Prawda

Czwartek, 28 marca 2024 - 10:31

« Poprzedni Następny »


Absurdalna awersja wierzących do ateizmu


Lucjan Ferus 2021-11-07

Anthony Hopokins (Zdjęcie: wikipedia) 
Anthony Hopokins (Zdjęcie: wikipedia) 

Jakiś czas temu napisałem trzyczęściowy tekst o pewnym przypadku, w którym bez żadnego uzasadnienia zarzucono ateizmowi (przy okazji także dostało się ateistom) jedną z licznych wad religii, w imieniu której zapewne poczyniono owe zarzuty. I to mnie zawsze dziwi, gdyż brak uzasadnienia czyni je niewiele wartymi subiektywnymi ocenami. Ponieważ szczegółowo odniosłem się wtedy do tego problemu, uważałem ów temat za zakończony. Jednak wczoraj, szukając pewnego materiału, zwróciłem uwagę na fragment wywiadu ze znanym brytyjskim aktorem sir Anthony Hopkinsem, w którym opowiada o walce z własnym nałogiem.


Chodzi o jego dawniejsze poważne problemy z nadużywaniem alkoholu, z których – jak się okazuje – wyszedł dzięki pomocy bożej (!). Kiedy poszedł w końcu na terapię odwykową, usłyszał ponoć od jednej z uczestniczek pytanie: „Dlaczego nie zaufasz Bogu?”. To był przełom w jego życiu, zaczął modlić się i robi to do dnia dzisiejszego. Nie będę rozważał w tym tekście, dlaczego dopiero po tylu latach trwania w nałogu, Bóg mu pomógł z niego wyjść, a nie pomógł mu nie wciągnąć się w ów nałóg? Przecież nieskończenie wcześniej musiał wiedzieć (dzięki wszechwiedzy), że kiedyś stanie się on jego ofiarą, prawda?

 

Nie będę też dopytywał, skąd Anthony wiedział, jakiego Boga ma na myśli owa kobieta, skoro nie wymieniła jego imienia (a może miała na myśli Allacha, do którego zaufanie zmieniłoby raczej na niekorzyść jego dotychczasowe życie, prawda)? Ta pouczająca historia już nie raz pojawiała się na łamach gazet. Ja także ponad rok temu odniosłem się do tego przypadku, tyle, że do innych jego aspektów. Teraz jednak od razu zauważyłem podobieństwo wypowiedzi Hopkinsa, do wypowiedzi, którą zacytowałem w owym cyklu.

 

Należy ona do tego samego sposobu myślenia u wielu osób wierzących, przejawiającego się w tym, iż w wyznawanych przez siebie religiach nie widzą niczego złego lecz samo dobro. Za wszelkie zło obwiniają ateizm i ateistów, nie przypuszczając jak bardzo się mylą w swych ocenach. Tak, jak np. pomylił się ów doradca ministra edukacji zarzucający ateizmowi brak rozsądku, czy właśnie ten ceniony i zasłużony aktor, który w pewnym wywiadzie tak m.in. miał powiedzieć dziennikarce: „Ateista jest jak więzień zamknięty w ciasnej celi bez widoku na świat. Cieszyłem się, że w moim życiu był Bóg. Dzięki niemu zaakceptowałem siebie, stając się lepszym człowiekiem”.

 

Rozumiem, że osoby wierzące nie mają zbyt wielu powodów aby lubić ateistów. Ale nie rozumiem dlaczego „uzasadniają” to w taki nieprzemyślany (oględnie mówiąc) sposób? Bowiem przedstawiony tu przypadek, idealnie oddaje odwrotną sytuację: „To wierzący religijnie człowiek jest jak więzień w ciasnej celi bez widoku na świat”. Tak to wygląda w rzeczywistości, gdyż każda religia jest więzieniem dla ludzkiej świadomości. Więzieniem w tym sensie, iż „więzi” ją w wyraźnie wytyczonych granicach ideowych (moralnych) i pod groźbą określonych w danej religii kar, zabraniając jej wydostać się poza te umowne granice.

