Nie akceptuj terroryzmu jako nowej normalności


Daniel Greenfield 2023-12-02


Islamski terroryzm nie jest niezniszczalnym potworem. Istnieje tylko z jednego powodu. A powodem jest to, że to tolerujemy. Mając do wyboru dwie możliwości: zrobienie wszystkiego, co konieczne, aby położyć kres zagrożeniu terrorystycznemu lub tolerowanie pewnego akceptowalnego poziomu terroryzmu, rządy zawsze wybierają tę drugą. A kiedy zaakceptujemy terroryzm jako nową normalność, dokonujemy wyboru za nich.

Każdy atak terrorystyczny tworzy nową, przerażającą normalność. Odrzuć to.


Szok. Przerażenie. A potem akceptacja.


„Dzisiaj miliony Amerykanów opłakiwały i modliły się, a jutro wracamy do pracy” – tak prezydent George W. Bush rozpoczął swoje przemówienie kilka dni po 11 września. „Jutro dobrzy ludzie Ameryki wracają do swoich sklepów, na swoje pola, do amerykańskich fabryk i wracają do pracy”.


„Nie możemy pozwolić terrorystom osiągnąć celu, jakim jest przestraszenie naszego narodu do tego stopnia, że przestajemy prowadzić przedsiębiorstwa, robić zakupy” – mówił na późniejszej konferencji prasowej.


Pokonanie terrorystów oznaczało również normalne kontynuowanie codziennych obowiązków. I zrobiliśmy to.


Życie zmieniło się. Latanie stało się bardziej uciążliwe. Były alarmy i spiski terrorystyczne, ale przestaliśmy zwracać na nie uwagę. Narodziło się i dorosło pokolenie, które nigdy nie zaznało innego życia.


Nie inaczej jest w większości krajów, w których islamscy dżihadyści regularnie przeprowadzają ataki terroru. Izrael był kanarkiem w kopalni pod wieloma względami. Sceny, które nauczyliśmy się akceptować jako normalne w Bostonie, Paryżu czy Manchesterze, więdnące kwiaty na chodnikach, zapłakane kobiety opierające głowy na ramionach mężczyzn podczas pogrzebów, zapewnienia, że jesteśmy silniejsi od terrorystów i nie stracimy całego naszego człowieczeństwa, zostało przetestowane w Izraelu.


Porozumienie pokojowe z OWP przeniosło Izrael z miejsca, gdzie zdarzały się sporadyczne ataki terrorystyczne, do miejsca, gdzie zdarzają się one cały czas. Kiedy konserwatywne izraelskie rządy odizolowały ich, aby zakończyć falę bombardowań w miastach, ataki rakietowe stały się normą. Kiedy Izrael nauczył się je neutralizować, terroryści przedarli się, dokonując bezprecedensowej masakry.


W każdym kolejnym momencie horror stawał się nową normalnością. Najpierw były samobójcze bomby w autobusach, części ciał zeskrobywane z chodników przed pizzeriami i wózki dziecięce pełne potłuczonego szkła. Rodzice dbali o to, żeby ich dzieci miały telefony komórkowe, by po każdym ataku terrorystycznym od razu mogli sprawdzić, czy wszystko w porządku. Potem mieszkańcy Jerozolimy i Tel Awiwu zaczęli akceptować bieganie do schronów bombowych jako nową normalność. Jaka będzie teraz nowa normalność?


Bush mógł mieć dobre intencje, ale jego stwierdzenie, że „nasz naród był przerażony, ale nie będzie terroryzowany” było błędne. Poziom sterroryzowania można wyrazić w równym stopniu przez adaptację i odrętwienie, jak i przez strach i złość. Po niepowodzeniu w walce o zakończeniu stanu terroru „sterroryzowanie” wygląda tak samo, jak publiczne wybuchy paniki i histerii.


Powrót do normalności bez uporania się z problemem nie jest oporem; to akceptacja. Życie w atmosferze terroru jest częścią codzienności. To, co kiedyś wydawało się przerażające, powoli staje się nową normalnością.


To, co uważaliśmy za niemożliwe do pojęcia, staje się punktem odniesienia dla życia po 11 września, 7 października lub jakiejkolwiek innej dacie naznaczonej grozą i znaczeniem, dopóki nie staną się historią.


Już teraz dyskutuje się o okrucieństwach z 7 października, podobnie jak w przypadku 11 września: nowa rzeczywistość, do której należy się dostosować. W Ameryce fakt, że terroryści wysadzają wszystko w powietrze wokół nas, stał się jakimś tłem, na które próbujemy nie zwracać uwagi. Czasami się to zdarza, tak jak ostatnio w Północnej Dakocie, ale staramy się nie przejmować.


Izraelczycy przygotują się na nową normalność polegającą na tym, że tysiące, a może tylko setki morderczych barbarzyńców od czasu do czasu będą najeżdżać ich społeczności, chcąc ich masakrować.


Rozmowa zeszła już na temat „jak zatrzymać następny atak” zamiast „jak sprawić, by to się nigdy więcej nie powtórzyło”. To odpowiedzialna rozmowa, ale także w  pewnym stopniu wyraz akceptacji.


Prawdziwe przeciwstawienie się terroryzmowi oznacza odmowę zaakceptowania go jako nowej normalności.


Powrót do normalności nie jest taki trudny. Początkowo wydaje się to niemożliwe, ale czas robi swoje. Drętwiejemy, przeciążeni stresem, wyczerpani paradą niepojętych obrazów i myśli, a potem niczym zagubieni podróżnicy brnący przez śnieg, zasypiamy.


A potem, zanim się zorientujemy, ponownie żyjemy w koszmarze, ale nie odczuwamy już przerażenia. Świat jest pełen potworów. Mijamy ich w drodze do pracy i widzimy ich w wieczornych wiadomościach. I nie reagujemy już, ponieważ nadzwyczajne zło zostało wkomponowane w nasze codzienne życie.


Jaka jest alternatywa? Nie jest to ciągłe zanurzanie się w okropnościach islamskiego terroryzmu. Ale nie jest to też akceptacja terroru jako nowej normalności. Nic się nie zmienia, jeśli biernie idziemy dalej i traktujemy to, co niedopuszczalne, jako nowy bieg rzeczy. Proces przystosowania się do każdego okrucieństwa stępia i obniża nasze standardy. Powoli tracimy poczucie, że coś takiego nie powinno mieć miejsca i że dzieje się tak tylko dlatego, że nasze rządy odmawiają zakończenia tego.


Islamski terroryzm nie jest niezniszczalnym potworem. Istnieje tylko z jednego powodu. A powodem jest to, że to tolerujemy. Mając do wyboru dwie możliwości: zrobienie wszystkiego, co konieczne, aby położyć kres zagrożeniu terrorystycznemu lub tolerowanie pewnego akceptowalnego poziomu terroryzmu, rządy zawsze wybierają tę drugą. A kiedy zaakceptujemy terroryzm jako nową normalność, dokonujemy wyboru za nich.


Tak ważnych wyborów nie definiuje się na podstawie absolutów, ale na podstawie przeczuć. Sprowadzają się do pytania polityków, która opcja wydaje się bardziej przerażająca, niepokojąca, niemoralna czy oburzająca. Spędziliśmy pokolenia cierpiąc z powodu islamskiego terroryzmu, ponieważ za każdym razem odpowiedź jest taka, że zniszczenie terrorystów jest bardziej przerażającą opcją, a pozwolenie im na zabicie nas jest mniej przerażającą opcją.


Jak długo Gitmo lub zakazy podróżowania z pewnych muzułmańskich krajów będą bardziej przerażające niż ataki terrorystyczne, tak długo będzie to trwało.


Politycy wiedzą, jak sobie poradzić ze skutkami ataku terrorystycznego. Dla nich także stało się to nową normalnością. Są flagi, łzawe piosenki i w końcu wezwanie do powrotu do normalności. Iść na zakupy. Śmiać się. Pójść do restauracji. I to wszystko są dobre rzeczy. Jednak niewypowiedzianym współtowarzyszem tych zajęć jest terroryzm islamski. Powrót do normalności normalizuje także nowy poziom terroru.


Życie z islamskim terroryzmem nigdy nie powinno być normalizowane. Odpowiedzią na wroga próbującego cię zabić nie jest przejście przez etapy żalu, przejście od gniewu do akceptacji: odpowiedzią jest to opór.


Jedyną akceptowalną odpowiedzią na terroryzm islamski jest jego całkowite zniszczenie, przy jednoczesnym spowodowaniu, że populacja wspierająca terrorystów zapłaci największą część ceny za to zniszczenie. Każda inna odpowiedź normalizuje terroryzm. Brak zdecydowania, a następnie dokonanie czegokolwiek innego niż całkowite zniszczenie terrorystów, utrwala terroryzm. Odmowa wyobrażenia sobie, że coś takiego jest możliwe, uniemożliwia położenie kresu terroryzmowi. A koncepcja, że istnieje jakakolwiek alternatywa, jest albo fantazją, albo kłamstwem.


Odmowa zaakceptowania terroryzmu jako nowej normalności oznacza skonfrontowanie polityków, nawet tych po naszej stronie, ze stanowczym stanowiskiem, że nie przyjmiemy od nich niczego poza planem zwycięstwa: nie stopniowo, nie w celu wprowadzenia środka odstraszającego, i nie tylko po to, aby „pokazać terrorystom, że myślimy o tym poważnie”. Będziemy żyć naszym życiem, ale nie będziemy traktować terroru islamskiego jako oczywistości.


Bomby, masakry i napady nie są nową normalnością: są nową nienormalnością.


Naszą jedyną nadzieją na zwycięstwo jest traktowanie ich jako nienormalnych, nie przez dostosowywanie się i akceptowanie idei, że atak terrorystyczny to po prostu ceną, jaką płacimy za życie w dużym mieście, za naszą politykę zagraniczną, za życie w regionie lub za świat, w którym szaleńcy mogą zdobyć broń.


Łatwo zapomnieć, jak wyglądało życie przed terroryzmem islamskim, ponieważ wokół nas jest nienormalny świat narzucony nam przez terroryzm islamski. Zniekształcenia polityczne sprawiły, że ten świat wydaje się normalny, a wszelkie propozycje jego demontażu wydają się nienormalne. Klasa gęgaczy spieszy, by zakrzyczeć nawet najskromniejsze propozycje powstrzymania terrorystów, ponieważ inwersja moralna w tym nienormalnym świecie uczyniła terrorystów ofiarami. A zapominamy, że to wszystko jest nienormalne.


Naszym zasadniczym oporem jest zdefiniowanie tego jako czegoś nienormalnego, nie zaś normalnego. Przystosowywanie się do terroryzmu nie jest normalne; normalne jest to, że terroryści przystosowują się do ucieczki, by ratować życie. Społeczeństwo bezprawia to miejsce, w którym obywatele są przerażeni, a przestępcy ośmieleni. Jednakże społeczeństwo praworządne to takie, w którym obywatele są ośmieleni, a przestępcy przerażeni. Dopóki terroryści nie przestraszą się, będziemy żyć w społeczeństwie bezprawia, zdani na łaskę potworów. Nie jesteśmy słabi fizycznie, ale osłabieni moralnie przez polityków, którzy okazują litość potworom, a nie nam.


Nieudani politycy wprowadzili ten nienormalny świat, w którym boimy się, a nasi przywódcy negocjują z terrorystami i ugłaskują ich, by umowami ustalić, jak bardzo mogą nas terroryzować. Bardziej martwią się tym, co pomyślą terroryści i ich sojusznicy, niż tym, czy ich obywatele przeżyją, czy umrą, gdy nadejdzie kolejny atak terrorystyczny. To jest nienormalne i niedopuszczalne.


Terroryzm muzułmański jest normą w społeczeństwach islamskich, ale w naszym jest czymś nienormalnym. Jeśli nadal będziemy to akceptować, skończymy żyjąc w społeczeństwie islamskim, a nienormalność stanie się normą.


Walczymy przeciw normalizacji nie tylko islamskiego terroryzmu, ale także jego ugłaskiwania, przeciw jakiejkolwiek tolerancji dla niego, jakiejkolwiek akceptacji dla niego i jakiejkolwiek troski o jego sprawców.


Wszystkie te rzeczy, od pierwszej do ostatniej,  trzeba uczynić nienormalnymi, żeby przywrócić normalny świat.


Link do oryginału: https://www.jihadwatch.org/2023/11/dont-accept-terrorism-as-the-new-normal

Jihad Watch, 28 listopada 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Daniel Greenfield
jest amerykańskim publicystą.