Głos Ojca żołnierza, który zginął w Gazie

Izrael wstrząsają podziały polityczne i protesty. Wiele z nich można zrozumieć. Lęk o najbliższych, rozpacz, poczucie bezsilności, strach i gniew skłaniają do krzyku. Tysiące ludzi wychodzą na ulice, te protesty podsycane są z zewnątrz i nie są to tylko słowa. Stoją za nimi pieniądze i organizacja. Ambicje polityków skłaniają ich do prywaty narażającej jedność kraju w najbardziej dramatycznej chwili. Izraelczyk Hagai Lober, którego syn Jonatan został zabity w Gazie, zwrócił się do rodzin zakładników, które wezwały do zintensyfikowania protestów przeciwko rządowi:

                                                        ***

"Nikt nie spali mojego kraju. 

 

Mamy dość gróźb ze strony ekstremistów. Tak, nawet jeśli ci ekstremiści mają rodziny w Gazie. Nie spalicie kraju. Nie ma tego w książkach. A jeśli będę musiał powstać przeciwko wam, zrobię to. Miliony ludzi patrzą na was z nieufnością, niezgodą i przerażeniem. I tylko z szacunku dla was milczą. Nie będę milczał. 

 

Mój syn zginął w Gazie. Poszedł bronić i uwolnić wasze dzieci. Został zabity. Zostawił wszystko, zostawił żonę i dziewięciomiesięczne dziecko i został zabity. Już nigdy nie wróci. W żadnej umowie. 

 

I dlatego wolno mi wam powiedzieć: nie możecie rozbijać kraju. Nie możecie się w ten sposób buntować. Nie możecie blokować dróg. Nie możecie atakować policji. Nie możecie nawoływać do buntu wojska. Nie można przewracać radiowozów. Nie możecie grozić włamaniem się do domu premiera. 

 

Fakt, że wasze dzieci są zakładnikami w Gazie, jest bolesny. To straszne. To rozrywa nas wszystkich od środka. To sprawi, że wyślę troje moich pozostałych dzieci - aby walczyły, ryzykowały życie dla was. 

 

 Ale to nie daje wam dodatkowych przywilejów:

 

Nie macie prawa "zdjąć rękawiczek" Nie macie prawa przeklinać przedstawicieli kraju. Nie macie prawa krzyczeć: "Hańba!". Nie macie prawa zakłócać spokoju publicznego. Nie macie prawa blokować lotniska. Nie macie prawa ogłaszać strajku ekonomicznego. W ogóle nie macie takiego prawa. 

Opanujcie się, słyszycie?! OPANUJCIE  SIĘ!

 

Wyraźcie swoje opinie - i nie krzyczcie. Powiedzmy, że potrzebujemy teraz ugody - ale nie blokujmy dróg. Żądajcie uwolnienia wszystkich za wszystkich – i nie wzywaj do buntu. Powiedzcie, że posiedzenie Knesetu nie powinno być odraczane – ale nie groźcie. Powiedzcie, że Bibi musi zostać wymieniony - i nie rozpalajcie ognia. Powiedzcie, że musimy przeprowadzić wybory już teraz – i nie ważcie się szturmować Knesetu. Powiedzcie, że wszyscy zawiedli – ale nawet nie myślcie o możliwości zamachu stanu. 

 

Przestańcie grozić narodowi. To są wasze opinie. Słyszeliśmy je. Nie narzucajcie nam ich. 

 

Chcesz poznać również moją opinię? 

 

Moim zdaniem, (mój syn) Jonatan został zabity z powodu Porozumień z Oslo, które niektórzy z was popierali. Moim zdaniem, Jonatan został zabity z powodu wycofania się (z Gazy), do czego niektórzy z was zachęcali transparentami poparcia przy wejściu do kibuców. 

 

A jednak

 

nie krzyczę na was na ulicy. Nie blokuję wam drogi, nie odmawiam wykonania rozkazu, nie przelewam moich pieniędzy za granicę. Nie przeklinam waszych politycznych przedstawicieli, którzy nadal popierają te wszystkie katastrofy. Posyłam i wyślę moich synów do walki. Będę wspierał i będę przestrzegał decyzji każdego wybranego rządu, nawet jeśli jego opinia różni się od mojej. Nie sądzę, żebym miał prawo niszczyć ten ukochany kraj.

 

Bo teraz walczymy. Bo teraz leczymy rany. Bo teraz jednoczymy się. Nadszedł czas, aby wspólnie spojrzeć na zewnątrz. To jest czas, aby okazywać sobie nawzajem miłość. 

 

A tym z ulicy Kaplan, (którzy blokują główną drogę do Tel Awiwu), "Braciom broni" (tym, którzy wzywali rezerwistów do odmowy służby z powodu reform), zwolennikom Baraka i Olmerta, którzy chcieli obalić Bibi, mówię: nie próbujcie jechać na bólu rodzin zakładników. Nie, nie i jeszcze raz nie. Wycofajcie się z tego.

 

I wiedzcie, drogie rodziny zakładników, że nie zapomnieliśmy o waszych bliskich, o naszych braciach. Nie zapomnieliśmy i nie zapomnimy. Ale dość tego. Zatrzymajcie się, na litość boską, przez wzgląd na kraj, przez wzgląd na zwycięstwo. 

 

A jeśli nie, to ja i inni tam będziemy. Rodziny pogrążone w żałobie, ranni żołnierze i rodziny zakładników, które myślą inaczej. Staniemy razem w obliczu anarchii i nie pozwolimy wam. Po prostu nie."

חגי לובר

 

Link do oryginału: https://twitter.com/elderofziyon/status/1774836346512691493

Tłumaczenie: Andrzej Koraszewski  

(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version