 

Jaką owo „więzienie” ma genezę, w jaki sposób ludzkość przez tysiąclecia budowała sobie te „więzienia” i doskonaliła je, ale też jakimi pobudkami kierowali się ludzie, uznając, iż nasz rozum powinien być zamknięty w różnych ideowych (religijnych) „więzieniach”. I co więcej, że ci wszyscy mimowolni „więźniowie” powinni czuć się szczęśliwymi wybrańcami z tego powodu, ale przede wszystkim, jak udało się ich „budowniczym” stworzyć iluzję „wolności” (ów nieograniczony widok na świat), w której pławi się nasza świadomość – o tym napiszę poniżej. Nie wiem na jakiej podstawie u Hopkinsa utrwaliło się takie przekonanie, ale wiem, iż jest ono całkowicie błędne, co nie trudno zresztą udowodnić.

                                                           ------ // ------

Zacznijmy od tego, iż u zdecydowanej większości ludzi rodzących się na Ziemi, ich umysły z nierozwiniętą jeszcze w pełni świadomością zostają oddane pod panowanie różnym religiom. I co ciekawe, że tak czynią swym potomkom ich najbliższe rodziny, w imię miłości do nich i z dbałości o ich właściwe wychowanie w odpowiednim wzorcu moralnym. Ale też głównie z powodu istniejącej kultury i tradycji religijnej, w której oni sami się wychowali jako dzieci. Czyli to najbliższa rodzina „pakuje” umysły swych dzieci do ideowego „więzienia”, którym są różne religie. Dziecko nie ma tu nic do powiedzenia („dzieci i ryby nie mają głosu?!).

 

Można nawet uchwycić w czasie ów moment, kiedy za danym człowiekiem „zamykają się wrota religijnego więzienia” (zazwyczaj na całe życie): jest to chrzest, zmazujący rzekomo przekleństwo grzechu pierworodnego, którego wszyscy ludzie odziedziczyli (wg religii) po Adamie i Ewie. A w rzeczywistości będący rytualnym odpowiednikiem zawłaszczenia człowieka przez tę religię i Kościół. Następne potwierdzenie przynależności do tej „bożej trzódki”,  to pierwsza komunia święta, potem bierzmowanie, ślub kościelny (obecnie też i rozwód, obłudnie nazywany „unieważnieniem sakramentu małżeństwa”) i tak aż do śmierci.

 

Ten ważny proces „wychowawczy”, obrazowo nazywany „od kołyski aż po grób”, dobrze przedstawił Horst Herrmann w książce Książęta Kościoła (w niewielkim skrócie):

„Od /../ wieku dziecięcego chrześcijanin jest świadomie urabiany na owieczkę: ma się uczyć, patrzeć jak w obrazek w swego pasterza, który obiecuje jedynie prawdziwy pogląd i najpełniejszą ochronę. Ma się czuć dobrze tylko w stadzie, które składa się z podobnie wytresowanych ludzkich owieczek i jest kierowane przez samozwańczego, wszystkowiedzącego pasterza. /../ Od najwcześniejszej młodości jest obecny w życiu typowego wiernego pouczający palec, wskazujący na wszystko, co ważne, możne i wielkie – i pokazujący ciągle to samo: reprezentantów religii (Boga, papieża, biskupa) /../. Po paru latach takiego wychowania człowiek jest już przysposobiony na bożą owieczkę. Zna hierarchię ważności jak paciorek /../”.

W taki oto sposób tworzone są zręby tego ideowego, religijnego „więzienia”, którego murów ani krat nie widać, a mimo to więżą one ludzką świadomość wcale nie gorzej, niż ceglane lub betonowe mury – ludzi. Żelazne kraty i uzbrojeni strażnicy w dobrze strzeżonych więzieniach świata. A przecież to są zaledwie podstawy tych niewidzialnych ideowych „murów i krat”, bowiem owo religijne „więzienie” udoskonalane jest przez całe życie człowieka, przeróżnymi i rzekomymi „prawdami” o naszej rzeczywistości, które są wtłaczane w umysły wiernych przez ich „duchowych pasterzy”, przy każdej okazji, jakie specjalnie w tym celu są tworzone.

 

I tak np. w podręczniku szkolnym do nauki religii (!?) z drugiej klasy szkoły podstawowej, dzieci uczą się definicji grzechu, która brzmi tak: „Grzechem nazywamy: świadome i dobrowolne przekroczenie Bożych przykazań; odwrócenie się od Pana Boga; osłabienie lub zerwanie przyjaźni z Bogiem i bliźnimi. Wyróżniamy dwa rodzaje grzechów: śmiertelne i powszednie. Grzech śmiertelny to całkowicie świadome i dobrowolne przekroczenie przykazań w poważnej sprawie. Skutkiem takiego grzechu jest całkowite zerwanie przyjaźni z Bogiem i utrata łaski uświęcającej. Aby wrócić do kochającego Ojca, trzeba przystąpić do sakramentu pokuty. Grzech powszedni – uczyniony w mniej ważnej sprawie – osłabia naszą przyjaźń z Bogiem, ale nie powoduje utraty łaski uświęcającej”.

