Anielska lekcja religii
Motto: „Sąd da się obalić, przesąd nigdy”.
M. von Ebner-Eschenbach
Pewnego razu Bóg przechodząc korytarzem, usytuowanej w niebie Wyższej Akademii Wychowania Anielskiego (w skrócie WAWA), usłyszał głośny śmiech dobiegający z za niedomkniętych drzwi pobliskiej klasy. Pokręcił w zdumieniu głową i już miał iść dalej, kiedy ponownie śmiech wybuchnął ze zdwojoną siłą. Nie wytrzymał. Podszedł bliżej i przyłożył oko do szpary. Przy profesorskim stole siedział Satanael (pierwszy anioł Boga, późniejszy Szatan, nazywany też przez Boga Luciferusem), z nogami opartymi o blat stołu i czytał z jakiejś grubej księgi, a zgromadzeni w klasie aniołowie dosłownie zarykiwali się ze śmiechu. W tym momencie niedbałym gestem uciszył rozbawiona brać aniołów i rzekł:
- A teraz posłuchajcie tego kawałka, dotyczy on dziejów proroka Elizeusza: „Kiedy zaś postępował drogą, mali chłopcy wybiegli z miasta i naśmiewali się z niego wzgardliwie, mówiąc do niego: -Przyjdź no, łysku! Przyjdź, no łysku! - on zaś odwrócił się, spojrzał na nich i przeklął ich w imię Pańskie. Wówczas wypadły z lasu dwa niedźwiedzie i rozszarpały spośród nich czterdzieści dwoje dzieci” (wg Biblii Tysiąclecia). Gdy skończył, odpowiedziała mu salwa śmiechu poprzeplatana okrzykami: - Nie żartuj! Naprawdę tak jest napisane?!... Ee, nabierasz nas tylko!...Niech wiedzą smarkacze, że z łysiny nawet święci nie pozwalają się śmiać!... Ha, ha!... Cicho!... Niech czyta dalej!
------ // ------
Bóg słuchał tego z mieszanymi uczuciami. -No, jeśli to jest dla nich śmieszne?– pomyślał. Archanioł tymczasem wykrzyknął na całą klasę: -A teraz przeczytam wam oryginalne kryterium, na podstawie którego został dokonany wybór wojowników: „Zaprowadził więc ludzi nad wodę, a Pan rzekł do Gedeona: -„Wszystkich, którzy będą pili wodę językiem podobnie jak pies, pozostawisz po jednej stronie, a tych wszystkich, którzy przy piciu uklękną, pozostawisz po drugiej stronie. Liczba tych, którzy chłeptali z ręki podnoszonej do ust wynosiła trzystu mężów. Wszyscy inni pijąc zginali kolana. Rzekł wówczas Pan do Gedeona: -„Przy pomocy tych trzystu mężów, którzy chłeptali wodę językiem, wybawię was i w ręce twoje wydam Madianitów” (wg Jw.).
Chóralny śmiech, a nawet rechot był odpowiedzią na te słowa. – A wiecie po co to było potrzebne Panu?... Aby chwała za zwycięstwo nie przypadła ludziom, lecz Jemu samemu!.... Oto Jego słowa: -„Zbyt liczny jest lud przy tobie, abym w jego ręce wydał Madianitów, gdyż Izrael mógłby przywłaszczyć sobie chwałę z pominięciem Mnie, mówiąc: - Moja ręka wybawiła mnie!”. Okrzyki wesołości wzmogły się po tym wyjaśnieniu archanioła.
- Kryterium chłeptania!... Ha, ha!... A to dobre!
------ // ------
Bóg zmarszczył brwi zastanawiając się: - Cóż on im takiego czyta?!... Przecież o tej porze powinni mieć lekcję religii... Jego rozmyślania przerwały głośniejsze okrzyki, dopominające się dalszego czytania. Archanioł Satanael, który również nieźle się bawił, uniósł w górę dłoń, a gdy się trochę uciszyło, rzekł niby z poważną miną: -A teraz moi drodzy, przeczytam wam gwarantowany przez tę księgę sposób, w jaki uzyskuje się zebrowate owce: „Jakub nazbierał sobie świeżych gałązek topoli, drzewa migdałowego, platanu i pozdzierał z nich korę w taki sposób, że ukazały się na nich białe prążki. Te ostrugane patyki umocował przy korytach z wodą, czyli przy poidłach, aby je widziały trzody, które przychodziły pić wodę. Gdy bowiem zwierzęta przychodziły pić wodę, parzyły się. I tak parzyły się zwierzęta z trzód przed tymi patykami i wskutek tego dawały przychówek o sierści prążkowanej, pstrej i cętkowanej”.
Ryk śmiechu był niesłychany. Trwał długo, przerywany okrzykami:
- A to dobre! No nie, trzymajcie mnie bo pęknę! Mógł powycinać wzorki, to by miał od razu baranki wielkanocne! Ha, ha! Ale jaja! To ci się szczególnie udało!
Boga aż korciło, aby wejść i przerwać tą infantylną, ale nad wyraz wesołą zabawę. – Co on im za głupoty czyta? – zachodził w głowę. - Trzeba to wyjaśnić - i już kładł rękę na klamce, gdy powstrzymało go głośne pytanie archanioła: - A wiecie wy niedouczone matoły w jaki sposób zostali stworzeni ludzie?! Założę się, że nie! – odpowiedziała mu wrzawa i wołania:
-Przeczytaj! Przeczytaj nam! – Czyżby to miało dotyczyć mnie? – pomyślał Bóg z niemałym zdziwieniem. –To może być nawet ciekawe...
A Satanael tymczasem zaczął czytać: „Wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą”.
-Ale to nie wszystko! – zastrzega się szybko archanioł. Słuchajcie dalej!
„Potem Pan Bóg rzekł: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc. Ulepiwszy z gleby wszelkie zwierzęta lądowe i wszelkie ptaki powietrzne...” – Nie, to nie to!... o tutaj jest właściwy ustęp... Satanael przerzucił stronę:
- „Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie i gdy spał, wyjął jedno z żeber a miejsce to zapełnił ciałem. Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny zbudował niewiastę”. Ryk śmiechu mało nie wysadził drzwi klasy.
Bóg zaczynał mieć już tego dość. – Co za piramidalne głupstwa on im czyta?! I to ma być w programie wyższej szkoły? Niesłychane! Trzeba to przerwać... – Wahał się jeszcze, a z klasy dobiegały głośne okrzyki: - Czy aby na pewno zrobił ją z żebra, a nie z czego innego?! Ha, ha! Archanioł zakrzyknął przerywając wrzawę: - A może chcecie wiedzieć jak się robi zarazę?! – Jasne, że chcemy! Czytaj! – dobiegało go zewsząd. A więc zaczął z poważną miną:
„Rzekł Pan do Mojżesza i Aarona: - Weźcie pełnymi garściami sadzy z pieca i Mojżesz niech rzuca ją ku niebu na oczach faraona, a pył będzie się unosił nad całym krajem egipskim i sprawi u człowieka i u bydła w całej ziemi egipskiej wrzody i pryszcze”.
– Ha, ha!.Dobre! Pryszcze od sadzy! Tego sposobu jeszcze nie znaliśmy!.Ha, ha!..Śmiali się głośno, klepiąc się rękoma po udach. Masz jeszcze coś w tym rodzaju? – dopytywali na przemian Satanaela. Archanioł uniósł dłoń ku górze, a gdy się nieco uciszyło w klasie spytał:
- Ale z tego wszystkiego, wiecie co jest najśmieszniejsze? – Co takiego?! Co? Powiedz nam! – wołali chórem. -Najśmieszniejsze moi drodzy są plagi egipskie! Kiedy Bóg dziesięć razy z rzędu utwardza serce faraona, po to, aby nie wypuszczał Izraelitów z Egiptu i tyle samo razy karze go plagami, za to właśnie, że ich nie wypuszcza..To jest naprawdę świetne!..
- A wiecie dlaczego tak robi? Aby mógł uczynić znaki swoje wśród nich i aby Mojżesz mógł opowiadać swoim dzieciom i wnukom, co Bóg zdziałał w Egipcie! Nie gorszy jest także sposób, w jaki Bóg pomógł złupić Egipcjan Izraelitom, którzy „pożyczyli” od nich kosztowności, podczas gdy On sprawił, aby Egipcjanie okazali życzliwość Izraelitom i pożyczyli im te kosztowności... Tak, trzeba mieć nieprzeciętne poczucie humoru, aby robić takie kawały ludziom i szczycić się nimi. Musiał się wtedy Bóg nieźle bawić...
- Przeczytaj nam to!... Przeczytaj! - padały zewsząd okrzyki, ale tego już Bóg nie zdzierżył.
------ // ------
Wszedł do klasy, głośno zamykając za sobą drzwi. Momentalnie zapadła cisza. Archanioł zdjął szybko nogi ze stołu i wstał z niepewną miną, chowając księgę za siebie. Bóg podszedł do niego z marsową miną.
- Co tu się dzieje?! - powiódł groźnym spojrzeniem po klasie. Wszyscy aniołowie siedzieli cicho i grzecznie, a miny mieli tak niewinne, że Bogu aż nie chciało się wierzyć, iż te ryki śmiechu, rechotania i inne głośne okrzyki dobiegały właśnie stąd, z tych usteczek niewinnie złożonych w ciup. Pokręcił głową zdumiony i wyciągnął rękę. – Pokaż no, mi to dzieło... Zobaczymy, co ty im tu czytasz... – odezwał się do archanioła z miną nie wróżącą nic dobrego, biorąc do ręki księgę. Ten zaczął się tłumaczyć:
- Chciałem Panie zapoznać brać anielską z Twoim Słowem. Uznałem, że powinni również je znać! – Bóg patrzy na niego dziwnym wzrokiem. – Jak to, z moim słowem? – pyta wolno, a archanioł wyjaśnia skwapliwie:
- To Panie co trzymasz, jest właśnie Twoim Słowem skierowanym do ludzi... - Bogu brwi wędrują na sam czubek czoła. – Naprawdę... O, to interesujące... – otwiera księgę z nabożnym skupieniem i zaczyna ją przeglądać. W klasie panuje cisza jak makiem zasiał. – A skąd ją masz, jeśli można wiedzieć – Bóg pyta mimochodem archanioła, który stoi obok przestępując z nogi na nogę.
- Podczas ostatniego pobytu na ziemi wcisnął mi ją jakiś Świadek Jehowy... Nie mogłem się od niego odczepić, więc wziąłem ją... A potem gdy zacząłem ją przeglądać, uznałem, iż inni też powinni poznać to kuriozalne dzieło epistolografii...
Bóg spogląda na niego spod oka i pyta: -Już wtedy pomyślałeś, że to może być dobra zabawa, co? – Satanael zaprzecza obłudnie: - Ależ skąd!.To bardzo wartościowe dzieło!
- A tym czerwonym tuszem, zaznaczyłeś zapewne te co bardziej wartościowe fragmenty, jak sądzę? Archanioł robi się czerwony jak piwonia i opuszcza nisko głowę. W klasie nadal panuje idealna cisza. Zobaczymy, co my tu mamy... – mruczy Bóg pod nosem i zaczyna czytać na głos, jeden z zaznaczonych fragmentów:
------ // ------
„Jeśli nie usłuchasz głosu Pana, Boga twego i nie wykonasz pilnie wszystkich poleceń i praw, które Ja tobie dzisiaj daję, spadną na ciebie wszystkie te przekleństwa i dotkną cię. Pan sprawi, że przylgnie do ciebie zaraza, dotknie cię wycieńczeniem, febrą, zapaleniem, oparzeniem, śmiercią od miecza. Twój trup będzie strawą wszystkich ptaków powietrznych i zwierząt lądowych, a nikt ich nie będzie odpędzał...”. Bóg chrząknął i spojrzał spod oka na klasę. Wszyscy słuchali go z zapartym tchem, nie spuszczając oczu z Jego ust. Zatem czytał dalej: „Zawsze będziesz gnębiony i uciskany. Dostaniesz obłędu na widok jaki się przedstawi twym oczom. Pan cię dotknie złośliwymi wrzodami na kolanach i nogach, nie zdołasz ich uleczyć, rozciągną się od stopy aż po wierzch głowy... Pan dotknie cię wrzodem egipskim, hemoroidami, świerzbem i parchami, których nie zdołasz wyleczyć..” (wg jw.).
Bóg przerwał i spojrzał dziwnym wzrokiem na archanioła. Ten robił wszystko aby nie parsknąć śmiechem i zachować powagę. Nawet usta zakrył dłonią. Przerzucił więc mimochodem kartę i przeczytał następny akapit:
„Jeśli się bić będą mężczyźni, mężczyzna i jego brat i zbliży się żona jednego z nich - i chcąc wyrwać męża z rąk bijącego - wyciągnie rękę i chwyci go za części wstydliwe, odetniesz jej rękę, nie będzie twe oko miało litości”.
Po tych słowach Satanael nie wytrzymał, wybuchnął głośnym, niepohamowanym śmiechem a wraz z nim cała klasa. Rechotali tak, nie pomni na obecność Boga, który przyglądał im się z zagadkową miną, a następnie z głośnym trzaskiem zamknął księgę i schował za siebie. Tej czynności towarzyszył głośny jęk zawodu braci anielskiej. Na pytające spojrzenie archanioła, odrzekł: - Cóż, skoro jesteś tak przekonany, iż to jest moje słowo...
- To ludzie są przekonani Panie, nie ja... – zdążył wtrącić Satanael.
- To pozwolisz, że je sobie odświeżę,...bo na razie nijak nie mogę sobie przypomnieć abym kiedykolwiek coś takiego ludziom mówił. – Bóg dokończył swą wypowiedź.
-Ale potem zwrócisz nam je Panie z powrotem, abyśmy mogli wspólnie cieszyć uszy Twym przesłaniem do ludzi? – Satanael ujął Boga za rękaw szaty. Ten spojrzał nań dziwnie i pokiwał głową: - Macie wyjątkowo specyficzny sposób cieszenia waszych uszu, trzeba wam to przyznać!... Zastanowię się. – dodał, będąc już w drzwiach.
------ // ------
Za jakiś czas, archanioł Satanael przechodząc korytarzem Wyższej Akademii Wychowania Anielskiego (w skrócie WAWA), zatrzymał się przy niedomkniętych drzwiach gabinetu Boga. Podszedł na palcach i zajrzał przez szparę. Bóg z nogami wygodnie ułożonymi na biurku wertował księgę, którą im zabrał, mrucząc pod nosem od czasu do czasu:
- Czego to ludzie nie wymyślą! Niesłychane! – albo: - Co za bujna wyobraźnia, kto by to pomyślał... no, no! – I kręci głową, nie wiadomo, czy z podziwu nad wyobraźnią człowieka, czy z dezaprobatą nad faktem, iż człowiek zawsze do swych niecnych czynów mieszał Jego, starając się w ten mało oryginalny sposób, winę na zło, które czynił – przypisać wyższej potrzebie. A najlepiej najwyższe j!
Satanael uśmiecha się do siebie i odchodzi cicho na palcach, nie przeszkadzając Bogu w lekturze. Zastanawia się tylko, czy Bóg wie, ile milionów ludzi poniosło śmierć – i to nierzadko poprzedzoną okrutnymi torturami – z powodu tej księgi? Ponoć Jego słowa.
Niepokoi go również myśl, która teraz dopiero do niego dotarła: jak zareaguje Bóg, kiedy dotrze do drugiej części księgi i dowie się z niej, iż ma On Syna z pewną ziemianką?!
Dużo dałby, aby widzieć wtedy Jego minę.
------ // ------
„Bardzo kochaj myślenie. Jeśli bowiem samego Pisma Świętego /../ nie pojmiemy prawidłowo, pozostanie dla nas bezużyteczne” (Św. Augustyn).
„Należy bezkrytycznie przyjąć wszystkie słowa Biblii i niekonsekwencje teoretyczne i praktyczne aktu wiary” (Blaise Pascal).
*Powyższy tekst powstał w 1993 r. i został on opublikowany w ówczesnym Racjonaliście w 2003 r. pt. „Lekcja religii”. Obecna wersja różni się wieloma szczegółami nie mającymi jednak wpływu na jego ogólną wymowę.
2003/2024 r.