Prawda

Piątek, 29 marca 2024 - 07:21

« Poprzedni Następny »


Gość w sadzie

Humanizm ewolucyjny


Lucjan Ferus 2014-04-09


Czyli doskonała alternatywa nie tylko dla ateistów.

Motto: „W przeszłości ludzkość dokładała wszelkich starań, by wzrastać (pod względem liczebności, władzy, zużycia surowców itp.), teraz najwyższa pora żeby wreszcie stała się dorosła

Michael Schmidt-Salomon Humanizm ewolucyjny


Każdy głupi może wiedzieć. Sztuką jest rozumieć”.

Albert Einstein


Spotykałem się wielokrotnie z zarzutem, iż „ateizm oprócz krytyki religii nie ma nic w zamian do zaproponowania wierzącym. Nie daje pociechy ani nadziei i nie jest porywającą ideą, za którą warto byłoby umrzeć”. Uważałem, iż ci którzy tak twierdzą wychodzą z typowo religijnego punktu widzenia. Otóż mają oni na myśli to, że skoro ateizm zabiera ludziom wiarę w złudzenia (iluzje), co do ich pośmiertnego życia, to powinien w to miejsce dać im inne złudzenia, równie atrakcyjne jak te, którymi dotąd ich karmiono.


Jest to nad wyraz błędne rozumowanie, ponieważ oczekuje się wtedy od ateizmu, aby przejął funkcję religii. Podczas gdy zadaniem ateizmu jest otwieranie oczu (czy też rozumu) na fałszowanie i zakłamywanie  rzeczywistości przez religie (stąd się wzięło owo słynne porównanie do „opium ludu”). To trochę tak, jakby od lekarza, który nam przywrócił wzrok po wielu latach ślepoty, żądać aby dał nam coś w zamian za nią. Taka postawa bierze się z tego, iż osoby wierzące religijnie i na dodatek uzależnione od religii, nie są w stanie wyobrazić sobie korzyści jakie nam daje nie zafałszowane widzenie rzeczywistości. A jest ich całkiem sporo i moim zdaniem są bardzo istotne.


I jako uzasadnienie słuszności tego twierdzenia przytaczałem znamienne fragmenty  z apologetyki katolickiej(!) pt. Znaczenie i wartość współczesnego ateizmu: „W pracy tej Jean Lacroix pisze o pożytecznej funkcji ateistycznej krytyki religii, polegającej na „oczyszczaniu” religii z tego, co ją kompromituje. „W każdej wierze – powiada Lacroix – istnieje niezbywalna cząstka antropomorfizmu i bałwochwalstwa” i sami ludzie wierzący powinni swoja wiarę od tych elementów uwolnić, żeby ją bardziej „uduchowić” i wznieść na wyższy poziom. Jeśli tego sami nie robią, to dobrze, że zadanie to wykonują za nich ateiści; zewnętrzna krytyka religii może i powinna być bodźcem dla krytyki wewnętrznej.

           
To paradoksalne twierdzenie o wartości i pożyteczności ateizmu dla rozwoju religii, rozwija także inny francuski filozof katolicki, Etienne Borne. Ten pożytek polega jego zdaniem na tym, że ateizm odnawia wrażliwość ludzi na zło, usypianą przez piękno mitów religijnych. Mity są jego zdaniem podobne do opium, i to z dwóch względów: nie tylko dlatego, że w pewnym sensie usypiają, ale także dlatego, że dzięki nim śnią się nam piękne sny. Mit jest pewną formą ucieczki przed złem. Pokazuje nam zło w świecie, ale przesłania jego okropność „pięknem formy”. Ateiści toczą walkę z mitami i w ten sposób „przeszkadzają ludzkości śnić”. Dowodząc nieistnienia Boga argumentem, że istnieje zło w świecie, ateiści obnażają tym samym istniejące w świecie zło. Zamiast odrzucać argumenty ateistów, należałoby – powiada Borne – uznać pozytywny wkład ateizmu do dziejów postępu myśli ludzkiej i przyjąć ateistyczną krytykę religii jako punkt wyjścia do rozwijania nowoczesnej teologii /../ Natomiast można się zgodzić z poglądem, że stara teologia jest już przestarzała i niewiele warta” (A.Nowicki Zarys krytyki religii. Starożytność).

 

Tak widziałem jeszcze do niedawna ten problem i tak go tłumaczyłem w swoich tekstach. Do czasu aż przeczytałem dwie wyjątkowe książki: Humanizm ewolucyjny oraz Poza dobrem i złemMichaela Schmidta-Salomona, niemieckiego filozofa, autora, publicysty i działacza ateistycznego, rzecznika i współzałożyciela Fundacji Giordano Bruno. W swej pracy koncentruje się na filozofii nauki, antropologii, estetyce, teorii społeczeństwa, futurologii, krytyce religii i ideologii oraz etyce praktycznej (z notki o autorze). Dzięki tym publikacjom dowiedziałem się, że istnieje taka dziedzina wiedzy, która ma w ofercie dla ateistów (i nie tylko) o wiele bogatszy program niż owo „otwieranie oczu” wierzącym, czy też „przeszkadzanie ludzkości śnić”. Powiedziałbym nawet, iż niewyobrażalnie bogatszy i oczywiście o wiele bardziej ciekawszy.

           
Poza tym idea humanizmu ewolucyjnego i jego cele są tak piękne w swojej prostocie, iż nie sposób ich nie zrozumieć właściwie i nie zaakceptować racjonalnym umysłem. Niezwykle pociągające piękno tej idei było dla mnie tym większym zaskoczeniem, iż wcześniej przeczytałem także „Potęgę mitu” Josepha Campbella, z której miała wynikać następująca teza:


„Człowiek nowoczesny nie ma prawdziwej mitologii, do której mógłby się zwrócić. Stare mity są martwe, a na ich miejsce nie powstały nowe. Tymczasem człowiek potrzebuje mitologii, aby światu w którym żyje nadać pewien emocjonalny sens i trwałość. Mity są jakby kodyfikacją na poziomie emocjonalnym stosunku człowieka do życia, śmierci i całego ogromnego, a nierzadko przerażającego wszechświata” ( J.Campbell, wieloletni badacz mitologii).

           
Byłem więc przekonany po tej lekturze, iż tak czy inaczej, człowiek – chcąc nie chcąc – będzie zmuszony wrócić do wiary w mity religijne, aby nadać głębszy sens swemu życiu. Nie potrafiłem tylko sobie wyobrazić w jaki sposób mogłoby się to odbyć (odbywać) w dobie rozwiniętej nauki, zdobyczy najnowszej techniki (komputery i informatyka) i o wiele większej wiedzy i świadomości współczesnego człowieka, o świecie i sobie samym. Wydawało mi się to założenie wręcz niemożliwe do zrealizowania, wewnętrznie sprzeczne i cofające człowieka w rozwoju.  

           
A tu proszę; z tych dwóch książek napisanych przez M.Schmidta-Salomona wyraźnie wynika, iż ludzie z powodzeniem mogą się obejść bez mitów i mitologii, oraz – co bardziej istotne – bez jakichkolwiek religii i mistyki, a już z całą pewnością bez religii zinstytucjonalizowanych. I to wcale nie oznacza, że nie będą w stanie bez nich znaleźć w życiu sensu i celu. Czym jest ta idea najlepiej wyrazi sam Autor owych pozycji. Zacznę jednak od fragmentu przedmowy napisanej przez prof. Jerzego Kochana, pt. Humanizm – świat bez bogów:

 

„Humanizm ewolucyjny”jest opartą o tradycję oświeceniową, bardzo udaną nowoczesną próbą pozytywnego skonstruowania nowej perspektywy cywilizacyjnej, zbudowanej na nauce, etyce, ekologii i sztuce. Czytając go, nie tylko odkrywamy zawarte w nim treści osobiście /../ lecz także czujemy się coraz bardziej przekonani, że nowy, inny świat jest możliwy. /../

             
Nie mamy ochoty być „owieczką w stadzie”, którą zarządzają straszący nas bogowie czy samozwańczy pasterze, bez których jakoby moglibyśmy ulec „zezwierzęceniu” i upaść moralnie, poddać się swej od zawsze przeklętej i z natury grzesznej naturze. Taka perspektywa, dowartościowująca jednostkę ludzką, widząca sens i wartość życia w nim samym, tu na ziemi i w humanistycznym wymiarze, a nie odsyłająca do bogów, zaświatów i poświęcenia ziemskiej egzystencji w imię fantasmagorycznych mrzonek religijnych – istniała i rozwijała się w historii ludzkości od starożytności. /../

           
Według autora „dobre życie w złym świecie” jest możliwe bez Boga, a z całą pewnością bez takiego Boga, jakiego proponują oraz narzucają nam religie. Etyka nie ma nic wspólnego z przykazaniami, a obiecany przez Kanta „wieczny pokój” można osiągnąć bez powoływania się na prawdy objawione. Wystarczy jedynie opowiedzieć się za człowiekiem, za głębokim potencjałem i możliwościami, jakimi obdarzyła nasz gatunek ślepa, niezmierzająca do żadnego konkretnego celu ewolucja”.


Wstęp do „Humanizmu ewolucyjnego” Michael Schmidt-Salomon zaczyna od słów:

 

„Podczas gdy technologicznie wkroczyliśmy w XXI wiek, nasz obraz świata wciąż jest przesiąknięty prastarymi legendami. To połączenie wysokiej wiedzy technicznej z naiwną dziecięcą wiarą może okazać się w dłuższej perspektywie fatalne w skutkach. Postępujemy jak pięciolatki, którym powierzono odpowiedzialność za stery samolotu pasażerskiego. /../

W obliczu niebezpieczeństw będących skutkiem odradzania się nieuświadomionego myślenia w czasach wysokiego rozwoju technologicznego, nazywanie rzeczy po imieniuzwłaszcza w odniesieniu do religii (pogrubienia moje) – jest obowiązkiem wynikającym z intelektualnej rzetelności. /../ Tradycyjne religie, kształtujące dotychczas obraz człowieka, nie są w stanie podołać temu zadaniu. Nie tylko zostały one teoretycznie obalone, lecz także w praktyce okazały się złym poradnikiem dla ludzkości”.

 

Nietrudno zauważyć, iż niektóre z powyższych fragmentów zacytowałem także w „Głosie czarnej owcy”. Nie jest to przeoczenie z mojej strony, lecz przemyślany zabieg: tam zamykały one przedstawioną argumentację, tutaj ją otwierają. Ich wymowa jest istotna z dwóch powodów: po pierwsze – co tu dużo mówić – odczuwam pewną satysfakcję z faktu, iż kierunek i sposób argumentacji jaki prezentowałem w swoich dotychczasowych tekstach, jest zgodny z kierunkiem argumentacji jaka została przedstawiona w obu tych publikacjach. Powiem więcej: moje zdecydowane ateistyczne poglądy po lekturze tych książek, wzbogaciły się o nowe – i co ważne – naukowe argumenty dotąd mi nieznane.

           

Po drugie: już z samego wstępu można właściwie wywnioskować stosunek humanizmu ewolucyjnegodo jakiejkolwiek religii. Przynajmniej połowa objętości tych książek poświęcona jest argumentom, których celem jest pokazanie czym w istocie są religie i jak działają ich mechanizmy. W świetle zaprezentowanego w nich materiału widać wyraźnie, iż religie w żadnym przypadku nie nadają się jako równoprawni partnerzy przy budowie nowoczesnego i szczęśliwego społeczeństwa. Jeśli naprawdę chcemy zbudować takowe, należy zdecydowanie odrzucić religijną „pomoc”. Inaczej będzie ona przeszkodą nie do pokonania na tej drodze.

 

Na dalszych stronach książki Autor pisze:

 

„W miarę rozwoju nauki /../ homo sapiens, rzekome „ukoronowanie stworzenia”, odczarował sam siebie. /../ Trudno nie zauważyć, że wraz z odczarowaniem człowieka, stworzone przez niego wyobrażenia Boga i wynikająca z nich nadzieja zbawienia również stały się przestarzałe. Należy powiedzieć z całą stanowczością, nawet jeśli będzie to przerażające dla osób głęboko religijnych: Założenia wszystkich istniejących dzisiaj religii kłócą się z wynikami badań naukowych! W historii ludzkości wiara religijna nigdy dotąd nie była tak trudna do pogodzenia z naukowym myśleniem, jak w naszych czasach./../

            Ślepota tradycji, tak silnie rozwinięta w przypadku religii /../ jest prawdopodobnie wynikiem przyswajania jej podstawowych elementów ideologicznych już we wczesnym dzieciństwie /../ Nie powinno się bagatelizować skutków tak wczesnej indoktrynacji /../ Franz Buggle, psycholog /../ nazwał to częściowym „zahamowaniem myślenia i rozwoju”, które, „nie wykluczając wysokich osiągnięć intelektualnych w nietkniętych tym zjawiskiem dziedzinach, w obszarze religijno-światopoglądowym prowadzi nieustannie do zastoju w „przedoperacyjnym” stadium myślenia  /../ z jego typowym brakiem uwrażliwienia na sprzeczności /../ i częściowym egocentryzmem”.

           

W obliczu technicznych możliwości, jakimi dzisiaj dysponujemy, nie możemy sobie pozwolić na takie „zahamowania myślenia i rozwoju” w sferze światopoglądowej, a w rezultacie również w dziedzinach etyki i polityki! Humaniści ewolucyjni opowiadają się zatem za przezwyciężaniem ślepoty tradycji, za zastąpieniem zaślepionych tradycją wzorców myślenia i postępowania modelami posttradycyjnymi (krytycznymi wobec tradycji). /../ Dla humanistów ewolucyjnych jest oczywiste, że wszelkie tradycje muszą przejść krytyczny test przydatności. Decydującym kryterium oceny niech będzie pytanie, czy i w jakim stopniu dana tradycja ma wkład w humanizację warunków życia, a w jakim jest dla niej przeszkodą.

           

W świecie nieustannych przemian /../ nasze wzorce myślowe muszą stać się elastyczniejsze. Powinniśmy intensywniej niż do tej pory poszerzać nasze wąskie horyzonty tradycji o ewolucyjną perspektywę. Tylko dzięki temu możliwa jest zgoda społeczna, gdyż trzymający się kurczowo „kry” swojej tradycyjnej przeszłości, czują się przytłoczeni wielką ofertą alternatywnych stylów życia i muszą odruchowo bronić swego kulturowego getta przed rzekomą wrogością „obcych”. Wynikająca z tego nienawiść wobec nich jest jednym z problemów naszych czasów. Wszyscy powinniśmy być tego świadomi./../

           

Humaniści ewolucyjni, świadomi tej imponującej tradycji wielu tysięcy lat (chodzi o wielkich myślicieli, bez których nasza cywilizacja nie mogłaby się obejść, w przeciwieństwie do „przywódców duchowych”, z których ludzkość z powodzeniem mogłaby zrezygnować, przypisek L.F), zdecydowanie sprzeciwiają się często rozpowszechnianej tezie, jakoby człowiek potrzebował religii. Temu mitowi przeciwstawiają twierdzenie, że kulturowe filary ich światopoglądu – nauka, filozofia i sztuka – są w stanie całkowicie wypełnić przestrzeń, do której religie po dziś dzień uzurpują sobie prawo wyłączności. Kto odwołuje się do nauki, filozofii i sztuki, wie, że stanowią one zdecydowanie lepszą alternatywę od religii”.

 

W wielu wypowiedziach z ostatnich miesięcy (mam na myśli portal Racjonalista.pl) można było zauważyć wyraźną tendencję do separacji ateizmu od racjonalizmu i humanizmu. Jednakże w świetle przedstawionego w tych dwóch pozycjach materiału (o czym zresztą świadczą cytowane tu fragmenty), ten niedwuznacznie sugerowany podział – ateizmowi wara od racjonalizmu i humanizmu! – jest nieuprawniony i sztuczny. Z punktu widzenia humanizmu ewolucyjnegowynika ponad wszelką wątpliwość, iż ten pogardzany przez wielu ateizm, nie tylko da się pogodzić z ideą racjonalizmu i humanizmu, ale wręcz jest logiczną, dobrze uzasadnioną konsekwencją tychże idei, które bez niego tworzyłyby ułomny półprodukt, nie dający żadnej gwarancji sprawnego działania, z góry skazany na porażkę. Dalej w pozycji pt. Humanizm ewolucyjny, Autor tak pisze:

           

„W obliczu szerzącego się fundamentalizmu jest więc sprawą najwyższej wagi, by wspierać proces światowego rozbrojenia religijnego, bez którego pokojowe współżycie raczej nie będzie możliwe. Jeśli ten proces się nie powiedzie, trzeba liczyć się z tym, że XXI wiek przejdzie do historii jako stulecie globalnych wojen religijnych, przy czym pustoszące skutki tych wojen byłyby w wyniku dzisiejszych możliwości technologicznych o wiele większe niż w przypadku wypraw krzyżowych w przeszłości. /../

           
Należy przy tym pamiętać, by nie zaniedbywać dłużej racjonalnego uświadamiania na temat istoty, oddziaływania, historii i funkcji społecznych religii jako zjawiska oraz poszczególnych jej wyznań i przyznać należne mu miejsce w systemie edukacji. Tutaj właśnie panoszy się dziś zastraszająca niewiedza – i to również wśród tzw. wierzących. /../ Gdzie zatem należy szukać przyczyn fatalnego oddziaływania systemów religijnych /../ których krwawy ślad znaczy naszą historię? Nie tkwią one bynajmniej w konkretnych cechach charakterystycznych poszczególnych religii. Zasadniczy problem jest ukryty w obszarze znacznie bardziej abstrakcyjnym, mianowicie w samym religijnym pojmowaniu rzeczywistości. Humaniści ewolucyjni dopatrują się w takim podejściu trzech elementarnych zagrożeń:

           

Po pierwsze: Myślenie religijne opiera się z konieczności na manipulacji, gdyż przypisuje stworzonym przez człowieka konstrukcjom rzeczywistości, kryteria jakościowe pozaziemskiego pochodzenia /../ prowadząc tym samym do „nieuczciwego współzawodnictwa myśli”. Ta cecha religijnego podejścia obraca piękną ideę rzeczowego dyskursu w farsę, gdyż warunkiem „dialogu wolnego od narzucania racji” jest poruszanie się dyskutantów na równouprawnionych płaszczyznach. /../ Dzięki temu pseudo transcendentalnemu wzmocnieniu argumenty religijne stają się niepodważalne /../.

           

Po drugie: Religijność podważa swymi nadprzyrodzonymi formami dowodzenia jakiekolwiek racjonalne uzasadnienie, wprowadzając tym samym niesprawdzalną „dowolność argumentacji”. Przy pomocy „zaświatów” można, jak wiadomo, uzasadnić każde „ziemskie kłamstwo” (Nietzsche). /../ Ludzi głęboko wierzących oczywiście trudno odwieść od ich przekonań /../ racjonalnymi argumentami. (Zresztą niełatwo jest udowodnić komuś za pomocą argumentów brak spójności założeń, do których nie doszedł drogą argumentacji).  

           

Po trzecie: Religijny światopogląd wiąże się ściśle z silnie autorytarną strukturą myślenia. /../ Najmniejszy nieśmiały sprzeciw podszyty jest wielkim lękiem i traktowany jak herezja. Tu chyba najbardziej widać różnicę między religią a naukowym myśleniem opartym na krytyce, tzn. na nieustannych próbach falsyfikacji dotychczasowych przekonań, celem przełamywania błędów przeszłości. Podczas gdy w nauce obowiązuje /../ prymat silniejszego argumentu, religia posługuje się prymatem siły, którą w przypadku religii teistycznych, najpotężniejszy z władców – Bóg – obdarza rzekomo swoich ziemskich „wysłanników”.

 

Do powyższych zagrożeń ze strony religii dodałbym jeszcze parę innych (opisałem je dokładniej w tekście pt. Ślepi przewodnicy), mianowicie:

           
* Religie prezentują anachroniczny wizerunek świata i praw nim rządzących. Opiera się on bowiem na „wiedzy”, jaką posiadali ludzie przed paroma tysiącami lat, będący na dużo niższym poziomie rozwoju umysłowego, cywilizacyjnego i kulturowego. W związku z tym, religie błędnie rozpoznały większość aspektów naszej rzeczywistości „wyjaśnionych” w starodawnych mitach, które do dziś traktowane są z całą powagą przez wierzących.

           
* Religie stosują nieodmiennie zasadę: Cel uświęca środki i w imię tej zasady każda podłość, każda krzywda i każda zbrodnia wyrządzana bliźnim przez wiernych jak i kapłanów tych religii, nazywane są dobrem i usprawiedliwiane tymże celem. W imię tej zasady Kościoły zawsze stosowały obłudę, kłamstwo i fałsz, byle tylko dopiąć wyznaczonych sobie celów, którymi zazwyczaj były władza, sława i bogactwo.

           
* Religie żywią przekonanie oparte jedynie na wierze, iż reprezentują i służą najwyższej Prawdzie, której wszyscy powinni się podporządkować, a odmowa jej służenia jest zawsze piętnowana, tak przez pasterzy jak i przez wiernych. Taka postawa implikuje daleko posuniętą nietolerancję dla innych religii, gdyż każda z nich uważa, iż posiada pełnię Prawdy, dlatego inne wyznania muszą być z założenia fałszywe.

           
* Religie same siebie usprawiedliwiają z wszelkiego zła, które czynią bliźnim, powołując się na przewodzenie Duchem Świętym, który ma być jakoby nieomylny, a przez to będący poza ludzkimi ocenami i osądem. Jego decyzje były nieodwołalne i nieweryfikowalne.

           
* Doktryna religijna (nie tylko katolicyzmu) jest tak pomyślana, iż każdy żyjący człowiek musi znaleźć się pod jej wpływem. Wszyscy bowiem ludzie bez wyjątku obciążeni są grzechem pierworodnym i każdy jest winny od urodzenia. „Musimy snadź rodzić się winni, albo Bóg byłby niesprawiedliwy” (B.Pascal).

           
* Religie opierają się na wierze, nie mając żadnych dowodów na jej poparcie. Mimo to, zawsze zachowywały się tak (i zachowują nadal), jakby miały niezbite dowody na to, że wszystko co głoszą jest Prawdą, a to co czynią bliźnim jest wyrazem woli bożej. „Największe i najstraszliwsze zło, jakie człowiek wyrządza człowiekowi, bierze się z niezłomnej wiary w słuszność fałszywych przekonań” (B.Russell).

           
* Religie opierają się na zakłamanej hierarchii wartości, której skutki można by streścić następującą maksymą: „Musi być ciężko tym, którzy wzięli autorytet za prawdę, zamiast prawdę za autorytet” (G.Massey). Np.: „rzeczywistość” nadprzyrodzona jest dobra i prawdziwa, natomiast świat realny nie ma wartości, jest tymczasowy i zły (jako byt przygodny). Życie pośmiertne, ma sens i wartość, natomiast nasze realne jest ich pozbawione. Życie duchowe jest warte uznania (stąd księża cieszą się uważaniem wśród wiernych), natomiast zwykłe życie i potrzeby związane z cielesnością i seksualnością są grzeszne i niemoralne itd., itd.

           
* Religie uważają, iż maja prawo ingerować w życie ateistów, bo wg nich Bóg istnieje niezależnie od tego czy się w niego wierzy, czy nie. Natomiast ateiści nie mają prawa krytykować religii i wiary, gdyż błądzą w swych irracjonalnych poglądach. Powinni także szanować religijne wierzenia, ponieważ przemawia za nimi wielowiekowa Tradycja, oparta na uświęconej Prawdzie objawionej człowiekowi przez Boga, jak i autorytecie Kościołów.

           
* Religie „od zawsze” deprecjonowały rozum i pogardzały nim, np.: „Wysławiam Cię Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie” (BT, Mt 11,25). Oraz: „A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu” (Rz 1,28) Itd., itd. Religia od dawna walczyła z rozumem, czego jednym z przejawów było palenie na stosach wielkich myślicieli (jako heretyków), oraz ich rękopisów.

           
* Religie „rozwiązują” problemy, które same tworzą: straszą wiernych śmiercią i dają im złudne poczucie bezpieczeństwa. Wmawiają im grzeszną naturę i „zbawiają” wiernych od grzechów „wynikających” z jej posiadania. Straszą piekłem nieposłusznych i niepokornych, jednakże dla tych, którzy się im podporządkują mają w ofercie niebo. Tworzą podziały, twierdząc, iż religie łączą ludzi. Wpajają małym dzieciom poczucie winy, a potem „pomagają” je znosić z godnością, robiąc z tego cnotę.

           
* Rolą religii wbrew pozorom nie jest „służenie” Bogu (pogląd sprzeczny z Biblią: Dz 17,24), czy też czynienie ludzi lepszymi (religie wszak żyją z grzechu), ale uzależnienie ich od Kościoła (kapłanów) i przerabianie ich na uległe owieczki, aby przez całe życie utrzymywały swych pasterzy. „Co do tłumu, nie ma on żadnych obowiązków, jak dać się prowadzić i jak trzoda posłuszna iść za swymi pasterzami” (papież Pius X).

           
* Religie wartościują ludzi na tych dobrych – wierzących i tych złych – niewierzących. W przeszłości samo wyznawanie ateizmu było zbrodnią, w związku z czym wielu ludzi było oskarżanych o tę „zbrodnię” i skazywanych na śmierć, najczęściej przez spalenie na stosie. Np. Cesare Vanini został oskarżony o następujące „zbrodnie: ateizmu, bluźnierstw, bezbożności” i spalony na stosie w 1619 r., a jego dzieła zostały potępione w taki oto sposób: „Dzieła te jako przeciwne kultowi /../ o tyle niebezpieczniejsze, iż w sposób bardziej ukryty głoszące ateizm i domagające się szkaradnej wolności” /../ itd.

           
* Religie preferują odwieczny sojusz ołtarza z tronem, dzięki któremu same zyskują wsparcie władzy świeckiej w panowaniu nad wiernymi, w zamian pomagając tejże władzy w rządzeniu poddanymi. Daje im to realną władzę nad rzeszą wiernych, a co za tym idzie o wiele większe korzyści materialne. „Każdy niech będzie poddany władzom sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. Kto więc przeciwstawia się władzy – przeciwstawia się porządkowi Bożemu” (Rz 13,1-4).

           

Reasumując: nie ma drugiej takiej idei równie zakłamanej co idea boga/bogów, która leży u podstaw religii człowieka. Moim zdaniem, główną przyczyną tego stanu rzeczy jest fakt, iż religie prawie od samych swoich początków reprezentowały władzę bogów nad ludźmi i dzierżyły tę władze przez wiele tysięcy lat, wymuszając na wiernych siłą, podstępem i kłamstwem posłuszeństwo sobie i uległość. Dopiero od stosunkowo niedawna (bowiem historia religii liczy sobie 30 – 50 tys. lat) owa sytuacja zmieniła się nieco i to nie wszędzie: nasz bóg przestał być despotą i tyranem, surowo karzącym swych wiernych za byle przewinienia, a stał się bogiem miłującym nas i starającym się ulżyć naszej niedoli, na tym „padole łez”.

           
Drugim aspektem tej władzy jest fakt, iż większość religii jest sacerdotalistyczna (kapłani muszą pośredniczyć pomiędzy bóstwem a wiernymi), a zatem „przy okazji” religie służą kapłanom, którzy czerpiąc z nich doczesne korzyści, obiecują wiernym pośmiertną nagrodę w zaświatach w odległej przyszłości (po naszej śmierci). Jednakże wymyślenie przez kapłanów piekła, przeznaczonego nie tylko dla grzeszników, lecz także dla niewierzących, wyraźnie ukazuje prawdziwą funkcje religii: nie chodzi w nich o poprawę człowieka, lecz o uzależnienie go od religii/ Kościołów, oraz panowanie nad jego umysłem za wszelką cenę. Na tym poprzestanę, chociaż można by znaleźć jeszcze niejedno zagrożenie ze strony religii.

 

W dalszej części swojej książki M.Schmidt-Salomon pisze:


„Jeśli traktować poważnie zasadę ekonomii myślenia, która w historii badań naukowych sprawdzała się dotąd systematycznie jako metoda odróżniania poprawnych teorii od błędnych, to ze znanych mitów religijnych pozostanie niewiele – zbyt mało, by móc z tego skonstruować jeszcze jakąś religię. W związku z powyższym nasuwa się frapujące pytanie: Dlaczego religie mimo tego mankamentu odgrywają w historii ludzkości (do dzisiaj!) tak znaczną rolę? Jak właściwie wytłumaczyć wymysł człowieka, że stworzył go Bóg (lub bogowie), którego (których) nakazom musi się niewolniczo podporządkować?

           
Pośród wielu możliwych teorii wyjaśniających ten fenomen argument ewolucyjno – biologiczny wydaje się chyba najciekawszy – i najbardziej obrazoburczy. Pogląd ten przedstawia Boga jako wyimaginowanego przewodnika stada (samca alfa), typową konstrukcję mózgu naczelnych, która ukonstytuowała się m.in. dlatego, że zapewniała niektórym członkom naszego gatunku znaczną przewagę w walce o zasoby. Zasada była i jest nadzwyczaj prosta:

           

Ktoś, kto potrafi sprawiać wrażenie, że jest w „dobrych układach” ze „srebrnogrzbietym samcem w zaświatach”, już z tego powodu może wzmocnić swoją pozycję społeczną w hierarchii ludzkich ssaków. W zasadzie chodzi tu o wyrafinowane rozbudowywanie struktur sprawowania władzy, zapewniania sobie przywilejów i lepszej pozycji – zachowanie obserwowane u wielu gatunków ssaków. /../

           
Żadna rozsądna małpa nie dałaby się zwieść urojonemu przewodnikowi stada, podczas gdy człowiek staje się zbyt często ofiarą swojej wybujałej fantazji. Tak oto ugruntował się niespotykany w naturze system władzy, będący dla nas, jako szczególne „osiągnięcie kultury”, wątpliwym powodem do dumy. Z całą pewnością można stwierdzić, że dla urzeczywistnienia idei pokojowego rozwoju ludzkości byłoby niezwykle korzystne, gdyby w przyszłości wydumane dobre układy z „wymyślonym samcem alfa” nie były nagradzane awansem społecznym. /../

           
Humaniści ewolucyjni uważają obnażanie faktycznego absurdu, ukrytego w religijnych pomysłach na definiowanie sensu, za jedno z najważniejszych zadań polityki oświeceniowej. Powinniśmy silniej niż kiedykolwiek dotąd dążyć do tego, by tak popularne wśród demagogów cytowanie rzekomej woli bożej w celu umacniania własnej pozycji wywoływało u słuchaczy salwy śmiechu, a nie poddańcze drżenie. Jedynie tak można przeciwdziałać generującemu konflikty zbrojne procesowi dzielenia ludzkości na getta. Powinniśmy zastąpić go – zgodnie z polityczną utopią humanizmu ewolucyjnego – różnorodną, a mimo to jednolicie humanitarną kulturą światową. Kulturą pełną otwartości – a nie objawień, służącą człowiekowi – a nie stworzonym przez niego bogom i ich ziemskim pomocnikom” (koniec cytatów).

 

           
Każdy kto czytał doskonałą książkę Dlaczego wierzymy w boga(-ów) J.Andersona Thomsona, Jr. wraz z Clare Aukofer, wie doskonale dlaczego tak się dzieje, iż dajemy się z łatwością nabierać tym, którzy twierdzą, iż mają „dobre układy ze srebrnogrzbietym samcem w zaświatach”. Ewolucja wytworzyła w nas pewne predyspozycje, dzięki którym mogły zakiełkować w naszych umysłach idee religijne i z czasem przyjąć się na stałe. Ponieważ jest to temat na dłuższy tekst, chwilowo pominę go w niniejszych rozważaniach. Dalszy ciąg tego tekstu, opartego na pozycji pt. Humanizm ewolucyjny M.Schmidta-Salomonapowinien nastąpić niebawem (mam nadzieję).


 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
2. Świetny artykuł szampans 2014-04-09
1. Humanizm Ewolucyjny Marek Nowakowski 2014-04-09


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 900 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nowy ateizm   Koraszewski   2013-11-16
Agnostyk czy ateista?   Koraszewski   2013-12-05
Konstytucyjni ateiści   Koraszewski   2013-12-05
Portret wielkiego agnostyka   Coyne   2013-12-14
Złe wiadomości   Coyne   2013-12-17
Pięć dowodów na istnienie Boga od teologa dla ateistów pod choinkę   Coyne   2013-12-19
Katolicki hierarcha mówi, że anioły istnieją, ale są bezskrzydłe   Coyne   2013-12-24
“Rozum został stworzony przez Boga”   Coyne   2014-01-03
Opowieść o religijnym odwróceniu   Joseph   2014-01-06
Podsumowanie ataków na ateistów   Coyne   2014-01-07
Nie - dla umiłowania cierpienia   Kuhlenbeck   2014-01-07
Zmyślona podróż do nieba   Coyne   2014-01-12
Dziedzictwo nietolerancji   Shahid   2014-01-12
Islamscy radykałowie zabili kolejnych medyków   Coyne   2014-01-13
O modlitwie i petycji   Gogineni   2014-01-13
List otwarty do boga islamu   Imani   2014-01-17
Chrześcijanie XXI wieku   Koraszewski   2014-01-17
Kolejne kopniaki dla ateistów w “Slate”   Coyne   2014-01-18
Nauka kontra wiara: żadnego konfliktu!   Coyne   2014-01-21
O źródłach autocenzury   Nasreen   2014-01-24
Jakie są “najlepsze” argumenty na rzecz istnienia Boga?   Coyne   2014-01-24
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
No i wydało się...   Kruk   2014-02-04
Strzelanie zza pleców Boga   Koraszewski   2014-02-06
Zostałem “Cenzorem Roku"!   Coyne   2014-02-12
Święta glina   Hili   2014-02-14
Jeśli wlazłeś między wrony...   Coyne   2014-02-17
Dlaczego religia może być racjonalna, ale robi to w zły sposób   Coyne   2014-02-20
Droga do wolności   Feldner   2014-02-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Jajecznica   Kruk   2014-02-27
Polityka Nowego Ateizmu   Bum   2014-02-28
Długi ateistów   Koraszewski   2014-03-03
Wkrótce w księgarniach: nowa apolegatyka Boga   Coyne   2014-03-07
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Życie seksualne wczoraj i dziś   Koraszewski   2014-03-11
Testowanie hipotezy Boga   Stenger   2014-03-11
Szkoły nie są polem bitwy religii!   Gogineni   2014-03-13
Czy Bóg jest bezcielesną osobą?   Coyne   2014-03-16
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Wyrafinowana teologia szyicka   Taheri   2014-03-19
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Czy ateiści są snobami intelektualnymi?   Coyne   2014-03-22
Zegarek na wrzosowisku   Ferus   2014-03-26
O nadziei w tym i owym   Koraszewski   2014-03-27
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Humanizm ewolucyjny   Ferus   2014-04-09
Kpatinga: wioska czarownic   Igwe   2014-04-13
Trzeba przestać milczeć   Ahmed   2014-04-15
Rozprawa między panem, zupą i szatanem   Kruk   2014-04-18
Kult Cargo   Szczęsny   2014-04-20
Najgłupsze dokopywanie ateistom w tym roku   Coyne   2014-04-21
Humanizm ewolucyjny II     2014-04-22
Kolejny kiepski argument na rzecz Boga   Coyne   2014-04-24
Duchowość i seksualność szatana XXI wieku   Kruk   2014-04-30
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Niemago rejestruje swój związek   Kruk   2014-05-04
Ponad dobrem i złem   Ferus   2014-05-05
Recykling sił nadprzyrodzonych   Koraszewski   2014-05-22
Wojna o Adama i Ewę   Coyne   2014-05-25
O kamiennych tablicach i nieco sfałszowanych zwojach   Szczęsny   2014-06-03
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Czy religia jest nałogiem?   Koraszewski   2014-06-08
Filozof gromi ateistów z głupich powodów   Coyne   2014-06-10
Państwo częściowo wyznaniowe   Koraszewski   2014-06-15
Kiedy być “ekumenicznym” – a kiedy nie   Tsalic   2014-06-16
Hiszpania deportuje byłego muzułmanina za krytykowanie islamu   Coyne   2014-06-20
Głupie twierdzenia o fundamentalistycznych ateistach   Coyne   2014-06-22
Mój problem z Bogiem   Angier   2014-06-24
Ekumeniczna nienawiść   Koraszewski   2014-06-26
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Manifest ateisty   Harris   2014-06-27
Ewolucja teistyczna kiepsko się sprzedaje   Coyne   2014-06-29
Ostre światło nauki   Dennett   2014-07-01
Socjologia sekularyzmu   Koraszewski   2014-07-02
To nie okupacja, to islam   Greenfield   2014-07-05
Wiara szukająca ucieczki   Koraszewski   2014-07-14
Czy wierzący uważają pismo święte za dosłowną prawdę?   Coyne   2014-07-16
Gdyby Bóg istniał, miałby się z czego tłumaczyć   Fatah   2014-07-22
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Nauka Biblii i praktyki religijne   Twain   2014-07-27
Czy nasze wartości pochodzą od Boga?   Stenger   2014-07-31
Segregowanie uczniów według wyznania jest złym pomysłem   Ridley   2014-08-01
Osaczeni   Rushdie   2014-08-05
Ameryko, obudź się!   Imani   2014-08-08
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Królik jest pytaniem   Celeste Hale   2014-08-16
Katolickie barbarzyństwo w Europie   Coyne   2014-08-19
Religia, “Playboy” i Frank Sinatra   Coyne   2014-08-27
Myśli i materia   Stenger   2014-08-31
Świadkowie Jehowy i odmowatransfuzji krwi dla dziecka   Coyne   2014-09-07
Machina religijnej nienawiści w działaniu   Chandra   2014-09-09
Biblia źródłem moralności? Żartujesz sobie!   Coyne   2014-09-10
Marsz lunatyków do Armagedonu   Harris   2014-09-13
O rzekomym wojującym, fundamentalistycznym, ateizmie   Coyne   2014-09-15
Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Wolność słowa w Yale   Koraszewski   2014-09-18
Nauka dyskutowania o niczym   Coyne   2014-09-20
Jeśli ISIS nie jest islamskie, Inkwizycja nie była katolicka   Coyne   2014-09-21

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk