Co naprawdę powiedział Frederick Douglass w swoim wspaniałym przemówieniu z okazji Dnia Niepodległości


Jeff Jacoby 2023-07-11

<span>Urodzony w niewoli, Frederick Douglass uciekł jako młody człowiek i został znanym abolicjonistą. (Courtesy of HBO)</span>
Urodzony w niewoli, Frederick Douglass uciekł jako młody człowiek i został znanym abolicjonistą. (Courtesy of HBO)

5 lipca 1852 roku Frederick Douglass przemawiał do Ladies' Antislavery Society w Rochester w stanie Nowy Jork i wygłosił coś, co często określa się jako najwspanialsze przemówienie abolicjonistów w historii Stanów Zjednoczonych. „Czym dla amerykańskiego niewolnika - zapytał Douglass swojej publiczności - jest wasz Czwarty Lipca?”


To nie przypadek, że Douglass wygłosił swoje słynne przemówienie z okazji 4 lipca dzień po 4 lipca. Nalegał na to. Odkąd niewolnictwo zostało zniesione kilkadziesiąt lat wcześniej w stanie Nowy Jork, czarnoskórzy nowojorczycy świętowali swoją emancypację 5 lipca. Data została wybrana zarówno jako symbol niepodległości, wciąż odmawianej niewolnikom w 15 innych stanach i Dystrykcie Kolumbii, jak i jako cierpki komentarz na temat fałszywości narodu, który upamiętniał swoją wolność paradami i fajerwerkami, jednocześnie zezwalając i egzekwując niewolnictwo Afroamerykanów.


Kiedy więc Douglass wyznaczył datę swojego przemówienia na 5 lipca, jego słuchacze prawdopodobnie spodziewali się, że zjadliwie potępi te groteskowe podwójne standardy. Nie zawiódł ich.


Z gniewem proroka Starego Testamentu Douglass oświadczył, że „z punktu widzenia niewolnika” czwarty lipca bardziej niż jakikolwiek inny dzień podkreśla „rażącą niesprawiedliwość i okrucieństwo, jakich jest nieustanną ofiarą”.


Douglass, który urodził się w niewoli i uciekł jako młody dorosły, wyładował swoje moralne oburzenie.

„Wasze świętowanie to oszustwo, wasza wychwalana wolność to bezbożne zezwolenie na wszystko, wasza narodowa wielkość to nadmuchana próżność. Wasze modlitwy i hymny, kazania i dziękczynienia, z całą religijną pompą i namaszczeniem, są… tylko patosem, oszustwem, podstępem, bezbożnością i hipokryzją – cienką zasłoną zakrywającą zbrodnie, które zhańbiłyby naród dzikusów. Nie ma narodu na ziemi winnego praktyk bardziej szokujących i krwawych niż naród Stanów Zjednoczonych w obecnej godzinie”.

Przemówienie Douglassa pojawia się w wielu antologiach i przedrukach; często jest lekturą obowiązkową uczniów i studentów; i można je usłyszeć w licznych nagraniach w sieci, gdzie słowa Douglassa recytują wszyscy, od znanych aktorów po potomków tego wielkiego człowieka. Ponieważ jednak przemówienie jest bardzo długie — prawie 10 500 słów — rzadko jest prezentowane w całości. Zamiast tego czytelnicy i widzowie na ogół otrzymują tylko kilka najważniejszych fragmentów, a przede wszystkim jego żarliwe ataki na dwulicowość, która utrzymywała niewolnictwo przy życiu.


Choć te fragmenty zapadają w pamięć i są wymowne, nie stanowiły one jednak sedna jego przesłania. Douglass ostro potępił hipokryzję Ameryki. Radowała go jednak demokratyczna obietnica Ameryki. Pokładał wiarę w zasadzie równości i sprawiedliwości zapisaną w Deklaracji Niepodległości i Konstytucji. Przybył do Rochester nie po to, by potępić białych Amerykanów, ale by błagać ich, by spełniali najwyższe ideały Założycieli. Wiele lat później Martin Luther King Jr., kiedy przemawiał do ogromnego tłumu pod pomnikiem Lincolna, przedstawiał podobny argument.


Pierwszy jednak zrobił to Douglass. Tym samym odrzucał poglądy niektórych wybitnych abolicjonistów swoich czasów, także swojego mentora, bohatera i byłego sojusznika, Williama Lloyda Garrisona z Bostonu.


W swoich wykładach i artykułach we wpływowej gazecie „The Liberator” Garrison głosił, że Konstytucja jest złym dokumentem, paktem z diabłem, który chroni niewolnictwo, i nie może być tu kompromisu. Na jednym z wieców 4 lipca Garrison spalił kopię Konstytucji, nazywając ją „przymierzem ze śmiercią i ugodą z piekłem”. Douglass przez lata zgadzał się z Garrisonem i uważał założenie Ameryki za skorumpowane od samego początku. Wyrzekł się wszelkiego patriotyzmu. Jak powiedział Garrisonowi w 1846 r.: właściciele niewolników, którzy maltretowali go w młodości, „już dawno wybatożyli ze mnie wszelkie uczucia patriotyczne”.


Ale stopniowo Douglass zmienił zdanie. Zaczął „ponownie myśleć o całej sprawie”, jak później napisał w autobiografii. W końcu doszedł do wniosku, że Garrison i jego uczniowie mylili się. Konstytucja nie była dokumentem popierającym niewolnictwo. Była fundamentalnie przeciwna niewolnictwu. Nawet gdy odnosiła się do niewolnictwa, jak w osławionej Klauzuli Trzech Piątych, czyniła to pośrednio, używając eufemizmów i mówiąc tylko o „osobach”, nigdy o niewolnikach.

„Spójrzcie na Konstytucję według jej prostego odczytania – powiedział Douglass słuchaczom w Rochester - a twierdzę, że nie znajdziecie w niej choćby jednej klauzuli popierającej niewolnictwo. Z drugiej strony zobaczycie, że zawiera ona zasady i cele całkowicie wrogie wobec niewolnictwa”. Twórcy Konstytucji, dalecy od trwałego zagwarantowania ludzkiej niewoli, położyli podwaliny pod jej wykorzenienie. „Interpretowana tak, jak powinna być interpretowana — głosił Douglass — Konstytucja jest wspaniałym dokumentem wolności”.


Ta prawda zawarta w Konstytucji, w jeszcze większym stopniu była widoczna w Deklaracji. Mimo wszystkich swoich grzechów – w tym w niektórych przypadkach zniewolenia bliźnich – sygnatariusze Deklaracji byli odważnymi i mądrymi ludźmi, powiedział Douglass. „Nie mogę rozpatrywać ich wielkich czynów z niczym poza podziwem… A za dobro, które uczynili i zasady, o które walczyli, zjednoczę się z wami w uczczeniu ich pamięci”.

Tym, co sprawia, że przemówienie Douglassa w Rochester jest tak niezwykłe, nie jest jego druzgocący gniew na hipokrytów, którzy mówili o wolności, jednocześnie podtrzymując niewolnictwo. Jest przekonany, że w amerykańskich dokumentach statutowych zawarte były zasady, dzięki którym można było znieść niewolnictwo. W czasie, gdy czołowi działacze przeciw niewolnictwu uważali amerykański eksperyment za porażkę i zdradę, Douglass widział w nim powód do nadziei i optymizmu.


Przemawiał 5 lipca, ale mimo to sławił datę postawioną na Deklaracji Niepodległości. „Czwarty lipca jest pierwszym wielkim faktem w historii waszego narodu – punktem zaczepienia łańcucha - zalążka waszego przeznaczenia – powiedział Douglass swoim słuchaczom. - Trzymajcie się tego dnia – trzymajcie się go i jego zasad tak, jak rzucany sztormem marynarz trzyma się drzewca o północy”. Ten wielki abolicjonista odrzucił podszepty rozpaczy i pogardy. Wiedział, że amerykański dokument założycielski był równie istotny jak zawsze, obiecując lepsze, wspanialsze dni, które nadejdą. Tak było w 1852 roku. Tak pozostaje do dziś.

 

Link do oryginału: https://jeffjacoby.com/27078/the-essential-insight-in-frederick-douglass-great

2 lipca 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

*Jeff Jacoby – amerykański prawnik i dziennikarz, wieloletni publicysta “Boston Globe”.