Prawda

Piątek, 29 marca 2024 - 02:49

« Poprzedni Następny »


Kłamiemy, gdyż taką mamy naturę? Czyli „względna równowaga między prawdą a fikcją”.


Lucjan Ferus 2021-04-25


Do napisania niniejszego tekstu zainspirował mnie artykuł pt. „Kłamstwo nie tylko primaaprilisowe” Leszka Turkiewicza, opublikowany w „Angorze” sprzed dwóch lat, którą dopiero niedawno przeczytałem przez przypadek. Otóż jego autor zrecenzował w nim książkę Ralpha Keyesa pt. Czas postprawdy. Nieszczerość i oszustwa w codziennym życiu, z której można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy o naszym gatunku. Zatem wynika z niej m.in., „ /../ że każda istota ludzka kłamie” z wielu różnych powodów i że „Całe życie społeczne oparte jest na kłamstwie: na deformowaniu, upiększaniu, przemilczaniu prawdy”. Dalej:

„Kłamstwo, mit, fikcja, propaganda czy dezinformacja to nic nowego. Nasza władza nad sobą i innymi zależy od tworzenia fikcji i wiary w nią. One służyły i służą jednoczeniu ludzi; są skutecznym narzędziem zacieśniania współpracy, aby przetrwać, ale i współpracy przeciwko innym. Każda jednostka, zbiorowość, naród, państwo, cywilizacja tworzą samonapędzającą się mitologię gdzieś ponad prawdą /../ Siła tej ludzkiej współpracy zależy od względnej równowagi między prawdą i fikcją. /../ Sam Keyes nie propaguje w swej książce całkowitego zaprzestania kłamstwa, ale w miarę odpowiedzialne mitygowanie się w okłamywaniu siebie i innych. /../

 

Bo jesteśmy gatunkiem bajarzy, fantastów, uwodzicieli i kłamczuchów. /../ Im więcej relacji społecznych, tym więcej kłamstwa. /../ Często uważa się, że kłamstwo prędzej czy później się wyda. Nic bardziej mylnego. Rzadko wychodzi na jaw – 8 na 10 nigdy nie jest wykrywanych (82%). /../ Oczywiście, można żałować, że kłamiemy, mieć wyrzuty, wstydzić się, ale to niczego nie zmienia. /../ Wszyscy kłamiemy myślą, słowem, gestem, /../ To nasz zawór bezpieczeństwa, /../ komunikacyjny przekaz /../. Rzecz w proporcjach, by ów stan nie przekroczył granic łagodnej przypadłości i nie przeszedł w stadium społecznej zarazy. Wtedy całe życie będzie kłamstwem /../”.

Nie ma co! „Piękna perspektywa” rysuje się przed gatunkiem istot nazwanych Homo sapiens, czyli „człowiek rozumny” i uważających się za wyjątkową „koronę stworzenia”. To, że „nasza władza /../ nad innymi zależy od tworzenia fikcji i wiary w nią”, wiadome jest również z innej książki pt. 21 lekcji na XXI wiek Yuvala Noaha Harrariego (np. z rozdziału „Kłamstwo zawsze będzie prawdą”, ale to tak gwoli ścisłości). Aż dziwne może się wydawać, iż autor artykułu wymieniając rodzaje zbiorowości ludzi, wykorzystujących kłamstwo dla swych celów, nie wymienił też religii, które są chyba najbardziej popularnym ideowym „spoiwem” łączącym (i dzielącym również) wielkie zbiorowości ludzkie.

 

Czyżby religie były wyjątkiem od wyżej opisanej reguły? Teoretycznie może się wydawać, iż tak jest w istocie, jeśli uzna się, że poniższe „prawdy” opisują rzeczywistość:

„Wszystkie te księgi /../ które Kościół uważa za święte i kanoniczne, napisane zostały we wszystkich swych częściach z natchnienia Ducha Świętego. Zatem w ogóle nie uznaje się współistnienia błędu. Boskie natchnienie samo przez się błąd wszelki wyklucza, a to również z konieczności, gdyż Bóg, Prawda Absolutna, musi być niezdolny do nauczania błędu” (papież Leon XIII w 1893 r.). Oraz fragmenty Dictatus papae, które mówią: „1.Kościół rzymski przez samego Boga został założony. /../ 22.Kościół rzymski nigdy nie pobłądzi i po wszystkie czasy w żaden błąd nie popadnie”. „/../ i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,32). Itd. itp.

Zatem według religijnej doktryny, już tylko z w/wym. powodów, niemożliwością jest, by Prawdy objawione kłamały, czy też wprowadzały wiernych w błąd. Jednakże z powyższego artykułu wyraźnie wynika, że wszyscy ludzie kłamią, co pośrednio potwierdza sama Biblia: „Wszyscy zboczyli z drogi, zarazem się zepsuli, nie ma takiego, co dobrze czyni, zgoła ani jednego” (Rz 3,12). Jak wiec można przypuszczać, iż religie będą chlubnym wyjątkiem w tym świecie kłamstw, oszustw, fikcji, mistyfikacji i bredni głoszonych na każdym kroku w każdym czasie i w każdym jego zakątku, niezależnie od panującego ustroju i religii?

 

To oczywiste, że nie mogą być wyjątkiem, skoro są immanentną częścią natury ludzkiej, dla której religia stanowi rodzaj lustra, w którym odbijają się jej wszystkie wady i zalety. Dlatego wydaje mi się, iż za punkt wyjścia do rozważań nad tym problemem, doskonale będzie się nadawał fragment z owego artykułu, który prawdę mówiąc mocno mnie zaintrygował, a który brzmi tak:  „Siła tej ludzkiej współpracy zależy od względnej równowagi między prawdą a fikcją. /../ Sam Keyes nie propaguje w swej książce całkowitego zaprzestania kłamstwa, ale w miarę odpowiedzialne mitygowanie się w okłamywaniu siebie i innych”.

 

Interesujące! Ciekawy jestem jak wg autora tego artykułu powinna wyglądać ta „względna równowaga między prawdą, a fikcją” w przypadku religii? Względna, czyli zależna od punktu widzenia lub perspektywy, z której patrzymy na religie? No i jak miałoby wyglądać (także w przypadku religii), to „w miarę odpowiedzialne mitygowanie się w okłamywaniu siebie i innych”? (to chyba jest apel skierowany do duszpasterzy, prawda?). Oczywiście odnoszę się jedynie do artykułu z „Angory”, a nie do książki Ralpha Keyesa Czas postprawdy, której nie czytałem, a w której odpowiada on być może na powyższe i podobne im pytania. Pozwolę więc sobie sam spróbować odpowiedzieć na te pytania, kierując się posiadaną wiedzą. 

 

Zacznę od tego, iż w żaden sposób nie potrafię sobie wyobrazić owej „względnej równowagi między prawdą, a fikcją”? Na czym miałaby polegać owa równowaga i jak się przejawiać w naszym świecie? Logika mi podpowiada, że jeśli już przyjmujemy taką zasadę, to wpierw należałoby stwierdzić co jest prawdą, a co fikcją, czyż nie? Kto miałby to zrobić? Religie? One są zbyt stronnicze, a poza tym od tysięcy lat przekonują ludzkość (bywało często, że przy pomocy tortur i spełnianych gróźb spalenia na stosie), że są w posiadaniu Prawdy objawionej przez Boga, a zatem absolutnej, niepodważalnej i jedynie słusznej, której wszyscy powinni się podporządkować, w przeciwnym przypadku grożą im wieczyste męki w piekle.

 

W jaki sposób zatem można by „wyłuskać” spośród nich owe religijne fikcje, czyli mówiąc wprost – kłamstwa? Myślę, iż jedynym rozwiązaniem, aby porównać co w religiach jest fikcją, a co prawdą, to skonfrontować je z religioznawstwem i przeprowadzić rozumową, logiczną analizę. Inaczej nie ma co marzyć, by nie wychodząc poza religię, udało się oddzielić fikcję od prawdy. Jednakże aby zachować chronologię rozumowania zacznę od innej dziedziny nauki, mianowicie od biologii, która ma całkiem sporo do powiedzenia o genezie śmiertelności ludzi i o wyraźnym związku tego problemu z religiami.

 

Otóż z książki biologa Darryla Reanneya Śmierć wieczności. Przyszłość ludzkiego umysłu, możemy się dowiedzieć m.in., że „Śmierć jest wynalazkiem ewolucji, pochodzącym z wczesnej epoki rozwoju życia”, a jego celem było „zmniejszenie kosztów ekspansji genów”, i że „wraz z nim pojawił się fenomen zaprogramowanej śmierci”, czyli „ciała jednorazowego użytku”. Także to, że „wszystkie żywe istoty są skonstruowane wg tego samego schematu”, a więc posiadają „nieśmiertelne geny w nietrwałym opakowaniu”, no i że „człowiek nie jest wyjątkiem od tej reguły”, której podlegają wszystkie żyjące stworzenia. I dalej:

„Tylko człowiek, jedyny spośród stworzeń, wie, że nigdy nie uniknie śmierci. Wiedza ta jest sprzeczna z zasadami biologii. Przez 3,5 miliarda lat w toku ewolucji powstał program genetyczny, który nakazuje człowiekowi adaptować się do każdego zagrożenia, przetrwać i powrócić do równowagi. Wiara była jedynym sposobem rozwikłania tej sprzeczności. Tworząc bogów i obdarzając ich nieśmiertelnością, człowiek mógł egzystować w cieniu miecza. Nie zdołał uniknąć śmierci, ale mógł podjąć /../ rytuały,które zgodnie z tradycją miały mu zapewnić życie po śmierci /../.

 

Na tym polega ironia ludzkiego losu; stworzenie genetycznie zaprogramowane aby przeżyć, a jednocześnie świadome, że nie jest to możliwe, jest zjawiskiem absurdalnym. Jeśli zaakceptuje śmierć, jego wola przeżycia osłabnie, a jeśli się z nią nie pogodzi, musi zatracić poczucie rzeczywistości. Nie ma w tej sytuacji dobrego rozwiązania. Fikcja życia pozagrobowego stała się koniecznością. Obietnica nieśmiertelności, nieosiągalnej na ziemi, złagodziła stres związany ze śmiercią. Dlatego w każdej kulturze, /../ po dzień dzisiejszy, znane jest pojęcie zaświatów”.

Wygląda więc na to (w bardzo dużym skrócie czasowym), że religie są niejako „produktem ubocznym” uświadomienia sobie przez człowieka własnej śmiertelności i próbą „zaradzenia” temu trudnemu do wytłumaczenia zjawisku, co zresztą potwierdza religioznawstwo, słowami autora książki Jak człowiek stworzył bogów? Jerzego Cepika: „Oto naczelna idea, która prowadzić będzie ludzi przez wszystkie czasy, ścieżkami różnych religii: „Życie – śmierć – życie po śmierci”. Nie dziwne więc, że ludzka cywilizacja „zaowocowała” gigantycznym wręcz „wysypem bóstw, bogiń, bogów i Boga” (rzekomo jedynego, choć jest ich wielu).

 

Patrząc zatem na ów problem z perspektywy religioznawczej, historia religii liczy sobie kilkadziesiąt tysięcy lat. Wszystkie religie jakie kiedykolwiek istniały na Ziemi i wszelkich bogów, którzy kiedykolwiek byli czczeni przez swych wyznawców – stworzyli sami ludzie własną wyobraźnią i rozumem, bez jakiejkolwiek nadprzyrodzonej pomocy z zewnątrz. Mówiąc wprost, to nie Bóg stworzył ludzi na swoje podobieństwo i obraz, lecz to ludzie tworzyli wizerunki swych bogów na własne podobieństwo i nadawali im cechy, a przy okazji i wady typowo ludzkie, co nosi miano antropomorfizmu.

 

Jakie konkluzje nasuwają się z powyższych argumentów? Otóż takie, że śmierć nie jest karą za grzechy, wymierzoną nam przez okrutne, apodyktyczne bóstwo, lecz jest jednym z praw natury rządzących naszym światem i naszą rzeczywistością. Także i to, że nasi wszyscy bogowie zostali stworzeni przez nas samych, jako „nadprzyrodzone antidotum”, mające nam pomóc w pokonywaniu wrodzonego lęku przed śmiercią, a przy okazji niejako „wznieść” na wyższy poziom egzystencji (rzekomo „duchowy”) tych wszystkich „bożych pomocników” i „sługi boże”, którzy pośredniczą w tym „świętym interesie” dla dobra ludzkości oczywiście. Gdyż bez ich ofiarnej pracy (o pardon: powołania), żaden bóg i religia nie mogłyby istnieć.

 

Mamy więc „z grubsza” zarysowaną sytuację wyjściową do dalszych rozważań, w kwestii owej cytowanej „względnej równowagi między prawdą a fikcją”, od której wg Ralpha Keyesa zależy „siła ludzkiej współpracy”. Otóż powyżej jest przedstawiona (w wielkim skrócie) wiedza naukowa dotycząca genezy dwóch ważnych aspektów ludzkiej egzystencji: naszej  śmiertelności oraz przyczyn i powodów powstania naszych bogów i religii. Jest to owa naukowa prawda, której przeciwstawiają się wszystkie religie, proponując w to miejsce niezliczoną ilość różnych fikcji, jak i fikcyjnych wydarzeń i zachowań (o charakterze rytualnym w czym przodują religie sacerdotalistyczne), mających rozwiązać ten problem.

 

Na tym przykładzie chciałbym się zastanowić, nad dwoma sprawami: na czym powinna polegać ta „względna równowaga między prawdą a fikcją”, w sytuacji tu przedstawionej. Czyli takiej, kiedy prawda zaprzecza fikcji, a fikcja od tysiącleci uzurpuje sobie prawo do głoszenia „Prawdy” i osądzania, co wg niej jest prawdą, a co kłamstwem? Oraz druga sprawa: jak w tej sytuacji powinna przejawiać się owa „siła ludzkiej współpracy”, kiedy te dwie strony owego problemu „od zawsze” raczej się zwalczały, a nie współpracowały?! I jakie powinny być wymierne efekty tej „współpracy”, aby można było je wyraźnie określić?

 

A może „względna równowaga między prawdą a fikcją” polega na tym, iż fikcja (religijna) potrafi tak przekonująco udawać prawdę, że łatwowierni ludzie z łatwością dają się jej oszukać, dlatego ma ona aż tak wielu zwolenników? Tylko czy to będzie owa „względna równowaga” między nimi? A może na tym to polega, iż zazwyczaj fikcja (religijna) udająca prawdę ma władzę nad masami ludzkimi i potrafi ją wykorzystać do tego, by osobników nie przekonanych do siebie, „przekonać” różnymi pozawerbalnymi sposobami (np. nie tylko groźbami słownymi, ale wręcz fizyczną przemocą, sięgając często nawet do zbrodni)?

 

Albo z racji na to, że fikcja jest dużo starsza od prawdy o rzeczywistości (bowiem ludzkość na wczesnym etapie rozwoju była bardzo prymitywna umysłowo), nauczyła się tak doskonale udawać prawdę o otaczającym nas świecie, iż z czasem została sama „na placu boju”. Przemocą i podstępem likwidując każdy najmniejszy przejaw prawdy w zakłamanym przez religie świecie. A może ta „względna równowaga między prawdą a fikcją” przenosi się na ilość zwolenników jednej lub drugiej, którzy je popierają? Więc w przypadku fikcji (religijnej) zawsze ta „względna równowaga” będzie przeważała na jej korzyść, bo ludzkie społeczności składają się w przeważającym stopniu z wyznawców jakiejś religii.

 

Czy powinienem rozumieć, iż krwawa, pełna okrucieństwa, przemocy i hipokryzji historia religii jest odzwierciedleniem owej „względnej równowagi między prawdą a fikcją”? Czy raczej jest ewidentnym dowodem na permanentny brak tej „względnej równowagi między prawdą a fikcją”, dlatego zamiast „silnej współpracy” między sobą, ludzie ze sobą walczyli, zabijali się i wyrządzali sobie najbardziej przemyślne krzywdy, nie mogąc dojść do zgody w kwestii uzgodnienia co jest prawdą, a co fikcją? Mogłoby to być takie wytłumaczenie tego skomplikowanego problemu? Doprawdy, nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.

 

Może dlatego, że problematyka przedstawiona w cytowanym na wstępie artykule, przerasta po prostu moje możliwości intelektualne? Albo dlatego, iż ze swoimi rozważaniami ograniczyłem się do samego artykułu, nie czytając recenzowanej książki, w której mógłbym może znaleźć odpowiedzi na swoje pytania i wątpliwości? Chyba, że zbyt pochopnie włączyłem fikcje religijne do owej ogólnikowo pojętej „względnej równowagi między prawdą a fikcją”, gdyż – z jakichś nieznanych mi przyczyn – fenomen religii nie podlega opisanemu w tym artykule rozumowaniu i argumentacji?

 

Tak samo zresztą, jak nie potrafię sobie wyobrazić owego „w miarę odpowiedzialnego mitygowania się w okłamywaniu siebie i innych”, szczególnie w wykonaniu hierarchów i duszpasterzy naszego Kościoła, nie mówiąc już o jego zwierzchniku – papieżu. No, cóż,.. muszę pozostać ze swymi wątpliwościami w tej kwestii i niemożnością udzielenia odpowiedzi na postawione tu pytania, choć zazwyczaj staram się kończyć swoje teksty jakimiś podsumowującymi je wnioskami. W tym przypadku muszę zrobić wyjątek, sorry.

 

Kwiecień 2021 r.                               ------ KONIEC------


Tipsa en vn Wydrukuj



Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 900 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nowy ateizm   Koraszewski   2013-11-16
Agnostyk czy ateista?   Koraszewski   2013-12-05
Konstytucyjni ateiści   Koraszewski   2013-12-05
Portret wielkiego agnostyka   Coyne   2013-12-14
Złe wiadomości   Coyne   2013-12-17
Pięć dowodów na istnienie Boga od teologa dla ateistów pod choinkę   Coyne   2013-12-19
Katolicki hierarcha mówi, że anioły istnieją, ale są bezskrzydłe   Coyne   2013-12-24
“Rozum został stworzony przez Boga”   Coyne   2014-01-03
Opowieść o religijnym odwróceniu   Joseph   2014-01-06
Podsumowanie ataków na ateistów   Coyne   2014-01-07
Nie - dla umiłowania cierpienia   Kuhlenbeck   2014-01-07
Zmyślona podróż do nieba   Coyne   2014-01-12
Dziedzictwo nietolerancji   Shahid   2014-01-12
Islamscy radykałowie zabili kolejnych medyków   Coyne   2014-01-13
O modlitwie i petycji   Gogineni   2014-01-13
List otwarty do boga islamu   Imani   2014-01-17
Chrześcijanie XXI wieku   Koraszewski   2014-01-17
Kolejne kopniaki dla ateistów w “Slate”   Coyne   2014-01-18
Nauka kontra wiara: żadnego konfliktu!   Coyne   2014-01-21
O źródłach autocenzury   Nasreen   2014-01-24
Jakie są “najlepsze” argumenty na rzecz istnienia Boga?   Coyne   2014-01-24
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
No i wydało się...   Kruk   2014-02-04
Strzelanie zza pleców Boga   Koraszewski   2014-02-06
Zostałem “Cenzorem Roku"!   Coyne   2014-02-12
Święta glina   Hili   2014-02-14
Jeśli wlazłeś między wrony...   Coyne   2014-02-17
Dlaczego religia może być racjonalna, ale robi to w zły sposób   Coyne   2014-02-20
Droga do wolności   Feldner   2014-02-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Jajecznica   Kruk   2014-02-27
Polityka Nowego Ateizmu   Bum   2014-02-28
Długi ateistów   Koraszewski   2014-03-03
Wkrótce w księgarniach: nowa apolegatyka Boga   Coyne   2014-03-07
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Życie seksualne wczoraj i dziś   Koraszewski   2014-03-11
Testowanie hipotezy Boga   Stenger   2014-03-11
Szkoły nie są polem bitwy religii!   Gogineni   2014-03-13
Czy Bóg jest bezcielesną osobą?   Coyne   2014-03-16
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Wyrafinowana teologia szyicka   Taheri   2014-03-19
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Czy ateiści są snobami intelektualnymi?   Coyne   2014-03-22
Zegarek na wrzosowisku   Ferus   2014-03-26
O nadziei w tym i owym   Koraszewski   2014-03-27
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Humanizm ewolucyjny   Ferus   2014-04-09
Kpatinga: wioska czarownic   Igwe   2014-04-13
Trzeba przestać milczeć   Ahmed   2014-04-15
Rozprawa między panem, zupą i szatanem   Kruk   2014-04-18
Kult Cargo   Szczęsny   2014-04-20
Najgłupsze dokopywanie ateistom w tym roku   Coyne   2014-04-21
Humanizm ewolucyjny II     2014-04-22
Kolejny kiepski argument na rzecz Boga   Coyne   2014-04-24
Duchowość i seksualność szatana XXI wieku   Kruk   2014-04-30
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Niemago rejestruje swój związek   Kruk   2014-05-04
Ponad dobrem i złem   Ferus   2014-05-05
Recykling sił nadprzyrodzonych   Koraszewski   2014-05-22
Wojna o Adama i Ewę   Coyne   2014-05-25
O kamiennych tablicach i nieco sfałszowanych zwojach   Szczęsny   2014-06-03
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Czy religia jest nałogiem?   Koraszewski   2014-06-08
Filozof gromi ateistów z głupich powodów   Coyne   2014-06-10
Państwo częściowo wyznaniowe   Koraszewski   2014-06-15
Kiedy być “ekumenicznym” – a kiedy nie   Tsalic   2014-06-16
Hiszpania deportuje byłego muzułmanina za krytykowanie islamu   Coyne   2014-06-20
Głupie twierdzenia o fundamentalistycznych ateistach   Coyne   2014-06-22
Mój problem z Bogiem   Angier   2014-06-24
Ekumeniczna nienawiść   Koraszewski   2014-06-26
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Manifest ateisty   Harris   2014-06-27
Ewolucja teistyczna kiepsko się sprzedaje   Coyne   2014-06-29
Ostre światło nauki   Dennett   2014-07-01
Socjologia sekularyzmu   Koraszewski   2014-07-02
To nie okupacja, to islam   Greenfield   2014-07-05
Wiara szukająca ucieczki   Koraszewski   2014-07-14
Czy wierzący uważają pismo święte za dosłowną prawdę?   Coyne   2014-07-16
Gdyby Bóg istniał, miałby się z czego tłumaczyć   Fatah   2014-07-22
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Nauka Biblii i praktyki religijne   Twain   2014-07-27
Czy nasze wartości pochodzą od Boga?   Stenger   2014-07-31
Segregowanie uczniów według wyznania jest złym pomysłem   Ridley   2014-08-01
Osaczeni   Rushdie   2014-08-05
Ameryko, obudź się!   Imani   2014-08-08
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Królik jest pytaniem   Celeste Hale   2014-08-16
Katolickie barbarzyństwo w Europie   Coyne   2014-08-19
Religia, “Playboy” i Frank Sinatra   Coyne   2014-08-27
Myśli i materia   Stenger   2014-08-31
Świadkowie Jehowy i odmowatransfuzji krwi dla dziecka   Coyne   2014-09-07
Machina religijnej nienawiści w działaniu   Chandra   2014-09-09
Biblia źródłem moralności? Żartujesz sobie!   Coyne   2014-09-10
Marsz lunatyków do Armagedonu   Harris   2014-09-13
O rzekomym wojującym, fundamentalistycznym, ateizmie   Coyne   2014-09-15
Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Wolność słowa w Yale   Koraszewski   2014-09-18
Nauka dyskutowania o niczym   Coyne   2014-09-20
Jeśli ISIS nie jest islamskie, Inkwizycja nie była katolicka   Coyne   2014-09-21

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk