam wymaga barbarzyńskiej ofiary w zamian za raj barbarzyńców. Tymczasem poza islamem ofiary z ludzi ostatecznie ustąpiły miejsca ofiarom ze zwierząt i wreszcie ofiarom nieożywionym. W swoim artykule Sacrificium Leonhard Schmitz nawiązuje do tego zjawiska w odniesieniu do Grecji:
W historycznych czasach Grecji spotykamy różne zwyczaje… które można wytłumaczyć jedynie zakładając, że zostały one wprowadzone jako substytut ofiar ludzkich. W innych przypadkach, gdzie cywilizacja wykazała mniej łagodzących wpływów, ofiary z ludzi pozostawały w zwyczaju przez całe okresy historyczne Grecji, aż do czasów cesarzy.
„Łagodzący wpływ cywilizacji” był tak dogłębny, że na pierwszy rzut oka ofiary z dzieci prawie zniknęły. Od czasu do czasu pojawiają się wieści o składaniu ofiar z dzieci we współczesnych społeczeństwach animistycznych, zwłaszcza na ich styku z nowoczesnością. Zostały one wyłączone z tego eseju ze względu na ich marginalność. Jednakże, jak wspomniano powyżej, składanie ofiar z dzieci w marginalnych społeczeństwach animistycznych nie jest jedyną tego typu praktyką, która pozostała nietknięta przez „łagodzący wpływ cywilizacji”.
Kiedy religia uważa się za doskonałą, ostateczną i wykluczającą wszelką możliwość zmiany, pozostawia sobie tylko jedną przestrzeń, w której mogłaby dążyć do dalszego wzrostu bez wewnętrznego konfliktu: poszerzanie zakazów i zaostrzanie kar, co ma niezaskakującą konsekwencję oddalenia wyznawców od ich własnego człowieczeństwa i coraz większego popychania ich w stronę pogłębiającego się zdeprawowania.
Nigdzie nie zostało to wyraźniej pokazane niż w przypadku składania ofiar z dzieci w islamie, religii późnej starożytności (powszechne twierdzenie, że Mahomet położył kres pogańskim praktykom grzebania żywcem noworodków, nie jest tutaj rozpatrywane, ponieważ nie jest istotne, aczkolwiek nadal istnieje w formie islamskiej egzekucji przez ukamienowanie). Podczas gdy, jak można wywnioskować ze Schmitza, religie prymitywne i starożytne ewoluowały od składania ofiar z dzieci w kierunku innych darów ofiarnych, jedynie w islamie ofiary z walczących mężczyzn ewoluowały wstecz, aż do składania ofiar z dzieci, wychowywania dzieci specjalnie na ofiarę i w końcu rozmyślne poczęcie i rodzenie dzieci, aby można było je złożyć w ofierze Allahowi.
To nie tylko ponętne muzułmanki, które przybywały do ISIS z krajów zachodnich, jak to ujęła niejaka Umm Muthanna, „żeby mieć wielu synów i wysłać ich wszystkich fi sabil Allah [w imię Allaha]… pod rządami Państwa Islamskiego” — celowe dawanie życia specjalnie po to, aby można było je odebrać, jest to także jeden z definiujących motywów przewodnich społeczeństwa „palestyńskiego”. Krótko mówiąc, aby dziecko zostało złożone w ofierze, należy je najpierw urodzić.[3]
Tam, gdzie „męczeństwo” jest na stałe wpisane w religię, (na przykład, gdy jest odporne na łagodzący wpływ cywilizacji)[4], męczeństwo z czasem przekształci się w cnotę powszechnie naśladowaną i znajdzie swoje odzwierciedlenie w kulturze składania ofiar, w której okazjonalna konieczność zostaje podniesiona do rangi cnotliwej ambicji. „Składanie ofiary” staje się punktem odniesienia dla wszelkiego cierpienia, wszelkiej deprywacji; nihilizm staje się jedyną afirmacją. Ofiara w świadomości Palestyńczyków, jako najczystszy przykład takiego skostniałego zdeprawowania, staje się synonimem samego ich istnienia: żyją, aby umrzeć.
