Wsparcie dla terroru: jak terroryści wykorzystują organizacje humanitarne


Ari Heistein i Nathaniel Rabkin 2023-12-14

Kierownictwo Hamasu Chaled Maszaal i premier Ismail Hanija podczas wiecu upamiętniającego 25. rocznicę powstania tej grupy terrorystycznej w mieście Gaza, 8 grudnia 2012 r. (Wikipedia)
Kierownictwo Hamasu Chaled Maszaal i premier Ismail Hanija podczas wiecu upamiętniającego 25. rocznicę powstania tej grupy terrorystycznej w mieście Gaza, 8 grudnia 2012 r. (Wikipedia)

„Zbudowaliśmy tunele, aby chronić się przed samolotami… uchodźcy, za ich ochronę odpowiedzialna jest ONZ”. Niesławne obecnie oświadczenie Musy Abu Marzuka z kierownictwa Hamasu wygłoszone w wywiadzie telewizyjnym z października 2023 r. ilustruje poważny problem, który rozwinął się w wzajemnych relacjach między organizacjami dostarczającymi pomoc humanitarną a grupami terrorystów na Bliskim Wschodzie. Nawet w najlepszych przypadkach pomoc pozwala tym grupom uniknąć odpowiedzialności za sprawy cywilne, realizując jednocześnie swój program siania chaosu i zniszczenia, ale w rzeczywistości grupy terrorystyczne często idą znacznie dalej i wykorzystują strumień pomocy w celu finansowania i wyposażenia bandytów, którzy popełniają okrucieństwa. Pomoc humanitarna stała się dla tych grup ratunkiem, umożliwiając im śmiercionośne ataki.

W ciągu piętnastu lat kontrolowania Strefy Gazy Hamas przekształcił wykorzystywanie pomocy humanitarnej w całą dziedzinę nauki. Hamas na ogół nie przywłaszcza sobie bezpośrednio środków pomocy, raczej wykorzystuje swoją kontrolę nad aparatem rządowym w Gazie, aby zapewnić odprowadzanie funduszy darczyńców bezpośrednio do Hamasu lub do kontrolowanych przez nią podmiotów. Na przykład wszystkie prywatne firmy ochroniarskie działające na terenie Strefy posiadają licencje wydane przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Hamasu, a ich personel musi zostać zatwierdzony i przeszkolony przez to ministerstwo. Dlatego też ONZ i inne grupy dostarczające pomoc płacą Hamasowi za swoją ochronę. Hamas nakłada również wysokie podatki na towary w regionie, w tym na podstawowe produkty spożywcze, co oznacza, że znaczna część wynagrodzeń wypłacanych pracownikom lokalnych agencji pomocowych trafia do kasy Hamasu. Przy ogromnej roli, jaką odgrywa ONZ i inne grupy międzynarodowe w Gazie, podatki płacone przez ich pracowników prawdopodobnie stanowią znaczną część dochodów Hamasu. 


Warto zauważyć, że pomimo ścisłej kontroli wielu aspektów życia w Strefie Gazy Hamas sprzeciwiał się narzucaniu formalnego licencjonowania lub inspekcji wykonawców robót budowlanych. Takie rozwiązanie ułatwia korzystanie z dużej liczby nieregulowanych wykonawców, którzy są dobrze przygotowani do pomocy w przekierowaniu materiałów budowlanych na budowę tuneli lub innych projektów wojskowych, nie pozostawiając przy tym zbyt wiele śladów w dającej się udokumentować postaci.


Hamas stara się także bezpośrednio angażować w prace agencji ONZ w Gazie. Według doniesień prasowych „Times of Israel” wysocy rangą członkowie Hamasu zasiadali w kierownictwach stowarzyszeń personelu UNRWA, a nawet przewodzili im. Policyjne państwo informatorówaresztowania krytyków bez procesu i wszechobecne tortury w ośrodkach zatrzymań oznaczają, że każdy, kto krytycznie odnosi się do ingerencji Hamasu w te grupy, prawdopodobnie zostanie zastraszony i zmuszony do milczenia. Incydent z połowy października, podczas którego UNRWA publicznie oskarżyła, że ludzie z kierowanego przez Hamas „Ministerstwa Zdrowia” w Gazie przejęli paliwo z jej składów, a następnie usunęła to oskarżenie, wskazuje na stopień bezbronności grup pomocowych i ogromne wyzwania związane z próbą chronienia swojej niezależności podczas działań na obszarach kontrolowanych przez bezwzględnych bojówkarzy.


Najbardziej szokujące jest to, że z niedawnych zeznań izraelskiego zakładnika uwolnionego z Gazy wynika, że w co najmniej jednym przypadku porwane izraelskie dziecko było przetrzymywane w niewoli przez nauczyciela UNRWA i trzymane zamknięte w pokoju w domu tego nauczyciela współpracującego z Hamasem.


Przypadek Hamasu w Strefie Gazy jest szczególnie iluminujący, ale z pewnością nie jest wyjątkowy.


Huti w Jemenie są jeszcze bardziej bezczelni. W 2020 r. próbowali nałożyć 2-procentowy podatek na całą pomoc zagraniczną docierającą na kontrolowane przez nich obszary. W końcu wycofali się z tego żądania, gdy zdali sobie sprawę, że wiele organizacji pomocowych zaprzestanie działalności, jeśli zostanie zmuszone do bezpośredniego wpłacania pieniędzy na konta Huti. Niemniej opracowali szereg innych metod zapewniających im część z napływających środków pomocowych, a organizacje humanitarne kontynuują dostarczanie pieniędzy i zaopatrzenia, nie podejmując żadnych skutecznych środków, aby to powstrzymać.


Mniej więcej w tym samym czasie, gdy Huti domagali się określonego procentu pomocy humanitarnej dla Jemenu, UNICEF podjął kroki, aby uczynić budżet programowy Jemenu mniej przejrzystym. Od dwóch lat nie publikują już listy pozycji w swoim budżecie. Według projektu Counter Extremism Project w niektórych przypadkach może to służyć do ukrycia ich patronatu nad znanymi firmami kontrolowanymi przez Huti, takimi jak prywatna firma ochroniarska Jemen Armored.


W innych przypadkach UNICEF naprawdę może nie wiedzieć, dokąd płyną jego fundusze, od czasu, kiedy w 2019 r. wprowadził w Jemenie program bezwarunkowych transferów pieniężnych. Takie programy mają zalety — pozwalają biednym ludziom podejmować własne decyzje co do priorytetów swoich wydatków – ale nie doradza się stosowania tego systemu na obszarach znajdujących się pod kontrolą terrorystów. W świetle szerzącej się korupcji w Jemenie i ciągłego zagrożenia wymuszeniami Huti, wprowadzenie przez UNICEF programów wyłącznie gotówkowych wydaje się być krokiem wstecz od przejrzystości i odpowiedzialności oraz stwarza ryzyko umożliwienia Huti wzbogacenia się poprzez podatki lub wywłaszczenia, podobnie jak Hamas utrzymuje się z podatków w Gazie. UNICEF stwierdza, że:

W przypadku zgłoszenia potencjalnego nadużycia sprawa jest należycie badana przez niezależną organizację, która jest również odpowiedzialna za monitorowanie poszczególnych procesów pod kątem zgodności z procedurami i przepisami projektu.

Jednak z niedawnego raportu Panelu Ekspertów Rady Bezpieczeństwa ONZ ds. Jemenu wynika, że:

liczne raporty o przekierowaniu funduszy humanitarnych i sprzedaży przez Huti artykułów pomocy humanitarnej, w tym w ośrodkach zatrzymania, a także o usunięciu beneficjentów z list beneficjentów przez de facto władze ze względu na powiązania polityczne z opozycją… [oraz] Wiarygodne raporty … że rodziny mieszkające na obszarach kontrolowanych przez Huti, które odmawiają wysyłania swoich dzieci do sił Huti lub które otwarcie nie są sprzymierzone z ideologią Huti, podlegają karze. Kary obejmują skreślenie rodziny z list beneficjentów uprawnionych do pomocy humanitarnej.

Organ Huti odpowiedzialny za koordynację działań z organizacjami zapewniającymi pomoc międzynarodową nosi nazwę Najwyższej Rady ds. Zarządzania i Koordynacji Sprawami Humanitarnymi i Współpracą Międzynarodową (SCMCHA). Kieruje nim wysoki rangą funkcjonariusz Huti, Ibrahim al-Hamli. Poprzednik Al-Hamliego, Ahmed Hamid, stał na czele biura politycznego Huti, pełniąc jednocześnie funkcję szefa SCMCHA. Fakt, że ta sama osoba pełniła te dwie role jednocześnie, pokazuje, jak wysoki priorytet Huti przypisuje kontroli międzynarodowych programów pomocy.


Podobnie jak w Gazie, w kontrolowanym przez Huti Jemenie nie ma wolności prasy. Internet jest ściśle regulowany i monitorowany, a jedynymi serwisami informacyjnymi, które mogą działać, są te zatwierdzone przez Huti. Opublikowanie czegoś, co jest sprzeczne z oficjalnym stanowiskiem Huti – lub nawet ujawnienie trudów życia na obszarach kontrolowanych przez Huti – może skutkować wyrokiem więzienia. Ujawnienie korupcji lub złego zarządzania prawdopodobnie wiązałoby się z szczególnie surową karą ze strony reżimu Huti. Oprócz ścisłej kontroli informacji do i z Jemenu nałożonej przez Huti na wszystkich Jemeńczyków znajdujących się pod ich kontrolą, nałożyli oni dodatkowe ograniczenia na pracowników organizacji pozarządowych, w tym wymóg, aby zwracali się o pozwolenie przed wzięciem udziału w działaniach online, takich jak rozmowy przez Zoom. Jest oczywiste, że Huti mają pewność, że mogą narzucić dowolne warunki organizacjom humanitarnym działającym na kontrolowanych przez nich obszarach.


W październiku 2023 r. zginął pracownik organizacji Save the Children, Hiszam Al-Hakimi. Organizacja początkowo nie chciała przyznać, że prawie na pewno został on zamordowany przez Huti po 50-dniowym przetrzymywaniu w kontrolowanym przez Huti więzieniu Bezpieczeństwa Narodowego w Sanie. Zamiast tego eufemistycznie mówili o jego „odejściu”. W obliczu nacisków opinii publicznej ostatecznie wezwali do wszczęcia śledztwa w sprawie zabójstwa, ale w ich oświadczeniu nie wymieniono nazwy Huti. Ich jedyną publiczną reakcją na morderstwo było 10-dniowe zawieszenie działalności.


W Syrii rząd, działający bardziej jak organizacja terrorystyczna niż jak rząd, daje wskazówkę na temat tego, czym mogą stać się Hamas i Huti, jeśli zdobędą międzynarodowe uznanie. Reżim Baszara al-Assada w dużym stopniu polega na pomocy zagranicznej nie tylko po to, by dostarczać usług, których rząd nie może dostarczyć, ale także po to, aby wspierać swoją machinę wojenną. W raporcie z 2021 r. na temat niewłaściwego wykorzystania pomocy w Syrii stwierdzono, że dostawy żywności były kierowane do jednostek wojskowych nawet w obliczu chronicznego niedożywienia dzieci spowodowanego niekończącą się wojną Assada i złym zarządzaniem gospodarczym. „Assad nie tylko czerpie korzyści z kryzysu, który wywołał – piszą autorzy raportu – stworzył także system, który nagradza go tym bardziej, im gorzej się dzieje”.


Należy zauważyć, że Hamas w Gazie, Huti w Jemenie i Assad w Syrii są zjednoczeni w kierowanej przez Iran „osi oporu”, której uczestnicy dzielą się technologiami wojskowymi i taktyką polityczną w tym, co przedstawiają jako wspólną wojnę przeciwko kierowanemu przez Zachód porządkowi światowemu i przeciwko państwom sunnickim w regionie. To, czego jesteśmy świadkami, to nie tylko seria przypadków nadużywania pomocy przez konkretne podmioty, ale pojawienie się nowego sposobu prowadzenia wojny: niekończącego się konfliktu umożliwianego i w wielu przypadkach finansowanego przez pomoc humanitarną.


Chcielibyśmy założyć, że większość grup pomocy humanitarnej zaciemnia te kwestie z właściwych powodów – w przekonaniu, że ich dalsze działanie jest pomocne dla lokalnej ludności. Mogą czuć, że nie mają wyboru, ponieważ organizacje takie jak SCMCHA Huti czy Ministerstwo Zdrowia w Gazie pod przewodnictwem Hamasu usłużnie przepowiadają zbliżającą się katastrofę za każdym razem, gdy zostanie odcięta jakakolwiek pomoc. Niemniej, gdy zaciemniają rzeczywistość w terenie, w istocie te organizacje humanitarne zasadniczo tuszują przestępstwa i uniemożliwiają darczyńcom podejmowanie świadomych decyzji.


Grupy bojowników i autorytarne rządy na Bliskim Wschodzie znalazły sposoby na przekształcenie pomocy zagranicznej w źródło dochodów, umożliwiając im umocnienie kontroli na terytoriach, na których działają, oraz zwiększając ich zdolności do terroryzmu i agresji. Jest to pilny problem nie tylko dla ofiar międzynarodowego terroryzmu, ale także dla ludności żyjącej pod rządami terroru tych grup, a także dla samych międzynarodowych grup pomocowych. Nie jest to też problem, który prawdopodobnie zniknie sam; wręcz przeciwnie, wykorzystywanie pomocy zagranicznej będzie się tylko pogłębiać, jeśli nie zostaną podjęte niezbędne działania w tej sprawie.


Co zatem można zrobić, aby zaradzić temu zagrożeniu? Musimy dokonać poważnych zmian w sposobie działania grup pomocowych w strefach konfliktów. Dobrym początkiem byłoby zapobieganie bezpośredniej kradzieży sprzętu i zapasów, ale zdecydowanie musimy pójść dalej. Grupy pomocowe muszą budować wysokie mury między sobą a grupami terrorystycznymi, które uchodzą za rządy w tych rozdartych wojną krajach. Jedną z możliwości mógłby być powrót do zasad Komisji Pomocy z początku XX wieku w Belgii. Podczas I wojny światowej ten komitet pod przewodnictwem USA rozprowadzał żywność do części Belgii i północnej Francji, które cierpiały z powodu głodu po skonfiskowaniu żywności przez armię niemiecką. Aby uniknąć niebezpieczeństwa konfiskaty pomocy, cały proces transportu i dystrybucji był monitorowany przez amerykańskich wolontariuszy. Nowoczesna wersja tego może obejmować zwiększenie polegania na dystrybucji rzeczowej zamiast gotówki, obiektach prefabrykowanych zamiast zlecania wykonywania ich lokalnym wykonawcom oraz naleganie na immunitet miejscowego personelu przed ściganiem sądowym.


Oczywiście grupy bojowników i rządy autorytarne prawdopodobnie przeciwstawią się tym wysiłkom i spróbują wykorzystać cierpienie ludności cywilnej do szantażowania grup pomocowych, aby zapewniły pośrednie wsparcie działaniom terrorystycznym. Nowe, rygorystyczne standardy, zatwierdzone przez społeczność międzynarodową, mogłyby pomóc grupom pomocowym przeciwstawić się tego rodzaju szantażowi i ostatecznie zmusić grupy terrorystyczne do zaprzestania wykorzystywania pomocy humanitarnej do własnych celów. Jeśli standardy te nie zostaną przyjęte lub jeśli grupy pomocowe je zignorują, nadszedł czas, aby ofiary pociągnęły je do odpowiedzialności poprzez ujawnienie ich roli w ułatwianiu terroryzmu i represji.  

 

Link do oryginału: https://quillette.com/email/8267cd8d-e6e2-420b-874c-2ed892fecbb4/?ref=quillette-daily-newsletter

Quillette, 10 grudnia 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Ari Heistein
kieruje zespołem badawczym w Israel Institute for National Security Studies (INSS). Przeprowadził szereg bada ń na temat sytuacji w Jemenie.

 

Nathaniel Rabkin w latach 2008-2009 pracował jako tłumacz z arabskiego dla armii amerykańskiej w Iraku, pracuje jako analityk w Departamencie Obrony, działał w kilku NGO na Bliskim Wschodzie.