Baśniowy urok apokryfów
Zaś we wstępie do polskiego wydania „Apokryfów Nowego Testamentu” tak napisano: „Istnieje szeroko rozpowszechnione twierdzenie, że apokryfy powstawały dla zaspokojenia ludzkiej ciekawości, dla „uzupełnienia” Ewangelii kanonicznych w miejscach „nie dość szczegółowo przez nie opisanych”. Uchylmy zatem rąbka tej ezoterycznej tajemnicy, bo uważam, iż warta jest poznania – choćby we fragmentach – i to nie tylko dlatego, abyśmy zaspokoili swoją ciekawość i nie czuli się profanami w tym względzie. Głównie dlatego, by poznać wspaniałą wyobraźnię i mentalność ludzi tworzących te umoralniające, apologetyczne teksty. Wyobraźnię – trzeba przyznać bezstronnie – niebanalną i nietuzinkową, jak i potrzebę przekonania niedowiarków do swych racji tak silną, iż nie wahali się autorzy owych tekstów przed niczym, nawet przed śmiesznością. Zresztą,... przekonajmy się sami na co stać ludzką wyobraźnię w zbożnym celu.
------ // ------
Pierwszy tom „Apokryfów Nowego Testamentu” zaczyna się Ewangelią Tomasza, która całkowicie składa się z wypowiedzi Jezusa. Jest tam parę ciekawych cytatów, które warto przytoczyć, jak choćby te:
„Rzekł Jezus: „Jeśli ujrzycie takiego, którego nie zrodziła kobieta, padnijcie na wasze twarze, uczcijcie go – ten jest waszym ojcem”.
„Spytali Go uczniowie Jego: „Obrzezanie jest pożyteczne, czy nie?” Odrzekł im: „Gdyby było potrzebne, ojcowie płodziliby obrzezanych w ich matkach, ale obrzezanie w Duchu znalazło prawdziwie pełny pożytek”.
„Rzekł im Szymon Piotr: „Niech Mariham odejdzie od nas. Kobiety nie są godne życia”. Rzekł Jezus: „Oto poprowadzę ją, aby uczynić ją mężczyzną, aby stała się sama duchem żywym, podobnym do was, mężczyzn. Każda kobieta, która uczyni siebie mężczyzną, wejdzie do królestwa niebios”.
------ // ------
Ciekawe podejście do płciowości człowieka, której notabene pomysłodawcą i wykonawcą był sam Bóg, nieprawdaż? Dalej będzie tylko lepiej. Zacznijmy więc od rodziców Maryi, późniejszej Matki Bożej, czyli od Ewangelii Pseudo – Mateusza:
„W owych czasach żył w Jerozolimie mąż imieniem Joachim z pokolenia Judy. /../ Zajmował się jedynie swoją trzodą, a korzyści jakie z niej miał, przeznaczał dla wszystkich bojących się Boga: podwójne ofiary składał tym, którzy żyli w bojaźni i nauce bożej, pojedyncze zaś przeznaczał zaś dla posługujących. Wszystkie swe dochody /../ dzielił na trzy części: jedną część rozdawał wdowom, sierotom, podróżnym i ubogim, drugą przeznaczał dla służących Bogu, trzecią zaś zachowywał dla siebie i dla swoich domowników. /../ Kiedy miał lat dwadzieścia, wziął za żonę Annę, córkę Isachara, która pochodziła z tego samego pokolenia, to jest z pokolenia Dawida. I żył z nią w małżeństwie dwadzieścia lat, nie mając z nią jednak ani synów, ani córek”.
------ // ------
Potem jest opis jak to bezdzietna Anna (wstyd i sromota w tamtejszej kulturze) płakała i modliła się do Boga Izraela o potomka, czyniąc Mu przy okazji wyrzuty, iż obdarzył potomstwem wszystkie swoje stworzenia tylko o niej zapomniał. Aż ukazał się jej anioł i pocieszył aby się nie martwiła, gdyż Bóg uwzględnił ją w swoich planach. Następnie ten sam anioł ukazał się Joachimowi, który przebywał daleko w górach, wstydząc się wracać do swojej bezpłodnej małżonki, czując się odrzuconym przez Boga i wzgardzonym. I anioł ów rzekł do niego:
„Jestem aniołem bożym. Ukazałem się twojej żonie, kiedy płakała i modliła się i pocieszyłem ją. Wiedz, że ona poczęła ci córkę z nasienia twego. /../ Dlatego zejdź z gór i wracaj do małżonki twej, a znajdziesz ją brzemienną. Wzbudził bowiem Bóg potomka z niej, za co winieneś okazać Mu swą wdzięczność”. (Skąd Anna wzięła jego nasienie, anioł już nie wyjaśnia, a Joachim przezornie nie pyta o to). Potem jest opis przekonywania przez anioła wahającego się Joachima, że powinien już wrócić. Opis jego długiego powrotu z dalekich pastwisk, powitania Joachima przez uszczęśliwioną Annę (uprzedzoną przez anioła o powrocie męża), chwalącą się tym niespodziewanym i niepokalanym poczęciem:
„I wielka radość ogarnęła wszystkich sąsiadów i znajomych, cała kraina Izraela cieszyła się z tej wieści. Po dziewięciu zaś miesiącach Anna porodziła córkę i nadała jej imię Maryja. Kiedy Maryja miała trzy lata, Joachim i jego żona Anna udali się razem z nią do świątyni Pańskiej. /../ Wtedy Anna napełniona Duchem Świętym wobec wszystkich zawołała: „Pan Bóg /../ wysłuchał prośby nasze i oddalił od nas szyderstwa nieprzyjaciół naszych. Niepłodna stała się matką i sprawiła radość i wesele w Izraelu. Teraz będę mogła składać Panu ofiary i nie zabronią mi tego nieprzyjaciele moi”. /../ Cały zaś lud był pełen podziwu dla Maryi.
Chociaż liczyła zaledwie trzy lata, kroki jej były już tak pewne, słowa tak mądre, a modlitwa tak doskonała, że można ją było wziąć za dorosłą, a nie za dziecko. Modliła się tak długo, jakby miała już trzydzieści lat. Twarz jej lśniła jak śnieg i z trudem można było na nią patrzeć. /../ Przyjęła sobie taką regułę życia, że od rana aż do trzeciej godziny modliła się, od godziny trzeciej aż do dziewiątej zajmowała się tkaniem, a od dziewiątej ponownie wracała do modlitwy aż do momentu, kiedy ukazywał się jej anioł Pański, z którego rąk przyjmowała posiłek. Tak coraz bardziej udoskonalała się w oddawaniu chwały Bożej”.
------ // ------
Po wyliczeniu jeszcze wielu jej cnót i zalet, napisano: „Bezustannie chwaliła Boga /../ Maryja posilała się jedynie tym pokarmem, który otrzymywała codziennie od anioła, pożywienie, które dawali jej kapłani rozdawała ubogim. Często widziano ją, jak rozmawiała z aniołami, którzy usługiwali jej z wielką serdecznością”. Kiedy Maryja miała czternaście lat ukazał się jej anioł, zapowiadając ważne wydarzenie w jej życiu. Po trzech dniach ten sam anioł przyszedł do niej pod postacią pięknego młodzieńca (Maryja teraz wielce się przeraziła) i już bardziej konkretnie sprecyzował jej rolę w bożych planach, mówiąc: „Nie lękaj się Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz w łonie i porodzisz króla, który będzie panował nie tylko na ziemi, lecz i w niebie i będzie rządził na wieki wieków”.
------ // ------
Teraz przenieśmy się do Ewangelii Gruzińskiej, gdzie nieco inaczej przedstawiono owo zwiastowanie Maryi przez anioła Bożego. Po dłuższym wstępie, w którym nawiązuje on do niechlubnego epizodu z raju, podczas którego anioł Boży (pod postacią węża) skusił Ewę i wytłumaczeniu, iż nie jest on owym Szatanem, wypowiada takie ostrzeżenie:
„Jeżeli nie będziesz mi wierzyła, zostaniesz ukarana jak Zachariasz”. Gdy Maryja usłyszała te słowa od anioła, zlękła się, ukorzyła i odpowiedziała: „Nie mam w sobie miejsca dla słów Szatana; a jeżeli jesteś aniołem, niech się spełni według słowa twego; jestem służebnicą Pana”. (Przypomnę, że Zachariasz został ukarany niemotą, stracił mowę na czas jakiś).
Anioł wyraźnie usatysfakcjonowany postawą Maryi nakazał jej natychmiast udać się do swojej kuzynki Elżbiety, aby poznała od niej cud swojego dziecka, lecz nikomu więcej tym się nie chwalić. Potem jest opis jak to kapłani nakazali Józefowi przygotować się do ślubu z Maryją. Jednakże nabrawszy podejrzeń, iż jest ona w ciąży (diakon to zauważył), postanowili poddać próbie „gorzkiej wody” wpierw Józefa, potem Maryję. Józefowi – o dziwo – wcale to nie zaszkodziło. Więc mając niezbity dowód jego niewinności, zwrócili się do Maryi:
„Nie zdołasz się wyratować z naszych rąk, jeżeli nie powiesz prawdy, kto jest przyczyną twej brzemienności; jeżeli powiesz, to otrzymasz tego człowieka za męża, a jeśli nie, to zostaniesz spalona, aby takich rzeczy nikt nie czynił”. Wtedy Maryja odrzekła z płaczem: „Jeśli powiem prawdę, może mi nie uwierzycie, ale ja mam Boga i archanioła Gabriela na świadków, że nie znam człowieka, a jestem w ciąży od dnia zwiastowania”. Poczem opowiedziała o wszystkim kapłanom. Kapłani naradzali się przez dłuższy czas pomiędzy sobą, następnie zaś powiedzieli: „To prawda, że Chrystus ma się narodzić z dziewicy, ale tutaj nie wydaje się to wiarygodne, ponieważ, jeśli ta dziewica była przeznaczoną na to, aby zrodzić Chrystusa, to powinna była począć Go wtedy, gdy była tu przy bożnicy.
To zastrzeżenie przekonało wszystkich, toteż nie uwierzyli oni Maryi i rzekli do niej: „Nie wierzymy w słowa któreś wypowiedziała i damy ci się napić gorzkiej wody”. Maryja wypiła tę wodę, lecz to jej nie zaszkodziło (była to woda wydobyta niegdyś przez Mojżesza, a nazywana wodą klątwy, gdyż jeśli ktoś będąc winnym, napił się tej wody, to brzuch mu pękał, niewinny zaś nie doznawał żadnej szkody). Kapłani jednak jeszcze nie chcieli uwierzyć i kazali pewnej kobiecie zbadać Maryję mówiąc: „Zbadaj ją, czy ona jest dziewicą, czy nie”. Po zbadaniu kobieta powiedziała kapłanom: „Ta niewiasta jest dziewicą, ale w ciąży, w łonie jej porusza się dziecko”. Gdy kapłani usłyszeli to, przywołali Józefa, oddali mu Maryję i rzekli: „Zabierz ją do domu i opiekuj się nią, dopóki ona nie urodzi syna, potem zaś zobaczymy co będzie"” I Józef zabrał Maryję do domu”.
------ //------
W dalszej części opisana jest historia z trzema królami (nie będę jej cytował, przytoczyłem ją w tekście pt. „Gwiazda Betlejemska”), potem jest opis perypetii jakie towarzyszyły przygotowaniom i samemu porodowi, mimo nieustannej pomocy anioła Bożego. W końcu urodziło się dziecię: „było to w czwartek 6 stycznia, o północy” (w przypisach objaśniono: dzień 6 stycznia był obchodzony w kościołach starożytnych jako święto Bożego Narodzenia). Zakończenie tej historii jest takie:
„Gwiazda, która prowadziła królów, zatrzymała się nad skałą, gdzie znajdowało się dziecię; wtedy poznali oni, że tam właśnie narodził się Chrystus. Było jeszcze bardzo wcześnie i ciemno, gdy zeszli oni z koni, zagrali na zurnach i nagharach, z radością wielką wysławiali Boga i wołali: „Niech będzie błogosławiony Bóg, który uczynił nas godnymi osiągnięcia pożądanego celu”. Gdy Józef i Maryja usłyszeli dźwięki zurny i naghary wyjrzeli z groty, a ujrzawszy wojsko, pozostawili niemowlę w żłobie i uciekli. (Nie mam pojęcia jak wyglądają i jak brzmią te instrumenty lecz wyobrażam sobie, iż musiało to być coś przerażającego, iż dało to taki wręcz niewiarygodny efekt!). Gdy żołnierze to spostrzegli, poczęli wołać: „Dokąd uciekacie? Czego boicie się? Powiedzcie nam, gdzie się narodził Chrystus?” Wtedy Maryja powróciła, wzięła niemowlę i położyła je na kolanach, Józef zaś wskazał im skałę, gdzie znajdował się Jezus”.
------ // ------
Natomiast w Protoewangelii Jakuba nieco inaczej i bardziej barwnie opisano te wydarzenia:
„Ja Józef szedłem i nie szedłem. I podniosłem oczy na firmament, i zobaczyłem że stanął, i spojrzałem w powietrze, i ujrzałem, że jest pełne zdumienia, i ptactwo niebios zakrzepło w locie. I skierowałem oczy na ziemie, i ujrzałem misę leżącą i robotników spoczywających przy posiłku i ręce ich były w misie. I ci, którzy gryźli pokarm nie gryźli go, i ci, którzy go nabierali, nie podnosili rąk, i ci, którzy nieśli do ust, nie donieśli, ale wszyscy mieli oblicza wzniesione i patrzyli w górę. I ujrzałem jak pędzono owce, i stanęły owce, i podniósł pasterz rękę, aby je uderzyć, i zamarła ręka wzniesiona do góry. I zwróciłem oczy na prąd rzeki, i ujrzałem kozły, które przytknęły pyski do wody i nie piły. I wszystko pobudzone nagle podjęło znowu swój bieg”.
To było wtedy, kiedy Józef wyszedł szukać położnej (musiała być z Hebrajczyków), która mogłaby odebrać poród. Kiedy ją znalazł, przyszli razem do groty, gdzie zostawił Maryję.
„I odeszła z nim, i stanęła wewnątrz groty. I była tam ciemna chmura, która osłoniła jaskinię. I rzekła położna: „Dziś dusza moja została wywyższona, bo moje oczy ujrzały dziś rzeczy przekraczające wszelkie pojęcie, ponieważ zbawienie narodziło się dla Izraela”. I natychmiast chmura poczęła znikać z jaskini, a w jaskini pojawiło się tak wielkie światło, że oczy nie mogły go znieść. I wkrótce światło to poczęło znikać, aż ukazało się dziecię i zbliżyło się, i zaczęło ssać pierś swej matki. /../
I wyszła położna z jaskini, i spotkała ją Salome. I położna rzekła do niej: „Salome, Salome, mam ci do opowiedzenia cud niezwykły: dziewica porodziła, do czego z natury nie jest zdolna”. I rzekła Salome: „Na Boga żywego, jeśli nie włożę palca mojego i nie zbadam jej przyrodzenia, nie uwierzę, że dziewica porodziła”. I weszła położna do jaskini i rzekła: „Maryjo ułóż się odpowiednio, niemały bowiem spór toczy się w twojej sprawie”. I Maryja usłyszawszy to ułożyła się odpowiednio, i włożyła Salome palec w jej przyrodzenie. I Salome wydała okrzyk i rzekła: „Biada mi bezbożnej i niewiernej, bom kusiła Boga żywego. Oto ręka moja palona ogniem odpada ode mnie”.
Na szczęście wszystko dobrze się kończy; niewiernej (a raczej niedowierzającej) Salome Bóg wybacza ten niewytłumaczalny w tym przypadku pęd do wiedzy, a anioł każe jej zbliżyć rękę do dzieciątka, w celu uzdrowienia jej. „I natychmiast Salome została uzdrowiona i wyszła z jaskini usprawiedliwiona” (?!). Dalszy ciąg będzie z Ewangelii Pseudo-Mateusza.
------ // ------
„Józef i Maryja szóstego dnia udali się do Betlejem, gdzie spędzili siódmy dzień. Ósmego zaś dnia obrzezali dzieciątko i nadali mu imię Jezus /../ Kiedy zbliżał się czas oczyszczenia Maryi, Józef zgodnie z prawem Mojżesza przyniósł dzieciątko do świątyni Pańskiej”.
(Zastanawiające prawda? Matka Boża także podlegała rytuałowi oczyszczenia, kto by pomyślał!) Następne strony tejże Ewangelii opisują barwne dzieciństwo Jezusa, ale wcześniej przytoczę fragment z Ewangelii Dzieciństwa Ormiańskiej dotyczący rzezi niewiniątek:
„Wszyscy dowódcy i komendanci wojsk zebrali się wokół niego wraz ze swoimi mieczami i bronią, a byli w liczbie miliona. Wyjechali w drogę, krążyli po wszystkich miejscach i zabijali wszystkie niemowlęta, które znaleźli w osiemdziesięciu trzech wioskach w liczbie około trzynastu tysięcy sześćdziesięciu. Bezbożny tyran uczynił tak z powodu Jezusa, mając nadzieję, że Jezus znajdzie się w ich liczbie”. (76 żołnierzy na jedno niemowlę. Niezły wynik! Można tylko podziwiać sprawności w rzemiośle wojennym!).
------ CDN ------