Kiedy w 2019 roku klika Fatahu (Mahmoud Abbas, Hanan Aszrawi i inni) odrzuciła z pogardą prezent w wysokości 50 miliardów dolarów na rozwój gospodarczy terenów Autonomii Palestyńskiej, pokazała, że rozumie rolę składania ofiary w palestyńskiej ideologii i kulturze, podczas gdy ci, którzy tak hojnie oferowali pieniądze, nic nie rozumieli. Przywódcy palestyńscy na tyle dobrze rozumieją mentalność ofiarności swojego narodu, że w pełni wykorzystują jego skłonność do składania ofiar z dzieci.
Autonomia Palestyńska uważa Latifę "Um Nasser" Abu Hmeid za wzór dla palestyńskich matek i przyznała jej „Oznakę Zdecydowania i Dawania”. Co tak zdecydowanie dawała? Według pochwały AP „poświęciła bohaterów i pochodnie wolności, które rozświetliły niebo Palestyny”. Co w normalnym języku oznacza: urodziła sześciu terrorystów, których przeznaczeniem było zabijać i być zabijanym. Inkowie również mieli zaszczytne miejsce dla swojej mama-kuna, kobiety, która wychowywała dzieci przeznaczone na ofiarę, tyle że nie były to ich własne dzieci. W Meksyku „składano w ofierze dzieci… Ofiary kupowano od ich rodziców, którzy, jeśli odmówili, sami byli składani w ofierze za niesubordynację”.
W „religii doskonałej” nie ma takich problemów. Zabijanie i bycie zabijanym fi sabil Allah, tj. w dżihadzie, jest najwyższą cnotą w islamie, a posiadanie syna zabitego podczas zabijania fi sabil Allah jest największym zaszczytem. Allah obiecuje raj nieprzerwanego seksu ze specjalnie stworzonymi kobietami o dużych piersiach, które pozostają na zawsze dziewicami (Koran 78:31-33 i gdzie indziej) tym, którzy zabijają i są zabijani w ofierze dla Niego. Doskonała religia rozszerza tę hojność przez przymierze i obietnicę, że ofiara będzie mogła wstawiać się za swoją rodziną przed Allahem w Dniu Sądu Ostatecznego. W swoich tak zwanych „filmach o męczeństwie” muzułmanie gotowi do poświęcenia obiecują swoim matkom, że gdy nadejdzie czas, szepną za nimi dobre słowo. Zakłada się, że będą w stanie oderwać się od przydzielonych im siedemdziesięciu dwóch zawsze dziewic o dużych piersiach, „z pożądanymi pochwami”, na tyle czasu, aby wyglądać przyzwoicie gdy spełniają tak wzniosły uczynek.
Na tym nie koniec zdeprawowania. Pogłębia się jeszcze bardziej, gdy Autonomia Palestyńska dopełnia ofertę Allaha, płacąc odprawy („pensje”) rodzinom, których synowie zginęli w dżihadzie przeciwko Izraelowi (lub byli tam więzieni), zwłaszcza jeśli mordowali izraelskich Żydów. „Największym zaszczytem, jaki okazał mi [mój syn], było jego męczeństwo” – powiedziała anonimowa palestyńska matka w telewizji Arab News Network TV. Inna taka matka (nie brakuje ich), „Umm Nidal”, wypowiadając się na stronie internetowej Hamasu, ujęła to w ten sposób:
Na Allaha, dzisiaj jest najlepszy dzień w moim życiu. Czuję, że nasz Pan jest ze mnie zadowolony, ponieważ ofiaruję mu coś [mojego syna]. Chciałbym ofiarować więcej [synów] za przebaczenie Allaha… Na Allaha, gdybym miała sto dzieci takich jak [mój syn] Mohamet, ofiarowałabym je szczerze i chętnie. Prawdą jest, że nie ma nic cenniejszego niż dzieci, ale na rzecz Allaha to, co cenne, staje się tanie.
Wspomniana powyżej dżihadystka ISIS, Umm Muthanna, pokazuje, że chociaż akt poświęcenia może mieć miejsce, gdy dziecko jest dorosłe, dziecko może zostać „oddane Allahowi” w każdym wieku, przed urodzeniem, a nawet przed poczęciem. Pewne pojęcie o prawdziwej głębi tego barbarzyństwa w palestyńskiej ideologii rozpaczy wyłania się z wywiadu z młodą palestyńską matką czteromiesięcznego dziecka, którego życie właśnie uratowali lekarze w Izraelu, a operacja została opłacona z izraelskich datków zebranych przez izraelskiego dziennikarza. Jak mówi młoda matka: „W Gazie powiedziano mi, że nie ma na to leczenia i że jego przeznaczeniem jest śmierć”. Podczas pooperacyjnej rekonwalescencji dziecka w izraelskim szpitalu matka wdaje się w wymianę zdań z Żydem, który zorganizował uratowanie życia jej dziecka. Matka przechwala się:
Śmierć jest dla nas czymś naturalnym. Nie boimy się śmierci. Od najmłodszego niemowlęcia, młodszego nawet od Muhammada [jej dziecka, któremu jej rozmówca ocalił życie], po najstarsze; wszyscy poświęcamy się dla Jerozolimy.
Później w tej coraz bardziej surrealistycznej wymianie zdań z uśmiechem drwi z mężczyzny, który właśnie uratował życie jej dziecku: „Czy nie wierzysz w śmierć?” On odpowiada: „Nie, uważamy życie za wartościowe”, na co ona triumfalnie się śmieje: „Życie to zero; życie jest bezwartościowe. Dlatego mamy wszystkich zamachowców-samobójców. Nie boją się śmierci. To normalna rzecz.”
Kontynuuje, nieświadoma tego, co musi w tym momencie przeżywać mężczyzna, który właśnie uratował życie jej syna. Teraz jej uśmiech jest szeroki, niemal promienny, jej ciało się kołysze, a jej ręce są ożywione, cieszy się tą szansą, aby potwierdzić swoją barbarzyńską wyższość nad słabymi Żydami: „My wszyscy, nawet nasze dzieci, nie boimy się śmierci. Jest to dla nas naturalne.”
Dziennikarz, wciąż starając się zachować spokój, w końcu coś mówi: „Zapytałem cię wcześniej, kiedy Muhammad wyzdrowieje, czy chciałabyś, żeby był szahidem [w tym kontekście muzułmaninem, który umiera zabijając Żydów]?” I jej szczera odpowiedź: „Oczywiście!”
Później, opowiedziawszy mężowi o tym wywiadzie przed kamerą i bez wątpienia uświadomiona o monumentalny błędzie takiej uczciwości, przystąpiła do szybkiego ograniczania szkód takijją, twierdząc, że zmieniła zdanie. Towarzysząca temu tragedia polega na tym, że Izraelczycy, tak desperacko pragnący pokoju z tymi nieodwracalnymi potworami, przyjęli za dobrą monetę nagłą zmianę zdania tej kłamliwej kobiety i uznali ją za poprawiającą nastrój historię o tym, co jest możliwe, gdybyśmy tylko „dali szansę pokojowi”. Izraelskie kłamstwo ocalone przez palestyńskie kłamstwo. Kto powiedział, że nie ma izraelsko-palestyńskich historii sukcesu?
„We wczesnochrześcijańskiej literaturze można znaleźć także - mówi Stroumsa - podobnie jak w tekstach rabinicznych, metaforyczne użycie ofiary”:
Już Klemens Rzymski nazywa „skruszone serce” prawdziwą ofiarą, podczas gdy Euchici, czyli Messalianie z IV wieku, rozwiną, podobnie jak wspólnota z Qumran, teorię i praktykę nieustannej modlitwy, aby trzymać szatana z daleka w terminach nawiązujących do „wieczystej ofiary” w Świątyni Jerozolimskiej.
Tutaj także islam idzie dalej. Dla każdego muzułmanina ofiarowanie samo w sobie jest bożkiem, a wyrozumiałość sabr – nieustannym oddawaniem czci temu bożkowi. Kult bożka ofiary jest najbardziej rozwinięty wśród „Palestyńczyków”, którzy dokładają wszelkich starań, aby przebłagać tego bożka ofiarą ze specjalnie wychowanych, specjalnie poczętych dzieci, a nawet dzieci uratowanych przez lekarzy, i oczywiście także w najbardziej autentycznej współczesnej manifestacji islamu, ISIS. Okazją do jeszcze większych pochwał pod adresem najbardziej „zdecydowanej i ofiarnej” palestyńskiej matki były narodziny nowego wnuka, poczętego z nasienia jej syna przemyconego z więzienia. Komu potrzebne Nagrody Nobla, jeśli wszelka zaradność i pomysłowość mogą być przeznaczone wyłącznie dla Allaha?
Można się założyć, że gdyby Hernán Cortés spotkał się wcześniej z mieszkańcami Hebronu, Nablusu czy Chan Junis w XXI wieku i był świadkiem, jak miejscowy król obsypywał skarbami i honorami kobiety, które chętnie zachodzą w ciążę, aby złożyć dzieci w ofierze, nie uznałby, że szesnastowieczni Aztecy i ich król są całkowicie nieucywilizowani jedynie dlatego, że „swoje dzieci składają w ofierze swoim bożkom”.
Przypisy:
- Guy G. Stroumsa, „The End of Sacrifice: Religious Mutations of Late Antiquity”, w: The Roman Empire in Context: Historical and Comparative Perspectives, pod redakcją JP Arnasona i KA Raaflauba, John Wiley & Sons, Ltd., 2011, s. 134- 147.
- Reuven Firestone, Journeys in Holy Lands: The Evolution of the Abraham-Ishmael Legends in Islamic Exegesis, State University of New York Press, 1990, s. 100.
- Ta sama logika obowiązuje w przypadku niewolnictwa islamskiego: jeśli nie masz ochoty na odpuszczenie grzechów przez śmierć w akcie zabijania niemuzułmanów, tj. poświęcenie siebie i innych w szczególnie makabrycznym rytuale, zawsze możesz uzyskać odpokutowanie za swoje grzechy poprzez wyzwolenie swoich niewolników, których oczywiście najpierw musisz posiadać, zanim będziesz mógł ich wyzwolić. Muzułmanie zawsze będą wam mówić, że islam zachęca do uwalniania niewolników. Jednak nigdy nie powiedzą ci, dlaczego w ogóle muszą posiadać niewolników. W islamie posiadanie niewolników jest kluczem do raju, pod warunkiem, że uwolnisz ich tuż przed śmiercią.
- „Cywilizacja i islam to dwie różne rzeczy” – ajatollah Ali Sistani.
Zdjęcie:
Herbert M. Herget (American illustrator, 1885-1950) - (February 1938). "In the Realm of the Sons of the Sun". National Geographic LXXIII (2).https://pueblosoriginarios.com/recursos/colecciones/inca/herget.htmlhttps://archive.org/details/edg-ng-issue-2/edg NG 1938-02 073-2 Feb/page/n103, Public Domain, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=97733814
Link do oryginału: https://www.murtaddtohuman.org/child-sacrifice-and-islam/?ref=murtadd-to-human-newsletter
Murtadd to Human, 17 czerwca 2024 r.
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Anjuli Pandavar
Urodzona w RPA w muzułmańskiej rodzinie, czarna Brytyjka, pisarka, która porzuciła islam i którą niedawno wyrzucono z jednego z forów dyskusyjnych amerykańskich ateistów pod zarzutem rasizmu, bigoterii i kilku innych grzechów głównych, z których kroplę goryczy przelało jej stwierdzenie, że czarny bandyta to nadal bandyta.
Anjuli Pandavar przedstawia się czasem jako obywatelkę świata. Faktycznie jeździ po świecie, wykłada literaturę angielską, czyta lokalną, pasjonuje się historią, a ta pasja towarzyszy jej od dziecka. Na polskim rynku księgarskim jest dostępna jej książka „Islam. Wiara a człowieczeństwo. Wydana przez wydawnictwo „Stapis” .