Syjonizm i demokracja

Gideon Levy, pełen nienawiści dziennikarz “Ha’aretz”, który z każdym artykułem osiąga nowe szczyty odrazy dla państwa, które chroni jego życie i czuwa nad jego bezpieczeństwem, napisał w tym tygodniu coś słusznego. Myli się jednak co do implikacji swojego odkrycia.

 

W poprzednim artykule pisałem o powodach istnienia państwa Izrael: o syjonistycznej zasadzie, że “suwerenne państwo w Ziemi Izraela jest koniecznością, by bronić i zachować żydowski naród – i że to przetrwanie narodu jest celem wartym osiągnięcia”. Takie państwo składające się z Żydów, zbudowane przez Żydów i dla Żydów jest tym, co założyciele rozumieli przez żydowskie państwo.

W tę środę ma odbyć się głosowanie nad przedłużeniem (lub nie) prawa, które nie pozwala, by Arabowie z terytoriów lub z wrogich krajów otrzymali prawo mieszkania w Izraelu przez poślubienie arabskiego obywatela Izraela. Oficjalnym uzasadnieniem tego prawa jest duża liczba członków takich rodzin, którzy popełnili czyny terrorystyczne. Jest to jednak tylko mała część tego: prawdą jest, że bez żydowskiej większości nie możemy mieć żydowskiego państwa. Dla utrzymania tej większości niezbędna jest kontrola nieżydowskiej imigracji. I nie myślcie, że Arabowie tego nie rozumieją.

Założyciele chcieli także, by państwo było demokratyczne i by wszyscy obywatele mieli równe prawa. Tym, co poprawnie zauważył Gideon Levy, jest to, że czasami te cele są w konflikcie ze sobą:  

Nie ma takiej rzeczy jak żydowskie i demokratyczne, ponieważ w środę Kneset będzie musiał wybrać między tymi dwoma. Ci, którzy wolą żydowskie państwo, będą głosować za dyskryminującą i doprowadzającą do szału poprawką, która czyni wyraźną różnicę między prawami żydowskiego obywatela, a prawami arabskiego obywatela, z jawną żydowską supremacją w kodeksie prawnym. Ci, którzy wolą demokratyczne państwo, będą oczywiście głosować przeciwko temu prawu.  

Ale nasze rzeczywiste państwo, w odróżnieniu od państwa z wyobraźni Levy’ego, nie jest ani w pełni żydowskie, ani w pełni demokratyczne. Jest tak, ponieważ 21% naszej populacji nie jest żydowska. W tym konkretnym wypadku Żydzi mogą zaprosić swoich krewnych, by do nich dołączyli, a nie-Żydzi nie mogą. To nie jest sprawiedliwe, ale to jest konieczne. I nie jest to sprzeczne wewnętrznie, jak twierdzi Levy.

Levy żąda doskonałej demokracji (ściślej: doskonałej równości praw) i utrzymuje, że każde odchylenie od tego jest „niedającym się tolerować nacjonalizmem”. To jest absurd. Nie ma państwa na świecie, które jest doskonałą demokracją, a większość jest znacznie mniej demokratyczna niż Izrael. Powinien pomyśleć, że druga strona może także żądać doskonałości, to jest państwa, w którym nie ma żadnych nieżydowskich obywateli. To też jest alternatywa.

 

W zeszłym miesiącu Hamas z Gazy zaatakował Izrael pod pretekstem, że izraelska policja naruszyła świętość meczetu na Wzgórzu Świątynnym (gdzie Arabowie zgromadzili petardy i kamienie, by rzucać nimi w Żydów przy Ścianie Zachodniej i w policję) oraz dlatego, że pewni Arabowie mieli nakaz eksmisji z domów w Jerozolimie za odmowę płacenia czynszu. Hamas wystrzelił więc 4350 rakiet na izraelskie miasta i miasteczka. Równocześnie niektórzy arabscy obywatele Izraela, podżegani głównie przez Hamas, rozpoczęli rozruchy w miastach o mieszanej populacji, które obejmowały nie tylko walkę z władzami, ale bicie i mordowanie przypadkowych Żydów i palenie żydowskich domów, samochodów i przedsiębiorstw.  


Innymi słowy, niektórzy arabscy obywatele Izraela stali się piątą kolumną, walcząc po stronie wroga na tyłach.  


Rozwiązanie tego problem nie wiąże się z większą “demokracją” w postaci praw dla arabskich obywateli do ściągnięcia większej liczby Arabów. W rzeczywistości łatwo jest argumentować, że najlepszym rozwiązaniem problemu jest tego odwrotność – by tak wielu arabskich mieszkańców Izraela jak to możliwe wyemigrowało do innych krajów arabskich lub na Zachód.


Jest zupełnie nieprawdopodobne, by nasz rząd wybrał taką alternatywę. Tym co zrobi, i co prawdopodobnie woli większość Izraelczyków, jest dalsze dreptanie ścieżką kompromisów, która umożliwia państwu zachowanie żydowskiego charakteru i większości, naruszając tak niewiele, jak to możliwe, praw mniejszości. Także wielu izraelskich Arabów akceptuje to, choć bez aplauzu.


Dlaczego takie rozwiązanie z rzeczywistego świata nie jest oczywiste dla Gideona Levy’ego?


Twierdzi, że odrzuca syjonizm, ponieważ jest on sprzeczny z demokracją. To nie jest prawdą, ponieważ popiera znacznie mniej demokratyczne „rozwiązanie w postaci jednego państwa”,  niestabilną fantazję, która stałaby się totalitarnym państwem muzułmańskim. Jak wynika niedwuznacznie z jego niezliczonych artykułów, w których szkaluje państwo, a szczególnie jego obrońców, prawdziwą przyczyną jego opozycji wobec syjonizmu jest to, że nie wierzy, by naród żydowski był wart przetrwania jako naród. Wyjaśnienie tego leży w dziedzinie psychologii, nie zaś logiki. 

 

Zionism and Democracy

27 czerwca 2021

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Vic Rosenthal


Urodzony w Stanach Zjednoczonych, studiował informatykę i filozofię na  University of Pittsburgh. Zajmował się rozwijaniem programów komputerowych. Mieszka obecnie w Izraelu. Publikuje w izraelskiej prasie. Jego artykuły często zamieszcza Elder of Ziyon.  Prowadzi blog: http://abuyehuda.com/

(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version