Prawda

Sobota, 20 kwietnia 2024 - 12:08

« Poprzedni Następny »


Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja. V


Lucjan Ferus 2020-06-14

Święte miasto Waranasi. 
Święte miasto Waranasi. 

Niniejszy odcinek cyklu wg książki Yuvala Noaha Harrari pt. 21 lekcji na XXI wiek, będzieodnosił się do rozdziału „Portfolio z tożsamościami”. Jednakże wcześniej mała dygresja dotycząca pewnego ciekawego fragmentu z poprzedniego rozdziału. Autor wyjaśnia w nim znaczenie słowa „szabat” (dosłownie znaczy to „stać nieruchomo” albo „odpoczywać”) i dalej pisze: „w tym czasie ortodoksyjni Żydzi powstrzymują się od niemal każdego typu pracy, nawet od odrywania listków papieru toaletowego z rolki w ubikacji”. Następnie z lekkim niedowierzaniem czytam:

„(Wśród najuczeńszych rabinów toczyła się dyskusja na ten temat i doszli oni do wniosku, że odrywanie kawałków papieru toaletowego będzie łamało zakaz pracy w szabat, dlatego pobożni Żydzi, którzy chcą podcierać sobie zadek w szabat, muszą przygotować sobie zapasik porwanych zawczasu listków)”. Ciekawy dylemat, prawda? Może lepiej byłoby dzień wcześniej powstrzymać się od posiłków, aby w szabat nie trzeba było się wypróżniać? Jeśli wg najuczeńszych rabinów, odrywanie listków papieru toaletowego z rolki łamie zakaz pracy w szabat, to jako co traktowane jest w judaizmie podcieranie tyłka w szabat, że nie łamie ono tego zakazu? Jeśli nie jest to ewidentna praca, to co? Przyjemność może?

 

Tak z ciekawości pytam, gdyż katolicy (i ateiści na szczęście) nie mają takich „moralnych” dylematów. Wróćmy więc do rozdziału pt. „Portfolio z tożsamościami”, gdzie m.in. czytamy:  

„Wszystkie opowieści i wszystkich bogów, w których wierzą ludzie /../ cechuje niepełność /../ i roją się od sprzeczności. Dlatego ludzie rzadko całą swoją wiarę pokładają w jednej opowieści. Wolą mieć portfolio różnych opowieści i różnych tożsamości, by przestawiać się z jednej na drugą, gdy zajdzie taka potrzeba. Taka poznawcza dysharmonia jest nieodłączną cechą niemal wszystkich społeczeństw i ruchów. /../ W całej historii niemal wszyscy ludzie wierzyli w kilka opowieści jednocześnie i nigdy nie byli całkowicie przekonani o prawdziwości żadnej z nich.

 

Ta niepewność pobrzmiewała w większości religii, dlatego uważały one wiarę za główną cnotę, a wątpienie zaliczały do najgorszych możliwych grzechów. Tak jakby było coś z natury rzeczy dobrego w wierzeniu w różne rzeczy bez dowodu. Wraz z powstaniem kultury nowożytnej sytuacja jednak się zmieniła. Wiara coraz bardziej wyglądała na niewolnictwo umysłowe, podczas gdy wątpienie zaczęło się uważać za konieczny warunek wolności”.

Tak, z punktu widzenia żywotnych interesów religii, „jest coś z natury rzeczy dobrego w wierzeniach w różne rzeczy bez dowodu”. Tym bardziej, że większość religijnych „prawd wiary” dotyczy spraw rzekomo „nadprzyrodzonych” (nie z naszego świata), których prawdziwości/realności w żaden sposób nie można rozumem potwierdzić, czy empirycznie zweryfikować. Można tylko w nie wierzyć lub je odrzucić, albo też wątpić w nie, co jest bliższe odrzuceniu. Dlatego we wszystkich religiach postawiony jest tak duży nacisk na  wiarę (najlepiej bezrefleksyjną, ślepą) i tak wielką z niej uczyniono cnotę, bo dzięki niej religie mogą bez większego problemu panować nad umysłami wiernych.

 

A jeśli chodzi o owo „wątpienie uważane za konieczny warunek wolności”, to znalazłem dwa aforyzmy poświęcone temu problemowi: „Im więcej ktoś wie, tym bardziej wątpi” (Wolter) i jest to tylko pozorny paradoks, bo im człowiek ma większą wiedzę, tym więcej dostrzega sprzeczności i absurdów w powszechnych i popularnych poglądach ogółu. I drugi aforyzm: „W dziejach myśli nie ma nic bardziej moralnego od prawdy, a jeśli wiedza nie daje nam pewności, nie ma nic moralniejszego niż wątpienie. Wątpienie jest dostojeństwem myśli” (Jean Maria Guyau). Jak się okazuje z tą „prawdą” różnie bywa, o czym dalej czytamy:

„Nowożytność nie odrzuciła nadmiaru opowieści, które odziedziczyła po przeszłości. Zamiast tego otworzyła supermarket, w którym wystawiła je na półkach. Współczesny człowiek może swobodnie je wypróbowywać, dobierając i łącząc ze sobą, co tylko mu odpowiada. Niektórzy ludzie nie wytrzymują tak wielkiej wolności i niepewności. /../ Większość współczesnych ludzi polubiła jednak ten supermarket. Co ma zrobić człowiek, gdy nie wie, o co chodzi w życiu i w którą opowieść ma uwierzyć? Uznaje za świętą samą możliwość wyboru. /../

 

Według liberalnej mitologii, jeśli człowiek będzie stał w tym wielkim supermarkecie wystarczająco długo, wcześniej czy później dozna liberalnej epifanii i uświadomi sobie prawdziwy sens życia. Wszystkie opowieści na sklepowych półkach są fałszywe. Sens życia nie jest gotowym produktem. Nie ma żadnego boskiego scenariusza i nic poza mną nie może nadać sens memu życiu. To ja przepajam wszystko sensem dzięki własnym wolnym wyborom i dzięki własnym uczuciom. /../

 

To nasze ludzkie palce napisały Biblię, Koran i Wedy, to nasze umysły nadają moc tym tekstom. Są to bez wątpienia piękne opowieści, ale przecież nie to piękne, co piękne, ale co się komu podoba. Jerozolima, Mekka, Waranasi /../ to święte miejsca, ale ich świętość wynika jedynie z uczuć, jakich doznają ludzie, gdy się tam udają. Sam w sobie wszechświat jest tylko pozbawioną znaczenia mieszaniną atomów. Nic nie jest piękne, święte ani seksowne – ale ludzkie uczucia sprawiają, że rzeczy takie są”.

Ten „wielki supermarket”, w którym „na półkach wystawione są opowieści odziedziczone po przeszłości”, to dość zgrabna metafora, która ma w obrazowy sposób opisać ten kulturowy problem ludzkości. Jednakże jej dalsza część sugerująca, że „jeśli człowiek będzie stał w tym wielkim supermarkecie wystarczająco długo, to wcześniej czy później /../ uświadomi sobie prawdziwy sens życia”, jakoś do mnie nie przemawia. I to wcale nie za przyczyną dalszego ciągu, mówiącego, iż „wszystkie opowieści na sklepowych półkach są fałszywe”, bo „nie ma żadnego boskiego scenariusza /../ to nasze umysły nadają moc tym tekstom”.

 

Chodzi mi o coś innego. Wg tej metafory można odnieść wrażenie, iż te przeróżne opowieści „wystawione na półkach” mają jednakowy dostęp do umysłów „oglądających je” ludzi i tylko od ich „cierpliwości” zależy jaką opowieść sobie wybiorą, by poprzez nią nadać sens swemu życiu. Jest to „nieco” mylący obraz, bowiem wygląda to tak, jakby „sprzedawcy” opowieści religijnych (przynajmniej niektórych), porozkładali swój towar przed wejściem do owego supermarketu i nachalnie zachęcali przechodniów do jego kupna. Dlaczego tak uważam?

 

Otóż dlatego, że religie w czasie swych burzliwych dziejów wypracowały sobie (a mówiąc wprost: wywalczyły) doskonały sposób, aby pokonać konkurencyjne idee na samym starcie w owym „wyścigu” do opanowania umysłów ludzkich. Polega on na tym, iż (za zgodą rządów i rodziców) stosują technikę wczesnej indoktrynacji małych dzieci, których nierozwinięte jeszcze umysły nie są w stanie oprzeć się narzucanym im poglądom. Np. jezuici świadomi byli wagi tej techniki, mówiąc: „Dajcie nam pierwszych siedem lat życia dziecka, a będzie nam służyło do końca swego życia”. Tacy ludzie niezależnie jak długo przebywaliby w tym „supermarkecie”, nic sobie nie wybiorą, bo już wcześniej ktoś inny dokonał za nich wyboru. Ale to tylko taka luźna dygresja. Dalej Autor tak przedstawia ów problem:

„Nadzieję na znalezienie sensu wiążemy z dopasowywaniem się do jakiejś gotowej opowieści o wszechświecie, jednak zgodnie z liberalną interpretacją świata, prawda jest dokładnie odwrotna. Wszechświat nie nadaje mi sensu. To ja nadaję sens wszechświatowi. /../ Nie mam żadnego ustalonego przeznaczenia ani dharmy. /../ Mam pełną swobodę w zakresie tworzenia własnej dharmy. A zatem /../ również opowieść liberalna zaczyna się od opisu stworzenia. Mówi ona, że stworzenie dokonuje się w każdej chwili, a stwórcą jestem ja. Więc jaki cel ma moje życie?

 

Tworzyć sens dzięki odczuwaniu, myśleniu, pragnieniu, wynajdywaniu. Wszystko, co ogranicza ludzką wolność odczuwania, myślenia, pragnienia i wynajdywania, ogranicza sens wszechświata. Dlatego wolność od takich ograniczeń jest najwyższym ideałem. Jeśli rozpatrujemy to w kategoriach praktycznych, to życiu osób wierzących w opowieść liberalną przyświecają dwa przykazania: tworzyć i walczyć o wolność. /../ Walka o wolność obejmuje wszystko, co wyzwala ludzi ze społecznych, fizycznych i biologicznych ograniczeń. /../

 

W teorii wydaje się to niezwykle fascynujące i głębokie. Niestety, ludzka wolność i kreatywność nie są takie, jak je sobie wyobraża opowieść liberalna. Zgodnie z naszym najlepszym naukowym rozumieniem za naszymi wyborami i wytworami nie stoi nic magicznego. Są one produktem miliardów neuronów, które wymieniają sygnały biochemiczne, i nawet jeśli wyzwoli się ludzi spod jarzma Kościoła kat. czy Związku Sowieckiego, ich decyzjami nadal będą rządziły biochemiczne algorytmy – równie bezwzględne jak Inkwizycja i KGB”.

Czy nie po to m.in. ludzie stworzyli sobie bogów, aby ich istnienie nadawało sens naszemu krótkiemu, nieprzewidywalnemu i pełnemu różnych niebezpieczeństw życiu? Czy nie przez te „nadprzyrodzone” byty (i ich specyficzny stosunek do ludzi), człowiek od dawien dawna starał się nadawać głębszy (duchowy) sens swemu życiu, a przy okazji usprawiedliwiać swoje instynktowne zachowania i uprzedzenia, tłumacząc je dość nieudolnie poprzez religijne mity? Jednak, jak zauważył Sartre: „Jesteśmy sami i nic nas nie usprawiedliwia”, dlatego już nie możemy wolą naszych bogów tłumaczyć masowych mordów dokonywanych na bliźnich od tysiącleci. Już teraz w hasło „Bóg tak chce!” chyba mało kto uwierzy (choć może się mylę).

 

Odnośnie buńczucznego stwierdzenia: „Wszechświat nie nadaje mi sensu. To ja nadaję sens wszechświatowi”. Czy jednak nie będzie to typowo ludzki punkt widzenia i po ludzku pojmowany sens tego bytu? Przecież nasz gatunek dopiero zaczyna poznawać wszechświat (co nie przeszkadza nam posiadać figurę Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata), więc może lepiej byłoby powstrzymać się z takimi deklaracjami i gigantycznymi symbolami chorej potrzeby władzy nie tylko nad Ziemią, ale też nad wszechświatem. Szczególnie w kontekście dalszego ciągu książki, który sytuuje nas (jako istoty rozumne) na właściwym miejscu.

„Opowieść liberalna każe mi szukać wolności wyrażania i realizowania siebie. Jednak zarówno „ja”, jak i wolność są mitologicznymi urojeniami zapożyczonymi z bajek starożytnych. Liberalizm ma szczególnie pomieszane pojęcie „wolnej woli”. Ludzie oczywiście mają wolę, mają pragnienia, a czasami mają wolność spełniania tych pragnień. Jeśli przez „wolną wolę” rozumie się wolność robienia tego, czego się pragnie – to tak, ludzie mają wolną wolę. Jeśli jednak przez „wolną wolę” rozumie się wolność wybierania tego, czego chcę pragnąć – to nie, ludzie nie mają wolnej woli.

 

Jeśli ktoś czuje pociąg seksualny do mężczyzn, to może swobodnie urzeczywistniać swe fantazje, ale nie ma takiej swobody, by zamiast tego odczuwać pociąg do kobiet. /../ To, co powiedzieliśmy na temat pożądania seksualnego, dotyczy także wszelkich innych pożądań i pragnień, a nawet wszystkich uczuć i myśli. Weźmy choćby pierwszą lepszą myśl, która pojawia się w naszym umyśle. Skąd ona się wzięła? Czy dokonaliśmy wolnego wyboru, by ją pomyśleć, i dopiero wtedy ja pomyśleliśmy? Z pewnością nie. Proces zgłębiania samego siebie zaczyna się od rzeczy prostych, a z upływem czasu robi się coraz trudniejszy.

 

Najpierw zdajemy sobie sprawę, że nie mamy wpływu na świat zewnętrzny. /../ Potem uświadamiamy sobie, że nie mamy wpływu na to, co dzieje się wewnątrz naszego własnego ciała. /../ Następnie pojmujemy, że nie rządzimy nawet własnym mózgiem. /../ Ostatecznie dochodzimy do tego, że nie mamy wpływu na własne pragnienia ani nawet na to, jak na te pragnienia reagujemy. Jeśli zdamy sobie z tego sprawę, może nam to pomóc złagodzić naszą obsesję na punkcie własnych opinii, pragnień i uczuć. Nie mamy wolnej woli, ale możemy nieco się uwolnić od tyranii własnej woli. Ludzie zazwyczaj przywiązują tak wielką wagę do swych pragnień, że próbują stosownie do nich kontrolować i kształtować cały świat”.  

Z problemem wolnej woli zetknąłem się w 2013 r. podczas lektury książki Poza dobrem i złem Michaela Schmidta-Salomona, w której Autor pisząc m.in., iż „wolna wola jest chimerą, urojeniem niemającym żadnego pokrycia w rzeczywistości”, zastanawia się dlaczego wobec tego ta idea ma taki silny wpływ na nasze myślenie i zachowanie i konkluduje: „ /../ dlatego, że poczucie wolności w postępowaniu, mianowicie robieniu tego, na co się ma ochotę, każe człowiekowi wierzyć, że ma on także wolną wolę, a więc o tym, czego chce, może również dowolnie decydować” (przykład pociągu seksualnego do mężczyzn, zamiast do kobiet).

 

Wtedy jakoś bardziej zwróciłem uwagę na obaloną w tej książce „zasadę alternatywnych możliwości”, wg której przykładowo biblijna Ewa mogła ponoć zachować się inaczej niż się „zachowała”, a Schopenhauer tak podsumował ów problem: „Możesz robić to, na co masz ochotę, ale w każdym konkretnym momencie życia możesz chcieć wyłącznie jednej określonej rzeczy, absolutnie tylko tej jednej i żadnej innej”. Natomiast w publikacji Yuvala Noaha Hararii  jest wyraźniej przedstawione czym jest ludzka „wolna wola”, a czym nie jest:

 

Możemy robić to, czego pragniemy, ale nie możemy sobie wybierać tego czego pragniemy. Tak ja to przynajmniej zrozumiałem, na podstawie przytoczonych przykładów. Ten wątek Autor tak podsumowuje: „Jeśli zrozumiemy, że nasze pragnienia nie są magicznymi przejawami wolnych wyborów, lecz raczej wytworem procesów biochemicznych (na które wpływają czynniki kulturowe, również znajdujące się poza naszą kontrolą), możemy przestać być nimi aż tak zaabsorbowani. Lepiej rozumieć siebie, własny umysł i własne pragnienia, niż próbować realizować Bóg wie jakie fantazje przychodzące nam do głowy”.

 

Czerwiec 2020 r.                                ------ cdn.-----

 

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. @subject Hal 2020-06-14


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 903 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nowy ateizm   Koraszewski   2013-11-16
Agnostyk czy ateista?   Koraszewski   2013-12-05
Konstytucyjni ateiści   Koraszewski   2013-12-05
Portret wielkiego agnostyka   Coyne   2013-12-14
Złe wiadomości   Coyne   2013-12-17
Pięć dowodów na istnienie Boga od teologa dla ateistów pod choinkę   Coyne   2013-12-19
Katolicki hierarcha mówi, że anioły istnieją, ale są bezskrzydłe   Coyne   2013-12-24
“Rozum został stworzony przez Boga”   Coyne   2014-01-03
Opowieść o religijnym odwróceniu   Joseph   2014-01-06
Podsumowanie ataków na ateistów   Coyne   2014-01-07
Nie - dla umiłowania cierpienia   Kuhlenbeck   2014-01-07
Zmyślona podróż do nieba   Coyne   2014-01-12
Dziedzictwo nietolerancji   Shahid   2014-01-12
Islamscy radykałowie zabili kolejnych medyków   Coyne   2014-01-13
O modlitwie i petycji   Gogineni   2014-01-13
List otwarty do boga islamu   Imani   2014-01-17
Chrześcijanie XXI wieku   Koraszewski   2014-01-17
Kolejne kopniaki dla ateistów w “Slate”   Coyne   2014-01-18
Nauka kontra wiara: żadnego konfliktu!   Coyne   2014-01-21
O źródłach autocenzury   Nasreen   2014-01-24
Jakie są “najlepsze” argumenty na rzecz istnienia Boga?   Coyne   2014-01-24
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
No i wydało się...   Kruk   2014-02-04
Strzelanie zza pleców Boga   Koraszewski   2014-02-06
Zostałem “Cenzorem Roku"!   Coyne   2014-02-12
Święta glina   Hili   2014-02-14
Jeśli wlazłeś między wrony...   Coyne   2014-02-17
Dlaczego religia może być racjonalna, ale robi to w zły sposób   Coyne   2014-02-20
Droga do wolności   Feldner   2014-02-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Jajecznica   Kruk   2014-02-27
Polityka Nowego Ateizmu   Bum   2014-02-28
Długi ateistów   Koraszewski   2014-03-03
Wkrótce w księgarniach: nowa apolegatyka Boga   Coyne   2014-03-07
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Życie seksualne wczoraj i dziś   Koraszewski   2014-03-11
Testowanie hipotezy Boga   Stenger   2014-03-11
Szkoły nie są polem bitwy religii!   Gogineni   2014-03-13
Czy Bóg jest bezcielesną osobą?   Coyne   2014-03-16
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Wyrafinowana teologia szyicka   Taheri   2014-03-19
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Czy ateiści są snobami intelektualnymi?   Coyne   2014-03-22
Zegarek na wrzosowisku   Ferus   2014-03-26
O nadziei w tym i owym   Koraszewski   2014-03-27
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Humanizm ewolucyjny   Ferus   2014-04-09
Kpatinga: wioska czarownic   Igwe   2014-04-13
Trzeba przestać milczeć   Ahmed   2014-04-15
Rozprawa między panem, zupą i szatanem   Kruk   2014-04-18
Kult Cargo   Szczęsny   2014-04-20
Najgłupsze dokopywanie ateistom w tym roku   Coyne   2014-04-21
Humanizm ewolucyjny II     2014-04-22
Kolejny kiepski argument na rzecz Boga   Coyne   2014-04-24
Duchowość i seksualność szatana XXI wieku   Kruk   2014-04-30
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Niemago rejestruje swój związek   Kruk   2014-05-04
Ponad dobrem i złem   Ferus   2014-05-05
Recykling sił nadprzyrodzonych   Koraszewski   2014-05-22
Wojna o Adama i Ewę   Coyne   2014-05-25
O kamiennych tablicach i nieco sfałszowanych zwojach   Szczęsny   2014-06-03
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Czy religia jest nałogiem?   Koraszewski   2014-06-08
Filozof gromi ateistów z głupich powodów   Coyne   2014-06-10
Państwo częściowo wyznaniowe   Koraszewski   2014-06-15
Kiedy być “ekumenicznym” – a kiedy nie   Tsalic   2014-06-16
Hiszpania deportuje byłego muzułmanina za krytykowanie islamu   Coyne   2014-06-20
Głupie twierdzenia o fundamentalistycznych ateistach   Coyne   2014-06-22
Mój problem z Bogiem   Angier   2014-06-24
Ekumeniczna nienawiść   Koraszewski   2014-06-26
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Manifest ateisty   Harris   2014-06-27
Ewolucja teistyczna kiepsko się sprzedaje   Coyne   2014-06-29
Ostre światło nauki   Dennett   2014-07-01
Socjologia sekularyzmu   Koraszewski   2014-07-02
To nie okupacja, to islam   Greenfield   2014-07-05
Wiara szukająca ucieczki   Koraszewski   2014-07-14
Czy wierzący uważają pismo święte za dosłowną prawdę?   Coyne   2014-07-16
Gdyby Bóg istniał, miałby się z czego tłumaczyć   Fatah   2014-07-22
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Nauka Biblii i praktyki religijne   Twain   2014-07-27
Czy nasze wartości pochodzą od Boga?   Stenger   2014-07-31
Segregowanie uczniów według wyznania jest złym pomysłem   Ridley   2014-08-01
Osaczeni   Rushdie   2014-08-05
Ameryko, obudź się!   Imani   2014-08-08
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Królik jest pytaniem   Celeste Hale   2014-08-16
Katolickie barbarzyństwo w Europie   Coyne   2014-08-19
Religia, “Playboy” i Frank Sinatra   Coyne   2014-08-27
Myśli i materia   Stenger   2014-08-31
Świadkowie Jehowy i odmowatransfuzji krwi dla dziecka   Coyne   2014-09-07
Machina religijnej nienawiści w działaniu   Chandra   2014-09-09
Biblia źródłem moralności? Żartujesz sobie!   Coyne   2014-09-10
Marsz lunatyków do Armagedonu   Harris   2014-09-13
O rzekomym wojującym, fundamentalistycznym, ateizmie   Coyne   2014-09-15
Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Wolność słowa w Yale   Koraszewski   2014-09-18
Nauka dyskutowania o niczym   Coyne   2014-09-20
Jeśli ISIS nie jest islamskie, Inkwizycja nie była katolicka   Coyne   2014-09-21

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk