Jeśli chcesz wierzyć, że okrzyk „Żydzi to dzieciobójcy” świadczy o twoim ludzkim odruchu współczucia, to oszukujesz się, żeby ukryć fakt, że twój umysł jest skolonizowany przez żądzę mordu.
Francja, Hiszpania i Irlandia zgłosiły projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa w sprawie trwającej okupacji północnego Cypru przez Turcję. Polski minister spraw wewnętrznych wyraził opinię, że Rada Bezpieczeństwa powinna się najpierw zająć trwającą okupacją Krymu przez Rosję. Francja, Hiszpania i Irlandia wycofały swoją propozycję rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ zgadzając się, że ważniejsze jest, iżby Unia Europejska podjęła własną rezolucję w sprawie izraelskiej okupacji Gazy oraz Zachodniego Brzegu i rozwiązania w postaci dwóch państw.
No cóż, powyższe informacje nie są prawdziwe, aczkolwiek istotnie Turcja okupuje północny Cypr od 1974 roku, co nie przeszkadza ani unijnym dyplomatom, ani Radzie Bezpieczeństwa ONZ, ani studentom uniwersytetów. (W Stambule toczą się pokojowe negocjacje między Rosją i Ukrainą, prezydent Erdogan, powiedział przy tej okazji, że Krym jest odwieczną własnością Turcji, z czego wynika, że przynajmniej ten problem jest rozwiązany.) Faktyczne przypadki okupacji (a jest ich całkiem sporo), podobnie jak faktyczne przypadki ludobójstwa mogą być ignorowane pod warunkiem, że uznamy, iż jest ważniejsza sprawa.
Obecność wojsk tureckich na terenach Syrii nie trapi Rady Bezpieczeństwa, podobnie jak nie specjalnie interesują członków tej Rady ludobójcze działania obu walczących stron w Sudanie, czy głód w Etiopii, Algierii lub Jemenie. O Tybecie, czy o sytuacji Ujgurów lepiej nie wspominać, a zagrożenie Tajwanu to temat tabu dla wszystkich bojowników o pokój i sprawiedliwość. Aleppo? Kogo obchodzą ruiny Aleppo, tam muzułmanie mordowali muzułmanów i co nas to może obchodzić? Miłujące pokój narody mają tylko jeden stały punkt programu.
Rafał Betlejewski klasyczny polski inteligent, czyli performer, zainteresowany podziwem publiczności, opublikował na swojej stronie Facebooka zdjęcie Warszawy 1945 i Gazy 2025. Nie da się ukryć, że na obydwu zdjęciach widzimy ruiny. Nasz inteligent nie zauważa, że Gaza w 2023 była znacznie piękniejsza od Warszawy w 1939 roku, że miała imponujące hotele, wielkie domy handlowe, zachwycające bulwary, miała sklep Hitler2, miała obozy uchodźców, będących wnukami lub prawnukami ludzi, którzy uciekli od wojny w 1948 roku, gdzie młodzi ludzie byli na ogół bez pracy, chyba, że zaciągnęli się do nazistowskiego ruchu, który dobrze płacił i dawał perspektywy kariery. W decyzji o zaciągnięciu się do Hamasu lub Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu pomagało kształcenie w Hamasjugend, gdzie na letnich obozach dzieci uczyły się podrzynania gardeł, strzelania, budowy bomb, a przede wszystkim zwierzęcej nienawiści.
Próbowałem naszemu performerowi, (który znany jest z miłości do już martwych Żydów), uświadomić, że dał się oszukać, że Warszawa w 1939 nie była nazistowską fortecą przy granicy z pokojowymi sąsiadami, że wolne miasto Gaza było rządzone przez ludzi, których jasno deklarowanym i jedynym celem była i nadal jest eksterminacja narodu żydowskiego. (Odpisał: ”Chyba o sobie mówisz.”) Nasz młody performer (stosunkowo młody, niedawno skończył 50 lat, więc nie miał czasu na dowiedzenie się o czym mówi), w podpisie pod tym intrygującym zestawem zdjęć posługuje się zbitkami pojęciowymi z „Gazety Wyborczej”. Nie wymienia słowa Izrael (wielu islamskich fanatyków też unika tego słowa), pisze o „rządzie, który powołuje się na Boga i promuje nacjonalistyczno-plemienną wizję świata”, który nie opiera się na wartościach moralnych i „broni prawa narodu do życia w etnicznej czystości". Ten polski inteligent jest lewicowy i ateistyczny, więc pisze o „prawicowo-religijnym reżimie”.
Nie pojawia się tu również słowo Hamas, performer pyta „co mogli czuć rodzice 20 tysięcy dzieci zamordowanych przez amerykańskie rakiety wystrzelone przez izraelskie wojsko”.
Człowiek oszukany i oszukujący innych? Nic nowego. Skąd ten inteligent miał się dowiedzieć, co mówi na przykład Autonomia Palestyńska?
Dziennikarz telewizji Fatahu mówi: „Od [przywódcy Hamasu] Chaleda Maszaala, który opisał męczenników Strefy Gazy jako 'straty taktyczne', do [funkcjonariusza Hamasu] Musy Abu Marzouka i Sa'ida Ziyada [z Al-Dżaziry], który powiedział 'Będziemy walczyć, używając ciał dzieci z Gazy', jest wyraźna droga, w imię której z największą arogancją i zaprzeczeniem poświęca się ludzi. Ale w sercu Strefy Gazy podnoszą się głosy... Dzisiaj Palestyńczycy domagają się, by Hamas opuścił scenę polityczną po tym, jak nie zapewnił cywilom nawet minimalnej ochrony i wykorzystał ich jako żywe tarcze w niekończącej się wojnie”.
[Komisja Informacji i Kultury Fatah, strona na Facebooku, 18 maja 2025 r.]
Pod artykułem prezentującym głosy jednych Palestyńczyków o innych Palestyńczykach profesor Romana Kolarzowa pisze w komentarzu:
Jedna z większych tajemnic medialnych polega na starannym omijaniu dużej porcji wypowiedzi gazańskich dygnitarzy. To od dawna uważam za osobliwość, że choć media zachodnie bardzo chętnie cytują "źródła" katarskie, kuwejckie, saudyjskie itd., to skromnie ograniczają się do informacji przetworzonych. A przecież ci dygnitarze nieustannie gadają! Bez owijania w bawełnę przedstawiają swoje istotne poglądy na wszystko, z wartością życia i losu swoich poddanych na czele. Najwyraźniej wiadomo, że akurat takich rzeczy zachodni odbiorca słyszeć ani czytać nie powinien.
Odbiorca przeznaczonej dla inteligentów medialnej strawy prawdopodobnie autentycznie może nie zdawać sobie sprawy, że efektywnie popiera skrajnie prawicowy, fanatycznie religijny, wręcz nazistowski reżim w imię jakiejś osobliwie pojmowanej lewicowości, współczucia i moralności. Skąd nasz stołeczny intelektualista wytrzasnął 20 tysięcy zamordowanych dzieci? Odpowiedź nie jest trudna, prosto z Ministerstwa Zdrowia Hamasu, chociaż potem mogło to przejść przez BBC, „Wyborczą” czy inne podobne „kompetentne” źródło. Wyjaśnianie temu kaznodziei, że to samo Ministerstwo Zdrowia Hamasu dostarcza informacji, które mogłyby skłonić do zadania kilku pytań, może być oznaką naiwności.
11 maja br. Hamas opublikował nową listę ofiar śmiertelnych, na której znalazło się 53 000 ofiar. Ujawnia ona że:
- 72% ofiar śmiertelnych było płci męskiej w wieku bojowym
- Nastoletnie ofiary (13–17): 65% płci męskiej; co potwierdza, że dzieci są bojownikami
Te dane przeczą twierdzeniom o strzelaniu na oślep, a być może powinny tego wrażliwego lewicowca skłonić do protestu przeciw nazistowskiej indoktrynacji, militaryzacji dzieci i używaniu dzieci-żołnierzy w walkach. Czy to znaczy, że nie giną w tej wojnie niewinne dzieci? Oczywiście, że giną, najczęściej zdarza się to w miejscach, gdzie terroryście operują wśród cywilnej ludności.
Czy mamy się dziwić że performer przedkłada zdjęcia ruin nad dane statystyczne darzonego sympatią przez tego ateistycznego lewicowca skrajnie prawicowego fanatycznie religijnego reżimu? Tak, to prawda, wcześniej to samo ministerstwo rzuciło te 20 tysięcy dzieci i 20 tysięcy dziennikarzy z całego świata natychmiast tę „informację” powieliło, więc nasz warszawski moralista powiela dalej.
Rafał Betlejewski przypomina mi trochę znacznie bardziej utalentowanego artystę podpisującego się Banksy. Ten artysta, udał się do Gazy, pił w nadmorskim hotelu z Hamasowcami, a potem udał się do ruin domu, z którego strzelano do żydowskich przeszkoli, żeby wymalować na murze pustą huśtawkę. Banksy nie jest ani pierwszym ani ostatnim prawdziwym artystą, który oddał swój talent w służbę totalitarnej idei, by przekonywać miliony, iż zbiry wymagają współczucia, a ich ofiary potępienia.
Ciekawa sprawa, bo Rafał Betlejewski zamieścił te zdjęcia Warszawy i Gazy tuż przed drugą turą wyborów prezydenckich, kończąc tekst pod tymi zdjęciami tak: „Krótko mówiąc, wszystkim tym, którzy chcą głosować na prawicę, gdyż tylko prawica ‘broni życia i wartości narodowych’, nie życzę spełnienia prawicowej wizji świata”. Apelował w ten sposób zapewne w nadziei, że przyciągnie trochę niezdecydowanych wyborców do wspólnych wartości narodowych. Zdjęcie Warszawy i Gazy w kampanii wyborów prezydenta RP to taki piękny mocny symbol, apelujący do serc i umysłów nieprzekonanych, informujący, że coś nas łączy. Wcześniej kandydat na prezydenta Adrian Zandberg w debacie z kandydatem na prezydenta Grzegorzem Braunem powiedział to wyraźniej: „W jednej sprawie się zgadzamy”.
„Gazeta Wyborcza” adoruje amerykańską filozofkę postprawdziwej lewicowości, która przekonuje, że Hamas jest częścią lewicowego ruchu. Judith Butler nie przeszkadza ani skrajna dyskryminacja kobiet, ani wściekła dyskryminacja homoseksualizmu, ani rasizm, ani religijny fanatyzm. Wspólnota walki z wolnością gospodarczą i polityczną przebija wszystko włącznie z ludobójczymi planami i działaniami zmierzającymi do eksterminacji ludności żydowskiej w Izraelu (zanim będzie można zabrać się za eksterminację innych niewiernych odmawiających przyjęcia Allaha).
Judith Butler jest Żydówką, która uciekła od swojej żydowskości w komunistyczne braterstwo, które zgodnie z tradycją Karola Marksa oznacza walkę z kapitalizmem, a kapitalizm identyfikuje z Żydami, bo to pozwala na sojusze ponad podziałami.
Ponad dwieście lat temu frankiści uciekając od chrześcijańskich prześladowań postanowili zbiorowo nawrócić się na katolicyzm, a na dowód swoich dobrych intencji gotowi byli poświadczyć, że Żydzi zabijali chrześcijańskie dzieci na macę. (Nie mogli w to wierzyć, więc było to poświadczenie kłamstwa dla dobra sprawy, w celu pozyskania akceptacji antysemickiej katolickiej zgrai.)
Konstanty Gebert jest zawodnikiem innej klasy niż Rafał Betlejewski, człowiek ogromnej wiedzy, który kłamie, wie że kłamie, wie, że my wiemy, że on kłamie i kłamie dalej. Rosyjski nacjonalista, Aleksander Sołżenicyn tak właśnie pisał o stalinowskiej propagandzie. Sołżenicyn znakomicie dokumentował stalinowskie zbrodnie. Niemal od pierwszej chwili jego przymusowej emigracji zdumienie budziły jego flirty z faszystowskimi ruchami, po upadku ZSRR wrócił do Rosji, gdzie został idolem Putina. Jego dokumentacja stalinowskich zbrodni jest nadal doskonała. Jego wściekle nacjonalistyczne poglądy wydają się utrwalać rosyjski dramat niemożności wybicia się na demokrację (chociaż dziś już mało kto do niego wraca).
Konstanty Gebert, z jego rodzinną tradycją, podobnie jak frankiści gotów jest zawsze poświadczyć, że Żydzi porywają palestyńskie dzieci i przerabiają je na macę. Oczywiście są to tylko prawicowi Żydzi, bo lewicowi dawno dogadaliby się z Hamasem i zakończyli tę okrutną wojnę prowadzoną wyłącznie po to, żeby premier Netanjahu nie został skazany w ciągnącym się od ponad ośmiu lat procesie o korupcję, który izraelski premier chce przy pomocy zbrodniczej wojny dalej przeciągać w nieskończoność.
To paranoiczne rozumowanie Konstanty Gebert przedstawił na łamach „Kultury Liberalnej” w uczonym eseju pod tytułem „Palestyńczycy giną, by Netanjahu nie poszedł siedzieć" . Pisze ten czołowy polski znawca konfliktu izraelsko-palestyńskiego, że może nawet wojna z Hamasem była uzasadniona, ale nie została po 600 dniach wygrana, co oznacza, że nie da się jej wygrać i trzeba czym prędzej pozwolić tej grupie na powrót do władzy. Gebert zna ideologię Hamasu, zna ideologię stojącego za nią Bractwa Muzułmańskiego, zna ideologię Islamskiej Republiki Iranu i doskonale wie, jakie są plany połączonych sił wojującego islamu wobec Izraela. To nie jest jakiś naiwny konsument prasowych przekazów, to świadomy producent kłamstw. Podejrzewanie, że Gebert nie wie, dlaczego ta wojna z nazistowskimi władcami budowanej przez lata twierdzy trwa tak długo, byłoby dowodem naiwności. Gebert nie wspomina w swoim eseju słowa tunele, nie przypomina trwających przez lata nacisków na dostarczanie „Palestyńczykom” cementu, nie informuje, że największym sukcesem Hamasu jest tsunami antysemityzmu w zachodnim świecie. Nie, Konstanty Gebert szuka żydowskich zbrodni wojennych i z umiejętnością doskonałego propagandysty przekonuje, że Żydzi to ludobójcy, a naziści to ludzie, chcący zakończyć to szaleństwo wojny.
„Niemal wszyscy uprowadzeni, którzy powrócili na wolność, zawdzięczają swoje uwolnienie nie działaniom zbrojnym, lecz negocjacjom z Hamasem. Przynajmniej sześciu zostało przez Hamas zamordowanych z obawy przed możliwością ich uwolnienia, inni relacjonowali, że najbardziej w niewoli bali się izraelskich nalotów. Uwolnienie zakładników jest więc nie do pogodzenia ze zmiażdżeniem Hamasu, to ostatnie zaś wydaje się nieosiągalne.”
W co drugim zdaniu tego eseju znajdujemy świadome kłamstwo obliczone na wprowadzenie czytelników w błąd.
„Nowo mianowany przez niego szef sztabu, generał Eyal Zamir, oświadcza, że uwolnienie zakładników priorytetem nie jest” W rzeczywistości ktoś z otoczenia tego generała powiedział, że słyszał dawno temu, iż generał uważał, że w wojnie uwolnienie zakładników nie powinno być priorytetem. Autor eseju doskonale wie, jak odrobinę zmienić fakty, żeby wywołać właściwe wrażenie. Gebert pisze: „Netanjahu powiedział, że jedyną drogą do pokoju jest plan Donalda Trumpa, który zakłada deportację wszystkich mieszkańców Gazy.” Netanjahu powiedział, że mieszkańcy Gazy powinni mieć „możliwość dobrowolnego opuszczenia tej strefy”. To drobne przekłamania dla dobra sprawy, o tej samej wartości propagandowej, co przywołanie słów zaprzysięgłego wroga obecnego izraelskiego premiera, Jaira Golana, który powiedział, że „Izrael uczynił z zabijania dzieci w Gazie hobby”. Gebert pisze, że ten polityk i generał wycofał się pospiesznie z tego oskarżenia. Ale nasz polski poszukiwacz żydowskich zbrodni jest szczerze oburzony propozycją pozbawienia kłamcy i zdrajcy generalskich szlifów.
Dążenie do uczynienia z Izraela państwa ludobójczego, okupanta, dzieciobójcy to tylko ciąg dalszy ugruntowanej od tysięcy lat nienawiści. Prezentacja dowodów, że Izrael ani nie popełnia ludobójstwa, ani nikogo nie okupuje, ani nie zabija palestyńskich dzieci w ramach swojego żydowskiego hobby, to zajęcie, które nie może być skuteczne. Skolonizowane żądzą mordu umysły są doskonale odporne na wszelkie argumenty.
Muzułmański dysydent, Bassam Tawil pisze:
„…wojna trwa nadal, ponieważ Hamas odmawia uwolnienia pozostałych izraelskich zakładników, zrzeczenia się kontroli nad Strefą Gazy i złożenia broni. Hamas, wspierany i uzbrojony przez Iran, jest zdecydowany walczyć do ostatniego Palestyńczyka, ponieważ jego głównym celem jest zniszczenie Izraela i zastąpienie go państwem islamistycznym.
W obecnych okolicznościach ci, którzy mówią o ‘rozwiązaniu w postaci dwóch państw’ mającym na celu osiągnięcie pokoju i dobrobytu między Izraelczykami i Palestyńczykami, tak naprawdę chcą nagrodzić Hamas za popełnienie najgorszej zbrodni przeciwko Żydom od czasów Holokaustu.”
Warszawski performer apeluje do serc i umysłów mieszkańców Polski, zestawiając zdjęcia zburzonej Warszawy i zdjęcia zburzonej Gazy. Operowanie symbolami jest skuteczniejsze niż uczone eseje propagandystów, chociaż nie mogę wykluczyć, że Betlejewski czytuje Geberta i pozostaje pod głębokim wpływem jego uczonych wywodów.
Polska to tylko zaścianek wielkiego świata, który już nie ukrywa swoich prawdziwych uczuć.
Graffiti takie jak w mieście Gold Coast w Australii pojawiają się dziś w wielu miejscach, czasem produkowane przez ludzi z lewej, czasem z prawej strony obozu wyznawców wspólnej nienawiści. Za obrazami idą czyny.
Chief editor: | Hili |
Webmaster:: | Andrzej Koraszewski |
Collaborators: | Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein |