Palestynizm rozpoczął się od nazizmu
Dziś opiera się na antysemityzmie, seksizmie, homofobii i zaprzeczaniu praw człowieka. Dlaczego lewica jest w tym tak zakochana?
Husseini głosił, że zezwolenie Żydom na suwerenność choćby nad centymetrem terytorium, które wcześniej było terytorium osmańskim, jest sprzeczne z islamskim prawem szariatu i na zawsze jest to religijna ziemia muzułmańska, część dziedzictwa, czyli „wakf”, powierzona Allahowi. Sprzeciwiał się utworzeniu jakiegokolwiek państwa żydowskiego, niezależnie od tego, jak małego, nawet jeśli było to częścią rozwiązania w postaci dwóch państw, które dawało Palestyńczykom znacznie większy procent ziemi na ich państwo.
Husseini spędził lata wojny w Berlinie jako gość Hitlera, spiskując, by rozszerzyć na Bliski Wschód hitlerowskie ludobójstwo Żydów w Europie. Brał udział w ludobójstwie Żydów i innej ludności na Bałkanach. Z tego powodu pod koniec wojny został uznany za nazistowskiego zbrodniarza wojennego i musiał uciekać do Egiptu, aby uniknąć procesu i powieszenia.
Po jego śmierci jego następcą został jego podopieczny Jaser Arafat, dla którego główną metodą niszczenia państwa narodowego narodu żydowskiego był terroryzm wobec ludności cywilnej. Arafat odrzucił oferty rozwiązania w postaci dwóch państw, ponieważ nigdy nie mógł zaakceptować istnienia państwa dla narodu żydowskiego.
Po śmierci Arafata w 2004 r. odbyły się wybory do Palestyńskiej Rady Legislacyjnej z udziałem Fatahu i Hamasu. Hamas wygrał wybory w 2006 roku, a sondaże do dziś pokazują znacznie większe poparcie dla tej grupy islamistycznej niż dla nieco bardziej świeckiego Fatahu.
Karta Hamasu jest do głębi antysemicka, obwiniając Żydów za większość zła na świecie, od rewolucji francuskiej i rosyjskiej po obie wojny światowe: „Nigdzie nie toczy się wojna, bez maczania w niej ich palca”. (Artykuł 22).
Hamas, podobnie jak duchowni palestyńscy na Zachodnim Brzegu, uznają homoseksualizm za grzech karany śmiercią i sprzeciwiają się jakiejkolwiek formie równości kobiet.
Gdyby państwo kierowane przez Hamas zastąpiło Izrael „od rzeki do morza”, byłby to reżim teokratyczny bliższy reżimowi Iranu niż autokracjom Jordanii lub Egiptu. W takim państwie Żydzi i chrześcijanie nie mogliby żyć jako równi obywatele. Rzeczywiście, na obszarach obecnie kontrolowanych przez Hamas, chrześcijanie i inne mniejszości niemuzułmańskie zostały poddane czystkom etnicznym.
Hamas jest spółką zależną od irańskich mułłów, którzy od czasu rewolucji ajatollaha Ruhollaha Chomeiniego w 1979 r. uważają Izrael za „Małego Szatana”, a Stany Zjednoczone za „Wielkiego Szatana”.
Biorąc pod uwagę paskudną historię i obecny status palestynizmu, dość niezwykłe jest to, że spośród wszystkich spraw na świecie lewica wybrała tę sprawę jako swój główny obiekt miłości. Lewicowi studenci nie demonstrują na rzecz Kurdów, Ujgurów, irańskich dysydentów ani syryjskich ofiar ludobójstwa. Więcej jest demonstracji w imieniu Palestyńczyków niż ukraińskich ofiar rosyjskiej agresji.
Jak można wyjaśnić tę sprzeczną z intuicją rzeczywistość? To raczej proste. W rzeczywistości demonstracje te skupiają się nie na ofiarach, ale raczej na sprawcach. Demonstrujący są w rzeczywistości bardziej antyizraelscy niż propalestyńscy. Turcja, Syria, Irak i Iran są sprawcami odmawiania Kurdom państwowości. Chiny są sprawcą przemocy wobec Ujgurów. Reżimy syryjski i irański są odpowiedzialne za przemoc wobec swoich obywateli. Rosja zaatakowała Ukrainę.
Lewica nie nienawidzi tych ciemiężycieli. Naprawdę nienawidzą Izraela i jego głównego sojusznika, Stanów Zjednoczonych, ponieważ są to państwa zachodnie z wolnym rynkiem. W konsekwencji wspierają wrogów tych wrogów, którymi w tym przypadku są Palestyńczycy. W poprzednich wojnach lewica wspierała Viet Cong, Pol Pota, Koreę Północną i Kubę. Zawsze chodziło bardziej o identyfikację ze sprawcami – Stalinem, Hitlerem, Mao, Castro, Che Guevarą – niż z ich ofiarami.
Prawdopodobnie są cywile w Gazie, którzy zasługują na lewicowe (i nie tylko) wsparcie. Można również kierować uzasadnioną krytykę wobec Izraela. Jednak sfabrykowana nieproporcjonalna krytyka Izraela, towarzysząca jednocześnie nieproporcjonalnemu wsparciu dla Palestyńczyków, wykluczająca lub minimalizująca innych, nie jest sprawiedliwa – ani trafna. To Hamas, a nie Izrael, jest odpowiedzialny za większość, jeśli nie za całość, cierpień palestyńskiej ludności cywilnej. Izrael można i należy krytykować za ofiary cywilne, którym można było zapobiec – we „mgle wojny” niewiele jest sytuacji, w których można byłoby takich ofiar uniknąć. Ale nic z tego nie wyjaśnia ani nie usprawiedliwia szczególnego skupienia się lewicy na Palestyńczykach i Izraelu. Ani fałszywe twierdzenie, że Izrael jest państwem „kolonialnym” lub „osadniczym”, nie wyjaśnia żarliwej nienawiści skierowanej przeciwko Izraelowi przez lewicę. Istnieją prawdziwe państwa kolonialne, osadnicze, takie jak Nowa Zelandia, która jest bardzo krytyczna wobec Izraela i wspiera Palestyńczyków. Nikt nie demonstruje przeciwko Nowej Zelandii, ani w sprawie okupowanego przez Turcję Cypru czy okupowanego przez Pakistan Kaszmiru.
Nieproporcjonalne skupienie się na Palestyńczykach i Izraelu można wytłumaczyć jedynie wściekłą nienawiścią do państwa narodowego narodu żydowskiego i jego sojuszu z USA oraz chęcią ich upadku.
Link do oryginały: https://www.gatestoneinstitute.org/20688/palestinianism-began-with-nazism
Gatestone Institute, 9 czerwca 2024
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Alan M. Dershowitz
Amerykański prawnik i komentator spraw międzynarodowych. Emerytowany wykładowca prawa konstytucyjnego (w 1967 roku w wieku lat 28 został najmłodszym profesorem zwyczajnym prawa w historii Harvard Law School).
Dershowitz jest autorem wielu książek, wśród których najgłośniejszą jest The Case for Israel (2003). Jest to książka, z którą można się zgadzać lub nie, ale która jest obowiązkową lekturą dla każdego, kto próbuje zrozumieć zawikłany obraz konfliktu na Bliskim Wschodzie oraz sposobu postrzegania Izraela przez resztę świata.