Symfoniczna wersja terroru


Amir Taheri 2023-12-15

<span>Stosowanie działań terrorystycznych na małą skalę jest skutecznym sposobem utrudniania życia znacznie silniejszemu przeciwnikowi, a nawet może zmusić go do pewnych ustępstw. Jednak wielkie, dramatyczne ataki, takie jak 11 września na Stany Zjednoczone, kampania w Bombaju i atak Hamasu na Izrael z 7 października podnoszą stawkę do takiego poziomu symfonicznego, że osoby będące celem nie mogą po prostu robić dobrej miny do złej gry. Na zdjęciu</span>: <span>płonące wieże po uderzeniach samolotów w World Trade Center w Nowym Jorku, 11 września 2001 r. (Zdjęcie: Wikipedia)</span>
Stosowanie działań terrorystycznych na małą skalę jest skutecznym sposobem utrudniania życia znacznie silniejszemu przeciwnikowi, a nawet może zmusić go do pewnych ustępstw. Jednak wielkie, dramatyczne ataki, takie jak 11 września na Stany Zjednoczone, kampania w Bombaju i atak Hamasu na Izrael z 7 października podnoszą stawkę do takiego poziomu symfonicznego, że osoby będące celem nie mogą po prostu robić dobrej miny do złej gry. Na zdjęciupłonące wieże po uderzeniach samolotów w World Trade Center w Nowym Jorku, 11 września 2001 r. (Zdjęcie: Wikipedia)

Historia terroryzmu dążącego do celów politycznych jest tak długa, jak sama historia.


Jednak w ciągu ostatnich dwudziestu lat byliśmy świadkami ważnych i nie trzeba dodawać, że niepokojących zmian w czymś, co można postrzegać jako zoologiczną wersję aktywizmu politycznego.


W starych wersjach niezadowolone jednostki mordowały potężnych wrogów. Juliusz Cezar został zasztyletowany przez 53 senatorów z jego najbliższymi przyjaciółmi, Markiem Juniuszem Brutusem i Gajuszem Kasjuszem Longinusem na czele. Nizama al-Mulka, potężnego wielkiego wezyra Seldżuków w Iranie, spotkał ten sam los z rąk 18 Nizari haszasin (zabójców), w tym rosyjskiego niewolnika. Kajar Nasseredin Szah został zabity jedną kulą, mamrocząc „Syn osła!”


Z czasem terroryzm uległ dalszemu uproszczeniu i polegał na rzuceniu bomby pod złotą karetę cara w Piotrogrodzie, zastrzeleniu wielkiego księcia na moście w Sarajewie lub, jak pokazał to Joseph Conrad w swojej słynnej powieści W oczach Zachodu, podłożeniu bomby zegarowej na zatłoczonej ulicy w Londynie.


Przenieśmy się szybko do XX wieku. Używanie bomb do wysadzania kawiarni, kin i restauracji w okupowanym przez Francję Algierze lub Sajgonie pod rządami Ngo Dinh Diema stało się podręcznikowymi przypadkami terroru politycznego. Później byliśmy świadkami dziesiątków ataków w formie porwań samolotów pasażerskich lub statków wycieczkowych, brania zakładników, strzelanin do przypadkowych ludzi w pociągach i na koncertach.


Do tego należy dodać ataki na ambasady, stacje metra i biura prasowe w kilkunastu miastach na całym świecie oraz samobójcze zamachy bombowe, które kosztowały życie setek żołnierzy amerykańskich i francuskich w Libanie. Wreszcie ataki z 11 września na Nowy Jork i Waszyngton zapewniły crescendo tej wielotysiącletniej tradycji terroru, choćby przez samą ich skalę.


Jednak wszystkie te wersje terroru wynikały z tego, co w swoim eseju Poetyka Arystoteles opisuje jako trzy jedności, których dramaturg powinien przestrzegać: jedność akcji, czasu i miejsca.


W kategoriach muzycznych można to porównać do muzyki kameralnej lub, jeszcze lepiej, do indo-perskiego jednościeżkowego stylu komponowania, znanego jako dastgah, w którym kładzie się nacisk na monochromatyczny temat, wolny od wariacji melodycznych.


28 listopada 2008 roku indyjska grupa terrorystyczna nazywająca siebie „Mudżahedinami Dekanu” (później zdemaskowana jako Laszkar-e-Taiba lub „Armia Oczyszczonych”) wymyśliła nowy rodzaj operacji terrorystycznej, którą w artykule dla londyńskiej gazety „Daily Telegraph” określiłem jako „terror symfoniczny”.


W indyjskim mieście Bombaj (Mumbai) twórcy tej nowej formy terroru zignorowali trzy jedności Arystotelesa. Złamali jedność działania, przeprowadzając 12 różnych operacji, w tym desanty morskie, losowe strzelaniny, branie zakładników i detonację bomb zegarowych. Jedność czasu została złamana poprzez rozciągnięcie ich działań na dwa dni. Jedność miejsca również została zerwana w wyniku ataków na dziesiątki lokalizacji w nadmorskim mega-mieście liczącym 20 milionów mieszkańców.


W kampanii będącej połączeniem klasycznych działań wojskowych i standardowych działań terrorystycznych wzięło udział ponad 200 mężczyzn, którzy umieścili materiały wybuchowe w wybranych punktach i nosili samobójcze pasy. Ale byli też bandyci, którzy działali w klasycznym stylu wojskowym, przejmując kontrolę nad terytorium w symbolicznie ważnych miejscach wraz z zakładnikami. Byli też bojownicy gotowi zabić i zginąć w atakach granatami na siły bezpieczeństwa.


Jednocześnie napastnicy rozpowszechniali dużą liczbę traktatów uzasadniających swoje działanie twierdzeniem, że walczą o uwolnienie części Kaszmiru znajdującej się nadal pod panowaniem Indii. Był wśród tych uzasadnień cytat z Koranu:

„Dane jest pozwolenie [walki] tym, którzy zostali zaatakowani, ponieważ zostali skrzywdzeni. Allah może dać im zwycięstwo, tym, którzy zostali niesprawiedliwie wypędzeni ze swoich domów, tylko dlatego, że powiedzieli: ‘Naszym Panem jest Allah’”.

Co ciekawe, później odkryto, że indyjski wywiad został poinformowany o przygotowywanym ataku, ale nie wierząc, że tak innowacyjna operacja jest możliwa, zignorował ostrzeżenie. Dla wywiadu indyjskiego terroryzm oznaczał małą grupę bandytów atakujących posterunki policji w odległym Kaszmirze jako wstęp do ich nieuniknionej podróży do nieba.


Brzmi znajomo?


Niezależnie od oczywistych różnic kontekstowych między wydarzeniami w Bombaju a atakiem Hamasu z 7 października na izraelskie kibuce i miasta, te dwie operacje mają tę samą symfoniczną cechę, o której mowa powyżej.


Jak już, to Hamas skomponował swoją symfonię na jeszcze większą skalę, dodając ataki rakietowe i drony, rozmieszczając jednostki powietrzno-desantowe i wykonując ruchy flankujące z morza. Tutaj widzieliśmy różne motywy rozwijające się w tym samym czasie, czasami w pozornej sprzeczności ze sobą, ale ostatecznie łączące się w wielkim, zabójczym finale.


Wydarzenia w Bombaju można postrzegać jako terroryzm wykorzystujący elementy klasycznych działań wojennych, podczas gdy atak z 7 października może bardziej przypominać operację wojskową z wplecionymi standardowymi motywami terroryzmu.


Nowa forma zmilitaryzowanego terroru czy odmiana działań wojennych wykorzystujących elementy terroryzmu?


Jest zbyt wcześnie, aby wiedzieć, czy atak Hamasu zakończy się takim samym skutkiem, jak operacja w Bombaju.


Operacja w Bombaju zmusiła Indie do porzucenia polityki „wet za wet” wobec uzbrojonych przeciwników terrorystycznych, czyli likwidacji wszystkich, którzy przeprowadzili dany atak.


W wywiadzie, jaki przeprowadziłem w 1996 r. dla „Asharq Al-Awsat” z premierem Indii Atalem Bihari Vajpayee, powiedział on, że „przeciwnicy” przeszkolili, uzbroili i wysłali około 2000 „terrorystów” do Indii. „Zabijamy ich krok po kroku, ale szybko są zastępowani przez innych” – powiedział.


Atak w Bombaju zmienił to podejście, ponieważ po 2008 roku Indie zdecydowały się zastosować strategię bez żadnych ograniczeń, próbując zniszczyć wszystkie „grupy wroga”, gdziekolwiek się znajdowały. To był koniec tradycji odwetu „oko za oko”.


Stosowanie działań terrorystycznych na małą skalę jest skutecznym sposobem utrudniania życia znacznie silniejszemu przeciwnikowi, a nawet może zmusić go do pewnych ustępstw. Jednak wielkie, dramatyczne ataki, takie jak 11 września na Stany Zjednoczone, kampania w Bombaju i atak Hamasu na Izrael z 7 października podnoszą stawkę do takiego poziomu symfonicznego, że osoby będące celem nie mogą po prostu robić dobrej miny do złej gry.


11 września zmusił Stany Zjednoczone do inwazji na Afganistan i zniszczenia Al-Kaidy, czego Stany Zjednoczone nie rozważały nawet po masakrze 241 żołnierzy amerykańskich w Libanie. Po atakach w Bombaju Indie zadbały o to, aby coś takiego nigdy się nie powtórzyło.


W tych przypadkach początkowe zwycięstwo atakującego okazywało się wstępem do jego klęski.


W latach 2007–2023, przed 7 października, Hamas przeprowadził dziesiątki ataków na Izrael w stylu „trzech jedności”, przy czym Izraelczycy odpowiedzieli podobnymi kontratakami o niskiej intensywności, oba zaangażowane w powolny, ale znośny danse macabre.


7 października przerwał to i rozpoczął nową część symfonii, której finał jest trudny do przewidzenia.

 

Link do oryginału: https://www.gatestoneinstitute.org/20208/symphonic-version-of-terror

Gatestone Institute, 10 grudnia 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Amir Taheri

Pochodzący z Iranu dziennikarz amerykański, znany publicysta, którego artykuły publikowane są często w ”International Herald Tribune”, ”New York Times”, ”Washington Post”, komentuje w CNN, wielokrotnie  przeprowadzał wywiady z głowami państw (Nixon, Frod, Clinton, Gorbaczow, Sadat, Kohl i inni) jest również prezesem Gatestone Institute).