Prawda

Czwartek, 28 marca 2024 - 20:51

« Poprzedni Następny »


Niebezpieczeństwa martwienia się o sądny dzień


Steven Pinker 2018-04-27

Plakaty wieszczące koniec świata w 1934, 2011, 1964 i 2017 r.CLEVELAND MUSEUM OF ART/BRIDGEMAN IMAGES, GETTY IMAGES

Plakaty wieszczące koniec świata w 1934, 2011, 1964 i 2017 r.

CLEVELAND MUSEUM OF ART/BRIDGEMAN IMAGES, GETTY IMAGES



Sądny dzień ma ogromne wzięcie. Przez dziesięciolecia przerażały nas straszliwe wizje niszczącego cywilizację przeludnienia, braku zasobów, zanieczyszczeń i wojny jądrowej. Ostatnio jednak lista egzystencjalnych zagrożeń rozdęła się. Mówią nam teraz, że mamy martwić się o nanoroboty, które nas zaleją, roboty, które nas zniewolą, sztuczną inteligencję, która zamieni nas w surowce i nastolatków, którzy siedząc w swoich pokojach upichcą ludobójczego wirusa lub rozwalą Internet.

Naukowcy i technicy wysilają swoją wyobraźnię, by zidentyfikować coraz więcej sposobów, na jakie może nastąpić koniec świata. W 2003 r. wybitny astrofizyk, Martin Rees, opublikował książkę pod tytułem Our Final Hour, w której ostrzegał, że „ludzkość jest potencjalnie twórcą własnego końca” i przedstawił dziesiątki rzeczy, którymi „zagroziliśmy przyszłości całego wszechświata”. Na przykład, eksperymentalny zderzacz cząstek może stworzyć czarną dziurę, która unicestwi Ziemię, lub „strangelet” ze sprężonych kwarków, który spowoduje, że cała materia w kosmosie zwiąże się z nim i zniknie. Techno-filantropowie finansują instytuty badawcze poświęcone odkrywaniu nowych egzystencjalnych zagrożeń i wymyślaniu sposobów uratowania przed nimi świata, włącznie z Future of Humanity Institute, Future of Life Institute, Center for the Study of Existential Risk i Global Catastrophic Risk Institute.


Jak powinniśmy myśleć o tych egzystencjalnych zagrożeniach, które niesie olbrzymi przyrostowy postęp na świecie w takich dziedzinach jak długość życia, poprawa zdrowia, wzrost zamożności i edukacji? Nikt nie może zapewnić, że kataklizm nigdy się nie zdarzy. Ale, podobnie jak z naszą śmiertelnością, istnieją mądre i głupie sposoby radzenia sobie z zagrożeniami dla naszego istnienia. Część zagrożeń okazuje się być wytworami kulturowego i historycznego pesymizmu. Inne są autentyczne, ale musimy traktować je nie jako nadciągającą apokalipsę, ale jako problemy do rozwiązania.


Obraz Wiktora Wazniecowa z 1887 r. “Czterech Jeźdźców Apokalipsy” przedstawia chrześcijańską wizję końca świata: Śmierć, Głód, Wojna i Zaraza jadą, by oznajmić Dzień Sądu Ostatecznego.
Obraz Wiktora Wazniecowa z 1887 r. “Czterech Jeźdźców Apokalipsy” przedstawia chrześcijańską wizję końca świata: Śmierć, Głód, Wojna i Zaraza jadą, by oznajmić Dzień Sądu Ostatecznego.

Na pierwszy rzut oka można by sądzić, że im więcej myśli poświęcamy egzystencjalnym zagrożeniom, tym lepiej. W końcu stawki, całkiem dosłownie, nie mogłyby być wyższe. Jakie szkody mogą wyniknąć z tego, że ludzie myślą o tych straszliwych zagrożeniach? Najgorsze, co może się zdarzyć, to że podejmiemy pewne środki ostrożności, które potem okażą się niepotrzebne.


Apokaliptyczne strachy mają jednak poważne minusy. Jednym jest, że fałszywe alarmy na katastrofalne zagrożenia same mogą być katastrofalne. Na przykład, jądrowy wyścig zbrojeń z lat 1960. Rozpoczął się z obaw o mityczną „lukę rakietową” ze Związkiem Radzieckim. Inwazję na Irak w 2003 r. uzasadniano niepewną, ale katastrofalną możliwością, że Saddam Husajn pracował nad bronią jądrową i zamierzał użyć jej przeciwko Stanom Zjednoczonym. (Jak powiedział George W. Bush: „Nie możemy czekać na rozstrzygający dowód, który może nadejść w postaci atomowego grzyba”.) A jedną z przyczyn, dla których wielkie mocarstwa odmawiają złożenia zdroworozsądkowego zobowiązania, że nie użyją pierwsze broni jądrowej, jest to, że chcą zachować prawo użycia jej przeciwko innym, podobno egzystencjalnym zagrożeniom, takim jak bioterror i ataki cybernetyczne. Sianie strachu o hipotetycznych katastrofach zamiast strzec przyszłości ludzkości, może tej przyszłości zagrozić.


Drugie ryzyko wyliczania scenariuszy dnia sądnego jest to, że ludzkość ma ograniczone zasoby, ograniczone możliwości umysłowe i emocjonalne. Nie można się martwić o wszystko. Pewne zagrożenia są jednoznaczne, takie jak zmiana klimatyczna i wojna jądrowa, i wymagają olbrzymiego wysiłku i pomysłowości, by je złagodzić. Włączanie ich w listę egzotycznych scenariuszy o minimalnym lub nieznanym prawdopodobieństwie wyłącznie rozwadnia poczucie naglącej potrzeby. Psycholodzy poznawczy pokazali, że ludzie niezbyt potrafią oceniać prawdopodobieństwa, szczególnie niewielkie, i zamiast tego odgrywają w umyśle całe scenariusze. Jeśli dwa scenariusze dają się równie łatwo wyobrazić, mogą je uznać za równie prawdopodobne i nie będą martwić się o autentyczne zagrożenie bardziej niż o scenariusz rodem z science-fiction. A im więcej sposobów, na jakie ludzie mogą sobie wyobrazić złe rzeczy, tym wyższa ich ocena prawdopodobieństwa, że to zło się zdarzy.


To zaś prowadzi do największego niebezpieczeństwa ze wszystkich: że rozsądni ludzie uznają – jak to ujęto w artykule z „New York Times” z 2016 r.: „Te ponure fakty powinny doprowadzić każdego rozsądnego człowieka do wniosku, że ludzkość jest na przegranej pozycji”. Skoro ludzkość jest na przegranej pozycji, po co poświęcać cokolwiek dla zredukowania potencjalnego zagrożenia? Po co rezygnować z wygody paliw kopalnych lub namawiać rządy do ponownego przemyślenia polityki broni nuklearnej? Jedzmy, pijmy i weselmy się, bo jutro umrzemy! W sondażu z 2013 r. w czterech angielskojęzycznych krajach pokazano, że wśród respondentów, którzy wierzyli, że nasz sposób życia zakończy się przed upływem stulecia, większość popierała stwierdzenie: „Przyszłość świata wygląda ponuro, musimy więc skupić się na sobie i naszych bliskich”.


Niewielu ludzi piszących o zagrożeniu technologicznym myśli o łącznych efektach psychologicznych nieustannego bębnienia o zagładzie. Jak wskazuje zajmująca się środowiskiem Elin Kelsey: „Mamy oceny w mediach, żeby chronić dzieci przed seksem lub przemocą w filmach, ale nie zastanawiamy się ani przez chwilę przed zaproszeniem naukowca do drugiej klasy szkoły podstawowej, żeby opowiedział dzieciom, że planeta jest w ruinie. Jedna czwarta [australijskich] dzieci tak niepokoi się stanem świata, że szczerze wierzą, iż nastąpi koniec świata zanim będą dużo starsze”. Według niedawnych sondaży to samo sądzi 15 procent ludzi na całym świecie i między jedną czwartą a jedną trzecią Amerykanów. W The Progress Paradox dziennikarz Gregg Easterbrook sugeruje, że główną przyczyną tego, że Amerykanie nie są szczęśliwsi mimo ich obiektywnie lepszego życia, jest “obawa upadku”: strach, że cywilizacja może załamać się i nic na to nie można poradzić.   


W literaturze, filmie i telewizji ludzie od dawna przedstawiają apokaliptyczne scenariusze z powodu zarówno realistycznych przyczyn (wojna jądrowa, zmiana klimatu, załamanie się gospodarcze), jak nieprawdopodobnych (powodzie na całej planecie, roboty, zombie, małpy i, w filmie z 2002 r., Reign of Fire, smoki).STUDIO HANDOUT PHOTOS

W literaturze, filmie i telewizji ludzie od dawna przedstawiają apokaliptyczne scenariusze z powodu zarówno realistycznych przyczyn (wojna jądrowa, zmiana klimatu, załamanie się gospodarcze), jak nieprawdopodobnych (powodzie na całej planecie, roboty, zombie, małpy i, w filmie z 2002 r., Reign of Fire, smoki).

STUDIO HANDOUT PHOTOS



Oczywiście, uczucia ludzi są nieistotne, jeśli zagrożenie jest realne. Ale ocena ryzyka rozpada się, kiedy mają do czynienia z wysoce nieprawdopodobnymi zdarzeniami w złożonych systemach. Ponieważ nie możemy odtworzyć historii tysiące razy i policzyć wyników, powiedzenie, że jakieś wydarzenie zdarzy się z prawdopodobieństwem 0,1 lub 0,001 albo 0,0001 lub 0,00001 jest zasadniczo odczytem subiektywnej pewności oceniającego. To obejmuje matematyczne analizy, w których naukowcy wykreślają rozrzut zdarzeń w przeszłości (takich jak wojny lub cyberataki) i pokazują, że mieszczą się one w rozkładzie prawa skalowania z „grubymi” brzegami, w którym skrajne wydarzenia są wysoce nieprawdopodobne, ale nie astronomicznie nieprawdopodobne. Matematyka niewiele pomaga w kalibrowaniu ryzyka, ponieważ rozrzucone dane wzdłuż końca rozkładu nie zachowują się przyzwoicie, odbiegając od gładkiej krzywej i uniemożliwiając ocenę. Wszystko, co wiemy, to że złe rzeczy mogą się zdarzyć.


Co doprowadza nas z powrotem do subiektywnego odczytu, który jest rozdęty przez heurystykę dostępności i inklinację negatywną oraz przez dążenie komentatorów społecznych do powagi: ci, którzy sieją strach przed przerażającym proroctwem, mogą być widziani jako ludzie poważni i odpowiedzialni, podczas gdy ci, którzy są umiarkowani, uważani są za samozadowolonych i naiwnych. Rozpacz jest wieczna. Co najmniej od czasów hebrajskich proroków i Apokalipsy św. Jana prorocy ostrzegali swoich współczesnych o rychłym sądnym dniu. Przepowiednie końca świata są chlebem codziennym jasnowidzów, mistyków, telewangelistów, przywódców kultów, założycieli religii i mężczyzn wędrujących ulicami z plakatami „Żałujcie za wasze grzechy!” Opowieść, której kulminacją jest okrutna zapłata za technologiczną pychę, jest archetypem zachodniej fikcji, włącznie z ogniem Prometeusza, puszką Pandory, lotem Ikara, cyrografem Fausta, Uczniem Czarnoksiężnika, potworem Frankensteina i z ponad 250 filmami z Hollywood. Jak zauważył autor i akademik Erik Zencey: „W apokaliptycznym myśleniu jest nieodparty urok. Jeśli żyje się w Ostatnich Dniach, czyny, a wręcz samo życie przybierają historycznego znaczenia i niebywałej ostrości”.


Naukowcy i technicy w żadnym razie nie są na to odporni. Pamiętacie Y2K? W latach 1990., kiedy zbliżało się nowe tysiąclecie, informatycy zaczęli ostrzegać świat o nadciągającej katastrofie. W pierwszych dziesięcioleciach komputerów, kiedy informacja była kosztowna, programiści często oszczędzali parę bajtów przez używanie tylko ostatnich dwóch cyfr roku. Uznali, że do czasu, kiedy nadejdzie rok 2000 i niewpisane „19” nie będzie już ważne, programy będą już dawno przestarzałe. Ale skomplikowane oprogramowanie jest zastępowane powoli i wiele starych programów nadal funkcjonowało w instytucjonalnych mainframe i w czipach. Kiedy miała nadejść godzina 12 w nocy 1 stycznia 2000 r. i cyfry miały przeskoczyć, program myślałby, że jest rok 1900 i załamałby się lub sfiksował (przypuszczalnie dlatego, że podzieliłby jakieś liczby przez różnicę między tym, co uważał za obecny rok, a rokiem 1900, czyli zero, choć nigdy nie wyjaśniono, dlaczego miałby to zrobić). W tym momencie rachunki bankowe zostałyby wymazane, windy stanęłyby między piętrami, inkubatory na porodówkach zamknęłyby się, pompy wodne zamarzły, samoloty spadłyby z nieba, elektrownie atomowe stopiłyby się, a międzykontynentalne pociski balistyczne wystrzeliłyby ze swoich silosów.


A były to praktyczne przewidywania znających się na technice władz (jak prezydent Bill Clinton, który ostrzegał naród: “Chcę podkreślić pilność tego wyzwania. To nie jest film, gdzie można zamknąć oczy podczas przerażających momentów”).


Kulturowi pesymiści widzieli Y2K jako odpłatę za oddanie naszej cywilizacji w niewolę technice. Wśród religijnych myślicieli numerologiczny związek z chrześcijańskim millenaryzmem był nieodparty. Wielebny Jerry Falwell oświadczył: “Wierzę, że Y2K może być narzędziem Boga, by wstrząsnąć tym narodem, upokorzyć ten naród, obudzić ten naród i od tego narodu rozpocząć odrodzenie, które rozszerzy się na całą ziemię przed Porwaniem Kościoła”. Na całym świecie wydawano setki miliardów dolarów na przeprogramowywanie software na Y2K, które to zadanie porównywano z zastąpieniem każdej śruby w każdym moście na świecie.


Jako były programista byłem sceptyczny wobec scenariuszy dnia sądnego i przypadkowo byłem w Nowej Zelandii, pierwszym kraju, który powitał nowe tysiąclecie, w tym pamiętnym momencie. I faktycznie, o 12 w nocy 1 stycznia nic się nie stało (jak szybko uspokoiłem rodzinę w domu przez zupełnie normalnie funkcjonujący telefon). Ludzie reprogramujący systemy komputerowe na Y2K, podobnie jak sprzedawcy odstraszaczy słoni, przypisali sobie zasługę za zapobieżenie katastrofie, ale wiele krajów i drobnych przedsiębiorstw podjęło ryzyko i nie przygotowało się na Y2K, i oni również nie mieli problemów. Chociaż część software potrzebowała uaktualnienia (jeden z programów na moim laptopie pokazywał „1 stycznia 19100”) okazało się, że bardzo niewiele programów, szczególnie tych, w urządzeniach wbudowanych w maszynach, zarówno zawierało problem, jak dokonywało gorączkowych działań arytmetycznych. Groźba okazała się nie bardziej poważna niż litery na plakatach proroków wędrujących ulicami. Wielka Panika Y2K nie znaczy, że wszystkie ostrzeżenia o potencjalnych katastrofach są fałszywymi alarmami, ale przypomina nam, że jesteśmy podatni na techno-apokaliptyczne urojenia.

Zrekonstruowany szkielet neandertalczyka, po prawej, i szkielet Homo sapiens na wystawie w Museum of Natural History w Nowym Jorku. Wymarcie ludzkości jest jedną z wielkich egzystencjalnych kwestii  myśli apokaliptycznej; w końcu, żaden gatunek nie trwa wiecznie. FRANK FRANKLIN II/ASSOCIATED PRESS
Zrekonstruowany szkielet neandertalczyka, po prawej, i szkielet Homo sapiens na wystawie w Museum of Natural History w Nowym Jorku. Wymarcie ludzkości jest jedną z wielkich egzystencjalnych kwestii  myśli apokaliptycznej; w końcu, żaden gatunek nie trwa wiecznie. FRANK FRANKLIN II/ASSOCIATED PRESS

Jak powinniśmy myśleć o katastrofalnych zagrożeniach? Zacznijmy od największej kwestii egzystencjalnej ze wszystkich: losu naszego gatunku. A podobnie jak z mniej znaczącą kwestią naszego losu jako jednostek, z pewnością musimy pogodzić się z naszą śmiertelnością. Biolodzy dowcipkują, że z grubsza biorąc wszystkie gatunki wymarły, ponieważ taki był los co najmniej 99 procent gatunków, które kiedykolwiek żyły. Typowy gatunek ssaka trwa około miliona lat i trudno twierdzić, że Homo sapiens będzie wyjątkiem. Nawet gdybyśmy pozostali technologicznie skromnymi myśliwymi-zbieraczami, nadal żylibyśmy na geologicznej strzelnicy. Wybuch promieni gamma z supernowej mógłby napromieniować połowę planety, niszcząc roślinność, zniszczyć warstwę ozonową, pozwalając promieniom ultrafioletowym na napromieniowanie drugiej połowy. Lub pole magnetyczne Ziemi mogłoby przeskoczyć, wystawiając planetę na okres zabójczego promieniowania słonecznego lub kosmicznego. Asteroid mógłby uderzyć w Ziemię pustosząc tysiące kilometrów kwadratowych i wzbijając kurz, który zakryłby słońce i oblewał nas żrącym deszczem. Superwulkany lub olbrzymie wycieki lawy mogłyby udusić nas popiołami, CO2 i kwasem siarkowym. Czarna dziura mogłaby zawędrować do naszego układu słonecznego, wyciągnąć Ziemię z jej orbity lub wessać ją w nicość. Nawet jeśli gatunkowi uda się przeżyć kolejny miliard lat, Ziemia i układ słoneczny nie przetrwają: słońce zacznie zużywać wodór, stanie się gęstsze i gorętsze i wygotuje nasze oceany w procesie stawiania się czerwonym olbrzymem.


Technologia nie jest więc przyczyną, dla której nasz gatunek musi któregoś dnia spotkać się z Kostuchą. W rzeczywistości, technologia jest naszą najlepszą nadzieją na oszukiwanie śmierci, przynajmniej przez pewien czas. Jak długo rozważamy hipotetyczne katastrofy daleko w przyszłości, musimy także zastanowić się nad hipotetycznym postępem, który pozwoli nam je przeżyć, jak na przykład uprawianie żywności w świetle tworzonym przez fuzję jądrową lub syntetyzowanie jej w przemysłowych instalacjach. Także technologia nie tak odległej przyszłości może nas uratować. Jest technicznie możliwe śledzenie trajektorii asteroidów i innych „obiektów zbliżających się do Ziemi”, ustalenie, które z nich są na kursie kolizyjnym z Ziemią i zepchnięcie ich z tego kursu zanim poślą nas w ślady dinozaurów. NASA wykombinowała także sposób na pompowanie wody pod wysokim ciśnieniem do superwulkanów i wydobywania ciepła dla energii geotermalnej, ochładzając magmę w stopniu wystarczającym, by nigdy nie wybuchła. Nasi przodkowie byli bezradni wobec tych śmiertelnych zagrożeń, w pewnym sensie więc technologia nie uczyniła naszych czasów najbardziej niebezpieczną epoką w historii naszego gatunku, ale wyjątkowo bezpieczną.


Z tego powodu techno-apokaliptyczne twierdzenia, że nasza cywilizacja jest pierwszą, która może siebie zniszczyć, są chybione. Jak Ozymandis przypominał podróżnikowi w poemacie Percy’ego Bysshe Shelleya, większość cywilizacji, jaka kiedykolwiek istniała, została zniszczona. Konwencjonalna historia obwinia za zniszczenie wydarzenia zewnętrzne, takie jak zarazy, podboje, trzęsienia ziemi i pogodę. Ale fizyk David Deutsch wskazuje, że te cywilizacje mogły zatrzymać ciosy, gdyby miały lepszą rolniczą, medyczną lub militarną technologię: „Zanim nasi przodkowie nauczyli się, jak sztucznie tworzyć ogień (a także wiele razy do tamtego czasu) ludzie musieli umierać dosłownie siedząc na środkach do wykrzesania ognia, który uratowałby im życie, ponieważ nie widzieli, jak to zrobić. W powierzchownym sensie zabiła ich pogoda; ale głębszym wyjaśnieniem jest brak wiedzy”.


PHOTO ILLUSTRATION BY BRYAN GEE/THE GLOBE AND MAIL (ORIGINAL PHOTO: BRIDGEMAN IMAGES) 

PHOTO ILLUSTRATION BY BRYAN GEE/THE GLOBE AND MAIL (ORIGINAL PHOTO: BRIDGEMAN IMAGES)

 



Roztropne spojrzenie na zagrożenia globalnego dobrostanu nie jest wezwaniem do samozadowolenia, ale wręcz przeciwnie. Jest wezwaniem do uszeregowania zagrożeń pod względem ważności, zidentyfikowania środków do ich złagodzenia i do pracy ku wprowadzeniu w życie i wzmocnieniu tych środków z całym niezbędnym pośpiechem.


Niektóre z tych zagrożeń wydają mi się wersją Y2K na XXI wiek. To obejmuje możliwość, że unicestwi nas sztuczna inteligencja, czy jako bezpośredni cel i dążenia do władzy, czy jako szkody uboczne ich upartego dążenia do wykonania celu, jaki im damy. Pierwsze zagrożenie polega na pomyleniu inteligencji z dominacją: te cechy idą w parze u Homo sapiens, ale inteligencja, która jest zaprojektowana, nie musi być obarczona bezlitosną megalomanią. Drugie polega na założeniu, że (1) ludzie są tak utalentowani, że potrafią zaprojektować wszechwiedzącą i wszechmocną AI, niemniej są takimi idiotami, że daliby jej panowanie nad wszechświatem, nie sprawdziwszy uprzednio, jak działa; i (2) AI będzie tak wspaniała, że potrafi wykoncypować, jak przeobrazić pierwiastki, jak przeprogramować mózgi i inne nadzwyczajności, niemniej tak debilna, że spowoduje spustoszenie z powodu podstawowych błędów nieporozumienia.


Inne zagrożenia są mniej wydumane, ale już są częściowo opanowane. Wbrew maltuzjańskim przepowiedniom o mnożących się populacjach, które wpędzają się w masową śmierć z głodu, świat w coraz większym stopniu potrafi się wyżywić. Wśród przyczyn są postępy w agronomii, rozpowszechnianie się demokratycznego zarządzania, a szczególnie przejście demograficzne: kiedy kraje uciekają od skrajnej nędzy i analfabetyzmu, ich ludność decyduje się na posiadanie mniejszej liczby dzieci. Także przewidywania katastrofalnego wyczerpania zasobów zostały wielokrotnie sfalsyfikowane dzięki kombinacji technologii i rynku. Kiedy najłatwiejsze do wydobycia zasoby stają się rzadsze, ich cena rośnie, zachęcając ludzi do oszczędzania, szukania mniej dostępnych depozytów lub znajdowania tańszych i powszechniej występujących materiałów zastępczych.


To nadal pozostawia inne zagrożenia, które są realne i w żadnym razie jeszcze nie rozwiązane: zmianę klimatyczną i wojnę jądrową. Nierozwiązane nie znaczy jednak „nie dające się rozwiązać”. Zmapowano drogi do dekarbonizacji gospodarki, włącznie z systemem cen za emisje dwutlenku węgla, źródłami energii zero-węglowej i programami wychwytywania i magazynowania dwutlenku węgla. Mamy też drogi do denuklearyzacji, włącznie ze wzmocnieniem instytucji międzynarodowych, ustabilizowaniem systemów odstraszania i redukowaniem (a z czasem pełnym wyeliminowaniem) arsenałów nuklearnych.


Perspektywa rozwiązania tych trudności nie jest utopią. Świat radził sobie w przeszłości z globalnymi wyzwaniami, włącznie z próbami jądrowymi w atmosferze i dziurą ozonową. Przetrwał mimo szalonych despotów dysponujących bronią jądrową, a mianowicie Stalina i Mao, oraz epizody na skraju wybuchu konfliktu podczas zimnej wojny. Zredukował arsenały nuklearne o 85 procent, a ilość emisji CO2 na dolara PKB o 44 procent. Wprowadzenie w życie kroków, które zepchną te liczby do zera, będzie wymagało olbrzymich ilości perswazji, nacisków i politycznej woli.


Wiemy jednak, że jest jedno posunięcie, które nie uczyni świata bezpieczniejszym: lamenty, że jesteśmy skazani.  


The dangers of worrying about doomsday

Globe and Mail, 24 lutego 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 

 



Steven Pinker

Amerykański psycholog, profesor związany od wielu lat z Uniwersytetem Harvarda uznany przez magazyn Time za jedną ze 100 najbardziej wpływowych osób naszych czasów, autor wielu książek, w których porusza zagadnienia i problemy z zakresu neurobiologii, psychologii, językoznawstwa, teorii ewolucji. Na język polski przełożono Jak działa umysł (tłumaczenie Małgorzata Koraszewska) i Tabula Rasa. Spory o naturę ludzką (Tłumaczenie Agnieszka Nowak). Jego wydana w 2012 roku książka The Better Angels of Our Nature: Why Violence Has Declined cieszy się niesłabnącym powodzeniem. Niedawno ukazała się jego kolejna pozycja pt.: The Sense of Style: The Thinking Person's Guide to Writing in the 21st Century.

 Strona www autora


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. Pole Lucyan 2018-04-30


Nauka

Znalezionych 1469 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Jak małpy człekokształtne (włącznie z ludźmi) straciły swoje ogony   Coyne   2024-03-26
Ale najpierw kawa   Tonhasca Júnior   2024-03-21
Ideolodzy: dlaczego nauczanie genetyki musi mieć charakter społeczno-polityczny   Coyne   2024-03-19
Przepływ genów od neandertalczyków i denisowian do ludzi „współczesnych” i odwrotnie   Coyne   2024-03-14
Wejdź – skoro nalegasz   Tonhasca Júnior   2024-03-09
Czy “bezpłciowe” bakterie tworzą biologiczne gatunki?   Coyne   2024-03-06
Carl Zimmer o gatunkach i ochronie     2024-02-29
Kolejna błędna próba skorygowania ewolucji   Coyne   2024-02-22
Ryjący w ziemi przedsiębiorcy   Tonhasca Júnior   2024-02-15
Olbrzymie armie o niezliczonych umiejętnościach    Tonhasca Júnior   2024-02-08
Wejdź, powiedziała, dam ci schronienie przed burzą   Tonhasca Júnior   2024-01-15
Czy ludzie wyewoluowali w wodzie?   Coyne   2024-01-08
Jak upadają wielcy   Tonhasca Júnior   2024-01-04
Oczy reniferów zmieniają kolor, żeby łatwiej im było dostrzec jadalne porosty   Coyne   2023-12-30
Życzliwi przestępcy   Tonhasca Júnior   2023-12-28
Conor Friedesdorf (i Alexander Barvinok) o ideologicznym przymusie na amerykańskich uczelniach   Coyne   2023-12-26
Zdumiewający manipulatorzy   Tonhasca Júnior   2023-12-25
Nie gryzie się ręki, która cię zapyla   Tonhasca Júnior   2023-10-19
Rewolucja komunikacyjna   Hannam   2023-10-18
BBC szerzy propagandę rolnictwa organicznego, a biedni na świecie cierpią   i Kathleen Hefferon   2023-10-13
Niezwykły przypadek koewolucji i specyficzności zapylacz/storczyk   Coyne   2023-10-07
Płeć męska lub żeńska: nie ma nic pomiędzy   Elliot   2023-10-03
Myślenie intuicyjne i analityczne   Novella   2023-09-29
„Kryzys klimatyczny” to mistyfikacja   Williams   2023-09-25
Jak (i dlaczego) ośmiornica edytuje swój RNA   Lewis   2023-09-23
„Najbardziej znany zabójca ludzi”: jakie są prawdziwe początki XIV-wiecznej Czarnej Śmierci?   Lewis   2023-09-15
Do jakiego stopnia pary mają wspólne cechy?   Novella   2023-09-14
Kenia daje zielone światło 58 projektom GMO – naukowcy na całym świecie kontynuują badania w dziedzinie biotechnologii, mimo procesów sądowych i dezinformacji   Ombogo   2023-09-08
Lancet atakuje anty-przebudzenie, a czytelnik odpowiada   Coyne   2023-08-24
Więcej wyrafinowanej teologii: uczony religijny zastanawia się, czy neandertalczycy mieli nieśmiertelne dusze   Coyne   2023-08-16
Aktywiści anty-GMO w Afryce szerzą mity i strach, ale nie przedstawiają żadnych naukowych dowodów   Abutu   2023-08-14
Mało znana strona ryjkowców   Tonhasca Júnior   2023-08-11
Dlaczego nie można być osobą transrasową?   Coyne   2023-08-10
Walka z malarią za pomocą inżynierii genetycznej   Novella   2023-08-08
Jak restrykcje Unii Europejskiej podsycały głosy przeciwko GMO, jak również głód na globalnym Południu, a zwłaszcza w Afryce   Oria   2023-08-02
Nieznośni mali pomocnicy   Tonhasca Junior   2023-07-29
Macedońskie skarby   Tonhasca Júnior   2023-07-26
GMO i motyle   Novella   2023-07-25
Narzucanie ideologii naturze: Kew Garden celebruje „rośliny queer”   Coyne   2023-07-24
Smak miesiąca   Tonhasca Júnior   2023-07-20
Kłopoty na wylocie   Szczęsny   2023-07-18
Ideologiczne podważanie biologii   i Luana S. Maroja   2023-07-17
Role mężczyzn i kobiet w polowaniu, raz jeszcze   Coyne   2023-07-15
David Hillis o specjacji   Coyne   2023-07-13
Niechętni dawcy i pracowici biorcy   Tonhasca Júnior   2023-07-08
Grube problemy z jelitem   Szczęsny   2023-07-07
Badaczka z Leakey Foundation twierdzi, że kości orangutanów mówią nam, że biologiczna płeć jest spektrum, a nie binarna   Coyne   2023-06-30
Przez dziurkę od klucza   Szczęsny   2023-06-24
Nowa (nie podparta żadnymi dowodami) hipoteza, która eliminuje role płciowe w społecznościach łowców-zbieraczy   Coyne   2023-06-22
Błędne wyobrażenia o ewolucji   Coyne   2023-06-16
Influencerzy z podziemia   Tonhasca Júnior   2023-06-13
Jak wyewoluowało ubarwienie ostrzegawcze?   Coyne   2023-06-12
„San Francisco Chronicle” bardzo myli się w sprawie biologicznej płci   Coyne   2023-06-09
Kolczasty problem   Tonhasca Júnior   2023-06-06
Wpaść w amok. Empiryczna analiza szaleńczych zabójstw pokazuje, że wyłaniają się dwa różne wzorce.   King   2023-06-03
Błędna krytyka genetycznych testów na pochodzenie   Coyne   2023-06-02
Zdatny do lotu   Tonhasca Júnior   2023-06-01
‘Raniąca’ idea merytorycznych podstaw nauki    i Jerry Coyne   2023-05-29
Główny problem w filogenezie zwierząt wydaje się być rozwiązany   Coyne   2023-05-26
Americana   Tonhasca Júnior   2023-05-24
Czy uprawa jabłek odzwierciedla bigoterię?   Coyne   2023-05-18
Kenia: Musimy zająć się brakiem bezpieczeństwa żywnościowego, ale najpierw musimy położyć kres dezinformacji na temat upraw modyfikowanych genetycznie   Oria   2023-05-16
Czytanie myśli z fMRI i AI   Novella   2023-05-05
Jest lepiej niż myślisz   Lomborg   2023-05-03
Dwudziestu dziewięciunaukowców publikuje artykuł w obronie merytorycznych podstaw w nauce     2023-05-01
Niewygodna historia   Ferguson   2023-04-28
Biologia rezygnacji z działania: kiedy kontynuować, a kiedy spasować   Coyne   2023-04-26
Porywacze ciał   Tonhasca Júnior   2023-04-25
Porażka jest kluczowym składnikiem innowacji   Ridley   2023-04-22
Używanie roślin jako biofrabryk   Novella   2023-04-14
Dawno zmarli przemawiają do nas   Tonhasca Júnior   2023-04-12
Wątpliwi pomocnicy    Tonhasca Júnior   2023-04-08
Uganda: aktywiści przeciwni biotechnologii szerzą dezinformację   Wetaya   2023-04-05
Anglia pozwala na uprawy poddane edycji genów   Novella   2023-04-03
Recenzja z książki  Can “The Whole World” Be Wrong?   Rose   2023-04-01
Psychologia ewolucyjna dla początkujących   Coyne   2023-03-27
“Konwergentna” ewolucja mrówek grzybiarek Starego i Nowego świata   Coyne   2023-03-23
Gigantyczna armia małych zabójców   Tonhasca Júnior   2023-03-22
Colin Wright broni binarności płci u zwierząt   Coyne   2023-03-15
AI: gorąca randka z “Sydneyem ”   Gotefridi   2023-03-15
Zmienić język w ekologii i biologii ewolucyjnej! Przykład anemii sierpowatej   Coyne   2023-03-13
Wzrost liczby nieobecnych ojców i towarzyszące temu społeczne problemy   Geary   2023-03-11
No pasarán    Tonhasca Júnior   2023-03-04
Dezinformacja o GMO: Kenijczykom będzie trudno podejmować racjonalne decyzje i to może kosztować życie   Mykonyo   2023-02-24
Twardy kwiat do zgryzienia    Tonhasca Júnior   2023-02-22
ChatGPT niemal zdaje lekarski egzamin końcowy   Novella   2023-02-21
“Rogi” trylobitów mogły być używane jako broń w walkach między samcami   Coyne   2023-02-15
Postmodernizm obnażony   Dawkins   2023-02-14
Powody naszych wierzeń. Jak i dlaczego irracjonalność trzyma nas w swoich szponach i jak możemy z tym walczyć?   Pinker   2023-02-13
Kiedy zapada noc i ziemia jest ciemna   Tonhasca Júnior   2023-02-10
W nowej książce jest słuszna krytyka idei, że są lepsze i gorsze gatunki, ale jest także błędne twierdzenie, że gatunki nie są realne   Coyne   2023-02-06
Kolczatki wydmuchują bąbelki śluzu z nosa, żeby się ochłodzić   Coyne   2023-02-02
Mali i zręczni influencerzy   Tonhasca Júnior   2023-01-31
Dowody na ewolucję: Bezwłose zwierzęta mają martwe geny na sierść   Coyne   2023-01-23
Krew, znój, łzy i pot   Tonhasca Júnior   2023-01-19
Bąkojady czyszczą nosorożce   Coyne   2023-01-18
Mózg używa geometrii hiperbolicznej   Novella   2023-01-16
O wspaniały nowy świecie   Tonhasca Júnior   2023-01-12
Ciepło zabija. Zimno zabija wielu więcej   Jacoby   2023-01-09
Po co badać przestrzeń kosmiczną?   Jacoby   2023-01-04

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk