Zwycięstwo jest ważniejsze niż wsparcie USA
Premier Izraela Benjamin Netanjahu i jego ministrowie muszą pamiętać, że Izrael nie jest amerykańskim państwem wasalnym.


Caroline B. Glick 2024-01-19

Premier Izraela Benjamin Netanjahu spotyka się na prywatnym spotkaniu z sekretarzem stanu USA Antonym Blinkenem w siedzibie IDF w Tel Awiwie, 9 stycznia 2024 r. Zdjęcie: Kobi Gideon/GPO.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu spotyka się na prywatnym spotkaniu z sekretarzem stanu USA Antonym Blinkenem w siedzibie IDF w Tel Awiwie, 9 stycznia 2024 r. Zdjęcie: Kobi Gideon/GPO.

Na konferencji prasowej we wtorek wieczorem sekretarz stanu USA Tony Blinken pokazał, że wbrew powszechnemu przekonaniu administracja Bidena nie jest sojusznikiem Izraela. Jest to raczej największa przeszkoda na drodze do zwycięstwa Izraela.


Blinken rozpoczął swoje uwagi od wyciągnięcia moralnej równoważności między cierpieniem izraelskich zakładników i ich rodzin a cierpieniem Palestyńczyków w Gazie. Palestyńczycy w Gazie, którzy w przeważającej mierze popierają Hamas, są tak samo niewinni jak zakładnicy, przekonywał Blinken.


Blinken nie wspomniał ani słowem o torturach, gwałtach, okaleczeniach i celowym głodzeniu zakładników, jakich dopuszczali się zarówno terroryści Hamasu, jak i jego cywilni współpracownicy. Zamiast tego Blinken mówił o „poważnym braku bezpieczeństwa żywnościowego”, na który cierpią mieszkańcy Gazy, i za ten „poważny brak bezpieczeństwa żywnościowego” obwiniał Izrael.


„Izrael musi zrobić wszystko, co w jego mocy, aby usunąć wszelkie przeszkody na drodze [dostarczania pomocy] do… Gazy. Poprawa procedur łagodzenia konfliktów, aby zapewnić bezpieczny transport pomocy, jest tego kluczową częścią” – powiedział.


Organem odpowiedzialnym obecnie za dystrybucję „pomocy humanitarnej” w Gazie jest Organizacja Narodów Zjednoczonych za pośrednictwem UNRWA. Blinken całkowicie zignorował udokumentowany fakt, że tysiące pracowników UNRWA zamieściło w mediach społecznościowych entuzjastyczne pochwały rzezi z 7 października. Zignorował przytłaczające dowody na to, że szkoły i kliniki UNRWA są bazami wojskowymi Hamasu. Zignorował fakt, że pracownicy UNRWA zostali wiarygodnie oskarżeni o przetrzymywanie izraelskich zakładników i celowe głodzenie ich. I zignorował fakt, że pracownicy UNRWA, w tym wszyscy jej dyrektorzy regionalni w Gazie, zostali wiarygodnie oskarżeni o bycie terrorystami Hamasu.


Chowając głowę głęboko w piasek, Blinken zagruchał: „Organizacja Narodów Zjednoczonych odgrywa niesłychaną rolę w zaspokajaniu ogromnych potrzeb humanitarnych w Gazie. Po prostu nie ma alternatywy. Personel ONZ… w Gazie wykazuje niezwykłą odwagę, w dalszym ciągu świadcząc usługi ratujące życie w niezwykle trudnych warunkach”.


Izrael, żądał, musi dołączyć do Stanów Zjednoczonych i udzielić Organizacji Narodów Zjednoczonych „pełnego wsparcia”.


Jeśli chodzi o izraelską kampanię wojskową mającą na celu unicestwienie Hamasu, Blinken powiedział, że operacje wojskowe nie mogą powodować ofiar wśród ludności cywilnej, nawet jeśli oznacza to, że Izrael przegra wojnę.


„Wiemy, że stawienie czoła wrogowi, który działa wśród ludności cywilnej – który ukrywa się w szkołach i szpitalach i z nich strzela – sprawia, że jest to niezwykle trudne. Jednak dzienne straty wśród ludności cywilnej w Gazie, zwłaszcza wśród dzieci, są zdecydowanie zbyt wysokie” – stwierdził Blinken.


Jedynym sposobem na oddzielenie ludności cywilnej od terrorystów i tym samym ich ochronę jest zezwolenie im na opuszczenie Gazy, tak jak 6 milionów Ukraińców opuściło swój kraj od czasu rosyjskiej inwazji.


Gazańczycy tak bardzo chcą wyjechać, że „Guardian” doniósł, że płacą 10 tysięcy dolarów pośrednikom na łapówki dla egipskich urzędników, by pozwolili im wyjechać. Ale Stany Zjednoczone nie chcą o tym słyszeć.


„Stany Zjednoczone jednoznacznie odrzucają wszelkie propozycje opowiadające się za przesiedleniem Palestyńczyków poza Gazę” – stwierdził Blinken z grymasem złości na twarzy.


Izrael musi nie tylko zmusić Palestyńczyków do pozostania w Gazie i opieki nad nimi, ale Izrael musi pozwolić im na powrót do północnej Gazy, podważając w ten sposób główne trwałe osiągnięcie operacyjne Izraela od czasu rozpoczęcia operacji naziemnej.


„Podczas dzisiejszych spotkań” z izraelskimi przywódcami Blinken powiedział: „wyraziłem się również krystalicznie jasno: palestyńscy cywile muszą mieć możliwość powrotu do domu, gdy tylko pozwolą na to warunki”.


Jedynym sposobem na odbudowę opuszczonych obecnie izraelskich miast i wiosek graniczących z Gazą oraz na bezpieczny powrót ich ocalałych mieszkańców jest uniemożliwienie Hamasowi odbudowy infrastruktury terrorystycznej, w tym sił w północnej Gazie.


Utrzymanie tego obszaru jako niezamieszkanego lub słabo zaludnionego w dającej się przewidzieć przyszłości jest imperatywem wojskowym.


Po zażądaniu, aby Izrael pozwolił Hamasowi przetrwać i przegrupować się w Gazie, Blinken ruszył na front północny przeciwko Hezbollahowi. Tam także Stany Zjednoczone żądają, by Izrael przegrał.


„Jak powiedziałem członkom Gabinetu Wojennego i innym wyższym urzędnikom, Stany Zjednoczone wspierają Izrael w zapewnieniu bezpieczeństwa jego północnej granicy. Jesteśmy w pełni zaangażowani we współpracę z Izraelem w celu znalezienia rozwiązania dyplomatycznego, które pozwoli uniknąć eskalacji i umożliwi rodzinom powrót do domów i bezpieczne życie w północnym Izraelu, a także w południowym Libanie” – powiedział.


Problem w tym, że „rozwiązanie dyplomatyczne” proponowane przez Stany Zjednoczone uniemożliwi Izraelowi zabezpieczenie jego północnej granicy, jak również uniemożliwi powrót 80 tysięcy cywilów, którzy zostali zmuszeni do ucieczki ze swoich domów wzdłuż granicy.


Blinken i administracja naciskają na porozumienie, które nie spowoduje zmniejszenia sił Hezbollahu wyszkolonych do inwazji na Izrael i popełnienia ludobójstwa. Ich umowa nie spowoduje zmniejszenia arsenału rakiet i dronów Hezbollahu, które są w stanie niszczyć cele strategiczne i ludność cywilną w całym Izraelu.


„Rozwiązanie dyplomatyczne” tej administracji wymaga od Izraela oddania części swojego suwerennego terytorium Hezbollahowi w zamian za usunięcie sił Hezbollahu z obszaru przygranicznego.


Są dwa problemy z tym planem. Po pierwsze, wymaga od Izraela oddania swojej ziemi terrorystom. Po drugie, jedyną siłą zdolną do odepchnięcia Hezbollahu od granicy są Siły Obronne Izraela, a plan rozwiązania dyplomatycznego ma zablokować tę opcję za wszelką cenę.


Innymi słowy, podobnie jak w przypadku Gazy, polityka USA polega na umożliwieniu wrogom Izraela odniesienia strategicznych zwycięstw nad Izraelem poprzez zakazanie Izraelowi pokonania ich na polu bitwy.


Pomijając upór obecnej administracji, by ustanowić Iran regionalnym hegemonem poprzez wzmocnienie pozycji reżimu i jego terrorystycznych marionetek, jasno wypowiadanym celem wysiłków administracji zmierzających do izraelskiej porażki jest zamiar ustanowienia państwa palestyńskiego.


Według administracji główną przeszkodą w osiągnięciu tego celu jest Izrael, a konkretnie rząd Netanjahu, który reprezentuje naród Izraela.


Aby usunąć tę przeszkodę, administracja pracuje nad obaleniem rządu Netanjahu. W niedzielę Jake Tapper z CNN poinformował, że urzędnik administracji powiedział mu, że Netanjahu musi wybrać między swoimi koalicjantami z partii nacjonalistycznego syjonizmu religijnego i partii Otzma Yehudit, na czele których stoją odpowiednio minister finansów Bezalel Smotrich i minister bezpieczeństwa narodowego Itamar Ben-Gvir, a powiązaniami z prezydentem Bidenem i Stanami Zjednoczonymi.


Innymi słowy, Netanjahu musi wybrać między izraelskim społeczeństwem, które wybrało go na stanowisko szefa prawicowo-religijnej koalicji rządzącej, a Waszyngtonem, który odrzuca wolę narodu izraelskiego.


Podczas swojej wtorkowej wizyty Blinken podjął bezprecedensowy krok i spotkał się prywatnie z ministrem Bennym Gantzem i członkiem Knesetu Gadim Eisenkotem. W następstwie inwazji z 7 października Gantz i Eisenkot wprowadzili do rządu swoją lewicową partię opozycyjną, tworząc nadzwyczajną koalicję jedności. Amerykańska administracja niemal otwarcie wyraziła zamiar wykorzystania tych ludzi i ich partii do obalenia rządu Netanjahu.


Natychmiast po ich spotkaniu zaczęły napływać doniesienia, że skłonność Gantza do opuszczenia rządu rośnie. Blinken i administracja Bidena widzą dwa scenariusze przejęcia władzy przez Gantza. Albo Gantz może wywołać bunt w Likudzie, który może doprowadzić do obalenia Netanjahu i utworzenia alternatywnego rządu pod przewodnictwem Gantza w obecnym Knesecie; lub współpracując z administracją, Gantz może zmusić Netanjahu do zaakceptowania propalestyńskiej polityki, która zmusi Smotricha i Ben-Gvira do odejścia z rządu. Jeśli odejdą, a Gantz pozostanie w koalicji, utrzymanie się przy władzy Netanjahu stanie się całkowicie zależne od Gantza.


W obu scenariuszach administracja wierzy, że będzie w stanie zmusić Izrael do koronowania terrorystycznej Autonomii Palestyńskiej pod przewodnictwem Fatahu na nowe władze Gazy. To z kolei przygotuje grunt pod masową kampanię nacisku mającą na celu zmuszenie kontrolowanego przez Gantza rządu do poczynienia ogromnych strategicznych ustępstw na rzecz AP w Judei, Samarii i Jerozolimie, które ułatwią ustanowienie państwa palestyńskiego.


Wypowiedzi Blinkena na ten temat były niemal całkowicie pozbawione dyplomatycznych subtelności.


„Jak powiedziałem premierowi, każdy [arabski] partner, którego spotkałem podczas tej podróży, powiedział, że jest gotowy poprzeć trwałe rozwiązanie, które zakończy długotrwały cykl przemocy i zapewni bezpieczeństwo Izraela. Podkreślili jednak, że można to osiągnąć jedynie poprzez podejście regionalne, które obejmuje drogę do państwa palestyńskiego” – powiedział.


„Aby było to możliwe, Izrael musi być partnerem przywódców palestyńskich, którzy chcą poprowadzić swój naród do życia ramię w ramię w pokoju z Izraelem i jako sąsiedzi” – kontynuował, dodając – „a Izrael musi… zaprzestać podejmowania kroków, które podważają zdolność Palestyńczyków do skutecznego rządzenia”.


Kontynuując swoją praktykę oczerniania Izraelczyków jako moralnych odpowiedników terrorystów, Blinken następnie zniesławił pół miliona izraelskich mieszkańców Judei i Samarii, a także siły IDF działające na tych obszarach.


„Bezkarna przemoc ekstremistycznych osadników, ekspansja osiedli, wyburzenia, eksmisje – wszystko to utrudnia, a nie ułatwia Izraelowi osiągnięcie trwałego pokoju i bezpieczeństwa” – powiedział.


Na koniec, powtarzając słowa Tappera, Blinken ostro skrytykował przywództwo Izraela, stwierdzając, że: „Jeśli Izrael chce, aby jego arabscy sąsiedzi podjęli trudne decyzje niezbędne do zapewnienia jego trwałego bezpieczeństwa, izraelscy przywódcy będą musieli sami podjąć trudne decyzje”.


Blinken przedstawił swoje uwagi w godzinach największej oglądalności telewizji. Zanim przemówił, komentatorzy od lewej do prawej upierali się, że Blinken jest przyjacielem i sojusznikiem w wojnie izraelskiej. Po jego przemowie z zakłopotaniem zmienili ton.


Przyznali, że Blinken przedstawił żądania, które przyczyniłyby się do porażki Izraela. Jedynym sposobem, w jaki Izrael może rozgromić swoich wrogów i umożliwić swoim obywatelom powrót do domów w południowym i północnym Izraelu, jest podjęcie działań dokładnie odwrotnych do żądań Stanów Zjednoczonych. Izrael musi zakończyć farsę „pomocy humanitarnej” dla Gazy. Musi zaprzestać dostarczania energii elektrycznej i paliwa do Gazy. Musi w pełni kontrolować dystrybucję żywności i wody wśród ludności. Musi blokować powrót ludności do północnej Gazy. Musi także otworzyć granicę egipską ze Strefą Gazy, aby umożliwić Gazańczykom opuszczenie lub pozwolić im na wyjazd przez Izrael.


Jeśli chodzi o Hezbollah, rząd musi zaprzestać udziału w niszczycielskiej farsie amerykańskiej dyplomacji. Zamiast tego Izrael powinien uderzyć w arsenały rakietowe i koszary terrorystów i być przygotowanym do przeprowadzenia w najbliższej przyszłości operacji lądowej.


Izrael musi pokonać Hezbollah. Tylko w ten sposób Izraelczycy ze społeczności północnych będą mogli bezpiecznie mieszkać w swoich domach.


Jeśli Stany Zjednoczone zemszczą się, nakładając embargo na broń na Izrael, Izrael będzie musiał zadowolić się tym, co ma i co może wyprodukować. Użycie nieprecyzyjnych rakiet zwiększy dodatkowe szkody, ale pozwoli także szybciej wygrać wojnę przy mniejszym ryzyku dla żołnierzy IDF.


Od chwili objęcia urzędu administracja Bidena traktowała Izrael z kolonialną pogardą. Zamiast szanować Izrael jako niezależnego sojusznika, Biden i jego doradcy zachowywali się jak imperialni władcy wydając rozkazy zacofanej, kłopotliwej prowincji.


Mimo nacisków Netanjahu i jego ministrowie muszą pamiętać, że Izrael nie jest państwem wasalnym. Jesteśmy odnoszącą sukcesy regionalną siłą. To izraelska siła, a nie amerykańska działalność charytatywna, utrzymuje nas do tej pory przy życiu. I to siła Izraela, a nie hojność Stanów Zjednoczonych, przyniesie nam zwycięstwo w tej wojnie o nasze przetrwanie. Jeśli zostaniemy zmuszeni do wyboru między wsparciem Waszyngtonu a zwycięstwem, wybór będzie łatwy.


Link do oryginału: https://www.jns.org/victory-is-more-important-than-us-support/

JNS ORG., 10 stycznia 2024

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Caroline Glick
 

Znana dziennikarka izraelska. Urodzona w Stanach Zjednoczonych, gdzie ukończyła studia z nauk społecznych. Emigrowała do Izraela w 1991 roku, wstępując natychmiast do IDF, w 1996 roku zakończyła karierę w wojsku w stopniu kapitana. Występuje często w izraelskiej telewizji, jest również zapraszana przez różne stacje telewizyjne w USA.