 

Czym dokładniej jest ów „grzech śmiertelny” (wg religii, oczywiście)? W artykule sprzed paru lat p.Koraszewskiego, znajduje się wytłumaczenie tego teologicznego problemu: „Ten grzech nazywa się śmiertelnym dlatego, że odwracając duszę od jej celu ostatecznego, pozbawia ją, jej życia nadprzyrodzonego, czyli łaski uświęcającej, skazuje ją na śmierć wiekuistą w piekle, uśmierca zdobyte zasługi, tak, że już się nie mogą przydać na żywot wieczny, dopóki nie odżyją przez odzyskanie na nowo łaski; w końcu grzech śmiertelny czyni człowieka niezdolnym do nabywania dalszych zasług na niebo” (Błędy lekkie, ciężkie i śmiertelne).

 

Jest to doskonały przykład, by pokazać, jakiego słabego budulca użyto przy tworzeniu tego ideowego „więzienia” i zademonstrowania jak lichej jakości są te materiały. Wystarczyłoby tylko użyć rozumu, by „rozwalić w drobny mak” tę pożal się Boże „argumentację”, która jednak dla ludzi o sprofilowanym od dzieciństwa umyśle jest nie do pokonania. A przecież jest w niej tyle logicznych błędów, sprzeczności wzajemnie się wykluczających, a nawet niedorzeczności, iż od razu widać, iż to „religijne więzienie” zostało wymyślone przez cwanych kapłanów, by móc panować nad umysłami ludzi w nim przetrzymywanych.

 

Zacznę od tego, iż użyte „prawdy” w tych „religijnych rozumowaniach” (tak, wiem, że jest to oksymoron) są czystą fikcją, nie występującą w naszej rzeczywistości. I tak np. fikcją jest grzech pierworodny, grzechy śmiertelne i powszednie, Bóg i jego przykazania, przyjaźń człowieka z Bogiem, kochający Ojciec w niebie, łaska uświęcająca, dusza ludzka i jej cel ostateczny czyli życie nadprzyrodzone w niebie, śmierć wiekuista w piekle, jak i samo piekło, zdobyte zasługi, żywot wieczny, odzyskanie na nowo łaski bożej, nabywanie dalszych zasług na niebo itd. itp. Dlaczego moim zdaniem, to wszystko jest ewidentną bzdurą?

 

Odpowiedź jest banalnie prosta: dlatego, iż jest to sprzeczne z Pismem Świętym! Czy to nie wystarczy? Jeśli ta odpowiedź nie jest wystarczająca, dopowiem dla bardziej wymagających. W Biblii (chyba nie ma wyższego autorytetu dla wiernych tej religii?) Bóg przez Autorów natchnionych m.in. mówi: „Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga; nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił” (Ef 2,8-9). Oraz: „Ja wyświadczam łaskę komu chcę i miłosierdzie nad kim się lituję. (Wybranie) więc nie zależy od tego, kto chce lub o nie się ubiega, ale od Boga. /../ A zatem komu chce, okazuje miłosierdzie, a kogo chce czyni zatwardziałym” (Rzym 9,15-18).     

 

Czy z powyższego nie wynika ponad wszelką wątpliwość (dla osób wierzących), że uczynki ludzkie, dobre czy złe, nie mają żadnego znaczenia dla Boga w kwestii zbawienia człowieka? Tym bardziej, iż napisano także: „Kto bowiem umarł, stał się wolny od grzechu” (Rzym 6,7). Dlaczego więc uczynków ludzkich Bóg nie bierze pod uwagę? Apologeci tak to tłumaczą:

„Każdy człowiek posiada wolną wolę, czyli z natury jest zdolny dokonywać wyboru. Jednak do pełnej prawdziwej wolności potrzeba, by człowiek miał skłonność do wybierania dobra i unikania zła, ta zaś nie jest naturalną właściwością człowieka, lecz zależy od łaski bożej /../ skoro dobro pochodzi od Boga, a zło od człowieka, więc człowiek może być dobrym nie z siebie lecz tylko z łaski Boga. Ale Bóg nie udziela łaski za zasługi człowieka – to, co dane za zasługę, nie jest przecież łaską. A zatem, bez łaski człowiek nie może być dobrym, a na łaskę w żaden sposób zasłużyć nie może” (Apologetyka).

Mówiąc krótko: Bóg i tak „lejce” pozostawił sobie! Czyli dobre uczynki człowieka nie mogą świadczą na jego korzyść, skoro wynikają z woli Boga (łaski), a nie z woli człowieka. A więc i żadnych zasług człowiek nie może mieć u Boga. A tak naprawdę, teolodzy musieli tu pogodzić wolną wolę Boga z rzekomą wolną wolą człowieka. I wyszła jedna wielka bzdura, pełna sprzeczności i nielogiczności, co już dawno temu obnażył niemiecki filozof Ludwik Feuerbach w jednym ze swych esejów. Napisał on o tym religijnym zakłamaniu tak:  

„Jeżeli Bóg jest sam pojednawcą człowieka z Bogiem, Bogiem Zbawcą, zmazującym grzechy i uszczęśliwiającym ludzi, to nie może człowiek zmazywać swoich grzechów, być zbawcą samego siebie – a wobec tego wszystkie tzw. uczynki zasług, które czyni człowiek, wszystkie cierpienia i umartwienia, jakie nakłada na siebie, aby zmazać swoje grzechy, pojednać się z Bogiem, pozyskać sobie łaskę i błogosławieństwo boże, są daremne i nic nie znaczące – daremne i błahe są różaniec, posty, pielgrzymki, msze, odpusty, mnisi kaptur i welon zakonnicy. Gdybyśmy mogli zmazać grzech uczynkami i dostąpić łaski Boga, to krew Chrystusa byłaby przelana bez potrzeby i przyczyny”.

 

„Te dwie rzeczy wzajem się nie znoszą i nie mogą być razem: wierzyć, że przez Chrystusa bez naszej zasługi dostępujemy łaski Boga i utrzymywać, że musimy ją zyskać także przez uczynki. Bowiem gdybyśmy mogli sami na to zasłużyć, to nie potrzebowalibyśmy do tego Chrystusa /.../ Łaska albo zasługa; łaska znosi zasługę, zasługa znosi łaskę /.../ Nie możesz jednocześnie wierzyć w Boga i wątpić w Boga, jednocześnie żebrać o jego łaskawe wsparcie i posiadać własne dobra, być zarazem sługą i panem. /.../ Jeżeli Bóg jest istotą, która aktywnie działa dla człowieka w imię jego zbawienia i szczęścia, to aktywność człowieka na rzecz samego siebie jest zbędna. Czyn Boga znosi mój czyn”. (Wybór pism).

No, proszę! Chyba żaden inny problem teologiczny nie jest tak bardzo zakłamany jak ten (choć może nieco przesadziłem, bo w religiach jest tak wiele i tak bardzo zakłamanych problemów, że być może ta moja deklaracja jest niesłuszna względem stanu faktycznego)! Ta mocno pogmatwana (teologicznie i logicznie) sytuacja niewątpliwie wynika z tego, że w religijnych „prawdach” mamy do czynienia z fikcją, czyli wymyślonymi przez kapłanów pojęciami, nie mającymi nic wspólnego z rzeczywistością, natomiast wiele wspólnego z funkcją, jaką one mają pełnić w ideach religijnych. A wiadomym jest, iż w religiach tylko pozornie chodzi o dobro człowieka, a w istocie chodzi o to, by można było nad nim panować.

 

I nawet jeśliby przyjąć, iż u podłoża wczesnych religii (tzw. naturalnych) leżał zamysł złagodzenia u człowieka wrodzonego, instynktownego lęku przed śmiercią, to już w tych późniejszych (tzw. sztucznie wykreowanych), ważniejsze dla kapłanów stało się uzyskanie władzy nad umysłami ludzkimi i to władzy absolutnej, jaką gwarantowała idea bogów/Boga.

Dlatego doktryny tych religii, wizerunki ich bogów, jak i wszelkie ich „prawdy objawione” są tak cwanie pomyślane, by można było rządzić tą bezwolną masą jednostek w imieniu zawsze jakiegoś boga. Niewidzialnego, ale za to straszliwego i karzącego tych wszystkich, którzy będą w jakikolwiek sposób zagrażali władzy samowolnych „duchowych przewodników”.

 

Dlatego właśnie ateizm i ateiści są tak niemile widziani przez wszystkie religie, bo nie dość, że „przeszkadzają ludzkości śnić”, czyli wierzyć w iluzje roztaczane przez religie (np. w obietnicę życia wiecznego, po śmierci ciała, która jest „hitem” wśród religijnych iluzji, dlatego bogów zbawicieli było mnóstwo przed Jezusem, a jego wizerunek jest plagiatem pogańskich bogów), to na dodatek jeden z nich, niejaki Cesare Vanini (spalony na stosie przez Inkwizycję w 1619 r.), ośmielił się mieć takie dobra zdanie o ateistach: „Obywając się bez łaski bożej, a mimo to postępując moralnie, przywracają człowiekowi w praktyce tę godność, której pozbawiła go alienacja religijna” (wg Andrzej Nowicki Vanini).

 

I już na koniec, podsumowanie przedstawionego tu problemu, dokonanego przez Leo Igwe w tekście publikowanym kiedyś w „Listach z naszego sadu” pt. Ateizm w społecznościach. Nie bez powoduwybrałem ów fragment na zakończenie. Jego treść mówi sama za siebie.

„Instytucje religijne zadekretowały ateizm jako zbrodnię myśli, by podtrzymać na świecie teokratyczną tyranię. Ci, którzy uczynili z religii instytucję, prezentują ateizm jako straszliwą, przerażającą, koszmarną ideę, po to, by utrzymać w nieskończoność religijne przesądy i zapewnić, aby błędy, urojenia i roszczenia teizmu nie mogły spotykać się z krytyką. Nauki religijne są dogmatami prezentowanymi jako boskie objawienia. Kwestionowanie ich jest bluźnierstwem, które w wielu krajach zagrożone jest karą śmierci. Wyśmiewanie komicznych religijnych twierdzeń jest traktowane często jak zbrodnia. Teiści uczynili z ateizmu „zakazany owoc” i zakazali wiernym jego spożywania pod groźbą utraty życia”.

Listopad 2021 r.                                ----- KONIEC-----

     

 

 

 

 

 

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
2. Odwracanie kota ogonem Dariusz Cisek 2021-11-16
1. grzech śmiertelny - mit Leszek 2021-11-07


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 900 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nowy ateizm   Koraszewski   2013-11-16
Agnostyk czy ateista?   Koraszewski   2013-12-05
Konstytucyjni ateiści   Koraszewski   2013-12-05
Portret wielkiego agnostyka   Coyne   2013-12-14
Złe wiadomości   Coyne   2013-12-17
Pięć dowodów na istnienie Boga od teologa dla ateistów pod choinkę   Coyne   2013-12-19
Katolicki hierarcha mówi, że anioły istnieją, ale są bezskrzydłe   Coyne   2013-12-24
“Rozum został stworzony przez Boga”   Coyne   2014-01-03
Opowieść o religijnym odwróceniu   Joseph   2014-01-06
Podsumowanie ataków na ateistów   Coyne   2014-01-07
Nie - dla umiłowania cierpienia   Kuhlenbeck   2014-01-07
Zmyślona podróż do nieba   Coyne   2014-01-12
Dziedzictwo nietolerancji   Shahid   2014-01-12
Islamscy radykałowie zabili kolejnych medyków   Coyne   2014-01-13
O modlitwie i petycji   Gogineni   2014-01-13
List otwarty do boga islamu   Imani   2014-01-17
Chrześcijanie XXI wieku   Koraszewski   2014-01-17
Kolejne kopniaki dla ateistów w “Slate”   Coyne   2014-01-18
Nauka kontra wiara: żadnego konfliktu!   Coyne   2014-01-21
O źródłach autocenzury   Nasreen   2014-01-24
Jakie są “najlepsze” argumenty na rzecz istnienia Boga?   Coyne   2014-01-24
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
No i wydało się...   Kruk   2014-02-04
Strzelanie zza pleców Boga   Koraszewski   2014-02-06
Zostałem “Cenzorem Roku"!   Coyne   2014-02-12
Święta glina   Hili   2014-02-14
Jeśli wlazłeś między wrony...   Coyne   2014-02-17
Dlaczego religia może być racjonalna, ale robi to w zły sposób   Coyne   2014-02-20
Droga do wolności   Feldner   2014-02-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Jajecznica   Kruk   2014-02-27
Polityka Nowego Ateizmu   Bum   2014-02-28
Długi ateistów   Koraszewski   2014-03-03
Wkrótce w księgarniach: nowa apolegatyka Boga   Coyne   2014-03-07
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Życie seksualne wczoraj i dziś   Koraszewski   2014-03-11
Testowanie hipotezy Boga   Stenger   2014-03-11
Szkoły nie są polem bitwy religii!   Gogineni   2014-03-13
Czy Bóg jest bezcielesną osobą?   Coyne   2014-03-16
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Wyrafinowana teologia szyicka   Taheri   2014-03-19
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Czy ateiści są snobami intelektualnymi?   Coyne   2014-03-22
Zegarek na wrzosowisku   Ferus   2014-03-26
O nadziei w tym i owym   Koraszewski   2014-03-27
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Humanizm ewolucyjny   Ferus   2014-04-09
Kpatinga: wioska czarownic   Igwe   2014-04-13
Trzeba przestać milczeć   Ahmed   2014-04-15
Rozprawa między panem, zupą i szatanem   Kruk   2014-04-18
Kult Cargo   Szczęsny   2014-04-20
Najgłupsze dokopywanie ateistom w tym roku   Coyne   2014-04-21
Humanizm ewolucyjny II     2014-04-22
Kolejny kiepski argument na rzecz Boga   Coyne   2014-04-24
Duchowość i seksualność szatana XXI wieku   Kruk   2014-04-30
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Niemago rejestruje swój związek   Kruk   2014-05-04
Ponad dobrem i złem   Ferus   2014-05-05
Recykling sił nadprzyrodzonych   Koraszewski   2014-05-22
Wojna o Adama i Ewę   Coyne   2014-05-25
O kamiennych tablicach i nieco sfałszowanych zwojach   Szczęsny   2014-06-03
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Czy religia jest nałogiem?   Koraszewski   2014-06-08
Filozof gromi ateistów z głupich powodów   Coyne   2014-06-10
Państwo częściowo wyznaniowe   Koraszewski   2014-06-15
Kiedy być “ekumenicznym” – a kiedy nie   Tsalic   2014-06-16
Hiszpania deportuje byłego muzułmanina za krytykowanie islamu   Coyne   2014-06-20
Głupie twierdzenia o fundamentalistycznych ateistach   Coyne   2014-06-22
Mój problem z Bogiem   Angier   2014-06-24
Ekumeniczna nienawiść   Koraszewski   2014-06-26
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Manifest ateisty   Harris   2014-06-27
Ewolucja teistyczna kiepsko się sprzedaje   Coyne   2014-06-29
Ostre światło nauki   Dennett   2014-07-01
Socjologia sekularyzmu   Koraszewski   2014-07-02
To nie okupacja, to islam   Greenfield   2014-07-05
Wiara szukająca ucieczki   Koraszewski   2014-07-14
Czy wierzący uważają pismo święte za dosłowną prawdę?   Coyne   2014-07-16
Gdyby Bóg istniał, miałby się z czego tłumaczyć   Fatah   2014-07-22
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Nauka Biblii i praktyki religijne   Twain   2014-07-27
Czy nasze wartości pochodzą od Boga?   Stenger   2014-07-31
Segregowanie uczniów według wyznania jest złym pomysłem   Ridley   2014-08-01
Osaczeni   Rushdie   2014-08-05
Ameryko, obudź się!   Imani   2014-08-08
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Królik jest pytaniem   Celeste Hale   2014-08-16
Katolickie barbarzyństwo w Europie   Coyne   2014-08-19
Religia, “Playboy” i Frank Sinatra   Coyne   2014-08-27
Myśli i materia   Stenger   2014-08-31
Świadkowie Jehowy i odmowatransfuzji krwi dla dziecka   Coyne   2014-09-07
Machina religijnej nienawiści w działaniu   Chandra   2014-09-09
Biblia źródłem moralności? Żartujesz sobie!   Coyne   2014-09-10
Marsz lunatyków do Armagedonu   Harris   2014-09-13
O rzekomym wojującym, fundamentalistycznym, ateizmie   Coyne   2014-09-15
Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Wolność słowa w Yale   Koraszewski   2014-09-18
Nauka dyskutowania o niczym   Coyne   2014-09-20
Jeśli ISIS nie jest islamskie, Inkwizycja nie była katolicka   Coyne   2014-09-21

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk