Prawda

Piątek, 19 kwietnia 2024 - 01:17

« Poprzedni Następny »


Nauka o wolności: rozmowa z Anną Kryłow


Olivia Glunz i Anna Kryłow 2022-08-06

Anna Kryłow. (Photo: UHH/CUI, Adler)
Anna Kryłow. (Photo: UHH/CUI, Adler)

Od redakcji „Listów z naszego sadu”


Urodzona w 1967 roku w Doniecku w Ukrainie Anna Kryłow magisterium z chemii robiła w Moskwie, w 1990 roku, doktorat w 1996 w Jerozolimie, a staż podoktorski u profesora Roberta B. Gerbera na Berkley University w Kalifornii, dziś sama jest profesorem chemii na University of Southern California. Jak wielu uciekinierów z komunistycznego raju Anna Kryłow widzi wyraźniej niż większość Amerykanów zagrożenia, jakie płyną z polityzacji nauki.


Założona w marcu 2021 roku organizacja Academic Freedom Alliance (AFA) zajmuje się wsparciem profesorów amerykańskich uniwersytetów, którzy znaleźli się w konflikcie z władzami uniwersyteckimi z powodu protestów przeciw ideologicznemu szaleństwu w ośrodkach nauki wyższej bądź zgrzeszyli przeciw poprawności politycznej. Olivia Glunz z AFA przeprowadziła rozmowę z Anną Kryłow, którą poniżej publikujemy w tłumaczeniu na język polski z pozwoleniem AFA i Anny Kryłow.          


Olivia Glunz: Dlaczego zaangażowałaś się w walkę o wolność akademicką?


Anna Kryłow:
Dorastałam w sowieckiej Rosji. Tam doskonale zdawałam sobie sprawę z braku wolności słowa – to był jeden z definiujących aspektów naszej rzeczywistości. Nie można było wyrazić opinii, nie można było zadawać pytań, wiele tematów było tabu, a myślozbrodnia była ścigana.


W 1991 roku upadł reżim i przeniosłam się do Izraela, a potem do Ameryki. Żyjąc w krajach demokratycznych, w dużej mierze przestałam myśleć o wolności słowa. Kiedy jesteś zdrowa, nie myślisz o tym, jak właściwie funkcjonuje twoje ciało. Nie zastanawiasz się, jak ciało wykonuje ruchy – budzisz się, wstajesz z łóżka i zajmujesz się swoimi obowiązkami. Ale jeśli, powiedzmy, uszkodzisz sobie kolano lub złamiesz rękę, nagle stajesz się bardzo świadoma tego, co należy zrobić dla każdego konkretnego zadania. Nagle rozumiesz, że aby zawiązać buty, kolano musi się zgiąć, nadgarstek skręcać i tak dalej – jesteś bardzo świadoma struktury i mechaniki swojego ciała, a zwłaszcza tych części, które są uszkodzone. 


Podobnie jest z wolnością słowa. Kiedy ta wolność jest, w zdrowym społeczeństwie, nie myślisz o tym zbyt wiele. Ale kiedy nasze podstawowe instytucje zaczynają się psuć i sprawy nie działają prawidłowo, a sądzę, że tak właśnie dzieje się teraz w naszym kraju, stajesz się bardzo świadoma, że coś jest nie tak. Nie możesz pełnić pewnych funkcji, tak jakbyś miała złamaną rękę lub uszkodzone kolano.


Ponownie uświadomiłam sobie problem wolności słowa i wolności akademickiej kilka lat temu, kiedy zaczęłam dostrzegać niepokojące trendy w środowisku naukowym i ogólnie w społeczeństwie. 


Oczywiście wolność akademicka to coś więcej niż wolność słowa. Wolność słowa — wolność zadawania pytań i przekazywania innym swoich pomysłów — jest warunkiem wstępnym, ale wolność akademicka pociąga za sobą również swobodę prowadzenia badań — zadawania pewnych pytań na temat funkcjonowania świata, sprawdzania  ich w laboratorium i przekazywania odpowiedzi, które się pojawiają, niezależnie od tego, czy nam się podobają, czy nie.


O.G.: Jaki jest obecny stan wolności akademickiej w chemii i naukach przyrodniczych?


