Jeden news dziennie


Andrzej Koraszewski 2023-08-01


Serwis „informacyjny” wiadomości.gazeta.pl atakuje mnie „wiadomością”, zapewniając na czerwonym tle, że dostępna tylko u nich. Ciekawe, bo czytałem ją już wcześniej w nie mniej niż 99 innych miejscach, ale czego się nie robi dla ściągnięcia uwagi czytelników.


Tytuł zapowiada możliwość zakończenia konfliktu na Bliskim Wschodzie, a gdyby ktoś domyślał się, że tam może być więcej niż jeden konflikt, od razu dowiadujemy się, że chodzi o TEN konflikt, za którego rozwiązanie dostaje się Pokojowe Nagrody Nobla. Po każdej takiej nagrodzie TEN konflikt znacząco się nasilał (ostatnim pokojowym noblistą był Barack Obama), który utrwalił przemianowanie konfliktu islamsko-żydowskiego, a potem arabsko-żydowskiego na konflkt izraelsko-palestyński. Zasługi prezydenta Obamy są niezaprzeczalne, a Pokojowa Nagroda Nobla całkowicie zasłużona.       


 Patrząc na kolorową zapowiedź tej „jedynej wiadomości dnia” zastanawiałem się nad pytaniem dlaczego Amerykanie chcą „utemperowac rząd Izraela” i czy ma to jakiś związek z trwającą już w USA kampanią wyborczą?


Amerykanie chcą utemperować rząd Rosji, chcą utemperować rząd Chin, chcą utemperować rząd Islamskiej Republiki Iranu, (o Syrii, Turcji, Sudanie, Nigrze, Afganistanie, Pakistanie i innych nie wspomnę). Od czegoś trzeba zacząć, a przecież wiadomo, co ludzi rusza.


Autorka tej „jednej wiadomości dnia”, pani Katarzyna Juszczak van Rooijen, mieszka w Amsterdamie, związana jest z Polskim Radiem i specjalizuje się w polityce międzynarodowej. Gotuje swoją zupę z tego, co jest na rynku. Wszystkie ingrediencje są z najlepszych stoisk. Cytuje izraelskiego prawnika, „New York Times”, a nawet rządowych polityków i biegnie ścieżką wyznaczoną przez Thomasa Friedmana, który od czasów studenckich miał w kwestii Izraela jedno i to samo zdanie. Zawodowy dziennikarz, który żyje z pisania, nie może tracić czasu na sprawdzanie, co jakis felietonista pisał dziesiątki lat temu w studenckim pisemku, pani Katarzyna wierzy we wszystko, co czyta, a czyta tylko to, w co wierzy.  


Zobaczmy co serwuje czytelnikom pani  Katarzyna jako danie dnia.  Żeby nam ułatwić zrozumienie tego wszystkiego, autorka przedstawia powody, dla których Amerykanie „chcą utemperować  rząd Izraela” w punktach:

Popatrzmy więc na czym polega ten „zamach stanu”. Rząd proponuje cofnięcie reform wprowadzonych w latach 90. przez Ahrona Baraka, które zdaniem wielu prawników izraelskich i nie tylko izraelskich, zaburzają równowagę różnych pionów władzy. „Zamach stanu” polega na przegłosowaniu przez większość parlamentarną zniesienia „zasady rozsądności”. Młoda autorka może nie znać opowieści o radzieckich prokuratorach działających w oparciu o zasadę „daj człowieka, a ja znajdę paragraf”. Zasada rozsądności znosi potrzebę podstawy prawnej, wystarcza „widzi mi się” sędziego. W żadnym demokratycznym kraju sądy nie mogą wydawać orzeczeń na zasadzie „widzi mi się”. Niektórzy twierdzą, że zmuszanie sędziów do powoływania się na prawo otworzy drogę do korupcji. To ciekawa koncepcja, ale materiał dowodowy wydaje się być dość słaby.


Autorka pisze (właściwe byłoby słowo „powtarza”), że Netanjahu chce zmienić zasady nominowania sędziów [Sądu Najwyższego]. Autorka nie wie, albo wie i to ukrywa, że w żadnym demokratycznym kraju Sąd Najwyższy nie jest instytucją samoodtwarzającą się, jak również, że protestowano przeciw temu nieco dziwacznemu systemowi na długo zanim Netanjahu został po raz pierwszy premierem.     


No ale prawdziwa groza polega na tym, że „obecny rząd to najbardziej ultranacjonalistyczny, konserwatywny i religijny gabinet w historii Izraela”.


Wśród przywódców opozycji jest były premier Ehud Barak, w którego rządzie była ta najgorsza z najgorszych partii religijnych – partia Szas, a ministrem w jego rządzie był m.in. Arie Deri, który miał pod jego premierostwem walczyć z korupcją.  Można mieć uprzedzenia w stosunku do (religijnych) Żydów, w końcu uprzedzenia to ludzka sprawa, ale stempelki „ultranacjonalistyczny rząd”, „skrajna prawica” i podobne nie zwalniają dziennikarza z obowiązku uczciwej prezentacji, o co toczy się spór.         


Pani Katarzyna idzie dalej, twierdzi, że przywrócenie wpływu parlamentu i rządu na nominacje sędziów SN jest grą premiera Netanjahu, zmierzającą do uniknięcia skazania za korupcję, o którą jest oskarżony. Nie informuje, ani jaka dokładnie procedura jest proponowana, ani jak się przedstawia proces Netanjahu (kolejne zarzuty upadają, prokuratura kolejnych świadków oskarżenia przekwalifikowuje na „wrogich świadków”, sąd informuje prokuraturę, że z takimi dowodami to nic z tego nie wyjdzie, prokuratura co jakiś czas puszcza przecieki, że Netanjahu godzi się na ugodę, co okazuje się niezgodne z prawdą, były naczelny „Jerusalem Post” proponował, żeby prezydent ułaskawił premiera, żeby uniknąć kompromitacji izraelskiego systemu sądowego).


Pewien arabski dziennikarz z rozmarzeniem pisał, że chciałby zobaczyć arabskich polityków tłumaczących się w sądzie z zarzutów korupcji. Z przedstawicieli izraelskiej opozycji wielu stawało przed sądem w związku z kryminalnymi zarzutami.


Jak z radością donosiła Al Dżazira od 1996 roku wszyscy premierzy żydowskiego państwa oskarżani byli o korupcję.


Ehud Olmert, który był premierem w latach 2006-2009, został skazany na 18 miesięcy więzienia za oszustwo, nadużycie zaufania, fałszowanie dokumentacji korporacyjnej i uchylanie się od płacenia podatków.                          


Ariel Sharon, który pełnił funkcję premiera w latach 2001-2006, został oskarżony o przyjęcie setek tysięcy dolarów łapówek pod koniec lat 90. w tak zwanej aferze greckiej wyspy. (Zwolniony od winy z braku dowodów.)  


Ehud Barak, który pełnił funkcję premiera w latach 1999-2001, był kilkakrotnie badany pod zarzutem nielegalnego finansowania kampanii, przekupstwa i prania brudnych pieniędzy. (Śledztwo przerwano z braku dowodów winy.)


Ezer Weizman, który pełnił funkcję prezydenta w latach 1993-2000, ustąpił po tym, jak prokuratorzy stwierdzili, że przyjął ponad 300 000 dolarów od dwóch dyrektorów firm. (Śledztwo przerwano z powodu przedawnienia.)


Avigdor Lieberman, był w 2013 roku oskarżony o oszustwa i nadużycie zaufania. (Sąd nie znalazł podstaw do tych zarzutów.)


Proces Netanjahu trwa i nic nie wskazuje na to, że zakończy się skazaniem. Twierdzenia pani Katarzyny, że premier chce się pozbyć prezes SN, są oparte na plotkach, bo proceduralnie, nawet jeśli rządowa propozycja przejdzie, nie ma takich możliwości (ale co komu szkodzi, że napisze się, że tak w maglu mówią).


Czy Amerykanie chcą wykorzystać podziały w społeczeństwie izraelskim w swojej kampanii wyborczej? Mam wrażenie, że jest na to więcej dowodów niż na przestępstwa premiera Netanjahu. (Ale w sprawie tych przestępstw należy raczej poczekać na wyrok sądu niż polegać na wrażeniach.)


Wiele społeczeństw jest dziś głęboko podzielonych, a dziennikarze nie wylewają oliwy na wzburzone fale, raczej przeciwnie, dolewają ją do ognia. Izraelskie podziały są o tyle groźniejsze, że Izrael jest otoczony wrogami, którzy żyją hasłem „Palestyna będzie wolna od rzeki do morza”. Uczciwie na pytanie, co to hasło oznacza, odpowiadają tylko politycy Iranu, Hezbollahu, Hamasu i (po angielsku nie tak wyraźnie jak po arabsku) Autonomii Palestyńskiej.


Izraelska opozycja (od której pani Katarzyna zaczyna swoją „jedną wiadomość dnia”, ma hasło אין לי ארץ אחרת – mamy tylko jeden kraj. To hasło skłania ich do:

- odmowy negocjacji,

- paraliżowania parlamentu,

-  odmowy służby wojskowej,

- blokowania dróg (uniemożliwiając dojazd karetek pogotowia, skazując ludzi na wielogodzinne tkwienie w korkach w tropikalnym upale),

- paraliżowanie handlu, wycofywanie pieniędzy z izraelskich banków i inne formy niszczenia gospodarki tak kochanego przez nich kraju.                  

         

Jako człowiek, który niegdyś zajmował się zawodowo historią gospodarki mógłbym powiedzieć, że jest to walka o demokrację przypominająca walkę polskiej szlachty o polską niepodległość, pod  warunkiem, że będziemy mogli zachować poddaństwo chłopów.    


Dziś wygląda na to, że cały świat znów chciałby utemperować Żydów. Pani Janina Ochojska na swoim koncie Twittera pisze:    


[Izrael robi teraz Palestyńczykom to, co zrobili im naziści, zabierając im sklepy i firmy oraz uniemożliwiając im utrzymanie rodzin. Jak to się skończy? Czystki etniczne?]
[Izrael robi teraz Palestyńczykom to, co zrobili im naziści, zabierając im sklepy i firmy oraz uniemożliwiając im utrzymanie rodzin. Jak to się skończy? Czystki etniczne?]

Należałoby rozpisać konkurs na najlepszą prezentację wszystkich kłamstw zawartych w tym krótkim antysemickim wpisie. Dawniej takie rzeczy pisało się w piśmie, które miało motto: "Die Juden sind unser Unglück!", dziś motto jest inne, nazywa się „Polska Akcja Humanitarna”.     


To jednak tylko mały oddział amatorów temperowania żydowskiego państwa. Pani Katarzyna Juszczak van Rooijen kończy swój „Jeden news dziennie” cytatem z artykułu Thomasa Friedmana z „New York Timesa”:    

"Chciałbym zobaczyć, jak izraelski minister finansów tłumaczy w telewizji Izraelczykom, dlaczego Izrael jest bardziej zainteresowany aneksją Zachodniego Brzegu z 2,9 mln tamtejszych Palestyńczyków niż normalizacją stosunków z Arabią Saudyjską i całym muzułmańskim światem.”

Autorka nie przypomina, co ten sam słynny amerykański dziennikarz pisał stosunkowo niedawno o „Porozumieniach Abrahamowych”, ani jak temperował przez całe swoje dziennikarskie życie kolejne rządy izraelskie. (A co miał temperować? Haniję, Abbasa czy Nasrallaha?)  


Gdyby pani Katarzyna chciała zaoferować wiadomość, która naprawdę zasługiwałaby na zapewnienie „tylko u nas” mogłaby napisać o brutalnym stłumieniu palestyńskich protestów które miały miejsce 30 lipca 2023r. w Gazie, przeciw dyktaturze Hamasu.


Ten Palestyńczyk nie zasługuje na współczucie Polskiej Akcji Humanitarnej.

Ten Palestyńczyk nie zasługuje na współczucie Polskiej Akcji Humanitarnej.