O samowystarczalności w zakresie obrony

Można długo mówić o tym, czego nauczyliśmy się z Holocaustu, ale dzisiaj dla żydowskiego narodu  jeden wniosek wyróżnia się jako szczególnie ważny:


W reakcji na egzystencjalne zagrożenie nie możemy polegać na pomocy innych narodów. Ani nie możemy po prostu powierzyć naszego losu w ręce Boga. Przeżycie zależy od naszych działań w realnym świecie.

Podczas Holocaustu nawet najbardziej oświecone, liberalne kraje zawracały statki pełne żydowskich uciekinierów. Amerykańskie i brytyjskie bombowce przelatywały nad Auschwitz w 1944 roku, żeby zbombardować chemiczną fabrykę znajdującą się o  6 kilometrów dalej. USA nawet nie wypełniły swoich skromnych kwot imigrantów z Niemiec i okupowanych przez Niemcy krajów. Brytyjczycy wydali Białą Księgę MacDonalda w 1939 roku, kiedy było bardziej niż jasne, że Żydzi nie mają przyszłości w Europie, zamykając szczelnie drzwi do Mandatowej Palestyny; i także po zakończeniu wojny walczyli ze wszystkich sił, by nie dopuścić do imigracji żydowskich uchodźców.

 

Naziści zniszczyli setki żydowskich społeczności w Europie. Społeczności charedim (zarówno chasydów, jak mitnagdim) nie uratowała ich pobożność, a czasami religijni przywódcy uniemożliwiali swoim ludziom przyjmowanie pomocy, kiedy nadal była szansa na ocalenie.

 

Dzisiaj w państwie Izrael żyje około połowa Żydów świata i jest ono od pewnego czasu intelektualnym i duchowym centrum żydowskiego życia. Geograficznie kraj jest bardzo narażony, otoczony wrogami (także Egipt i Jordan, które podpisały “traktaty pokojowe, nie są pewne) i zagrożony przez Iran i jego marionetki konwencjonalną i (wkrótce, a może nawet już) jądrową bronią. Można by oczekiwać, że jeśli ktokolwiek nauczył się lekcji Holocaustu, to byłoby to państwo żydowskie; czasami jednak jego zachowanie wydaje się wskazywać, że jest inaczej.   

Zwłaszcza to, że przyjął strategię zależności od Stanów Zjednoczonych, co jest bardzo niepokojące w czasach, kiedy Ameryka jest oblegana przez wrogów, którzy są bardziej niebezpieczni niż sami Amerykanie są gotowi przyznać, kiedy nie daje się ignorować  bliźniaczych zagrożeń społecznej i ekonomicznej niestabilności, kiedy antysemityzm w społeczeństwie narasta i kiedy znaczna część amerykańskich elit zwraca się przeciwko Izraelowi.  


Niedawna panika w Izraelu, kiedy grupa antyizraelskich członków Kongresu powstrzymała (choć tylko na kilka dni) miliard dolarów finansowania program Żelaznej Kopuły, powinna służyć jako ostrzeżenie. Sama Żelazna Kopuła – lub raczej sposób jej używania – jest przykładem strategicznego błędu spowodowanego uzależnieniem od pomocy USA.   


Żelazna Kopuła jest technologicznym cudem, ale jest używana do odwlekania konieczności rozprawienia się ze swoimi wrogami. Chronienie centrów populacyjnych przed atakami rakietowymi pozwala przywódcom Izraela na powstrzymywanie się od działań (poza bardzo ograniczonymi akcjami) przeciwko Hamasowi i Hezbollahowi. To, co kiedyś było zagrożeniem tylko dla obszarów przygranicznych, stało się teraz zagrożeniem dla całego kraju; a fakt, że Hamas i Hezbollah wchodzą w posiadanie sterowanych pocisków precyzyjnego rażenia zapowiada, że stanie się to egzystencjalnym zagrożeniem.  


Używanie Żelaznej Kopuły niewątpliwie uratowało życie tysięcy cywilów w Izraelu. Uratowało także życie Arabów w Gazie, którzy byliby poddani ciężkiemu bombardowaniu, by powstrzymać ogień rakietowy, który przechwytuje Żelazna Kopuła. Bez Żelaznej Kopuły prawdopodobnie byłaby inwazja lądowa, by zakończyć zagrożenie ze strony ruchomych i ukrytych wyrzutni, jak również tych, które chronią ludzkie tarcze. Ale po każdej nierozstrzygającej rundzie walk, Hamas powracał silniejszy: miał więcej rakiet, potężniejsze głowice, większy zasięg i lepszą strategię. Od drugiej wojny libańskiej w 2006 roku było tylko kilka incydentów ostrzału rakietowego Hezbollahu z Libanu, ale polityka powściągliwości Izraela pozwoliła im na zgromadzenie wielkich zapasów broni, wielokrotnie przewyższających to, co mieli przed tą wojną. Chociaż Izrael działał, by przechwycić transporty rakiet precyzyjnego rażenia z Iranu do Hezbollahu, nikt właściwie nie wie, w jakim stopniu udało im się unowocześnić swoje rakiety i uczynić z nich „inteligentne” pociski.


Rezultatem tego wszystkiego jest to, że kiedy nadejdzie otwarta wojna, albo kiedy Hamasowi uda się przytłoczyć Żelazną Kopułę zmasowanym bombardowaniem, albo jeśli liczba sterowanych pocisków precyzyjnego rażenia, jakie mają, osiągnie pułap,  który pozwoli im na równoczesne zaatakowanie wielu kluczowych instalacji infrastruktury, lub jeśli jakieś niespodziewane wydarzenie wywoła ją, to wynikająca masakra po obu stronach będzie z pewnością większa niż byłaby, gdyby Izrael wcześniej przyjął postawę ofensywną zamiast defensywnej.


Użycie Żelaznej Kopuły do ochrony centrów populacyjnych jest ekonomicznie niemożliwe bez polegania na olbrzymiej pomocy amerykańskiej. Za każdym razem kiedy Żelazna Kopuła strzela, by przechwycić pocisk z Gazy lub Libanu, zostają wystrzelone co najmniej dwa pociski przechwytujące, Tamir, a każdy kosztuje 40 tysięcy dolarów. Tym, co mają zniszczyć, może być zbudowana w Gazie rakieta za kilkaset dolarów lub nawet pociski moździerzowe, które kosztują poniżej 50 dolarów! Z tego, co wiem, miliard dolarów specjalnego przeznaczenia, który został opóźniony, miał uzupełnić zapas rakiet przechwytujących.


Konieczne jest użycie Żelaznej Kopuły jako ochrony kluczowej infrastruktury, takiej jak elektrownie, platformy naftowe i bazy wojskowe. Bardziej tradycjonalne - i miażdżące – środki militarne powinny być używane, do powstrzymania ataków przeciwko cywilnej ludności.

 

To jest jeden sposób, w jaki zależność od Stanów Zjednoczonych określała strategię obronną Izraela. Są inne. Jednym z nich jest osłabienie krajowego przemysłu zbrojeniowego Izraela. Lwia część amerykańskiej pomocy musi być wydawana na amerykańską broń, która jest niezmiernie kosztowna. W 2016 roku, administracja Baracka Obamy wynegocjowała Memorandum of Understanding (MOU) na dziesięć lat, poczynając od roku 2019. Na początku około 26% środków pomocowych można było użyć na zakup broni poza USA, co ogólnie znaczyło, że mogła ona być produkowana w Izraelu. To nowe MOU zawiera jednak klauzulę o stopniowym zmniejszaniu tej części funduszy pomocowych aż dojdzie do zera w 2028 roku. To w wielkim stopniu wpłynie na decyzje Izraela o rodzaju używanej broni. Na przykład, samoloty z załogami, jak bajecznie drogie F-35, można kupić za pieniądze pomocowe, ale stosunkowo tanich dronów izraelskiej produkcji nie można.  

 

I, oczywiście – co każdy polityk powinien rozumieć – za każdy dolar pomocy, jaką przyjmujemy, oddajemy nieco własnej swobody działania. Amerykanie oczekują zapłaty, może w ustępstwach wobec palestyńskich Arabów lub w tolerowaniu nuklearnych ambicji Iranu. Pisałem w 2016 i 2019 roku, że mimo kosztów, amerykańska pomoc militarna powinna być stopniowo redukowana i to tak szybko, jak to możliwe. Mieliśmy krótki odpoczynek od amerykańskich nacisków podczas administracji Trumpa, ale możemy oczekiwać, że wkrótce pojawią się znowu.

 

Przeżycie we wrogim świecie zależy od samowystarczalności w zabezpieczeniu podstawowych potrzeb, takich jak żywność, woda i paliwo, jak również technologia i broń. Izrael dobrze radzi sobie w zakresie zaopatrzenia w wodę i paliwa, ale ostatnio nowy rząd ogłosił finansowe “reformy”, które zwiększą ilość importowanych produktów żywnościowych. Dziwię się ilości importowanych produktów, jakie już mamy na rynku. Żywność jest importowana z Turcji, Chin, Unii Europejskiej i innych miejsc, które pewnego dnia mogą  nie być zadowolone, że dostarczają żywność Izraelowi. To prawda, że żywność jest w Izraelu nadmiernie droga, ale nie jest jasne, że zwiększanie importu będzie miało duży wpływ na ceny. Z drugiej strony, z pewnością zaszkodzi izraelskim farmerom i przyspieszy proces używania ziemi do innych celów niż rolnictwo. Rolnicza samowystarczalność ma swoją cenę, ale warto ją płacić.   

 

Żydzi w Europie tuż przed II wojną światową byli dokładnym przeciwieństwem samowystarczalności. Krajowe władze, od których zależeli, by broniły ich, były albo bezsilne, albo współpracowały z mordercami. Inne kraje nie chciały mieć z nimi nic wspólnego. Byli sami i nie mogli samodzielnie ani się wyżywić, ani bronić. Teraz istnieje żydowskie państwo i spada na nie odpowiedzialność za naród żydowski. Jego przywódcy powinni brać pod uwagę lekcje z przeszłości.


On Being Self-Sufficient

26 września 2021

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Vic Rosenthal

Urodzony w Stanach Zjednoczonych, studiował informatykę i filozofię na  University of Pittsburgh. Zajmował się rozwijaniem programów komputerowych. Mieszka obecnie w Izraelu. Publikuje w izraelskiej prasie. Jego artykuły często zamieszcza Elder of Ziyon.

 

(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version