A.K.:
Tradycyjnie nauki przyrodnicze nie pozostawały pod silnym wpływem polityki. Są oczywiście wyjątki. Na przykład badania nad ewolucją, klimatem i komórkami macierzystymi zostały upolitycznione, ale ogólnie nauki przyrodnicze były szczęśliwie dalekie od polityki… Ale już nie są. 


W chemii, która jest moją dziedziną, same badania jako takie nie są na ogół kontrolowane; mamy swobodę w podejmowaniu różnych tematów badawczych, z zastrzeżeniem możliwości pozyskania finansowania. W innych dziedzinach, zwłaszcza biologii, sprawy mają się inaczej. Na przykład badania dotyczące populacji, genetyki, dziedziczności, biologii człowieka czy rozmnażania płciowego stały się niezwykle upolitycznione. Na wolność akademicką w tej dziedzinie duży wpływ ma obecny klimat debat.


Jednak chociaż badania w mojej dziedzinie nie są kontrolowane ideologicznie, widzę cenzurę i inne formy tłumienia wkradające się do naszych instytucji, stowarzyszeń zawodowych, a nawet wydawnictw. Na przykład dość powszechne są próby cenzurowania języka w prawdziwie orwellowskim stylu. Pojawiają się głosy, aby przestać łączyć nazwy pewnych praw fizyki czy równań z nazwiskami osób, które je odkryły, z powodu rzeczywistych lub zmyślonych wad ich charakterów. Niektórzy chcą nawet zastąpić niektóre terminy techniczne. Na przykład centralną koncepcją w dziedzinie informatyki kwantowej jest „quantum supremacy”. Ten termin techniczny oznacza po prostu, że technologia, gdy zostanie w pełni rozwinięta, będzie lepsza od istniejącej technologii obliczeniowej. Ale niektórzy ludzie nie lubią słowa „supremacja”, ponieważ to samo słowo jest użyte w wyrażeniu „biała supremacja”. Twierdzą, że termin ten należy zmienić na „przewaga kwantowa” lub coś równie głupiego. Stowarzyszenia zawodowe i uniwersytety wydają poradniki  językowe z długą listą zakazanych słów. Jest więc wiele drobnych przypadków cenzury, z których można się śmiać, ponieważ na pierwszy rzut oka nie wydają się poważnie wpływać na naukę. Ale niebezpieczeństwo polega na tym, że kiedy zaczniesz wprowadzać tę ideologiczną cenzurę do życia zawodowego, ma ona tendencję do rozprzestrzenia się. Najpierw przepisują nasz język techniczny, potem usuwają nazwy równań, a potem przestaną uczyć fizyki opisywanej przy pomocy tych równań. Jeśli uważasz, że jest to mało prawdopodobne, przypomnij sobie, że w Rosji Sowieckiej całe dyscypliny naukowe były zakazane z powodów ideologicznych.


W dzisiejszej chemii jest jeszcze jeden niepokojący trend. Chociaż mamy mniej więcej swobodę prowadzenia badań, nie możemy mówić o tym, jak prowadzimy nasze badania i edukację. Co przez to rozumiem? Nie mamy całkowitej swobody w dyskusji na temat praktycznych aspektów przedsięwzięcia naukowego. Na przykład, jak przeprowadzamy proces publikowania i recenzowania? Jak finansujemy badania? Jak zatrudniamy studentów i wykładowców? To bardzo ważne praktyczne pytania i obecnie bardzo trudno je omawiać. Jeśli zaczniesz kwestionować niektóre z obecnych praktyk, które obejmują inżynierię społeczną – które moim zdaniem stoją w sprzeczności z podejściem merytorycznym do uprawiania nauki – możesz łatwo wpaść w kłopoty – tak jak to przytrafiło się Dorianowi Abbotowi, profesorowi geofizyki na Uniwersytecie w Chicago. Jego badania nie budzą kontrowersji – bada klimat i możliwość życia na innych planetach. Ale Dorian wypowiedział się przeciwko obecnym praktykom zatrudniania opartym na socjotechnice. Po prostu dzieląc się swoimi przemyśleniami na te tematy, znalazł się w centrum „kontrowersji”. Były petycje studentów i doktorów, którzy nazywali go brutalnym i niebezpiecznym oraz żądali odsunięcia go od nauczania. Uniwersytet Chicago oparł się tym wezwaniom, ale kiedy Dorian został zaproszony do wygłoszenia wykładu na temat jego badań w MIT, tłum użytkowników Twittera z powodzeniem wywarł nacisk na MIT, żeby wykład odwołać. 


Pomyśl tylko o konsekwencjach tego przypadku — zapraszasz naukowca do omówienia jego badań dotyczących klimatu i życia na innych planetach, ale wycofujesz zaproszenie nie z powodu błędów lub kontrowersji w jego badaniach, ale z powodu jego opinii na tematy, które są niezwiązane z jego pracą. Ten trend jest wyraźnie szkodliwy dla nauki. Wyobraź sobie naukowca, który odkryje lekarstwo na raka lub rozwiązanie problemu energetycznego, ale  ponieważ ten naukowiec wyraził jakieś opinie lub zachował się w sposób, którego nie aprobujemy ze względów moralnych lub politycznych, odmawiamy słuchania jego wykładów i czytania jego artykułów, a także zakazujemy jego badań. To bardzo niebezpieczne dla nauki… a niestety dzieje się tak już teraz.

 

O.G.: Jaki jest cel edukacji uniwersyteckiej? 


A.K.
Jestem chemikiem kwantowym i wielką fanką Nielsa Bohra, założyciela mojej dziedziny, laureata Nagrody Nobla i genialnego myśliciela. Kiedyś w kłótni z kolegą Bohr wykrzyknął: „Nie, nie, nie myślisz; jesteś po prostu logiczny”. To brzmi śmiesznie, ale to naprawdę głębokie stwierdzenie. Wyraża różnicę między mechanicznym rozumowaniem lub po prostu wyliczaniem faktów – a rozpoznaniem ujawniającym pełniejszy obraz wynikający z tych faktów. 


Ważną częścią edukacji w szkole jest nauka myślenia. To oczywiście wymaga znajomości dziedziny jako warunku wstępnego, którą zapewnia również uczelnia. Ale wiedza w danej dziedzinie — taka jak prawa i fakty związane z chemią — to tylko jeden składnik. To, czego nie można się nauczyć tylko zapamiętując fakty, to jak łączyć fakty i krytycznie oceniać informacje — to jest to, co zdobywa się podczas edukacji w szkole, kiedy jest to zrobione właściwie — kiedy uczniowie są zachęcani do myślenia, a instrukcje wykraczają poza mechaniczne przedstawianie faktów. 


Aby dać przykład, dlaczego jest to ważne, opowiem prostą historię – historię DHMO. Wyobraź sobie, że idziesz ulicą i widzisz grupę aktywistów z ulotkami i transparentami. Wyjaśniają, że zbierają podpisy, aby zakazać pewnej substancji zwanej DHMO. Mówisz: „Ok, a co jest tak niebezpiecznego w DHMO? Dlaczego musimy dostęp do tej substancji zakazać?” 


Odpowiadają: „Ta substancja może spowodować uduszenie w przypadku wdychania. Może powodować poważne oparzenia. Przyczynia się do erozji naturalnych krajobrazów. Przyczynia się do efektu cieplarnianego i jest głównym składnikiem kwaśnych deszczy. Występuje w guzach pacjentów w stadium terminalnej choroby nowotworowej. Powoduje przyspieszoną korozję i może powodować awarie elektryczne oraz zmniejszać skuteczność hamulców samochodowych”. 


Zgadzasz się, że DHMO brzmi okropnie. Pytasz: „Gdzie ta substancja jest używana?”


Odpowiadają ci, że „jest wszędzie. Jest używana w przemyśle jako rozpuszczalnik i chłodziwo, w elektrowniach jądrowych, w produkcji styropianu, jako środek zmniejszający palność, w wielu formach okrutnych badań na zwierzętach, w klinikach aborcyjnych, w fast foodach, jako substancja poprawiająca wydajność przez elity sportowcy…” i tak dalej. 


Na koniec pytają: „Czy popierasz zakaz? Czy podpiszesz naszą petycję?” 


Okazuje się, że blisko 100% osób, do których zwraca się to pytanie, odpowiada „tak”. I co kilka lat słyszymy o polityku, który broni ustawy anty-DHMO w jakiejś legislaturze. 


Co to za DHMO? DHMO oznacza tlenek diwodoru, H2O - wodę. 


Co jest morałem tej historii? Każdy fakt, który podałam na temat DHMO, jest w 100% prawdziwy. Więc gdzie był krytyczny błąd w podejmowaniu decyzji? Nie udało nam się połączyć kropek, dokonać krytycznej oceny przyczyn i skutków. Fakty są prawidłowe, ale źle je zinterpretowaliśmy. Dobra edukacja uniwersytecka ma nauczyć cię, jak łączyć kropki i nie paść ofiarą tego typu absurdów.

 

O.G: Czy istnieje różnica między prawdą a wiedzą?


A.K:
Prawda odnosi się do obiektywnej rzeczywistości; jest niezależna od tego, czy ją znamy, czy nie. Na przykład planety poruszały się zgodnie z prawami Newtona na długo przed pojawieniem się ludzi i zanim pojawił się Newton, aby to rozgryźć. W ten sam sposób atomy i elektrony poruszały się zgodnie z równaniem Schrödingera i prawami mechaniki kwantowej, zanim ta wiedza została zdobyta w badaniach naukowych. 


Zdobywamy wiedzę w celu poznania prawdy i zrozumienia działania wszechświata. Nasz obecny stan zrozumienia jest oparty na wiedzy, którą posiadamy. Nazywamy to tymczasową prawdą, co oznacza, że dobrze rozumiemy, jak działają rzeczy, zgodnie z naszą obecną wiedzą, ale to zrozumienie jest otwarte na udoskonalenie. Tak więc, tymczasowa prawda jest czymś, co nie jest sztywne i raz na zawsze ustalone; jest otwarta na krytykę i doskonalenie.

 

O.G.: Jakie są praktyczne kroki w promowaniu wolności akademickiej na kampusie?


A.K.
Podoba mi się taka postawa: powinniśmy przestać narzekać i zacząć działać! 

Swoje sugestie podzieliłbym na dwie kategorie: jedna to indywidualne obowiązki, a druga to to, co powinniśmy robić jako wspólnoty. 

Jako jednostki musimy nauczyć się mówić. Sołżenicyn, słynny sowiecki dysydent, który napisał Archipelag Gułag i otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla, powiedział kiedyś: „Prostym krokiem odważnej jednostki jest nieuczestniczenie w kłamstwie. Jedno słowo prawdy przeważa nad światem”. Często nam się to nie udaje. Wiele osób chętnie bierze udział w kłamstwie. Pozostają milczący i współwinni; nie odzywają się.


Gdzie zaczynamy? Mam dla wszystkich bardzo prostą sugestię: jeśli jesteś świadkiem kłamstwa – krzycz; nie milcz. Jeśli widzisz, że Król jest nagi – powiedz „Król jest nagi”. 


To powiedziawszy, rozumiem, że mówienie nie jest łatwe. Mogą być konsekwencje i często są konsekwencje — przypomnijmy sprawę Doriana Abbota. Ale chociaż nikt nie chce być męczennikiem za wolność słowa, powinniśmy uczyć się z historii, że nie możemy tak po prostu przyczaić się i czekać, aż burza minie.


Po II wojnie światowej Martin Niemöller powiedział: „„Najpierw przyszli po komunistów, ale się nie odezwałem, bo nie byłem komunistą. Potem przyszli po socjaldemokratów i nie odezwałem się, bo nie byłem socjaldemokratą. Potem przyszli po związkowców, i znów nie protestowałem, bo nie należałem do związków zawodowych. Potem przyszła kolej na Żydów, i znowu nie protestowałem, bo nie byłem Żydem. Wreszcie przyszli po mnie, i nie było już nikogo, kto wstawiłby się za mną“. Nie możemy po prostu czekać; musimy mówić indywidualnie, nawet jeśli pociąga to za sobą niebezpieczeństwo.


To prowadzi mnie do tego, co możemy zrobić jako społeczności. Nie musimy działać jako odizolowane jednostki. Łatwiej jest pokonać pojedynczą osobę niż grupę — w liczbach jest siła. Dlatego bardzo się cieszę, że organizacje takie jak AFA i FIRE przejmują wiodącą rolę w zapewnianiu wsparcia i ochrony zasad wolności słowa i wolności akademickiej. Organizacje te są skuteczne, broniąc jednostek, które w przeciwnym razie stałyby samotnie przeciwko potężnemu uniwersytetowi lub „machinie” organizacji zawodowej, która chce ich zwolnić lub usunąć w cień za ich niepopularne poglądy. AFA i FIRE stanowią przeciwwagę dla administratorów, którzy zapominają, jaka ma być ich rola, i stają się winni przyzwolenia na szaleństwa motłochu działającego w kulturze anulowania, którą propagują małe grupy ekstremistów.

 

O.G.: Niedawno opublikowałeś kilka artykułów o zagrożeniach wolności akademickiej w naukach ścisłych. Co cię do tego skłoniło i jak znalazłeś odwagę, by wyrazić swoje zdanie?


A.K:
Dziś po prostu nie możemy uciec od tego problemu. Otwierasz e-mail i otrzymujesz codzienną porcję orwellowskich wiadomości: nazwiska ludzi są usuwane z budynków i nazw równań, propagujące inkluzywność poradniki językowe zakazują słów i fraz, takich jak „normalny”, „czarna lista”, „płyta główna”, „hasło główne”, „słoma”. człowiek” i „dawno, nie widzieliśmy”… Codziennie jest coś nowego. 


Kropla, która przelała przysłowiowy dzban, spadła, gdy jako redaktor czasopisma chemicznego otrzymałem raport w technicznym, zupełnie niekontrowersyjnym artykule. Raport był rutynowy, ale zakończył się sugestią dla autorów, aby przepisać kilka zdań, które odnosiły się do limitu wydajności ogniw słonecznych, który nazywa się limitem Shockleya-Queissera od dwóch naukowców, którzy go wyprowadzili. W raporcie zauważono, że termin był poprawny technicznie, ale nieodpowiedni politycznie; autorzy następnie dali odnośnik do artykułu, w którym argumentowano, że powinniśmy usunąć nazwiska tych i wielu innych naukowców z powodu różnych wad ich charakterów. Przypomniało mi to niekończące się przepisywanie historii, którego doświadczyliśmy w ZSRR. Wtedy zdałem sobie sprawę, że wolność słowa i wolność akademicka są zagrożone w mojej dziedzinie, chemii. I po prostu nie mogłam już tego znieść; nie mogłam milczeć i napisałam artykuł pod tytułem Niebezpieczeństwo upolitycznienia nauki. Przyjaciele powiedzieli mi: „Anno, nie rób tego; to nigdy nie będzie miało końca i wpadniesz w kłopoty”. Niemniej jednak zdecydowałam się na publikację mojego pierwszego nienaukowego artykułu. Byłam przygotowana na najgorsze. Rzeczywiste doświadczenie było jednak dość zachęcające. Było kilka paskudnych ataków na Twitterze – ludzie pisali wyzwiska i zarzucali mi różnego rodzaju poglądy, które nie mają nic wspólnego z tym, co wyraziłam w moim artykule – ale potem pojawiło się wiele pozytywnych opinii. Otrzymałam około 400 e-maili, z których tylko jeden był negatywny. Te reakcje pokazały, że większość ludzi podziela moje odczucia. Pisałam o tym w kolejnym artykule w Quillette


Niepokoi mnie to, jak wiele osób powiedziało, że publikacja mojego eseju Niebezpieczeństwo była z mojej strony „odważna”. Dlaczego w dzisiejszych czasach po prostu wyrażanie opinii uważane jest za odważne? Zachęcanie ludzi do głębszego zastanowienia się nad historią i umieszczanie rzeczy w kontekście czasów, w których żyli ludzie — dlaczego jest to tak kontrowersyjny pomysł? Dlaczego potrzebujemy odwagi, aby o tym porozmawiać? Bardzo mnie smuci, że stworzyliśmy środowisko, w którym takie rozmowy wymagają odwagi. 


O.G.: Jak zachęcasz studentów do otwartości i doceniania różnorodności myśli?


A.K.:
 Kultura w mojej dziedzinie jest taka, że oczekuje się głębokich dyskusji naukowych i wzajemnej krytyki. Zawsze się cieszę, kiedy moi studenci się ze mną nie zgadzają. Chcę, żeby znajdowali dziury w moich argumentach. Przez lata miałam wielu błyskotliwych studentów, którzy mieli zdecydowane opinie, które nie zawsze pokrywały się z moimi. Dużą częścią prowadzenia badań jest omawianie pomysłów i opinii, które rzucają wyzwanie obu stronom; próba znalezienia błędów we wzajemnych argumentach jest sposobem na znalezienie najlepszych rozwiązań. Uczę moich studentów doceniania takich debat na przykładach. Chcę, aby moi studenci zobaczyli, jak uprawia się naukę, słyszeli spory, inicjowali i uczestniczyli w dyskusjach. To doświadczenie uczy ich, że debata jest integralną częścią procesu naukowego. Tłumaczę też moim studentom, że nikt nie ma ostatniego słowa. Może istnieć jakaś wybitna osoba w tej dziedzinie, której opinia jest bardzo szanowana; niemniej jednak można jej zdanie zakwestionować. Oczywiście, jeśli chcesz coś zakwestionować, twoim obowiązkiem jest przedstawić mocne argumenty i trzymać się faktów. 


Pomijając sytuacje ściśle techniczne i naukowe, celowo nie poruszam tematu wolności wypowiedzi i wolności akademickiej w trakcie zajęć. Na przykład nie zorganizowałam dyskusji w swoim laboratorium po opublikowaniu prac na temat wolności akademickiej. Ale po przeczytaniu moich prac podeszło do mnie kilku studentów i poprosiło o przedyskutowanie ze mną tego tematu. Po tych rozmowach zaproszono mnie również do rozmów z kilkoma grupami studenckimi, co było wspaniałym doświadczeniem. Ostatecznie uważam, że zaproszenie do rozmowy powinno pochodzić od studentów – jako wykładowca  nauk ścisłych pozostawiam im na tym polu zrobienie pierwszego kroku.


Wyrzucenie polityki poza naukę jest ważne. W Rosji Sowieckiej wszystko było ideologiczne. Nie można było mówić o niczym poza bardzo wąskimi ramami oficjalnych idei i opinii. Kiedy przeprowadziłam się do Izraela, a potem do Stanów Zjednoczonych, było oszałamiające patrzeć na ludzi z bardzo różnych środowisk, o bardzo różnych poglądach kulturowych, religijnych lub politycznych, pracujących razem i dążących do wspólnych celów. Kiedy byłam na stażu podoktorskim, ludzie w moim laboratorium pochodzili z całych Stanów Zjednoczonych i reszty świata; przy piwie dyskutowaliśmy o kontrowersyjnych sprawach, kłóciliśmy się namiętnie, a nawet krzyczeliśmy na siebie. Ale wszyscy przychodziliśmy do laboratorium i pracowaliśmy razem. Nasze spory polityczne nie wpływały na nasze zachowanie w laboratorium.


Ta kultura profesjonalizmu była osadzona na amerykańskich uniwersytetach i w przemyśle. Przyjechaliśmy zewsząd z bardzo różnymi opiniami w wielu kwestiach, ale kiedy pracowaliśmy nad chemią, pracowaliśmy nad chemią. Pozostawiając naszą politykę i religię poza laboratorium, mogliśmy przenosić góry. Dziś jednak ten profesjonalizm jest zagrożony. Osobiste opinie są wprowadzane do przestrzeni zawodowej, niszcząc naszą zdolność do wspólnej pracy. W swoim eseju na łamach The Atlantic Jonathan Haidt posługuje się analogią do wieży Babel. Jeśli pozwolimy, aby nasze polityczne spory i opinie zakłócały nasze życie zawodowe i uniemożliwiły nam współpracę, będziemy poważnie zagrożeni.

 

O.G.: Jak myślisz, dlaczego AFA jest ważna i co chciałbyś, aby AFA robiła w przyszłości?


A.K:
AFA jest ważna, ponieważ stanowi przeciwwagę dla sprawiedliwości ulicy i kultury  anulowania. Pomaga przeciwstawiać się administratorom, którzy zapominają o swoich rolach i polityce swoich instytucji i starają się zadowolić motłoch, rzucając dysydenckich profesorów psom na pożarcie. Przeglądając stronę internetową AFA, można zobaczyć wiele incydentów, w których AFA wysłała listy do administracji uniwersytetów i zdołała powstrzymać prześladowania profesorów, którzy byli karani lub nękani za ich wystąpienia.


Oprócz listów AFA zapewnia wsparcie prawne, co jest niezwykle ważne. Jednostce może być bardzo trudno obronić się przed wielką machiną uniwersytecką. Zapewniając wsparcie prawne, AFA nie tylko pomaga ludziom, którzy wypowiadali się w przeszłości, ale także zachęca i inspiruje innych do większej otwartości w przyszłości. AFA ma potencjał do wzmocnienia stanu wolności akademickiej i wolności słowa w USA. 


Chciałabym, aby w przyszłości AFA rozszerzyła swoje działania edukacyjne. Bardzo ważne jest edukowanie ludzi o prawach obywatelskich, zwłaszcza ludzi z mojej społeczności. Jeśli ktoś, kto studiował prawo, może bardzo dobrze rozumieć, co oznacza wolność słowa i wolność akademicka, chemicy zazwyczaj nie wiedzą o tych rzeczach – przez długi czas nie musieliśmy. Ale teraz jesteśmy do tego zmuszeni. Proste, jasne zasoby dla ludzi takich jak ja dostarczyłyby wskazówek, jak myśleć o wolności akademickiej i jak odnosi się ona do naszej codziennej pracy. Wierzę, że AFA potrafi to zrobić i zrobi.

 

The Science of Freedom: a Conversation with Anna Krylov

Academic Freedom Org., 29 lipca 2022

Tłumaczenie: Andrzej Koraszewski


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nauka

Znalezionych 1473 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Kameleon przekazuje różne informacje różnymi częściami ciała   Yong   2013-12-14
Paradoksalne cechy genetyki inteligencji   Ridley   2013-12-18
Wielki skandal z biopaliwami   Lomborg   2013-12-19
Przedwczesna wiadomość o śmierci samolubnego genu   Coyne   2013-12-22
Czy jest życie na Europie?   Ridley   2013-12-22
Nowa data udomowienia kotów: około 5300 lat temu – i to w Chinach   Coyne   2013-12-26
Na Zeusa, natura jest przeżarta rują i korupcją   Koraszewski   2013-12-26
Proces cywilizacji   Ridley   2013-12-28
Jak karakara wygrywa z osami   Cobb   2013-12-29
Żebropławy, czyli dziwactwa ewolucji   Coyne   2013-12-30
Czy może istnieć sztuka bez artysty?    Wadhawan   2013-12-30
Zderzenie mentalności   Koraszewski   2014-01-01
Skrzydlaci oszuści i straż obywatelska   Young   2014-01-02
Delfiny umyślnie narkotyzują się truciznami rozdymków   Coyne   2014-01-04
Długi cień anglosfery   Ridley   2014-01-05
Ciemna materia genetyki psychiatrycznej   Zimmer   2014-01-06
Co czyni nas ludźmi?   Dawkins   2014-01-07
Twoja choroba na szalce   Yong   2014-01-08
Czy mamut włochaty potrzebuje adwokata?   Zimmer   2014-01-09
Pradawne rośliny kwitnące znalezione w bursztynie   Coyne   2014-01-10
Ratując gatunek możesz go niechcący skazać   Yong   2014-01-11
Ewolucja ukryta w pełnym świetle   Zimmer   2014-01-13
Koniec humanistyki?   Coyne   2014-01-15
Jak poruszasz nogą, która kiedyś była płetwą?   Yong   2014-01-16
Jak wyszliśmy na ląd, kość za kością   Zimmer   2014-01-19
Twoja wewnętrzna mucha   Cobb   2014-01-22
Ukwiał żyje w antarktycznym lodzie!   Coyne   2014-01-25
Dlaczego poligamia zanika?   Ridley   2014-01-26
Wspólne pochodzenie sygnałów płodności   Cobb   2014-01-28
Ewolucja i Bóg   Coyne   2014-01-29
O delfinach, dużych mózgach i skokach logiki   Yong   2014-01-30
Dziennikarski „statek upiorów” Greg Mayer   Mayer   2014-01-31
Dlaczego leniwce wypróżniają się na ziemi?   Bruce Lyon   2014-02-02
Moda na kopanie nauki   Coyne   2014-02-03
Neandertalczycy: bliscy obcy   Zimmer   2014-02-05
O pochodzeniu dobra i zła   Coyne   2014-02-05
Sposób znajdowania genów choroby   Yong   2014-02-07
Czy humaniści boją się nauki?   Coyne   2014-02-07
Kiedy zróżnicowały się współczesne ssaki łożyskowe?   Mayer   2014-02-10
O przyjaznej samolubności   Koraszewski   2014-02-12
Skąd wiesz, że znalazłeś je wszystkie?   Zimmer   2014-02-15
Nauka odkrywa nową niewiedzę o przeszłości   Ridley   2014-02-18
Żyjące gniazdo?   Zimmer   2014-02-19
Planeta tykwy pospolitej   Zimmer   2014-02-21
Nowe niezwykłe skamieniałości typu “Łupki z Burgess”   Coyne   2014-02-22
Dziennik z Mozambiku: Pardalota   Naskręcki   2014-02-23
Wskrzeszona odpowiedź z kredy na “chorobę królów”   Yong   2014-02-26
Dziennik z Mozambiku: Sybilla     2014-03-01
Spojrzeć ślepym okiem   Yong   2014-03-02
Intelektualne danie dnia  The Big Think   Coyne   2014-03-04
Przeczołgać się przez mózg i nie zgubić się   Zimmer   2014-03-05
Gdzie podziewają się żółwiki podczas zgubionych lat?   Yong   2014-03-10
Supergen, który maluje kłamcę   Yong   2014-03-14
Idea, którą pora oddać na złom   Koraszewski   2014-03-15
Zwycięstwa bez chwały   Ridley   2014-03-17
Twarde jak skała   Naskręcki   2014-03-18
Pasożyty informacyjne   Zimmer   2014-03-19
Seymour Benzer: humor, historia i genetyka   Cobb   2014-03-21
Kto to był Per Brinck?   Naskręcki   2014-03-23
Potrafimy rozróżnić między przynajmniej bilionem zapachów   Yong   2014-03-25
Godzina Ziemi czyli o celebrowaniu ciemności   Lomborg   2014-03-27
Słonie słyszą więcej niż ludzie   Yong   2014-03-30
Niebo gwiaździste nade mną, małpa włochata we mnie   Koraszewski   2014-03-31
Wielkoskrzydłe   Naskręcki   2014-04-02
Najstarsze żyjące organizmy   Coyne   2014-04-03
Jak zmienić bakterie jelitowe w dziennikarzy   Yong   2014-04-06
Eureka! Sprytne wrony to odkryły   Coyne   2014-04-07
Sukces upraw GM w Indiach   Lomborg   2014-04-09
Wirus, który sterylizuje owady, ale je pobudza   Yong   2014-04-12
Przystosować się do zmiany klimatu   Ridley   2014-04-14
Jeden oddech, który zmienił planetę   Naskręcki   2014-04-16
Najgorsze w karmieniu komarów jest czekanie   Yong   2014-04-17
Kłopotliwa podróż w przyszłość   Ridley   2014-04-19
Pierwsze spojrzenie na mikroby współczesnych łowców zbieraczy     2014-04-23
Seksizm w nauce o jaskiniowych owadach   Coyne   2014-04-26
Musza bakteria zaprasza inne muszki na uczty owocowe   Yong   2014-04-27
Zachwycający rabuś, który liczy sto milionów lat   Cobb   2014-04-28
Mądrość (małych) tłumów   Zimmer   2014-04-29
Tak bada się ewolucję inteligencji u zwierząt   Yong   2014-05-02
Fantastyczna mimikra tropikalnego pnącza   Coyne   2014-05-03
Dlaczego większość zasobównie wyczerpuje się   Ridley   2014-05-04
Pomidory tworzą pestycydy z zapachu swoich sąsiadów   Yong   2014-05-07
Potrawy z pasożytów   Zimmer   2014-05-08
Technologia jest często matką nauki, a nie odwrotnie   Ridley   2014-05-09
Montezuma i jego flirty   Coyne   2014-05-11
Insekt dziedziczy mikroby z plemnika taty   Yong   2014-05-12
Polowanie na nietoperze   Naskręcki   2014-05-14
Zmień swoje geny przez zmianę swojego życia   Coyne   2014-05-15
Obrona śmieciowego DNA   Zimmer   2014-05-17
Gdzie są badania zwierzęcych wagin?   Yong   2014-05-20
Niemal ssaki   Naskręcki   2014-05-21
Zobaczyć jak splątane są gałęzie drzewa   Zimmer   2014-05-23
Dlaczego ramiona ośmiornicy nie plączą się   Yong   2014-05-24
Niezwykły pasikonik szklany   Naskręcki   2014-05-27
Wąż zgubiony i ponownie odnaleziony   Mayer   2014-05-28
Niespodziewani krewni mamutaków   Yong   2014-05-30
Trochę lepszy  świat   Ridley   2014-05-31
Tam, gdzie są ptaki   Mayer   2014-06-01
Ewolucja, ptaki i kwiaty   Coyne   2014-06-02
Jestem spełniony   Naskręcki   2014-06-04

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk