Prawda

Sobota, 20 kwietnia 2024 - 02:52

« Poprzedni Następny »


Bożonarodzeniowa koniunkcja planet. Czyli coroczna „koniunkcja” religii z nauką.


Lucjan Ferus 2020-12-27


O astronomiczno-psychologicznym zjawisku potocznie nazywanym „gwiazdą betlejemską”, które regularnie pojawia się w mediach w okolicach świąt bożonarodzeniowych, pisałem już parokrotnie w kilkunasto- lub kilkuletnich odstępach. Ponieważ jest to interesujący fenomen (i to nie tyle astronomiczny co raczej psychologiczno-socjologiczny), postanowiłem także w tym roku poświęcić mu nieco uwagi, mając nadzieję, że coś nowego wniosę do poruszanego problemu. Otóż w tym roku także w mediach pojawiło się wiele doniesień o „rzadkiej koniunkcji planet Saturna i Jowisza, nazywanej (jakże by inaczej!) „gwiazdą betlejemską”.

Przyznam, iż byłem ciekawy czy tego roku media także podejmą ten „żelazny temat”, no i (co było do przewidzenia), jak na zamówienie, tym razem pojawiła się „koniunkcja” Saturna z Jowiszem, potwierdzona przez astronomów i przy okazji wytłumaczona, na czym to rzadkie kosmiczne zjawisko polega. I gdyby nie nazwanie owej koniunkcji „gwiazdą betlejemską”, nieświadomy jej ważności obserwator mógłby pomyśleć, że chodzi o wizualne zbliżenie orbit dwóch planet, które obserwowane z Ziemi wydają się stykać ze sobą, tworząc pojedynczy punkt na nocnym niebie, przypominający nieco jaśniejszą gwiazdę.   

 

A jednak i w tym roku nie mogło się obejść bez włączenia do tego astronomicznego zjawiska legendy bożonarodzeniowej, której „prawdziwość” podtrzymywana jest przez naukę (w tym przypadku astronomię) w taki żenująco naiwny sposób, pełen sprzeczności i braku logiki. To, że religii taki sojusz z nauką wychodzi na dobre, nie podlega wątpliwości (tak jak i sojusz ołtarza z tronem), bowiem religie już od bardzo dawna uważały, że nauka powinna służyć teologii (nazywanej kiedyś „królową nauk”) i wspierać ją swym autorytetem. Ciekawe jak na tym „pobożnym” sojuszu wyjdzie nauka? Tym jednak niech się martwią przyszłe pokolenia.

 

Aby nie być gołosłownym, poniżej pozwolę sobie pokrótce przedstawić jakie nielogiczności (czy wręcz sprzeczności) wynikają z połączenia religijnej koncepcji „gwiazdy betlejemskiej” z „rzadkim astronomicznym zjawiskiem koniunkcji planet”. Wbrew pozorom nie jest to tegoroczna nowość, gdyż w jednym z tekstów sprzed paru lat, tak pisałem o tym zjawisku:

„Kiedyś przeczytałem w jednej z gazet artykuł pt.: „Ani gwiazda, ani kometa” z podtytułem: „Trzech Mędrców prowadziła koniunkcja planet!”. Okazało się, iż jakiś amerykański astrofizyk z jakiegoś uniwersytetu „rozwiązał” tę zagadkę frapującą od wieków ludzkość: ta rzekoma „gwiazda betlejemska”, to „rzadka koniunkcja planet: Jowisza, Księżyca i Saturna”.

 Widocznie ów „amerykański astrofizyk” nie zwrócił uwagi na fakt, iż w Ewangelii Mateusza jest wyraźnie napisane: „A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było dziecię” (Mt 2,9). Chodzi o pojedynczą gwiazdę, a nie o trzy ciała niebieskie, w tym Księżyc (!?), którego chyba trudno pomylić z gwiazdą, nieprawdaż? Poza tym, już astronomowie w czasach Keplera wyliczyli dla roku 7 p.n.e. koniunkcję Jowisza i Saturna w gwiazdozbiorze Ryb. Taka koniunkcja nie wędruje jednak z Jerozolimy do Betlejem, żeby zatrzymać się nad jakimś domem.

 

Jeszcze na jedno pytanie należałoby odpowiedzieć jeśli już poruszony jest temat owej tajemniczej „gwiazdy betlejemskiej”. Czy na podstawie obserwowanego ciała niebieskiego (gwiazdy, komety czy koniunkcji) można określić precyzyjnie, o które domostwo chodzi Opatrzności? Co ciekawe, iż na ten fakt zwrócił bodajże już uwagę w XVIII w. ojciec współczesnych sceptyków Hermann Samuel Reimarus. No i czy może to ciało niebieskie (ewentualnie koniunkcja) zachować się, jak napisano w Ewangelii, iż „szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było dziecię”?

 

Natomiast w Apokryfach już widać wyraźnie, iż mamy do czynienia z wymyśloną bajką lub legendą, gdzie owa gwiazda nie tylko „prowadzi” Mędrców, ale też chowa się na jakiś czas, aby nie przyszli oni zbyt wcześnie, przed narodzinami Jezusa. Czyli nie tylko odgrywa rolę niebiańskiego drogowskazu dla Trzech Mędrców (którzy z czasem stali się Trzema Królami), ale też miała zadanie „zgrać w czasie” ich przybycie na miejsce narodzin dzieciątka Jezus, czyli zapowiadanego Mesjasza, a późniejszego chrześcijańskiego Boga – Jezusa Chrystusa.

 

Już wiele lat temu prof. Krawczuk bardzo dobrze scharakteryzował ten „fenomen”: nie było żadnej gwiazdy (komety czy koniunkcji). Po prostu ludzie tamtych czasów (jak widać z tych współczesnych także) potrzebowali jakiegoś wyraźnego „znaku z nieba”, aby uwierzyć, że dana postać (w tym przypadku Jezus) jest wysłannikiem niebios, pomazańcem bożym czy herosem. Więc nie ma się co dziwić, że powstała legenda o prowadzącej Mędrców gwieździe, która szła przed nimi i zatrzymała się nad stajenką/grotą z dzieciątkiem Jezus.

 

Opowieści o gwieździe zwiastującej narodziny wybitnych postaci pojawiały się wielokrotnie w antycznym świecie. A już „prowadzenie kogoś przez gwiazdę” było w starożytności czymś powszechnym, ponieważ owe niebieskie ciała uważano za znaki boskie. Nic dziwnego zatem, iż pojawiały się również takie opisy „gwiazdy betlejemskiej”: „Gwiazda rozjaśniała na niebie, a siła jej światła była nie do opisania; wszystkie pozostałe gwiazdy, wraz ze słońcem i księżycem, bez mała tańczyły w korowodzie wokół niej” (Ignacy z Antiochii). Czy to przypomina ową  naukową koniunkcję planet (wraz ze Słońcem i Księżycem?!).

 

Jak widać z powyższych fragmentów, koncepcja „rzadkiej koniunkcji planet”, mająca być naukową podbudową ewangelicznej gwiazdy betlejemskiej jest stosunkowo młoda (z ostatniej dekady zaledwie). Bowiem wcześniejsze popularne publikacje utrwaliły jej wizerunek jako kometę z wyraźnym zakrzywionym ogonem. I ten wizerunek gwiazdy betlejemskiej jako komety nadal jest przedstawiany we wszystkich szopkach i przedstawieniach jasełkowych (włączając w to tegoroczne) i nie zanosi się raczej na to, by od przyszłego roku owa gwiazda betlejemska była pokazywana w nich jako koniunkcja planet Jowisza i Saturna (może jednak).

 

Sprecyzujmy zatem aktualne stanowisko naukowo-religijne, dotyczące fenomenu gwiazdy betlejemskiej: jest to „rzadka koniunkcja planet – Jowisza i Saturna (a więc już nie gwiazda, ani kometa jak uważano kiedyś), widoczna w tych dniach (raczej nocach) dla mieszkańców Polski, nisko nad południowo-zachodnim horyzontem. Tak się składa, iż ja akurat w tym kierunku mam widok na pobliski las, zasłaniający mi odległy horyzont. Co i tak zresztą nie ma znaczenia ze względu na panującą pogodę: pochmurne niebo, uniemożliwiające nocną obserwację.

 

Jednakże w bezchmurne noce, nie raz zdarzało mi się z wnuczkami oglądać gwiazdozbiory zimowego nieba (w celach edukacyjnych), jak i pojedyncze gwiazdy. Potrafię więc bez żadnego problemu wyobrazić sobie taką jaśniejącą gwiazdkę nisko nad horyzontem. Tylko czy ona byłaby w stanie wskazać mi jakiś konkretny obiekt na powierzchni Ziemi? Ależ skąd, jest za daleko od nas! Zapewne każdy na moim miejscu tak by pomyślał. Nie wypadałoby więc nic innego w tej sytuacji uczynić, jak tylko udać się w drogę w jej kierunku, prawda?

 

Tyle, że horyzont ma to do siebie, że w miarę „zbliżania się” do niego, oddala się w tym samym tempie. Nie dziwne skoro Ziemia jest kulą, to nie może być inaczej. Co więcej, po jakimś czasie naszego „zbliżania się”, ten świecący punkt na niebie nie tylko nie przybliży się wizualnie do powierzchni Ziemi, ale wręcz przeciwnie: zacznie się wznosić coraz wyżej. Jaki z tego nasuwa się wniosek? Otóż taki, iż żadne ciało niebieskie (niezależnie czy to będzie gwiazda, kometa, czy koniunkcja planet), nie wskaże nam jakiegoś konkretnego miejsca na Ziemi, o powierzchni kilkunastu/kilkudziesięciu metrów kwadratowych. Jest to bowiem sprzeczne nie tylko z astronomią, ale też z fizyką, a przede wszystkim z logiką.

 

Jedyne ciało niebieskie, które mogłoby tego dokonać, to meteoryt uderzający w ów budynek. Tyle, że on (jako meteor) jest widoczny na niebie może sekundę lub dwie, a nie parę miesięcy i nie porusza się po nieboskłonie z szybkością karawany, nie znika jak na zawołanie i pojawia się, by potem zatrzymać się na niebie w jakimś miejscu i zawisnąć nad nim nieruchomo. Z powyższych powodów odpada też owa „rzadka koniunkcja planet”, która miałaby się co jakiś czas powtarzać, jako przypomnienie bardzo ważnego wydarzenia, podczas którego miała ponoć prowadzić Trzech Króli do żłóbka z Dzieciątkiem Jezus.

 

Skąd się zatem wzięła owa legenda o gwieździe betlejemskiej, nie mająca nic wspólnego nie tylko z rzeczywistością fizyczną, ale też z logiką? Odpowiedź jest bardzo prosta. Otóż kiedyś ludzie nie zdawali sobie sprawy z ogromu Wszechświata, jak i z międzygwiezdnych odległości oraz z wielu innych aspektów naszej rzeczywistości. Któż z ówczesnych ludzi mógł wtedy przypuszczać, że te maleńkie świecące punkciki na nocnym niebie, są w istocie gigantycznymi kulami ognia, tysiące razy większe od naszej Ziemi (a jeśli chodzi o objętość, to miliony) – skoro nie był nawet tego świadomy „nasz Bóg”, który w jednej z Ewangelii, takimi słowami straszy swoich wyznawców:

 

„Zaraz też po ucisku owych dni, słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku; gwiazdy zaczną padać z nieba i moce niebios zostaną wstrząśnięte” (Mt 24,29). A wtórował mu „natchniony” autor Apokalipsy św.Jana: „I gwiazdy spadły z nieba na ziemię /../ i spadła z nieba wielka gwiazda, płonąca jak pochodnia /../ i ujrzałem gwiazdę, która spadła z nieba na ziemię” (Ap 6,13.8,10.9,1) itd. itp. Dlatego dzisiaj ten rodzaj twórczości można śmiało „między bajki włożyć”, jako dużo dające do myślenia przykłady ludzkiej nieposkromionej wyobraźni, nie popartej jednak odpowiednią wiedzą astronomiczną.

 

Jednakże współczesne pokolenia ludzi już są świadome tego, jak stary i ogromny jest Wszechświat, jak wielkie są gwiazdy w porównaniu do naszej Ziemi. Nie mówiąc już o niewyobrażalnych odległościach, w jakich się od nas znajdują. Dlaczego więc nadal ludzie wierzą w te infantylne bajki, pełne sprzeczności i niedorzeczności? Prawdopodobnie dlatego, iż zachowują się wg zasady, którą sprecyzował w swojej książce 21 lekcji na XXI wiek Yuval Noah Harari: „ Albo opowieść jest prawdziwa, albo jestem naiwnym głupcem” /../ Ponieważ nie chcemy uznać, że jesteśmy głupi /../ dlatego wolimy wierzyć, że opowieść jest prawdziwa”. Bo i cóż lepszego pozostaje takiemu człowiekowi w tej sytuacji czynić?

 

Widzę tu jednak pewną nieścisłość, a nawet sprzeczność dotyczącą owego problemu. Jeśli bowiem (wg współczesnych naukowców), owa gwiazda betlejemska ma być naturalnym zjawiskiem astronomicznym (obecnie koniunkcją planet), które regularnie powtarza się co jakiś czas, i którego nadejście można nawet wyliczyć, to jak to się ma do biblijnego przypisu odnoszącego się do ujrzanej przez Mędrców gwiazdy na Wschodzie?: „Ewangelista ma na myśli jakieś nadzwyczajne zjawisko /../ dlatego daremne są wszystkie próby naturalnego wytłumaczenia”? No, właśnie: daremne są te próby, a mimo to nieustannie ponawiane. Ale to jeszcze nie koniec sprzeczności.

 

Przecież z religijnego założenia wynika, iż to zjawisko miało być szczególnym fenomenem, podkreślającym wagę tego problemu (narodziny przyszłego Boga), jak i jego wyjątkowość. Miało przekonać wiernych, że to sam Bóg w tym cudownym przedsięwzięciu bierze udział, nadając mu tym samym wielkiej wagi. Jeśli zaś to ma być naturalne zjawisko astronomiczne (co prawda rzadkie, ale jednak naturalne), to gdzie wobec tego podziała się jego wyjątkowość i boskie pochodzenie, czyli jednym słowem – świętość? Czy nie doszło więc (moim zdaniem, oczywiście) do ciekawego paradoksu?: aby współcześni ludzie chcieli zaakceptować to wydarzenie, musiało ono przejść niezbędną metamorfozę.

 

Współczesne pokolenia już wiedzą, że gdyby to miała być gwiazda wskazująca Trzem Królom konkretne miejsce na Ziemi, to jej zbliżenie w tym celu, musiałoby porównawczo wyglądać tak, jak gdybyśmy chcieli piłką futbolową wskazać jakieś szczególne miejsce na powierzchni przysłowiowego ziarnka gorczycy. Efekt takiego zbliżenia byłby niewątpliwie taki, że zamiast „wskazać” jakieś miejsce na powierzchni Ziemi, spaliłaby ona swoim żarem nie tylko całe ziemskie życie, ale też przy okazji unicestwiłaby nasz cały glob! Choćby z racji różnicy wielkości, np. w naszej gwieździe – Słońcu, zmieściłby się milion kul ziemskich.

 

Nie mogła to być także kometa, która  mimo to, że dużo, dużo mniejsza od naszej najbliższej gwiazdy, to jednak są to miliony (jeśli nie miliardy) ton lodu i odłamków skał. Przy tak dużym zbliżeniu do Ziemi (ale koniecznym by mogła wskazać budynek na jej powierzchni), musiałaby w nią uderzyć, bez dwóch zdań! A zatem nie dane byłoby pasterzom komu głosić Dobrej Nowiny o narodzinach Pana, bo wyparowaliby w ułamku sekundy razem ze swoimi stadami, dzieciątkiem Jezus i jego świętą rodziną, jak i przybyłymi doń Trzema Królami. To pewne, jakby na to nie patrzeć. Nie mówiąc już o tym, że komety też zazwyczaj nie stają na nieboskłonie w miejscu na zawołanie, nawet w tak ważnych dla ludzi okolicznościach.

 

Można by więc na koniec zapytać, dlaczego ludzie nauki i dziennikarze ośmieszają się każdego roku w takiej sprawie jak ta dotycząca rzekomej gwiazdy betlejemskiej? No cóż, widocznie Karol Darwin miał rację, twierdząc: „Wielka jest potęga uporu, która każe trwać w błędzie”. Kto, jak kto, ale on musiał chyba wyjątkowo dobrze znać problem owej „potęgi uporu”, która każe  ludziom trwać w błędzie. Na szczęście dla niego (a także przy okazji dla ludzi myślących) zwyciężyła potęga jego rozumu.

 

Grudzień 2020 r.                                ----- KONIEC-----

 

 

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. wielka koniunkcja Robert Śliwa 2020-12-27


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 903 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nowy ateizm   Koraszewski   2013-11-16
Agnostyk czy ateista?   Koraszewski   2013-12-05
Konstytucyjni ateiści   Koraszewski   2013-12-05
Portret wielkiego agnostyka   Coyne   2013-12-14
Złe wiadomości   Coyne   2013-12-17
Pięć dowodów na istnienie Boga od teologa dla ateistów pod choinkę   Coyne   2013-12-19
Katolicki hierarcha mówi, że anioły istnieją, ale są bezskrzydłe   Coyne   2013-12-24
“Rozum został stworzony przez Boga”   Coyne   2014-01-03
Opowieść o religijnym odwróceniu   Joseph   2014-01-06
Podsumowanie ataków na ateistów   Coyne   2014-01-07
Nie - dla umiłowania cierpienia   Kuhlenbeck   2014-01-07
Zmyślona podróż do nieba   Coyne   2014-01-12
Dziedzictwo nietolerancji   Shahid   2014-01-12
Islamscy radykałowie zabili kolejnych medyków   Coyne   2014-01-13
O modlitwie i petycji   Gogineni   2014-01-13
List otwarty do boga islamu   Imani   2014-01-17
Chrześcijanie XXI wieku   Koraszewski   2014-01-17
Kolejne kopniaki dla ateistów w “Slate”   Coyne   2014-01-18
Nauka kontra wiara: żadnego konfliktu!   Coyne   2014-01-21
O źródłach autocenzury   Nasreen   2014-01-24
Jakie są “najlepsze” argumenty na rzecz istnienia Boga?   Coyne   2014-01-24
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
No i wydało się...   Kruk   2014-02-04
Strzelanie zza pleców Boga   Koraszewski   2014-02-06
Zostałem “Cenzorem Roku"!   Coyne   2014-02-12
Święta glina   Hili   2014-02-14
Jeśli wlazłeś między wrony...   Coyne   2014-02-17
Dlaczego religia może być racjonalna, ale robi to w zły sposób   Coyne   2014-02-20
Droga do wolności   Feldner   2014-02-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Jajecznica   Kruk   2014-02-27
Polityka Nowego Ateizmu   Bum   2014-02-28
Długi ateistów   Koraszewski   2014-03-03
Wkrótce w księgarniach: nowa apolegatyka Boga   Coyne   2014-03-07
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Życie seksualne wczoraj i dziś   Koraszewski   2014-03-11
Testowanie hipotezy Boga   Stenger   2014-03-11
Szkoły nie są polem bitwy religii!   Gogineni   2014-03-13
Czy Bóg jest bezcielesną osobą?   Coyne   2014-03-16
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Wyrafinowana teologia szyicka   Taheri   2014-03-19
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Czy ateiści są snobami intelektualnymi?   Coyne   2014-03-22
Zegarek na wrzosowisku   Ferus   2014-03-26
O nadziei w tym i owym   Koraszewski   2014-03-27
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Humanizm ewolucyjny   Ferus   2014-04-09
Kpatinga: wioska czarownic   Igwe   2014-04-13
Trzeba przestać milczeć   Ahmed   2014-04-15
Rozprawa między panem, zupą i szatanem   Kruk   2014-04-18
Kult Cargo   Szczęsny   2014-04-20
Najgłupsze dokopywanie ateistom w tym roku   Coyne   2014-04-21
Humanizm ewolucyjny II     2014-04-22
Kolejny kiepski argument na rzecz Boga   Coyne   2014-04-24
Duchowość i seksualność szatana XXI wieku   Kruk   2014-04-30
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Niemago rejestruje swój związek   Kruk   2014-05-04
Ponad dobrem i złem   Ferus   2014-05-05
Recykling sił nadprzyrodzonych   Koraszewski   2014-05-22
Wojna o Adama i Ewę   Coyne   2014-05-25
O kamiennych tablicach i nieco sfałszowanych zwojach   Szczęsny   2014-06-03
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Czy religia jest nałogiem?   Koraszewski   2014-06-08
Filozof gromi ateistów z głupich powodów   Coyne   2014-06-10
Państwo częściowo wyznaniowe   Koraszewski   2014-06-15
Kiedy być “ekumenicznym” – a kiedy nie   Tsalic   2014-06-16
Hiszpania deportuje byłego muzułmanina za krytykowanie islamu   Coyne   2014-06-20
Głupie twierdzenia o fundamentalistycznych ateistach   Coyne   2014-06-22
Mój problem z Bogiem   Angier   2014-06-24
Ekumeniczna nienawiść   Koraszewski   2014-06-26
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Manifest ateisty   Harris   2014-06-27
Ewolucja teistyczna kiepsko się sprzedaje   Coyne   2014-06-29
Ostre światło nauki   Dennett   2014-07-01
Socjologia sekularyzmu   Koraszewski   2014-07-02
To nie okupacja, to islam   Greenfield   2014-07-05
Wiara szukająca ucieczki   Koraszewski   2014-07-14
Czy wierzący uważają pismo święte za dosłowną prawdę?   Coyne   2014-07-16
Gdyby Bóg istniał, miałby się z czego tłumaczyć   Fatah   2014-07-22
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Nauka Biblii i praktyki religijne   Twain   2014-07-27
Czy nasze wartości pochodzą od Boga?   Stenger   2014-07-31
Segregowanie uczniów według wyznania jest złym pomysłem   Ridley   2014-08-01
Osaczeni   Rushdie   2014-08-05
Ameryko, obudź się!   Imani   2014-08-08
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Królik jest pytaniem   Celeste Hale   2014-08-16
Katolickie barbarzyństwo w Europie   Coyne   2014-08-19
Religia, “Playboy” i Frank Sinatra   Coyne   2014-08-27
Myśli i materia   Stenger   2014-08-31
Świadkowie Jehowy i odmowatransfuzji krwi dla dziecka   Coyne   2014-09-07
Machina religijnej nienawiści w działaniu   Chandra   2014-09-09
Biblia źródłem moralności? Żartujesz sobie!   Coyne   2014-09-10
Marsz lunatyków do Armagedonu   Harris   2014-09-13
O rzekomym wojującym, fundamentalistycznym, ateizmie   Coyne   2014-09-15
Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Wolność słowa w Yale   Koraszewski   2014-09-18
Nauka dyskutowania o niczym   Coyne   2014-09-20
Jeśli ISIS nie jest islamskie, Inkwizycja nie była katolicka   Coyne   2014-09-21

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk