Nie, Joe. Powierzenie ONZ odpowiedzialności za Gazę byłoby kiepskim dowcipem


Eugene Kontorovich 2023-11-24

Administracja Bidena zasugerowała, że po zakończeniu wojny Izraela z Hamasem nad bezpieczeństwem Strefy Gazy czuwałyby siły pokojowe. Joe Biden (Żródło zdjęcia: Wikipedia)

Administracja Bidena zasugerowała, że po zakończeniu wojny Izraela z Hamasem nad bezpieczeństwem Strefy Gazy czuwałyby siły pokojowe. Joe Biden (Żródło zdjęcia: Wikipedia)



Administracja Bidena naciska na Izrael, aby określił swój plan na „dzień po”.


To trochę jak żądanie od Ameryki planu dla powojennej Japonii kilka tygodni po Pearl Harbor.


Co gorsza, Waszyngton upiera się, że ostatecznym celem wojny Izraela jest ustanowienie państwa palestyńskiego.


Rozumiejąc, jak mało prawdopodobne jest, by Izrael zaakceptował tę samobójczą propozycję, Sekretarz Stanu Antony Blinken sugeruje przekazanie Gazy siłom pokojowym ONZ lub innej wielonarodowej organizacji.


Prezydent Biden właśnie wezwał „wspólnotę międzynarodową” do zapewnienia „tymczasowych środków bezpieczeństwa”.


Tymczasowe Siły ONZ w Libanie (dosłownie mają w nazwie słowo „tymczasowe”), od 1978 roku robią najgorszą robotę.


Pomysł sił międzynarodowych w Gazie powtarza dziesięciolecia błędów.


Nigdy i nigdzie siły i agencje ONZ nie zapewniły Izraelowi żadnego bezpieczeństwa i ostatecznie były przejęte i wykorzystane przez jego wrogów.


Po wojnie sueskiej w 1956 r. Rada Bezpieczeństwa utworzyła Siły Nadzwyczajne ONZ, aby utrzymać pokój na granicy Izraela z Egiptem.


Dziesięć lat później, tuż przed wojną sześciodniową, Egipt zażądał od żołnierzy sił pokojowych opuszczenia kraju – i natychmiast podporządkowali się temu żądaniu.


Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Nadzoru Rozejmu, misja z siedzibą w Jerozolimie, uciekła, gdy Jordańczycy zaatakowali Izrael podczas tej wojny, ale misja istnieje do dziś, publikując raporty krytyczne wobec Izraela i wykorzystując swoje tablice dyplomatyczne do blokowania parkingów w Jerozolimie.


Siły Obserwatorów Rozłączenia ONZ zostały utworzone po wojnie Jom Kippur w 1973 r., by utrzymać spokój na froncie syryjskim.


Kiedy bojówki islamistyczne wkroczyły do strefy zdemilitaryzowanej podczas wojny domowej w Syrii, siły międzynarodowe, jak można było przewidzieć, zareagowały, wycofując swoje wojska.


Są też Tymczasowe Siły ONZ w Libanie, które nie zrobiły nic, aby zapobiec niezliczonym atakom Organizacji Wyzwolenia Palestyny, a następnie Hezbollahu na Izrael, które spowodowały dwie wojny.


Po drugiej wojnie libańskiej w 2006 roku Siły ONZ zostały ponownie użyte jako dyplomatyczny liść figowy, by doprowadzić do wycofania się Izraela.


W zamian Rada Bezpieczeństwa zażądała od UNIFIL-u rozbrojenia Hezbollahu na południu kraju.


Jednak od tego czasu arsenał rakiet i pocisków Hezbollahu wzrósł ponad dziesięciokrotnie.


Jest niedorzeczne mówienie o międzynarodowej obecności w Gazie, kiedy rakiety z Libanu spadają na izraelskie domy pod nosem największych sił pokojowych poza Afryką.


Misje ONZ są szczególnie problematyczne ze względu na głębokie instytucjonalne nastawienie tej organizacji, które w pełni uwidoczniło się w tym konflikcie: sekretarz generalny usprawiedliwiał ludobójczy atak Hamasu.


A instytucje ONZ na terytoriach palestyńskich są w rzeczywistości przejmowane przez terrorystów, zaś UNRWA aktywnie współpracuje z Hamasem lub działa pod jego wpływem .


Blinken zasugerował również możliwość utworzenia sił międzynarodowych spoza ONZ. Takie pomysły nie mają lepszej historii.


Kiedy Izrael wycofywał się ze Strefy Gazy w 2005 r., zgodził się na wysłanie sił Unii Europejskiej do monitorowania przejść granicznych i zapobiegania przemytowi broni.


Kiedy jednak dwa lata później Hamas objął władzę, obserwatorzy UE uciekli.


Izrael również nalegał na dalsze patrolowanie granicy egipskiej przez własne wojska, ale został zmuszony do powierzenia tej roli Egiptowi, co pozwoliło na przekształcenie Gazy w arsenał przeciwko izraelskim miastom, jakim Gaza jest dzisiaj.


Ta sama historia wydarzyła się na Zachodnim Brzegu. W 2001 roku, po zabójstwie ministra izraelskiego rządu, Waszyngton przekonał Autonomię Palestyńską do aresztowania i uwięzienia winnych terrorystów.


Izrael obawiał się, że będzie to fikcja, więc Ameryka i Wielka Brytania zgodziły się, by ich funkcjonariusze policji nadzorowali więzienie.


Cztery lata później Hamas zagroził wyzwoleniem więźniów, co doprowadziło oba kraje do natychmiastowego usunięcia swojego personelu, by uchronić ich przed niebezpieczeństwem.


Żadna zagraniczna obecność nie będzie skłonna podjąć się mozolnej pracy polegającej na zapewnieniu, że Hamas nie zostanie odtworzony. Taka misja tworzy ryzyko dla żołnierzy i potencjalnie może powodować napięcia geopolityczne.


Skoro nawet Ameryka toleruje falę ataków irańskich pełnomocników na jej bazy na Bliskim Wschodzie, Izrael nie może oczekiwać, że jakikolwiek podmiot zewnętrzny w Gazie stanie w obronie bezpieczeństwa państwa żydowskiego. 


Jeszcze bardziej katastrofalne byłoby przekazanie Gazy Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa.


Autonomia Palestyńska aktywnie kibicowała Hamasowi, a jej największa frakcja, Fatah, brała nawet udział w masakrze 7 października.


Gdyby Fatah chciał mieć prawo do rządzenia w Gazie, powinien był walczyć z Hamasem, a nie u jego boku.


Jeśli celem jest zapewnienie bezpieczeństwa Izraela, historia wyklucza zarówno siły międzynarodowe, jak i frakcje palestyńskie. Ale wskazuje także, co może zadziałać.


W latach 1967–2005 armia izraelska swobodnie działała w Gazie.


W rezultacie terroryści nie mogli zdobyć rakiet, które mogłyby uderzyć w Tel Awiw, ani organizować masowych inwazji na Izrael.


Wszystko to zaczęło się, gdy Izrael całkowicie ewakuował Gazę i oddał kontrolę Fatahowi.


Podobnie ataki tego typu nie przychodzą z Zachodniego Brzegu, ponieważ Izrael utrzymuje kontrolę bezpieczeństwa i kontrolę granic.


To, co sprawdziło się na Zachodnim Brzegu i sprawdziło się kiedyś w Gazie, zadziała ponownie.


Izrael opuścił Gazę w 2005 r. z powodu (błędnej) międzynarodowej krytyki jego „okupacji”; w nagrodę zostaje teraz fałszywie oskarżony o ludobójstwo.


Propozycje Bidena nie mają nic wspólnego z ochroną Izraela przed przyszłymi ludobójczymi atakami, a wszystko wspólne z obawą przed narażeniem  się swojej „postępowej” bazie.


Jeśli jednak Izrael ich posłucha, będzie to oznaczało, że państwo żydowskie przegra, nawet jeśli wygra.


Link do oryginału: https://nypost.com/2023/11/19/opinion/no-go-joe-putting-the-un-in-charge-of-gaza-would-be-a-sick-joke/?utm_source=twitter&;utm_medium=social&utm_campaign=nypost_sitebuttons

New York Post, 19 listopada 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 

Eugene Kontorovich


Profesor prawa, specjalista w dziedzinie prawa konstytucyjnego, prawa międzynarodowego i prawa gospodarczego. Wykładowca Northwestern University School of Law w Chicago. Obecnie przeniósł się na stałe do Izraela.