Izraelczycy nie zgodzą się na nic innego niż pełne zwycięstwo w Gazie

Wykorzystywanie losu porwanych, aby skłonić Izrael do poddania się Hamasowi, jest chorą, manipulacyjną strategią, która jest skazana na polityczną porażkę


Gadi Taub 2024-02-12


Coś fundamentalnie zmieniło się w Izraelu 7 października. Przypomniano nam o śmiertelnym niebezpieczeństwie, jakie dla naszego przetrwania stanowi nasze samozadowolenie i fantazje na temat wrogów na naszych granicach. To z kolei obudziło w nas zaciekłą determinację, by zwyciężyć, i ducha poświęcenia, którego, jak sądziliśmy, już nie mamy. Jednocześnie nasze koncepcje polityczne, nawyki, sojusznicy i przeciwnicy pozostają takie same jak z 6 października. Na naszej agorze, czyli w tym, co we współczesnych państwach symbolizuje agorę – w gazetach, programach telewizyjnych i mediach społecznościowych – wciąż wracamy, chcąc walczyć w starych bitwach. Rozłamy te pogłębiają się, a wręcz są napędzane, przez preferencje i żądania naszego największego sojusznika, Stany Zjednoczone.

Administracja Bidena zleciła niedawno dyrektorowi CIA Williamowi Burnsowi pośrednictwo w zawarciu ambitnego porozumienia, które, jak donosi „Washington Post”, obejmowałoby uwolnienie wszystkich pozostałych izraelskich zakładników w Gazie w zamian za sześciotygodniowe zawieszenie broni, uwolnienie więźniów palestyńskich w stosunku 3 do 1, wyprowadzenie wojsk izraelskich z Gazy i zwiększenie pomocy humanitarnej dla Strefy Gazy. Wszystko to oznacza koniec wojny tuż przed zwycięstwem Izraela – co w efekcie oznacza, że byłoby to zwycięstwo Hamasu.


Na tle tej amerykańskiej inicjatywy w Izraelu wznowiły się wewnętrzne przepychanki. Postawa USA wzmocniła wiarę wśród zagorzałych izraelskich zwolenników „rozwiązania w postaci dwóch państw”, że to, czego nie mogą sprzedać wyborcom, będzie teraz łatwiej narzucić Izraelowi przez ukaranie go umową, która w efekcie oznaczałaby izraelską porażkę. Nadzieja ta skłoniła niektórych z nich do popełnienia rażącego błędu politycznego - przerażająco cynicznej próby wykorzystania cierpienia zakładników i ich rodzin w celu promowania porozumienia, które zakończy wojnę.


Od samego początku istniało podejrzenie, że zakładnicy mogą zostać wykorzystani w ten sposób. Niecałe 24 godziny po 7 października strateg medialny i znany weteran protestów przeciwko premierowi Netanjahu, Ronen Tzur, zorganizował forum dla rodzin porwanych zakładników. Forum i jego zwolennicy, a także lewicowi politycy i, co ważne, prasa, rozpoczęli następnie bardzo publiczną i bardzo głośną kampanię, w której żądali nadania priorytetu przywrócenia porwanych ich rodzinom: „Sprowadźcie ich do domu, natychmiast!”


Gdyby kampania opierała się na haśle „Sprowadźcie ich do domu”, z łatwością zgodziłby się na to cały kraj. Dodaj „natychmiast!" i zaczynasz nieco tracić popularność. Jeśli dołączysz żądanie zakończenia wojny umową o zakładnikach „wszyscy za wszystkich” – wszyscy terroryści w izraelskich więzieniach, w liczbie ponad 6000, za wszystkich 136 zakładników – to wsparcie zawęzi się głównie do części cierpiących rodzin i tych, którzy nadal chcą przede wszystkim usunięcie Netanjahu, jak zwolennicy dwóch państw, którzy wierzą, że obalenie premiera otworzy drzwi do rozwiązania konfliktu z Palestyńczykami. Nie stanowi to dużego odsetka Izraelczyków. Ale ten segment społeczny obejmuje strategicznie rozmieszczone elity: prasę, biurokrację, środowisko akademickie, lewicowych polityków oraz wyższe szczeble IDF i służb bezpieczeństwa. Nazwij ich wszystkich postępowymi elitami 6 października.


Ponieważ wywołujące podziały, wezwanie do umowy o porwanych, która skutecznie zakończyłby wojnę, jest zakorzenione w powszechnie podzielanej empatii dla uprowadzonych i ich rodzin, wyznawcy hasła „Tylko nie Bibi” i ich medialni zwolennicy uważają, że dokonali sprytnego zagrania, co zagłuszyło im odgłosy nastrojów społecznych. W rezultacie są teraz na kursie kolizyjnym z czymś większym niż tylko atmosfera. Przeciwstawiają się izraelskiemu instynktowi samozachowawczemu, którego siła jest teraz widoczna jak nigdy za naszego życia.


Należy pamiętać, że nad obecnym pokoleniem, które teraz służy w wojsku, socjolodzy i eksperci lamentowali, widząc w nim izraelską wersję pokolenia Z – zaabsorbowani sobą, na wpół analfabeci, uzależnieni od ekranów swoich urządzeń, podążający za trendami w mediach społecznościowych, robiący zdjęcia swoim potrawom, a także często przyjmujący infantylną pseudomoralność, coraz bardziej rozpowszechnioną dziś w USA, z kultem ofiary i „bezpiecznych przestrzeni”. A przynajmniej tak zakładaliśmy. Ale spójrzcie teraz na tych żołnierzy z ich nowym hasłem: lo noflim midor tachach! (Nie ustępuj pokoleniu '48!). Deklaracja, brzmiąca staccato i równie niekompletna gramatycznie w języku hebrajskim, jak w tłumaczeniu na język angielski, odnosi się do pionierów, wojowników i bohaterów pokolenia założycieli, które straciło w bitwie więcej istnień ludzkich niż jakiekolwiek inne pokolenie, (proporcjonalnie do społeczności żydowskiej przed uzyskaniem niepodległości na ziemi Izraela). To wysoka poprzeczka, którą sobie postawili. Ale wielu już pokazało, na co ich stać.


Kampania „Sprowadźcie ich do domu, natychmiast!” nie tylko zakłada słabość Izraela. Zakłada również, że emocje zatriumfowały nad racjonalnym myśleniem, że jako miękcy internauci z pierwszego świata będziemy skłonni złagodzić nasz obecny ból, oddając pod zastaw nasze przyszłe bezpieczeństwa oraz że straciliśmy odwagę niezbędną do podejmowania mądrych, strategicznych wyborów. Zakłada to, że współczucie izraelskiego społeczeństwa i jego oddanie ideałowi pidjon szwujim – żydowskiemu imperatywowi moralnemu uwolnienia uprowadzonych – zaślepią nas na oczywisty fakt, że domaganie się powrotu zakładników Natychmiast! tylko osłabia naszą pozycję przetargową – o czym świadczy dokument, prawdopodobnie napisany przez samego przywódcę Hamasu Jahję Sinwara, który IDF odkryła w Gazie. Pierwsza linijka brzmi: „Rozpowszechniajcie zdjęcia i filmy przedstawiające zakładników ze względu na wywieraną przez nie presję psychologiczną”. W dokumencie dodano następujące instrukcje: „W dalszym ciągu rozpowszechniajcie przesłanie, że Netanjahu jest odpowiedzialny za to, co się stało” oraz „Zniszczcie izraelską narrację, która twierdzi, że ofensywa lądowa pomaga zapewnić powrót zakładników”.


Ale co najgorsze, kampania na rzecz sprowadzenia zakładników za wszelką cenę próbuje marginalizować imperatyw zwycięstwa w tej wojnie, a w rzeczywistości wymaga od nas akceptacji porażki. Każdy polityk, który przyjmie takie stanowisko, spotka się z pełnym gniewem wyborców.

This story originally appeared in English in Tablet Magazine, at tabletmag.com, and is reprinted with permission.


Link do oryginału: https://www.tabletmag.com/sections/israel-middle-east/articles/israel-hostages-victory-gaza-war

Tablet, 5 lutego 2024

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Gadi Taub

Izraelski historyk, komentator polityczny i pisarz, przez wiele lat współpracował z „Haaretz”, (kilka miesięcy temu Haaretz” zrezygnował z dalszej współpracy z powodu niepoprawnego stosunku Tauba do reformy sądownictwa). Jest wykładowcą na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie.