Problem z definicją antysemityzmu IHRA polega na tym, że nie pozostawia miejsca dla  antysemitów


PreOccupied Territory 2023-06-21


Nowy Jork, 3 maja – Przez lata wielu myślicieli i organizacji próbowało podać precyzyjną, użyteczną definicję terminu „antysemityzm”. Dwie ostatnie inicjatywy, które trafiły na pierwsze strony gazet, to inicjatywa Międzynarodowego Sojuszu na rzecz Pamięci o Holokauście oraz Deklaracja Jerozolimska, z których ta ostatnia, co z dumą muszę przyznać, pojawiła się jako część inicjatywy, w której uczestniczyłam. Jej najważniejszy wkład w dyskurs odróżnia ją od formuły IHRA, problematycznej definicji, która ucisza krytyków Izraela, którzy z jakiegokolwiek powodu muszą wyrażać swoją krytykę w takich kategoriach jak naziści, ludobójstwa, zbrodnie wojenne i mordy rytualne. Pomogłam w napisaniu Deklaracji Jerozolimskiej właśnie dlatego, że w naszych progresywnych działaniach potrzebujemy uczestnictwa tych osobistości i instytucji, które nie są w stanie oddzielić swojej nienawiści do Żydów od naszych wspólnych celów, podczas gdy jednym ze skutków ubocznych definicji IHRA, wraz z poprzednimi sformułowaniami, jest wykluczenie tych cennych antysemickich głosów z postępowego dyskursu politycznego.

Mimo mojego osobistego przywiązania do Deklaracji Jerozolimskiej, nadal z zadowoleniem przyjmuję inne próby zdefiniowania antysemityzmu, tak by było w nich miejsce na antysemicką krytykę Izraela. Im więcej szumu progresiści robią wokół tej kwestii, tym bardziej możemy ją zaciemniać, a im więcej mamy definicji, tym skuteczniejsze jest zaciemnianie. Mając wiele szeroko reklamowanych, „naukowych” definicji, które konkurują o uwagę mediów, możemy przezwyciężyć nalegania IHRA, że „krytyka Izraela podobna do tej skierowanej przeciwko jakiemukolwiek innemu krajowi nie może być uważana za antysemicką”. Musimy podtrzymać fałszywe twierdzenie, że definicja IHRA tłumi krytykę Izraela.

 

W gruncie rzeczy musimy wrócić do korzeni antysemityzmu – nie do samego zjawiska, które sięga starożytności, ale do samego terminu. „Antysemityzm” jako słowo powstało w dziewiętnastowiecznych Niemczech, kiedy niemiecki żydożerca szukał słowa, które brzmiałoby bardziej naukowo, a zatem obiektywnie i zasadnie, niż „Judenhass”, „nienawiść do Żydów”. Jeśli mamy powitać pod dachem postępowego aktywizmu tak wielu, jak to tylko możliwe, musimy umożliwić korzystanie z tej opcji retorycznej tym, którzy potrzebują krytyki Izraela jako maski, by ukryć swoją nienawiść. W ten sposób umożliwimy im dalsze przedstawianie podżegania do terroryzmu, usprawiedliwiania masowych mordów, gloryfikowania przemocy, odczłowieczania Izraelczyków, zaprzeczania tożsamości narodu żydowskiego i minimalizowania Holokaustu – lub zaprzeczania, odwracania, czy co tam jeszcze – jako „uzasadnionej krytyki Izraela”.

 

Nie możemy bowiem nazywać się prawdziwie postępowymi, jeśli nie podporządkujemy żydowskich interesów tym, którzy porzucą nas jak brudną szmatę, gdy nasza użyteczność dla nich zniknie.


Link do oryginału: http://www.preoccupiedterritory.com/the-problem-with-the-ihra-antisemitism-definition-is-it-leaves-no-room-for-antisemites/

Preoccupied Territory, 3 maja 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


*PreOccupied Territory amerykańska strona satyryczna.